„Giełda w USA jeszcze da zarobić. Oczekujemy, że w tym roku stopa zwrotu z S&P 500 będzie niższa niż w poprzednich dwóch latach, ale hossa będzie zdrowsza, bo będzie napędzana wzrostem produktywności oraz wzrostem zysków spółek z indeksu S&P 500. Hossa w USA trwa średnio 5-6 lat i jesteśmy mniej więcej w połowie” – uważa Łukasz Kałwak, strateg rynkowy w Franklin Templeton Institute
Hossa na rynku akcji w USA trwa już trzeci rok. Tym, co może zastanawiać, jest powszechny optymizm fachowców panujący na Wall Street. Na 20 banków inwestycyjnych i ośrodków analitycznych jedynie w dwóch przypadkach prognozujący spodziewają się, że S&P 500 będzie niżej za rok niż obecnie (ci pesymiści to Stifel i BCA Research). Optymizm na Wall Street zdaje się nie słabnąć, wzrosty cen akcji zdaniem analityków mają być kontynuowane. Tylko czy to podejście jest uzasadnione?
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
S&P 500 nominalnie zwyżkował w latach 2023-2024 odpowiednio o 24,2% i 23,3%. To dużo więcej niż oczekiwana stopa zwrotu na rynku (10%), a do tego historycznie bardzo rzadko występowały dwa lata z rzędu z zyskami powyżej 20%. Jeżeli skorygujemy stopę zwrotu o inflację, to otrzymamy realny zysk w segmencie akcji. W ostatnich stu latach jedynie sześciokrotnie dochodziło do tego, że dwa razy z rzędu inwestorzy byli tak sowicie wynagradzani jak w latach 2023-2024. A trzeci tak dobry rok z rzędu to byłby już ewenement.
W opinii analityków BNP Paribas gospodarka Stanów Zjednoczonych w tym roku doświadczy miękkiego lądowania (wzrost spowolni, inflacja bazowa powróci do celu Rezerwy Federalnej na poziomie 2%). „Naszym regionalnym faworytem pozostają Stany Zjednoczone. Entuzjazm dla sztucznej inteligencji był głównym motorem wzrostu zysków w 2024 r.; większość zysków pochodziła z akcji wchodzących w skład silnego technologicznie indeksu NASDAQ 100, podczas gdy reszta rynku odnotowała ledwo dodatni wzrost. Oczekujemy, że w 2025 r. dystrybucja zysków będzie bardziej zrównoważona” – twierdzą analitycy BNP Paribas.
Analitycy Franklin Templeton Investments wskazują, że wyceny na rynkach rozwiniętych, oparte na wskaźnikach ceny do zysków (P/E), wzrosły powyżej swoich historycznych średnich, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie dominacja spółek technologicznych nie podlega dyskusji. „Generalnie globalne akcje są drogie. Niedrogie są np. w Wielkiej Brytanii czy Chinach. W nadchodzącej dekadzie przewidujemy osłabienie dolara, co zmniejszy potencjalne zyski z akcji amerykańskich i zwiększa z akcji rynków wschodzących. Jednak krótkoterminowa niepewność związana z polityką handlową i taryfami celnymi może zniwelować ten efekt lub opóźnić jego działanie” – stwierdzają analitycy Franklin Templeton Investments.
Analitycy XTB wskazują, że wskaźnik CAPE osiągnął obecnie wyjątkowo wysoki poziom, przekraczający 40 pkt, co – historycznie rzecz biorąc – zawsze sygnalizowało podwyższone ryzyko korekty na Wall Street. CAPE to wskaźnik znany również jako wskaźnik Shillera P/E i porównuje on bieżącą wycenę indeksu do średnich zysków spółek z ostatnich 10 lat (co pozwala wygładzić wpływ cyklu koniunkturalnego na zyski firm, które znacząco rosną podczas ekspansji gospodarczej i spadają podczas recesji). Obecnie wskaźnik ten jest ponad odczytami z końca lat 90.” – ostrzegają analitycy XTB.
„Choć historycznie tak wysokie poziomy CAPE poprzedzały okresy niższych stóp zwrotu, obecna transformacja technologiczna gospodarki oraz perspektywy obniżek stóp procentowych mogą wspierać dalsze wzrosty. Należy jednak zachować ostrożność i liczyć się ze zwiększoną zmiennością w trakcie roku. Potencjalny sukces nowej administracji mógłby wspomóc Wall Street w kontynuacji wzrostów” – podsumowują analitycy XTB.
