17 października 2024

Czy inwestowanie w złote monety kolekcjonerskie jest równie bezpieczne jak lokowanie w czyste złoto? Prześwietlam inwestowanie w numizmaty

Czy inwestowanie w złote monety kolekcjonerskie jest równie bezpieczne jak lokowanie w czyste złoto? Prześwietlam inwestowanie w numizmaty

Inwestowanie w złote monety kolekcjonerskie – równie bezpieczne jak lokowanie w złoto bulionowe? Złoto bije kolejne rekordy cenowe i udowadnia, że w długim terminie warto na nie stawiać. Król Metali dzięki dynamicznemu wzrostowi ceny z ostatnich kilku kwartałów zwiększył znacznie swoją wartość, o 30% przez rok. Ale czy przekłada się to na wartość złotych monet kolekcjonerskich?

W złoto inwestuje się na najróżniejsze sposoby, a wielu jego miłośników przekonuje, że najrozsądniej kupować je w formie fizycznej – pod postacią monet i sztabek. Jednak niektórzy wskazują, że monety bulionowe i sztabki dają zarobić tylko na wzroście wartości samego kruszcu, a monety kolekcjonerskie dają szansę na zysk także na tzw. premii kolekcjonerskiej.

Zobacz również:

Czy rzeczywiście tak jest? Spróbowałem to sprawdzić i poszukałem badań na ten temat, ale też sprawdziłem wyrywkowo stopy zwrotu z inwestycji w niektóre słynne polskie złote monety kolekcjonerskie.

Na co zwracać uwagę przy kupowaniu monet kolekcjonerskich?

Na początek należy zaznaczyć, że monety kolekcjonerskie to monety z różnych kruszców (najczęściej ze złota, srebra lub platyny) bite przez wszystkie największe banki centralne oraz mennice narodowe i prywatne na całym świecie. Zazwyczaj są emitowane seriami i najczęściej mają coś upamiętniać – postaci, wydarzenia.

Jeśli inwestor chce kupować takie monety, musi pamiętać, że przede wszystkim muszą pochodzić z pewnego źródła, by nie nabył podróbki, oraz że muszą mieć jak najlepszy stan zachowania. Kolejną niezwykle istotną cechą jest ich rzadkość – dlatego ważny jest nakład (liczba wyemitowanych sztuk). Istotna jest także tematyka (zazwyczaj popularnością cieszą się monety z postaciami historycznymi i zwierzętami i łatwo je później sprzedać). Poza tym rolę grają walory estetyczne, ale to już wartość względna. Popyt na monety z danej serii w przyszłości może też być generowany przez rok emisji.

Można przyjmować różne strategie inwestowania w monety kolekcjonerskie. Można wykupić abonament i kupować wszystko z jednej mennicy. Można tworzyć kolekcje tematyczne (np. królowie polscy, znani pisarze). Można wyszukiwać niezwykle rzadkie i drogie okazy. Bardzo trudno jednoznacznie ocenić, która tych koncepcji może dać największy zysk w przyszłości, bo o tym, która da największą satysfakcję psychologiczną, to już wie sam kolekcjoner.

Postanowiliśmy wybiórczo sprawdzić, ile można było zarobić w ostatnich latach na lokowaniu kapitału w polskich monetach. Dwie niezwykle popularne serie Mennicy Polskiej to Skarby Stanisława Augusta (inspiracją były królewskie medale wybijane w latach 1791-1798 w mennicy warszawskiej) oraz Zwierzęta świata (seria emitowana jest od 1993 roku).

10 lat temu zostały wyemitowane dwie ważne monety z postaciami niezwykle zasłużonymi dla historii Polski – Kazimierz Wielki oraz Królowa Jadwiga. Obie monety złote miały nominał 500 zł, średnicę 45 mm i masę 62,2 g. Dokładny nakład nie jest niestety znany. NBP podaje informację, że wyniósł maksimum 750 sztuk. Cena emisyjna Królowej Jadwigi wyniosła 11 500 zł, a monety z Kazimierzem Wielkim – 11 750 zł.

500 zł Kazimierz Wielki (2014)

Źródło: omonetach.pl

Ile dziś można dostać za te monety? Wedle serwisu SuperMonety.pl za Królową Jadwigę trzeba zapłacić 25 000 zł, a za Kazimierza Wielkiego 31 000 zł. To oznacza prostą 10-letnią stopę zwrotu 117,4% w przypadku monety z królową i 163,8% w przypadku monety z królem, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.

