12,4% wyniosła inflacja w kwietniu – ogłosił GUS, doprecyzowując wcześniejsze szacunki. O blisko 20% w górę poszły koszty użytkowania mieszkania, a o 21,1% zdrożał transport. Co nas czeka w maju: dalszy wzrost czy przyhamowanie inflacji? Analizując moją prywatną inflację, mam dwie wiadomości: dobrą i złą
Pod koniec każdego miesiąca Główny Urząd Statystyczny podaje tzw. szybki szacunek inflacji w mijającym miesiącu. Wówczas dowiedzieliśmy się, że w kwietniu inflacja wyniosła już 12,3%. W połowie kolejnego miesiąca znamy więcej szczegółów.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
I właśnie taką porcję danych opublikował właśnie GUS. Okazuje się, że kwietniowa inflacja była ciut wyższa, niż wcześniej podawano. W ciągu roku ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły średnio o 12,4%. Co najbardziej? Koszty transportu – aż o 21,1%, użytkowana mieszkania i nośniki energii – o 19,5%, żywność – o 12,7%.
Tak się akurat składa, że te trzy kategorie „ważą” najwięcej w koszyku inflacyjnym obliczanym przez GUS. Żywność stanowi blisko jedną czwartą koszyka, koszty użytkowania mieszkania lub domu prawie jedną piątą, a transport prawie 10%.
Wiemy też, które konkretnie towary lub usługi drożały w ciągu ostatniego roku najbardziej. Skupię się tylko na tych, które podrożały o co najmniej 30%. W kwietniu o 33% więcej płaciliśmy za tłuszcze roślinne, o 35% za cukier, o 36% za olej napędowy i o 43,4% za gaz LPG do samochodów. Mięso drobiowe zdrożało o 46,7%. Ale rekord należy do cen energii wykorzystywanej w mieszkaniach lub domach. Gaz zdrożał aż o 49,2%, a opał o 76,5%.
Zagraniczne wycieczki droższe o jedną czwartą
Chciałbym zatrzymać się na chwilę przy dwóch kategoriach towarów i usług, których ceny próbowałem prognozować na początku roku. Pierwsza to koszt wycieczek zagranicznych. W marcu o tegorocznym sezonie rozmawiałem z wiceprezesem biura podróży Itaka. Piotr Henicz liczył na to – podobnie jak cała branża – że w tym roku turystyka wróci do sytuacji sprzed pandemii.
Ale wybuchła wojna w Ukrainie i wszystkie plany i nadzieje się posypały. Piotr Henicz nakreślił trzy scenariusze dotyczące cen wycieczek, w zależności od rozwoju sytuacji w Ukrainie. W scenariuszu pośrednim zakładał, że działania wojenne wygasają w miarę szybko, ale nadal mamy do czynienia z drogą ropą i słabym złotym.
W tym wariancie wiceszef Itaki prognozował, że ceny wycieczek wzrosną w tym roku o 20–25%. Co prawda działania wojenne trwają, złoty odrobił nieco strat, ale ceny wycieczek zagranicznych w kwietniu – jak podaje GUS – były droższe aż o 24,3% w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku. A więc czarny, choć nie najczarniejszy scenariusz się sprawdza.
Druga kategoria to ceny sprzętu AGD/RTV, któremu też co jakiś czas się przyglądam. Przedstawiciele branży, z którymi rozmawiałem kilka miesięcy temu, uważali, że ceny muszą iść w górę, bo drożeje niemal wszystko: surowce, podzespoły, transport, koszty pracy. Słuchając tego, zastanawiałem się nawet, czy ze sklepów znikną promocje typu raty 0%. Promocje nie zniknęły, a ceny sprzętu AGD/RTV opierają się presji inflacyjnej. W kwietniu poszły w górę „tylko” o 3,7%.
W kwietniu się nie pomyliłem. Jaka będzie inflacja w maju?
Mamy już pełne dane o inflacji w kwietniu, ale ja już zrobiłem rozeznanie na temat tego, jaka może być inflacja w maju. Od początku roku mierzę bowiem swoją prywatną inflację. Co miesiąc porównuję ceny kilkudziesięciu (tych samych) produktów i usług w kilku okolicznych sklepach. Mam świadomość, że nie jest to metoda doskonała, ale dzięki temu mogę śledzić inflacyjne trendy w mikroskali.
Co ciekawe, moja prywatna inflacja w kwietniu była prawie dokładnie taka sama, jaką dwa tygodnie później ogłosił GUS. Otóż w kwietniu ceny żywności w porównaniu z marcem – według GUS – wzrosły o 4,2%. Publikujące ostateczne dane, GUS zrewidował ten wzrost do 4,1%. Ceny żywności z mojego koszyka zakupowego wzrosły w kwietniu o 4,2%.
Czy również moje dane za maj okażą się prorocze? Na pewno musimy liczyć się ze wzrostem cen paliw. W kwietniu litr benzyny kosztował mnie 6,45 zł, w maju (a dokładnie 13 maja) kosztuje już 7,06 zł, co oznacza wzrost o 9,5%.
W maju od 6,5 do 17% zdrożało pieczywo. Aż o 33% poszła w górę cena oleju roślinnego. Podrożały też woda (7,2%), makaron (12,5%), nabiał (7-]–10%). A przypomnę tylko, że to są wzrosty w skali miesiąca, a nie roku. Nieznacznie w górę poszły ceny jabłek i ziemniaków, ale cytryny są w maju droższe o prawie 19%. Spadła natomiast – aż o 47% – cena pomidorów, co jest efektem wysokiej bazy z kwietnia, kiedy za kilogram moich ulubionych warzyw „mój sklep” liczył sobie prawie 19 zł.
Powyżej opisałem zmiany cen jednostkowych produktów. W poniższej tabelce znajdziecie wartość koszyka produktów, których ceny porównuję.
Jeśli wziąć pod uwagę cały koszyk, a więc żywność i paliwo, w kwietniu wydałem 571 zł, w maju już 602 zł, a więc o 5,4% więcej. Wzrost to oczywiście „zasługa” droższego paliwa. W kwietniu 50-litrowy bak mogłem zatankować za 323 zł, w maju musiałem dołożyć dokładnie 30 zł. Paliwowa inflacja – i to jest zła wiadomość – wyniosła aż 9,3% w skali miesiąca.
Ale mam i dobrą informację. Jeśli spojrzę tylko na ceny żywności, w kwietniu i maju zapłaciłem za nie prawie tyle samo (223 zł), a żeby być precyzyjnym, inflacja w maju wyniosła tylko 0,2%. O tym, czy moje majowe wskaźniki pokryją się z tymi, które publikuje GUS, przekonamy się już pod koniec miesiąca. I nieustannie zachęcam was do kontrolowania wydatków i mierzenia prywatnej inflacji.