Co myśli o tym strateg Franklina Templetona, czyli jednej z kilku największych firm inwestycyjnych na świecie? Zapytałem go o to, by czytelnicy „Subiektywnie o Finansach” mogli sobie wyrobić opinię o prognozach inwestycyjnego giganta dla amerykańskiej giełdy. O polskim rynku niestety mówić nie chciał.
Piotr Rosik: Czy posiadacze amerykańskich akcji powinni myśleć o realizowaniu zysków? Wskaźnik Buffetta jest na historycznie wysokim poziomie, inne wskaźniki też pokazują mocne przewartościowanie amerykańskich akcji. Indeksy europejskie i rynków wschodzących są lepsze od S&P 500 od początku 2025 roku. Tymczasem prezydent USA Donald Trump właściwie zrywa Pax Americana i generuje ryzyko gospodarcze, a nawet geopolityczne.
Łukasz Kałwak, CFA (strateg rynkowy Franklin Templeton Institute): W październiku roku 2022 zaczęła się silna hossa w USA. Od tego czasu S&P500 urósł o około 70%, ale te 2,5 roku silnych wzrostów było napędzane głównie oczekiwaniami co do niższych stóp procentowych. Wedle naszych wewnętrznych modeli z 25% wzrostu S&P500 w 2024 roku 15% to była zasługa oczekiwań co do spadku kosztu pieniądza, a tylko 8% efekt rosnących zysków firm.
Oczekujemy, że w tym roku stopa zwrotu z S&P 500 będzie niższa niż w poprzednich dwóch latach, ale hossa będzie zdrowsza, bo będzie napędzana wzrostem produktywności oraz wzrostem zysków spółek z indeksu S&P 500. Hossa w USA trwa średnio 5-6 lat i jesteśmy mniej więcej w połowie hossy. Obserwujemy zwiększenie zmienności, zwiększenie rotacji między różnymi sektorami i dotychczasowi liderzy oddają pałeczkę. Wzrosty są szerokie i hossa staje się zdrowa.
Wskaźnik Buffetta
Źródło: currentmarketvaluation.com
Czego potrzeba amerykańskiej giełdzie, by hossa była kontynuowana? Czy Donald Trump może w tym przeszkodzić?
Potrzebne jest spełnienie czterech warunków. Przede wszystkim potrzebne jest stabilne tempo wzrostu gospodarczego USA i to mamy. Potrzebne są rosnące zyski firm i to się pojawiło, bo wcześniej widać było to zjawisko tylko u spółek Magnificent 7. Mamy już cykl obniżek stóp, to trzeci warunek. I czwarty czynnik to wysoka koncentracja.
Spodziewamy się w tym roku wzrostu zmienności. Spodziewamy się rotacji. I spodziewamy się, że będzie w którymś momencie korekta rzędu 10%. Przypomnę, że w 2024 roku amerykański rynek akcji 57 razy pobił szczyt wszechczasów – to szósty najlepszy wynik od roku 1928 – a to wydarzyło się przy braku korekty rzędu 10%.
I proszę zobaczyć, że rynek amerykański wciąż jest mocny. W grudniu został uderzony zmianą polityki pieniężnej Fed, potem cłami, potem chińskim AI. W zasadzie co tydzień coś się dzieje, ale tej 10-procentowej korekty nie ma. Rynek amerykański jest mocny, ale inne też. I okazuje się, że te 150 obniżek stóp procentowych globalnie w zeszłym roku to był jednak spory zastrzyk płynności. To pokazuje, że obecnie wyceny ryzykownych aktywów zależą od dwóch rzeczy: od poziomu płynności i od zysków spółek.
CME FedWatch wskazuje, że rynek oczekuje tylko jednej obniżki stóp przez FOMC do końca 2025 roku. I dobrze mu z tym? Dlaczego?
Stopy Fed są determinowane poziomem inflacji i zatrudnienia. Polityka Fedu jest restrykcyjna, mimo że obniżył w ubiegłym roku stopy 3-krotnie, w tym raz o 50 pb. Rynek widzi jednak przestrzeń do dalszych obniżek, widzi też bardzo mocny amerykański rynek pracy. Widzi też szybkie tempo wzrostu gospodarczego. Kombinacja niskiego bezrobocia i solidnego tempa wzrostu gospodarczego w USA miała miejsce tylko przez 6% czasu od roku 1950.
