Powoli kończy się era firm działających według zasady: „liczy się tylko zysk”. Najpierw swój wpływ na środowisko zaczęły sprawdzać firmy działające w „trudnych” branżach, którym zależało na poprawie wizerunku. Teraz to już przestaje być kwestia wizerunku, lecz realnych oszczędności. A bywa, że i przetrwania na rynku. Sprawdź jak zmieni się w najbliższym czasie twoje miejsce pracy pod wpływem „zielonej rewolucji”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kiedy w 2010 r. Hiszpan Andres Inesta w dogrywce finału Mundialu strzelał gola na wagę tytułu mistrzów świata, bramkarz ubrany był w koszulkę wyprodukowaną z recyklingu plastikowych butelek.
Wtedy to była czysta egzotyka, dziś dla wielu korporacji recykling, oszczędzanie wody i energii stały się codziennością. Dość powiedzieć, że producent tychże strojów w ciągu prawie już 10 lat dał nowe życie 4 miliardom plastikowych butelek. W nowym „wcieleniu” dawne opakowania po sokach i wodach zdobią torsy piłkarzy, m.in. reprezentacji Polski.
Dlaczego o tym piszę? Bo kula śnieżna „zielonych” zmian zaczyna toczyć się coraz szybciej i powoli dosięga naszych pracodawców. Dziś staje się nie tylko elementem budowania wizerunku firmy, ale składową jej sukcesu lub porażki biznesowej.
W tym odcinku cyklu „Żyj EKOnomicznie” sprawdzimy jakie jest przełożenie eko-zmian dla życie pracowników i pracodawców. Czy w „zielonych” firmach pracuje się lepiej i zarabia więcej? Na co zwrócić uwagę jeśli chcielibyśmy znaleźć pracę w firmie, dla której nie liczy się wyłącznie zysk, ale i wpływ wywierany na otoczenie?
Czy w ogóle dużo jest takich firm? Aż do teraz ludzkość żyła na kredyt – nie tylko ten ekonomiczny (długi państw i gospodarstw domowych są najwyższe w historii), ale też „ekologiczny”. Nikt nie przejmował się tym, ile benzyny spalają samochody, ile węgla potrzebują elektrownię i czym dymią. Śmieci? Lądowały na wysypiskach. Woda? Lała się strumieniami. Ścieki? Trafiały wprost do rzek. Ale coś się zmienia.
Według badań fundacji Cox Entreprises pokolenie tzw. millenialsów (czyli dzisiejszych 30-latków) wywiera coraz większy wpływ na firmy, by te stały się bardziej ekologiczne. Dla ponad 80% pytanych millennialsów w USA przy wyborze pracy liczy się wpływ, jaki wywiera pracodawca na otoczenie. Być może po części dlatego, że jeśli dla firmy liczy się tylko zysk, to słabo traktuje nie tylko otoczenie, ale i pracowników. Jak kasa to kasa. I tylko kasa.
—————————————————
PRZEDSTAWIAMY: „innogy goes green” to nowy program innogy Polska, który promuje proekologiczne rozwiązania zarówno w firmie, jak i poza nią. Znaczy to tyle, co „przejść na zielone”. Firma zaczyna od siebie i zrezygnowała z plastikowych butelek na rzecz kranówki, korzysta z papieru pochodzącego z recyklingu, a dojeżdżającym do pracy udostępniła nie tylko parkingi rowerowe, ale też prysznice. A dzięki elektronicznemu obiegowi faktur udało się zaoszczędzić 268 ton drewna rocznie.
—————————————————
Grupa specjalna do patrzenia firmom na ręce
Grupa analityków działających pod auspicjami agencji Bloomberg, która ujawniania informacje finansowe związane z klimatem (w skrócie TCFD (Task Force on Climate-related Financial Disclosures) poddała analizie 1100 dużych firm z różnych branż, działających w 142 krajach. Okazało się, że średnia liczba ujawnianych informacji dotyczących wpływu firm na klimat wzrosła o w ciągu dwóch lat o jedną trzecią. Oznacza to, że firmy coraz częściej przyznają, że z powodu zmian środowiska, mogą mieć a) kłopoty b) ich biznes jest narażony na ryzyko.
Czego firmy, ich właściciele (inwestorzy), ale i pracownicy mieliby się bać? Czynniki ryzyka związane z kryzysem klimatycznym, które wpływają na biznes to:
- • coraz wyższe ceny uprawnień do emisji CO2
- • nowe regulacje oraz obowiązki raportowe, ograniczające swobodę zachowań firm
- • ryzyka pozwów dotyczących nieekologicznych zachowań firm
- • zmieniające się ceny surowców
- • zmienne i nie do końca przewidywalne zachowania konsumentów oraz związane z tym straty wizerunkowe, wynikające ze zmiany w postrzeganiu podmiotów i marek
- • ekstremalne zjawiska pogodowe wpływające na łańcuchy dostaw
Firmy coraz częściej przedstawiają strategie zabezpieczania przed kryzysem klimatycznym jako czynnikiem zmieniającym warunki ich działania. Często idzie to w parze z oszczędnościami finansowymi. Im większa firma, tym chętniej uwzględnia zmiany klimatyczne w swojej strategii działania. Co prawda w USA tylko 57% firm z przychodami do 10 milionów dolarów ma programy zrównoważonego rozwoju, ale za to ma je aż 89% firm, które wykazały przychody ponad 100 mln dol. Wśród małych i średnich firm ten odsetek wynosi 62%.