Jednak niektóre serwisy, jak numimakret.pl, podają wyższe ceny transakcyjne dla tych monet, np. Jadwiga została ponoć sprzedana niedawno za 29 000 zł. Z kolei w archiwum Domu Aukcyjnego Niemczyk znajdziemy informację o sprzedaży Jadwigi za 22 200 zł w 2021 roku. Warto pamiętać, że z analiz ekspertów wynika, że ceny rzeczywiste są o około 30% niższe od katalogowych.

Należy jednak pamiętać o działaniu inflacji. W ostatnich latach była dość wysoka i w okresie 2014-23 skumulowana wyniosła około 33%, co wydatnie pomniejsza osiągnięty na inwestycji w te monety wynik. Jednak indeks szerokiego rynku giełdowego WIG urósł w ostatnich 10 latach o około 63%, więc, jak widać, zakup tych relatywnie drogich i cechujących się rzadkością monet był dekadę temu dobrym posunięciem, które nie tylko ochroniło kapitał przed inflacją, ale i dało zarobić więcej niż na warszawskiej giełdzie.

Opłacalność inwestowania w złote monety kolekcjonerskie – co mówią badania?

No dobrze, ale to było bardzo wybiórcze badanie. A co mówią badania dokładniejsze i kompleksowe? Dotarliśmy do kilku takich analiz i przynoszą one dość ciekawe wyniki.

Jak opłacalność inwestowania w złote monety kolekcjonerskie wygląda na polskim rynku? Niezwykle interesujące badanie przeprowadziła Katarzyna Kalbarczyk, a jego wyniki są zaprezentowane w książce „Inwestowanie. Spekulowanie. Kolekcjonowanie” (SGH 2012). Otóż zbadała ona zachowanie portfeli monet kolekcjonerskich wyemitowanych przez NBP w okresie 1990-2012 i okazało się, że taki portfel 90 złotych monet przyniósłby około 150% zysku, jednak byłby to wynik gorszy od portfela srebrnych monet (228%) oraz… monet ze stopu Nordic Gold (712%).

A jak jest gdzie indziej? Warto zerknąć na jeden z największych rynków kolekcjonerskich na świecie, czyli na USA. Jest on badany dość dokładnie. Okazuje się, że w przeszłości rzadkie monety kolekcjonerskie dawały tam znaczny potencjał zysku. Ich ceny poszły w górę o ponad 1000% w latach 1976-1980 i 600% w latach 1982-1989 według Finest Known, biuletynu poświęconego rzadkim monetom, przy czym ta dana dotyczy monet z różnych kruszców. Jednak, gdy zagłębimy się w obliczenia ekspertów Finest Known, to okazuje się, że na złotych monetach w USA w ostatnich dekadach można było świetnie zarobić.

Przykład? 7-gramowe monety Coiled Hair Stella z 1880 roku cechują się według ekspertów jednym z najlepszych na amerykańskim rynku wskaźników price-to-rarity, przy czym są bardzo drogie, gdyż kosztują od 2 mln dolarów w górę (zależy od stanu zachowania). Jeden rzut oka na indeks cenowy dla tych monet za ostatnie dekady rozwiewa jednak wszelkie wątpliwości, czy opłacało się je kupować, bo jeszcze 20 lat temu „chodziły” po ok. 400 000 dolarów. Z wieloma innymi złotymi monetami sytuacja prezentuje się podobnie, co można zobaczyć w opracowaniu „United States Ultra-Rarities. A 44-Year Proce History”.

Indeks cenowy monety Coiled Hair Stella z 1880 roku

Źródło: Finest Known

Jednak mniej optymistycznie robi się, gdy sięgniemy po zestawienie, które opracował Raymond E. Lombra, profesor ekonomii na Penn State University. Według jego wyliczenia w USA złote monety kolekcjonerskie przyniosły w latach 1979-2016 aż 11% średniorocznej stopy zwrotu, co znaczy, że były znacznie lepszą inwestycją od złota (5,2%) – a więc i od monet bulionowych – ale gorszą od akcji (12,6% dla S&P500).

Co więcej, potrafiły zdrożeć w ciągu roku o 185% (1979 r.), ale i potanieć o -33% (1990 r.), co oznacza wysoką zmienność. Gdyby z tego okresu wyodrębnić trzy najgorsze lata, to monety mają gorszą stopę zwrotu (-35%) niż S&P500 (-23%).

„Dane te sugerują, że roczne zwroty z poszczególnych klas aktywów różnią się znacznie w czasie. Czy to wystarczy, aby stwierdzić, że klasy aktywów o dużych odchyleniach standardowych i nietrywialną liczbą lat z niskimi lub ujemnymi zwrotami są zbyt ryzykowne, aby mogły zostać włączone do typowego portfela inwestora? Moja prosta odpowiedź brzmi oczywiście: nie” – pisze Lombra.