Idąc dalej, 60% koszyka inflacyjnego zależy tylko od dwóch komponentów: rynku mieszkaniowego oraz kosztów transportu. Problem z tą oficjalną inflacją w USA jest taki, że tamtejszy urząd statystyczny korzysta z opóźnionych danych do wyliczania inflacji. To sprawia, że wskaźnik inflacji jest zawyżony. Wiedzą o tym wszyscy. To dlatego Fed w ubiegłym roku nie przejmował się wysokimi czynszami i ciął stopy.
Jeśli chodzi o koszty transportu, to one zależą od ceny ropy. Tymczasem administracja Trumpa chce wiercić, woła „drill, baby, drill”. Sekretarzem skarbu jest Scott Bessent, człowiek, który razem z Georgem Sorosem zatapiał Bank Anglii, on wie, co robi, co chce zrobić. Chce zrealizować założenie 3-3-3: czyli 3% wzrostu gospodarczego, 3% deficytu i zwiększyć wydobycie o 3 mln baryłek ropy dziennie do 16 mln. Tak istotne zwiększenie podaży ropy powinno wypłynąć na cenę paliw. Zresztą cena ropy jest w średnioterminowym trendzie spadkowym.
Podsumowując, inflacja nie powinna wymykać się spod kontroli. Nasze wskaźniki wyprzedzające wskazują, że inflacja w USA pod koniec roku będzie na poziomie około 2,75%. Czyli to zostawia przestrzeń do dalszego luzowania monetarnego. I to rynkowi wystarcza, to go cieszy.
Średni wynik S&P 500 w okresie pierwszego cięcia stóp w warunkach ekspansji
Źródło: Franklin Templeton Institute
Roczny wzrost zysków na akcję na świecie a różnica między cięciami i podwyżkami stóp procentowych wprowadzonymi przez banki centralne (na dzień 9 stycznia 2025 r.)
Źródło: Franklin Templeton Institute
To kiedy ta 10-procentowa korekta?
Nie wiem. Ale wiem, że po tym, jak amerykańska giełda w pierwszy poniedziałek lutego otworzyła się na minus 3%, to zakończyła na minus 1,5%, a mimo tego spośród 500 spółek z indeksu S&P 500 blisko 350 urosło. Taka sytuacja wydarzyła się tylko sześć razy od 1980 roku i w 83% przypadków rynek akcji był po roku 18-20% wyżej.
Czyli taka korekta to będzie świetna okazja do kupna akcji.
Tak.
Narracja dotycząca AI wciąż będzie pchała wyceny amerykańskich spółek w górę, nie ucierpią przez chiński model DeepSeek?
DeepSeek okazał się tylko dobrą kopią. To był „szary łabędź” – niespodziewane wydarzenie, które ma dobre i złe strony. Wyścig AI to szansa dla zdecydowanej większości spółek na obniżenie kosztów działalności. Oczywiście kilka zostanie mocno poszkodowanych.
Generalnie amerykańskie spółki technologiczne są w dobrej kondycji finansowej, bo one mają bardzo dużo gotówki, nie są zadłużone. Aktualnie ponad 60% spółek z S&P 500 ma rating kredytowy co najmniej B+, a 20 lat temu było to około 50%. Tymczasem w tym indeksie coraz więcej jest spółek technologicznych. Grupa Mag7 stanowi już około 34% kapitalizacji S&P 500.
Czy spółki Magnificent 7, które w ostatnich latach były lokomotywą Wall Street, wciąż mogą być bardzo dobrą inwestycją? Średnie roczne zwroty z siedmiu amerykańskich akcji Big Tech znacznie przewyższały osiągi S&P 500 i Nasdaq 100 podczas każdej hossy od 2019 roku. Jednak ich wyższe bety oznaczają większą zmienność i gorsze zwroty podczas bessy.
Amerykańskie Big Techy mają mnóstwo gotówki i chcą inwestować krocie w R&D – czyli w badania i rozwój. Meta zapowiedziała, że w 2025 roku przeznaczy na to 65 mld dolarów, Microsoft 80 mld dolarów, Alphabet 75 mld dolarów, a Amazon ponad 100 mld dolarów. W sumie Mag7 planuje przeznaczyć na wydatki kapitałowe oraz badania i rozwój 330 mld dolarów w kolejnych 12-miesiącach. Szacuje się, że ten wskaźnik urośnie w ciągu 3-4 lat do 1 bln dolarów – to są roczne wydatki USA na obronność.