Przypowieść o panu Marku i śrubkach
Wyobraźmy sobie, czysto hipotetycznie, że pan Marek jest właścicielem firmy, która produkuje śrubki. Produkuje ich całe multum, a odbiorcą jest głównie firma z Francji. Jeśli ta firma zmieni dostawcę, pan Marek leży. Ale nasz przedsiębiorca się nie lęka, bo wie, że śrubki produkuje najtaniej w całej Unii Europejskiej.
Firma francuska jest z kolei poddostawcą niemieckiego producenta dajmy na to… snopowiązałek. Niemiecka firma jest notowana na giełdzie, a jej głównymi akcjonariuszami są instytucje finansowe: jakiś amerykański fundusz hedgingowy, angielska firma ubezpieczeniowa, czy norweski fundusz emerytalny.
Pewno dnia pan Marek czyta, że jakaś fundacja proekologiczna kupiła akcje tegoż snopowiązałkowego potentata, wybrała się na zgromadzenie akcjonariuszy i zaczęła zadawać trudne pytania: a ile oni zużywają CO2, a czy poddostawcy zużywają energię odnawialną, czy energię z węgla, co robią ze ściekami? Obrazki z tego spektaklu poszły w świat. „Oszołomy” – skwitował pan Marek i wrócił do swoich śrubek.
Po miesiącu francuski odbiorca zapytał, czy pan Marek może przedstawić świadectwa, że energia, która zasila linię produkcyjną śrubek pochodzi ze źródeł odnawialnych. Przedsiębiorca certyfikatu nie miał mieć nie chciał, więc… stracił kontrakt życia, a pracownicy robotę.
To nie fikcja, to się już dzieje. Duże koncerny wymagają od poddostawców całej litanii certyfikatów i zaświadczeń o byciu zieloną firmą i pracy w zgodzie z naturą. Polscy producenci obuwia zobowiązują swoich poddostawców do przedstawienia dokumentów potwierdzających brak zawartości substancji chemicznych dostarczanych w półproduktach. Tak zaczyna się rewolucja, która zmienia biznes – zarówno ten wielki, światowy, jak i nasz, mały, lokalny.
Co firmy robią, żeby być bardziej eko? Oto pakiet obowiązkowy
Nie każdy pracuje w przemyśle, wytapia śrubki, spala węgiel, by przejmować się tym, ile jego firma emituje CO2. Czy praca biurowa też podlega eko-ocenie? Owszem. Budynki (w tym biurowe) zużywają najwięcej energii końcowej w Europie – 40%! Produkują tysiące ton makulatury, zużywają hektolitry wody i miliony plastikowych sztućców i kubków. Jak można być ekologiczną firmą i pracownikiem?
Transport pracowników. Coraz więcej firm zachęca pracowników do przesiadki do ekologicznego transportu. Są firmy, które płacą pracownikom za dojeżdżanie rowerami do pracy (im więcej kilometrów, tym większa „dopłata”), tworzą monitorowany parking rowerowy (i hulajnogowy), udostępniają prysznice dla tych, którzy chcieliby się odświeżyć po dłuższym dojeździe do pracy i udostępniają szafki na rowerowe akcesoria. Są też rozwiązania, które polegają na dotowaniu przez pracodawców biletów miesięcznych na komunikację miejską.
Są firmy, które wydzielają miejsca parkingowych pod stację ładowania samochodów elektrycznych. I tym samym zachęcają fanów takich pojazdów, by sprawili sobie takie cacko. Sama stacja zasilana może być energią z instalacji fotowoltaicznej zamontowanej na dachu wieżowca. Właśnie takie rozwiązanie funkcjonuje w warszawskiej siedzibie firmy innogy Polska. Dzięki temu samochody są napędzane w 100% energią odnawialną. W sumie działający od kwietnia system car-sharingu samochodów elektrycznych innogy goGO! pozwolił zaoszczędzić emisję 200 ton CO2.
Oszczędzanie papieru. Papier poddaje się recyklingowi, ale recykling też jest energochłonny, więc najlepiej po prostu ograniczyć zużycie celulozy. Jak? Firmy wymieniają drukarki na takie, które potrafią drukować dwustronnie. I zmieniają procedury na „paperless”. Większość dokumentów wewnętrznych można przechowywać elektronicznie.
Coraz częściej w kontaktach z klientami i na wewnętrzne potrzeby wprowadza się też e-faktury i e-umowy. Wprowadzenie dokumentów elektronicznych wszędzie, gdzie to tylko możliwe, to inwestycja, która bardzo szybko się zwraca. Wie to każdy, kto płaci za serwis sprzętu do drukowania i kupuje papier dla firmy.
