Nie musisz mieć karty wielowalutowej, by bez strachu płacić za granicą. Niektóre zwykłe debetówki to karty bezspreadowe. Mamy listę!

Wakacje coraz bliżej. Wielu Polaków wyjdzie za granicę. Warto zadbać o kartę, która podczas zagranicznej wycieczki nie zrujnuje wakacyjnego budżetu. Można mieć kartę walutową lub (podpiętą do konta bankowego np. w euro), wielowalutową (czyli podpiętą do kilku kont walutowych jednocześnie), ale nie tylko. Bezpieczne w podróży mogą być też tzw. karty bezspreadowe. Sprawdź, może już masz taką w portfelu!

Wyobraź sobie, że jedziesz na wakacje do Czech z kartą debetową podpiętą do konta złotowego. Z reguły płatności za zakupy w czeskich sklepach zostaną przewalutowane najpierw z koron na euro po kursie organizacji płatniczych, a następnie twój bank przewalutuje transakcję z euro na złote po swoim kursie (z reguły o kilkadziesiąt groszy wyższym niż wynoszą stawki w NBP). Bank może doliczyć jeszcze prowizję za przewalutowanie – nawet 2-5% przewalutowanej kwoty. To najczarniejszy scenariusz związany z płaceniem kartami za granicą.

Ciekawe? Po przeczytaniu wróć tutaj, kliknij i odkryj sprawdzone patenty Samcika na ochronę przed inflacją

Karta walutowa czy wielowalutowa?

Ale jest na to sposób. Banki od lat oferują konta walutowe i do tych rachunków wydają karty walutowe, najczęściej w euro, dolarach i funtach brytyjskich. Jeśli zapłacimy kartą w euro w jednym z krajów strefy euro, to z konta zniknie dokładnie tyle, ile wynosił rachunek w sklepie.

Uciążliwością w tym przypadku jest konieczność wypchania portfela kolejnymi plastikami. Trzeba też pamiętać o dodatkowych kosztach, takich jak opłata za prowadzenie konta walutowego czy abonament za kartę. Zanim zaczniemy płacić taką kartę, trzeba zasilić walutą konto walutowe (czyli kupić euro lub dolary), a to też może kosztować czas lub prowizje.

Można to zrobić np. kupując walutę w banku (opłaci się, jeśli bank oferuje swój kantor online z preferencyjnymi kursami), albo w tanim kantorze internetowym, a następnie zlecić przelew środków na rachunek walutowy. Taka operacja może nic nie kosztować, jeśli kantor internetowy ma rachunek w twoim banku. Jeśli nie, to wówczas może policzyć nawet 10 zł prowizji za taki przelew.

Przeczytaj też: Oto nasz subiektywny ranking kont osobistych! Nietypowy, bo wybieramy… najlepsze konto w domu i w podróży. Który ROR rządzi wszędzie?

Przeczytaj też: Część klientów ex-Deutsche Banku dostaje od Santandera nowe karty. Niestety, brakuje w nich pewnej ważnej funkcji. Co się stało?

Żeby nieco ułatwić nam życie, kilka lat temu banki zaczęły oferować tzw. karty wielo- lub multiwalutowe. Działają podobnie jak karty walutowe, a więc trzeba mieć rachunki walutowe i zasilić je obcą walutą. Kartą wielowalutową może być nawet zwykła karta złotowa wydana do konta osobistego, którą na co dzień płaci się w Polsce. Do płatności w kraju i za granicą wystarczy więc jedna karta.

Takie karty często same rozpoznają, w którym kraju przebywamy i same przełączają się na odpowiednią walutę. Wyjątkiem jest Citi Handlowy, którego klienci sami muszą (np. w systemie bankowości elektronicznej) określić rachunek, z którego ściągana będzie płatność.

W poniższej tabeli zebrałem ofertę kont bankowych w pakiecie z kartami walutowymi lub wielowalutowymi.

Karta złotowa bez prowizji i bankowego spreadu

W bankowej ofercie jest jeszcze trzeci, znacznie wygodniejszy sposób płacenia za granicą niż karty walutowe i wielowalutowe. Chodzi o tzw. karty bezspreadowe. To karty debetowe wydane do złotowych kont osobistych lub karty kredytowe. Wygoda polega na tym, że nie trzeba zakładać kont walutowych, ani martwić się o zasilanie ich obcymi walutami.

Transakcje w walutach obcych przeliczane są bowiem bezpośrednio na złote po kursach ustalanych przez organizacje płatnicze, a te zbliżone są do kursów oferowanych przez dobre kantory internetowe. Płacąc taką kartą nie trzeba martwić się bankowym spreadem czy dodatkową prowizją za przewalutowanie transakcji.