Dużo mówi się o rewolucji AI, ale ona dopiero startuje. Tylko 6% firm z USA korzysta w tej chwili z narzędzi AI. To się dopiero zaczyna. Na tym będzie można zarobić wielkie pieniądze. I będą na tym zarabiały nie tylko firmy dostarczające software, ale i hardware.
Która spółka Mag7 jest według Pana najbardziej atrakcyjna? Produkująca auta elektryczne Tesla, której założyciel Elon Musk został właściwie członkiem administracji Trumpa? A może Alphabet, który staje się konglomeratem spółek technologicznych i niektórzy nazywają go Berkshire Hathaway XXI wieku?
Marża netto Nvidii wynosi aktualnie 55%. Czyli finalnie na każdym chipie ona zarabia ponad 50%. A jest jeszcze lepsza statystyka: jej wskaźnik price to earnings growth – czyli stosunek ceny do wzrostu zysków – wynosi poniżej 1. Nie ma drugiej takiej spółki na świecie, która byłaby tak duża, miałaby tak wielką marżę i tak szybko się rozwijała.
W których sektorach na giełdzie w USA szukać okazji, oprócz sektora technologicznego? Może w biotechnologii, do której znów zaczął płynąć kapitał, ale na zaostrzonych zasadach, bo interesują go tylko firmy z lekiem w trzeciej fazie klinicznej badań?
Sektorem wciąż mocnym fundamentalnie, pokazującym dobre wyniki, jest sektor finansowy. Rentowności poszły w górę i banki na tym zarabiają. Deregulacja będzie czynnikiem wspierającym sektor bankowy. Deregulacja z 1999 również była wspierająca, ale odbiła się czkawką w trakcie kryzysu 2008r., choć to nie był główny czynnik, który go wywołał.
Poza tym polityka „drill, baby, drill” może pobudzić nowe projekty wydobywcze, a to będzie korzystne dla firm dostarczających sprzęt i usługi dla sektora naftowego. Już widać, że ETF Oil&Gas Exploration wzrósł tylko kilka procent po wyborach, ale już ETF Oil&Gas Storage o ponad 35%.
Mam taką generalną radę, że na obecnym etapie hossy bardzo ważne jest, żeby wybierać spółki jakościowe, z dużym zapasem gotówki, wysokim wskaźnikiem marży netto, gdyż te parametry są naturalnym buforem przeciwko krótkoterminowym wahaniom koniunktury.
Prognozowany dwuletni skumulowany wzrost zysków dla poszczególnych sektorów rynku akcji w USA
Źródło: Franklin Templeton Institute
Rozmowę zaczęliśmy od przywołania wskaźnika Buffetta. Czy Pana zdaniem wskaźnik Buffetta jest wciąż adekwatny?
Mam duży szacunek dla Warrena Buffetta, ale mam problem ze wskaźnikiem jego imienia. Ten wskaźnik nie sprawdza się dobrze w market-timingu. On nie bierze pod uwagę np. płynności. On pokazuje, że na giełdzie w USA drogo jest już od wielu lat. No i co? S&P 500 wciąż rośnie i rośnie. Poza tym ten wskaźnik powstał wiele lat temu. Dziś mamy inną gospodarkę. W USA 80% PKB generuje sektor usług, a ludzie biorą kredyty na 30 lat o stałej stopie.
Na koniec wątku amerykańskiego pytanie o samego Warrena Buffetta. Co według Pana mówi jego rekordowa pozycja gotówkowa? Czy on wciąż jest przez inwestorów obserwowany i ma na nich wpływ? Czy powinien mieć wpływ? On już ma 94 lata…
Buffett na przestrzeni dekad sukcesywnie powiększał wycenę Berkshire Hathaway. 20 lat temu też mu wypominano wiek, ale BRK jest dziś o wiele więcej warte.
Dziękuję za rozmowę.
Łukasz Kałwak, CFA – Market Strategist Franklin Templeton Institute. Doświadczony strateg inwestycyjny z ponad 15-letnim doświadczeniem w branży, od wielu lat związany z Franklin Templeton. Jest członkiem zespołu strategów amerykańskiego rynku akcji, dostarczając komentarze i analizy rynkowe do klientów na całym świecie. Ma doświadczenie w analizie trendów makroekonomicznych i jest znany z wykorzystywania zaawansowanych modeli ilościowych, analizy fundamentalnej oraz technicznej do badania trendów na amerykańskim rynku akcji.
———————–
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
——————————-
ZOBACZ WIDEOCASTY O INWESTOWANIU:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.
Źródło okładki: unsplash