Akumulatory zamiast baterii. W średniej wielkości firmie jest stale używanych kilkaset baterii. Zasilają one wskaźniki, piloty do klimatyzacji, baterie do zegarów ściennych, czy myszy komputerowe. Średnio w tonie zużytych baterii są 3 kg rtęci i kilka kilogramów niklu i litu. A mała, pastylkowa bateria używana w zegarkach, może skazić 400 litrów wody, jeśli nie zostanie poddana właściwemu recyklingowi.
Oszczędzanie energii. Duża polska korporacja zużywa w ciągu roku prąd za kilka milionów złotych – ok. 10.000 megawatogodzin. To tyle ile zużywa 4,5 tysiąca gospodarstw domowych! Ceny prądu dla firm z roku na rok rosną po kilkadziesiąt procent, więc oszczędzanie energii ma już wymiar nie tylko ekologiczny, ale i finansowy.
Energooszczędne oświetlenie – zmiana żarówek na diody i oprawy LED – to w zasadzie już standard. Coraz modniejsze jest inteligentne oświetlenie – takie, które włącza się, gdy ktoś jest w pomieszczeniu, a przygasza, albo zupełnie gasi automatycznie, gdy biuro pustoszeje. To samo dotyczy sprzętu – pracownicy powinni wyłączać komputery przed wyjściem do domu. I to powinno być monitorowane.
Czytaj też: Przy okazji tegorocznych upałów sprawdziliśmy jak bardzo spada wydajność pracowników jeśli w biurze jest za gorąca.
Inteligentne biuro: ile można zaoszczędzić?
Okna siedziby firmy wychodzą na wschodnią stronę świata i słońce dogrzewa tę część biura już od rana? Inteligentny biurowiec – a są już technologie, które potrafią w ten sposób „uinteligentnić” już każdy budynek – sam reguluje kiedy powinien być ogrzewany, a kiedy wystarczy mu ciepło słoneczne. Takie systemy obejmują nawet regulację rolet i żaluzji. To samo dotyczy klimatyzacji. Generalnie im więcej światła, tym większe oszczędności ciepła.
Firma Skanska oszacowała, że budynek, który już na etapie projektowania jest energooszczędny, generuje 30% oszczędności energii na etapie eksploatacji, co przekłada się na 500.000 zł oszczędności rocznie dla średniej wielkości firmy (tu oczywiście trudno o jakąkolwiek średnią).
Coraz modniejsze jest instalowanie na dachu – ale też na elewacji – paneli fotowoltaicznych. Prąd produkowany jest na własne potrzeby, dzięki czemu ograniczamy jego pobór z sieci – zużywamy mniej CO2 z węglowych elektrowni i odciążamy system. Inwestycja zwraca się przeciętnie w ciągu pięciu-sześciu lat (w zależności od skali). Są już w Warszawie biurowce wyposażone w panele fotowoltaiczne. Ale nie tylko – niektóre windy wyposażone są w prądnice – podczas hamowania kumulują prąd, który następnie zostaje wykorzystany do zasilania oświetlenia czy kamer monitoringu.
Administratorzy, którzy nie mogą zamontować własnego ekologicznego źródła prądu, mogą go zapewnić pośrednio poprzez zakup energii z odnawialnych źródeł energii. Firmy, ale też zwykli Kowalscy mogą kupić certyfikaty (zwane gwarancjami pochodzenia), które poświadczą, że sprzedawca energii kupi na rynku taką jej ilość, która będzie odpowiadać naszemu zużyciu.
To kosztuje, ale memento pana Marka, który stracił kontrakt może być mocnym argumentem żeby dopłacić za „zielony glejt”. Zielony prąd jest tańszy niż ten z węgla, ale jeszcze potrzebuje wsparcia. Poza tym coraz częściej nie liczy się tylko cena, ale też „zielona etykieta”.
Ważne: Sprawdź zielony prąd z gwarancjami pochodzenia – oferta nie tylko dla firm
Na etapie projektowania budynek można wyposażyć w instalacje odzyskiwania deszczówki, albo szarej wody. Szara woda, to woda, która trafiła np. do zlewu, ale można ją wykorzystać w spłuczkach. Dzięki takim rozwiązaniom typowy budynek zużyje rocznie o ponad 7 mln litrów wody mniej niż podobny wieżowiec, bez tych bajerów. Przy średniej cenie wody ok. 10 zł/za metr sześcienny to ok. 70.000 zł w kieszeni.
Jeśli firma nie zrobi nic, by choć częściowo przygotować się do eko-ery, to naraża się na ryzyka, które zidentyfikowała grupa TCFD, a także pogorszenie reputacji. I prędzej czy później dopadną ją konsekwencje grzechu ekologicznego zaniechania.
źródło zdjęcia: PixaBay
Partnerem cyklu artykułów „Żyj EKOnomicznie” jest innogy Polska, dostawca innowacyjnych usług i technologii ułatwiających życie ekologiczne i oszczędne, takich jak: systemy fotowoltaiczne, elektryczny car-sharing innogy go! czy oferta sprzedaży energii elektrycznej z gwarancjami pochodzenia ze źródeł odnawialnych
źródło zdjęcia: PixaBay