Przeczytaj też: Karta walutowa, wielowalutowa, a może bezspreadowa? Która najlepiej sprawdzi się w zagranicznej podróży?

Przeczytaj też: Podpiąłeś „kredytówkę” do Revoluta? To grzech. „Bank naliczył 6.400 zł prowizji za przelew!”. Ale czy właściwie poinformował o zmianach?

W czym karty bezspreadowe przegrywają konkurencję z kartami walutowymi i wielowalutowymi? W przypadku tych drugich, klient może mieć wpływ na to, po jakim kursie kupi walutę. Załóżmy, że w styczniu zasilę swoje konto eurowe po kursie 4,3 zł za euro. Za pół roku jadę na wakacje, ale w tym czasie kurs skacze do 4,5 zł. Ktoś, kto w wakacje płacić będzie kartą bezspreadową, skazany będzie na aktualny kurs, czyli o 20 groszy wyższy niż w styczniu. „Walutowiec” w porównaniu z „bezspreadowcem” zaoszczędzi 20 groszy na każdym euro.

Ale ten kij ma dwa końce. Bo załóżmy, że euro się osłabi i w wakacje będzie do kupienia po 4 zł. Wówczas posiadacz karty bezspreadowej kupi walutę o 30 groszy taniej niż pół roku wcześniej zrobił to posiadacz karty walutowej lub wielowalutowej (kupował euro po 4,3 zł).

Przeczytaj też: Banki zaczynają tępić konkurenta? „Mam płacić co najmniej 10 zł prowizji za doładowanie konta Revolut kartą kredytową! Czy to legalne?”

Karty bezspreadowe na krótkiej liście

Gdzie znaleźć takie karty? Poprosiłem banki uniwersalne o wskazanie wszystkich kart, które spełniają definicję kart bezspreadowych, a więc takich, w których przewalutowanie odbywa się z waluty płatności bezpośrednio na złote po kursie organizacji płatniczej. Drugim warunkiem jest brak dodatkowych opłat za przewalutowanie. Spodziewałem się, że lista takich kart będzie nieco dłuższa.

Wygląda na to, że najszerszą ofertę kart bezspreadowych ma Bank Pekao. Wszystkie jego karty debetowe dla klientów indywidualnych rozliczane są według tego schematu. W Getin Banku i Banku Pocztowym karty bezspreadowe to wszystkie debetówki z logo Visa.

Citi Handlowy oferuje jedną taką kartę, ale nie jest to karta debetowa, a prestiżowa karta kredytowa Citibank World Elite Mastercard Ultime. Od 15 czerwca kartami bezspreadowymi – zgodnie z przyjętą przeze mnie definicją – będą też dwie karty kredytowe z oferty PKO BP: PKO Mastercard Platinum i PKO Infinite.

Oferta kart bezspreadowych

Debetowe karty bezspreadowe znalazłem jeszcze w mBanku i BNP Paribas. Choć dają komfort płacenia za granicą, to na co dzień nie należą do tanich rozwiązań.

W mBanku karta nazywa się Visa Świat Intensive. Pozwala na bezprowizyjne płacenie w 150 walutach (transakcje w tych walutach przeliczane są bezpośrednio na złote po kursie Visa, a więc podobnym, a nawet niższym niż w e-kantorach). Atutem karty jest to, że mBank nie pobiera też prowizji za wypłaty z bankomatów na całym świecie.

Z karty Visa Świat Intensive mogą korzystać posiadacze rachunku mKonto Intensive. Standardowo kosztuje ono 49,50 zł miesięcznie, ale da się tę opłatę wyzerować. Warunek: wpływy na konto w wysokości co najmniej 7000 zł miesięcznie lub posiadanie aktywów w banku na poziomie co najmniej 100.000 zł. Koszt użytkowania karty to 10 zł miesięcznie, ale nowi klienci mogą skorzystać z promocji. Jeśli założą mKonto Intensive do 17 czerwca, przez 2 lata plastik będzie za darmo.

Od niedawna kartę bezspreadową ma też BNP Paribas, który postanowił właśnie odświeżyć ofertę. W sprzedaży jest obecnie bezpłatne „Konto Otwarte na Ciebie”. Klienci mają do wyboru trzy karty debetowe, w tym właśnie bezspreadową „Kartę Otwartą na Świat”. Pozwala ona na przeliczanie transakcji bezpośrednio z danej waluty (w palecie jest 160 walut) na złotówki po kursie organizacji płatniczej MasterCard. Niestety jak na karty debetowe kosztuje sporo – 10 zł miesięcznie bez możliwości zwolnienia z opłaty.

Źródło zdjęcia: Pixabay