Średnioroczne stopy zwrotu z wybranych aktywów w USA (1979-2016)

Źródło: Lombra (2016)

Z drugiej strony obliczenia tego naukowca pokazują, że złoto w badanym okresie było lepszym zabezpieczeniem przed inflacją niż akcje i znacznie lepszym niż obligacje skarbowe. Rzadkie złote monety kolekcjonerskie są jeszcze lepszym zabezpieczeniem przed inflacją niż złoto, a tym samym znacznie lepszym niż akcje i obligacje skarbowe – wynika z badania Lombry.

Korelacja wybranych aktywów z inflacją (1979-2016)

Źródło: Lombra (2016)

Jakie ryzyko czyha na kupujących złote monety kolekcjonerskie?

Czyli generalnie na złotych monetach kolekcjonerskich można przyzwoicie zarabiać. Jednak inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem. Nie inaczej jest z inwestowaniem w złote monety kolekcjonerskie. Jakie czynniki ryzyka czają się na kupujących takie monety?

Primo, marża na monetach numizmatycznych jest znacznie wyższa niż w przypadku standardowych monet bulionowych. Waha się w widełkach od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Im rzadsza moneta, tym wyższa marża. Oczywiście przepłacanie za rzadko występującą monetę ma sens w teorii, ale czy zawsze w praktyce? By przepłacać jak najmniej, warto unikać sklepów czy dilerów, którzy sprzedają monety masowo – oni mają najwyższe narzuty.

Secundo, trudno weryfikować opłacalność inwestowania w monety z danej serii, bo rynek monet jest hermetyczny i pojawiają się problemy z dostępnością informacji. Istnieją portale numizmatyczne oraz regularne publikacje papierowe (katalogi), ale nie rzadko podają różne ceny dla tej samej monety.

Tertio, by z sensem kupić drogą złotą monetę kolekcjonerską, trzeba naprawdę znać się na tym segmencie rynku. Trzeba mieć co najmniej podstawową, a najlepiej jednak zaawansowaną wiedzę, by dokonywać transakcji z całym przekonaniem. Amerykańska Federalna Komisja Handlu wydała w 2011 roku raport konsumencki zatytułowany „Inwestowanie w monety kolekcjonerskie” i przekonywała, że przed pierwszym zakupem inwestor musi nabyć wiedzę na temat numizmatyki. W branży numizmatycznej funkcjonuje powiedzenie: „Kup książkę, zanim kupisz monetę”. Innymi słowy, przed dokonaniem zakupu należy dokładnie zbadać i rynek, i daną monetę.

Quarto, płynność na rynku monet nie jest duża, a na pewno nie jest taka sama przez cały czas. Nie chodzi o to, że nie można sprzedać rzadkiej monety. Problemem jest to, ile za nią można dostać w danym momencie. Można przepłacić przy zakupie, a otrzymać niedopłatę przy sprzedaży.

W danym momencie popyt może być niski i można nie zarobić na sprzedaży nic, po prostu odbierając wartość kruszcu. Ba, im droższa i rzadsza moneta, tym trudniej będzie ją w ogóle sprzedać. Dlatego inwestowanie w monety jest dla tych, którzy są pewni, że nie będzie się im spieszyło ze sprzedażą, bo mają inne płynne aktywa, które ewentualnie mogą naruszyć w razie potrzeby.

Więcej o inwestowaniu w złoto pod różnymi postaciami tutaj.

Źródło zdjęcia z okładki: Unsplash

Subscribe
Powiadom o
3 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ppp
21 dni temu

Reasumując: drogo, trudno, dużo większe ryzyko (w stosunku do monet bulionowych) przy tylko trochę większym potencjalnym zysku.
W sumie – nie warto.
Z resztą, serie monet bulionowych też nieco się od siebie różnią i także potrafią być ładne, więc myślę, że lepiej przy nich zostać.
Pozdrawiam.

Daniel
20 dni temu
Reply to  Ppp

Witam kolekcjonerów! Ciekaw jestem czy jest wśród Was zainteresowanie 10 rublówką w złocie z 1905 roku z wizerunkiem cara Mikołaja I ?
Nie jest to duża moneta ,kruszcu jest niedużo , podejrzewam ,że jest rzadkością.

Jacek
16 dni temu
Reply to  Daniel

No niestety nie jest rzadkością. Sam taką posiadam, w internecie jest pełno takich sprzedawanych, zresztą w mennicach są produkowane repliki. Oryginał jest warty góra 3500 – 3600 zł.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu