13 października 2024

Musk pokazuje rakiety, robotaxi i roboty-humanoidy. Mario Draghi raport o szansach na nowoczesną Europę. Ta Europa nie powstanie. Z jednego powodu

Musk pokazuje rakiety, robotaxi i roboty-humanoidy. Mario Draghi raport o szansach na nowoczesną Europę. Ta Europa nie powstanie. Z jednego powodu

Jeden tylko Elon Musk w ciągu ostatnich kilku dni pokazał „przechwycenie” lądującej rakiety, robotaksówki i humanoidalne roboty. Wynalazki, o których w Europie możemy tylko pomarzyć. Mario Draghi stworzył raport o perspektywach na nowoczesną technologicznie Europę. Jednak taka Europa, którą rysuje raport Draghiego… raczej już nie powstanie. Przynajmniej w najbliższym czasie. Z jednego prostego powodu

Największe światowe innowacje już od jakiegoś czasu powstają tylko w dwóch regionach świata – USA oraz w Azji. Europa rozpaczliwie broni się przed zalewem nowocześniejszych i tańszych produktów, tak jak np. przed samochodami z Chin, na które chce wprowadzić wysokie cła. Inaczej Europejczycy przestaliby kupować wyroby z fabryk Volkswagena, czy Mercedesa i europejski przemysł motoryzacyjny poszedłby z torbami.

Zobacz również:

Tymczasem sam tylko Elon Musk w ciągu ostatnich kilku dni pokazał jak przechwycić na Ziemi rakietę pędzącą z kosmosu z prędkością 1600 km/h, zaprezentował pierwszy przeznaczony do masowej produkcji samochód autonomiczny (robotaxi) oraz wypuścił do obsługi gości na imprezie Tesli kilkadziesiąt robotów humanoidalnych. A przecież USA to nie tylko Elon Musk. Z dziesięciu najwyżej wycenianych firm świata osiem pochodzi z Ameryki. Nie brakuje tam też pieniędzy na inwestycje. Rynek kapitałowy USA to już połowa łącznej kapitalizacji wszystkich giełd świata.

Co musi zrobić Europa, żeby dogonić USA i Chiny? Poprawić wydajność pracy, jej konkurencyjność, a przede wszystkim – szybko i efektywnie wdrażać innowacyjne rozwiązania. Tak, jak potrafią to robić np. w USA. Tego na razie nie ma. A bez poprawy – i to zdecydowanej – w tych obszarach pozostaniemy o całe dekady w tyle za Amerykanami i Chińczykami. Niektórzy mówią, że eksplozja amerykańskich koncernów technologicznych to bańka spekulacyjna. Ale może się okazać, że to nie bańka, tylko rewolucja technologiczna.

Wydajność pracy musi wzrosnąć. Inaczej będzie z nami źle

Musimy wygenerować w Europie dobre środowisko dla śmiałych projektów, pogłębiania integracji europejskiej, wspólnego tworzenia przełomowych innowacji. To najważniejszy warunek już nawet nie tyle ucieczki do przodu, ile podążania za największymi potęgami świata. Tak przynajmniej wynika z raportu Maria Draghiego o konkurencyjności europejskiej gospodarki. Potrzebujemy jednolitego rynku i bliższej współpracy – to warunek, by wyrwać się z pułapki wolno rosnącej wydajności i niskiej konkurencyjności pracy.

Europejska wydajność pracy poprawia się, ale w bardzo wolnym tempie od mniej więcej 20 lat. Jak dotąd udawało się to żółwie tempo kompensować np. większą liczbą zatrudnionych kobiet czy zatrudnianiem bezrobotnych. Nie zwiększało to jednak wydajności, tylko… liczbę pracowników w europejskiej gospodarce. Jednak te proste rezerwy na rynku pracy powoli się kończą. O ile już się nie skończyły.

Sytuacja demograficzna radykalnie się zmienia. Pula osób, które można zatrudnić, znacząco się skurczyła, za to Europę czekają dekady kurczenia się liczby ludności w wieku produkcyjnym. Jak czytamy w raporcie Draghiego, przewiduje się, że do 2040 r. z europejskiego rynku pracy będą znikać netto 2 miliony pracowników rocznie. Jeśli poprawa wydajności pracy będzie równie wolna co w ostatnich 10 latach, to gospodarka europejska pogrąży się w stagnacji co najmniej do roku 2050.

Tymczasem wydajność w Europie rośnie o wiele za wolno – w ciągu ostatnich 20 lat różnica w PKB między Europą a USA zwiększyła się – na niekorzyść Europy – do 12% z okolic zera. Aż 70% tej różnicy wynika z różnic we wzroście wydajności pracy.

PKB UE, USA, Chiny - wykres

Jeśli wydajność nie zacznie szybciej rosnąć, to PKB Europy stanie w miejscu, a naszego kontynentu nie będzie po prostu stać na podjęcie niezbędnych wyzwań. Nie tylko nie będziemy gonić Ameryki i Chin, ale po prostu będziemy zostawać coraz bardziej w tyle. Europa zacznie się zsuwać po równi pochyłej.

