Czytelnicy „Subiektywnie o Finansach” od kilku dni skarżą nam się, że organizacja Diners Club odmówiła im wydania karty kredytowej. Wygląda na to, że za jakiś czas (i na jakiś czas) pożegnamy się z kartami Diners Club. Szkoda, bo to jeden z lepszych „plastików” na rynku. I jedyna karta pozwalająca zbierać mile w lotniczym programie Miles and More. Jeśli to rzeczywiście jest „exit”, to co nam mówi o polskim rynku?
Diners Club to taki „niebank”, który wydaje prestiżowe, elitarne karty płatnicze. Nie mają one znaczka Visa ani Mastercard, bo Diners Club to niszowa organizacja płatnicza (podobnie jak mniej znany w Polsce American Express).
- Pięć lat PPK. Ile zarobili ci, którzy na początku zaryzykowali? Gdzie (dzięki PPK i nie tylko) jesteśmy na drodze do dodatkowej emerytury? Słodko-gorzko [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Ile złota w portfelu w obecnych czasach? Jaki udział powinien mieć żółty kruszec w naszych inwestycjach? Są nowe wyliczenia analityków [STAĆ CIĘ NA ZŁOTO BY GOLDSAVER]
- Zdjęcia w smartfonie: coraz częściej pierwszy krok do… zakupów. Czy pożyczki „na fotkę” będą hitem sezonu zakupowego? Bać się czy cieszyć? [BANKOWOŚĆ PRZYSZŁOŚCI BY VELOBANK]
Karty Diners Club nie mają tak szerokiej sieci akceptacji jak Visa i Mastercard (może się zdarzyć, że w jakimś sklepie tego plastiku nie przyjmą), ale ma kilka innych zalet, o których już pisałem – karta kredytowa Diners Club jest jedną z fajniejszych na polskim rynku. No i Diners Club wciąż współpracuje też z „Miles and More” – od grudnia 2021 r. na wyłączność w Polsce, jeśli chodzi o branżę finansową (po rejteradzie mBanku).
Wydawało się, że Diners Club w Polsce będzie się coraz bardziej rozwijał. Jego karty uzyskały funkcję zbliżeniową, da się je też umieścić w aplikacji Curve, która pozwala płacić smartfonem bez kosztownych przewalutowań na całym świecie (choć nie znalazły się dotąd w portfelach cyfrowych Apple Pay i Google Pay).
Jeszcze jesienią Diners Club „zaatakował” specjalną promocją klientów mBanku, którzy do tej pory korzystali z kart mBank Miles and More. I – o ile mi wiadomo – sporo klientów (licząc w tysiącach) zdecydowało się wówczas na tę nietanią kredytówkę z elitarnym znaczkiem.
Karty Diners Club? „Wyszły”. I nikt nie wie, co jest grane
A tymczasem wygląda na to, że Diners Club zamierza wycofać się z Polski. Klienci donoszą, że najpierw były duże opóźnienia w wydawaniu kart, a teraz w ogóle zostało wstrzymane ich wydawanie.
„Złożyłem do Diners Club wniosek o kartę kredytową, chcąc ratować mile w programie Miles and More, których sporo zebrałem, przez wiele lat korzystając z karty mBank Miles and More. Diners wniosek przyjął w październiku, przepraszał za to, że czas rozpatrzenia jest długi, co spowodowane było rzekomo dużą ilością wniosków. Tuż przed świętami zostałem poproszony o przesłanie szeregu dokumentów w formie skanów i pocztą tradycyjną niezbędnych do rozpatrzenia wniosku. W dniu dzisiejszym Diners poinformował mnie, że zaprzestali przyznawania nowych kart. Czyli „nie wydamy Panu karty i co nam Pan zrobi”, żadnych wyjaśnień jedynie zdawkowe przeprosiny”
– napisał do nas pan Tomasz. Nie jest to jedyny sygnał, który otrzymaliśmy w tej sprawie. Kolejnym niezadowolonym klientem jest pan Jakub:
„Czy mogliby Państwo zainteresować się sprawą kart Diners Club? Po dwóch miesiącach oczekiwań na rozpatrzenie wniosku o kartę klienci dostali informacje o wstrzymaniu wydawania nowych kart, a linki do składania wniosków prowadzą teraz na stronę główną. Firma usuwa komentarze wkurzonych klientów na profilu facebookowym. Sam składałem wniosek dwa miesiące temu, potem infolinia mnie informowała, że trzeba czekać, bo jest dużo wniosków, a dzisiaj mail, że karty nie będzie. Bez żadnego wytłumaczenia. Tak się chyba nie robi w dzisiejszych czasach”.
Co się dzieje? Można się domyślać, że firma ma jakieś kłopoty, ale oficjalnie niewiele mówi. Paweł Pomianowski, szef Diners Club Polska, odpowiedział mi tylko zdawkowo:
„Nie przyjmujemy wniosków o nowe karty. Realizujemy decyzje naszego właściciela. Klienci, którym karty zostały wydane wcześniej, mogą z nich korzystać na dotychczasowych zasadach. Wszystkie usługi związane z kartami, w tym ubezpieczenie podróżne i możliwość korzystania z saloników lotniskowych, pozostają aktywne”.
Diners Club obiecuje, że w kolejnych miesiącach przekaże więcej informacji, ale wygląda na to, że austriacki zarządca tej marki w naszym regionie Europy – DC Bank AG – postanowił się wycofać z naszego kraju (albo i z całego regionu).
Austriacy, którym podlega polski oddział Diners Club, są franczyzobiorcami Diners Club International, a więc po prostu otrzymali prawo do wydawania kart z tym znaczkiem, w zamian płacąc amerykańskiemu właścicielowi za licencję. Biznes być może się nie spina albo wymaga zbyt dużych inwestycji i Austriacy powoli zwijają interes.
Prawdopodobnie szukali nabywcy na franczyzę, ale gdyby były widoki na odsprzedaż prawa do używania marki Diners Club, to firma na pewno nie wstrzymywałaby „naboru” nowych klientów. Skoro to robi – zapewne rozmowy o sprzedaży franczyzy upadły.
Nowych „polskich” kart Diners Club (prawdopodobnie) nie będzie. Co z ich posiadaczami?
To oznacza, że nowych kart Diners Club prawdopodobnie nie będzie można już założyć (przynajmniej do czasu, gdy do Polski nie wejdzie inny franczyzobiorca amerykańskiej organizacji płatniczej). Natomiast są dwa inne ważne pytania: co z obecnymi klientami, którzy mają w portfelach karty Diners Club (i wykorzystane limity) oraz co z siecią akceptacji zbudowaną przez polski Diners Club – w tym roku marka obchodziłaby 25-lecie obecności w Polsce.
Na razie możemy tylko spekulować, bo oficjalnych odpowiedzi nie uzyskałem. Łatwiejsza jest odpowiedź na drugie pytanie – najpewniej umowy z sieciami obsługującymi karty płatnicze zostaną „przepisane” z DC Bank AG bezpośrednio na Diners Club International, w którego interesie jest, by posiadacze kart z tym znaczkiem mogli nimi płacić w Polsce.
A klienci? Jest dość prawdopodobne, że umowy z nimi zostaną wypowiedziane. Wiem, że niektórzy posiadacze kart Diners Club ostatnio otrzymali aneksy do umów, które przewidują możliwość ich wypowiedzenia z dwumiesięcznym okresem „rozwodowym”. To zapewne przygotowania formalne do formalnych wypowiedzeń.
Na razie więc karty Diners Club działają i jeszcze przez kilka miesięcy działać na pewno będą, ale trzeba się spodziewać, że w przewidywalnej perspektywie ich posiadacze zostaną poproszeni o rozwiązanie umowy i spłatę ewentualnego zadłużenia.
Jak znam życie, klienci dostaną kilka miesięcy na uregulowanie długu, ewentualnie będą mogli go przekształcić w jakiś kredyt ratalny. Punkty Miles and More pewnie będzie można „przepisać” bezpośrednio do programu (nie wiadomo, jak z ich szczególnymi prawami, czyli czy nadal nie będą wygasały jak w czasach, gdy „opiekował” się nimi Diners Club).
Trudno wyżyć z prowizji od transakcji kartowych?
Jeśli te wszystkie spekulacje się potwierdzą, to z polskiego rynku kartowego wyjdzie jedna z „bogatszych”, jeśli chodzi o oferowane bonusy, kart kredytowych. Wyjdzie raczej nie z tego powodu, że nie umie się odnaleźć w XXI wieku, ale z powodu kiepskich decyzji austriackiego właściciela.
Diners Club może nie jest szczególnie rozwiniętym technologicznie graczem (brak karty Diners Club w Apple Pay i Google Pay oraz aplikacji mobilnej jest tego bolesnym dowodem), ale odkąd jego kartą mogę zapłacić nawet w Biedronce, to zacząłem wierzyć, że jest w stanie wywalczyć silną pozycję nad Wisłą. Świadczy o tym udana akcja „przechwycenia” klientów lotniczej karty mBanku.
To jeszcze jeden dowód na to, że w dzisiejszych czasach z samych transakcji kartowych firma finansowa nie „wyżyje”. Diners Club narzucał znacznie wyższą opłatę interchange niż Visa i Mastercard, a i tak nie osiągnął satysfakcjonujących Austriaków zysków. To lekcja dla takich firm jak Revolut i inne aplikacje finansowe, że albo zbudują wokół swoich usług kartowo-rozliczeniowych centrum domowych finansów, albo będzie im trudno przeżyć w konkurencji z bankami.
Czytaj też: Dziś latamy na wakacje samolotem, ale już za kilka lat na all inclusive polecimy… rakietą