Jak podnieść wydajność? Tylko innowacje

Jakie są źródła tego wolniejszego wzrostu Europy w stosunku do USA? Okazuje się, że źródło jest jedno – sektor technologiczny. Musimy wymyślić na nowo swój własny innowacyjny sektor technologiczny. Może nie poprzez stworzenie europejskich gigantów na miarę Google czy Microsoft (to się nie uda), ale przynajmniej przez wejście w pojawiające się nowe obszary technologiczne, np. sztuczną inteligencję. Potrzebujemy firm technologicznych wytwarzających przełomowe rozwiązania.

Tylko że my takich firm praktycznie nie mamy. Trzy europejskie firmy wydające najwięcej na badania i innowacje to koncerny samochodowe i tak jest w Europie od 20 lat. To sytuacja identyczna z tym, jaka miała miejsce w USA, ale… 20 lat temu. Za Oceanem też największymi koncernami były giganty motoryzacyjne. Jednak to już przeszłość. Gospodarkę ciągną i to bardzo szybko do przodu Big Techy. Dodatkowo firmy europejskie wydają na badania o 270 mld euro mniej niż ich konkurenci zza Oceanu. Efekt? Spośród 50 największych firm technologicznych na świecie tylko cztery są europejskie.

Symboliczne jest to, że najbogatszy Europejczyk, trzeci najbogatszy człowiek świata, to Bernard Arnault, francuski multimiliarder, który jest twórcą i właścicielem największego na świecie konglomeratu wyrobów luksusowych LVMH. Tak, produkty luksusowe – ubrania, perfumy, szampany – dobrze się sprzedają. Jest jedno „ale”. Nie są motorem wzrostu naszego kontynentu i nie mają znaczenia w wyścigu technologicznym wielkich tego świata.

Co więcej, choć spora część europejskich uczelni ma osiągnięcia na polu innowacji, to już o wiele gorzej jest z komercjalizacją. Wynika to z faktu, że europejscy naukowcy są słabiej związani z klastrami innowacyjnymi, które odgrywają istotną rolę w komercjalizacji w sektorach wysokich technologii. Efekt? Jeśli spojrzymy gdzie można już przejechać się autonomiczną taksówką, to zobaczymy Europę ziejącą przeraźliwą pustką.

Jaka jest recepta Draghiego? I dlaczego jest… kompletnie nierealna?

Raport Draghiego pojawił się w momencie, kiedy startuje nowa Komisja Europejska. To potencjalnie dobry czas na tworzenie nowych, wielkich projektów. UE pieniądze ma. Jednak musiałaby je nieco inaczej wydawać. Przede wszystkim musiałaby zwiększyć pulę pieniędzy na badania. I zadbać o to, żeby badania były skonsolidowane, a nie rozproszone jak obecnie. W tym miejscu pojawia się pytanie, czy nasz ośrodek badań nad sztuczną inteligencją IDEAS NCBR miałby szansę na dofinansowanie? Czy raczej zyskałyby ośrodki badań w zachodniej części naszego kontynentu?

Według Draghiego, który zignorował naszą część kontynentu i skoncentrował się na najbardziej rozwiniętych regionach Europy Zachodniej, istotną rolę w nauce mogłoby mieć powołanie europejskiego odpowiednika agencji DARPA, czyli amerykańskiej agencji rządowej, której finansowanie pozwoliło stworzyć zalążki internetu. Jakie są kolejne zalecenia Draghiego?

Europa powinna finansować tylko przełomowe technologie. Obecnie – zbyt wiele środków w UE idzie w dziedziny, które takiego przełomowego charakteru nie mają. Chodzi też o propozycje dla innowacyjnych firm: jednolity patent europejski czy wprowadzenie statusu „Innowacyjnej Spółki Europejskiej” z jednolitą tożsamością cyfrową i dostępem do zharmonizowanych przepisów korporacyjnych, upadłościowych, części prawa pracy i podatkowego. Powinna też nastąpić konsolidacja rynku telekomunikacyjnego, żeby zwiększyć zdolności inwestycyjne w tym kluczowym sektorze.

Dla efektywnego sfinansowania takich zamierzeń Europa potrzebowałaby, według raportu, co najmniej 750 do 800 mld euro rocznie. Czyli dodatkowe 4,4-4,7% unijnego PKB z 2023 r. Takie wydatki oznaczałyby, że UE wydaje na inwestycje 27% PKB, czyli najwięcej od lat 60. i 70. XX w. Dla porównania – Polska na inwestycje wydała w ciągu 12 miesięcy zakończonych w czerwcu tego roku niecałe 18% swojego PKB. Jednak pod tym względem jesteśmy w ogonie Unii, inne państwa są od nas lepsze. Unia musiałaby więc równać w zakresie inwestycji do najlepszych.

Jak sfinansować takie przyspieszenie inwestycyjne? Europa musi poprawić efektywność swoich rynków finansowych. Według raportu są one obecnie zbyt rozdrobnione i przyciągają za małą część oszczędności gospodarstw domowych. By rynki zostały wzmocnione, potrzebny jest jednolity rynek kapitałowy (Single Capital Market), z unijnym regulatorem i jednolitymi regulacjami. Rynki te potrzebują również więcej kapitału długoterminowego ze względu na słabość unijnych funduszy emerytalnych.

Istotnym problemem Europy jest to, że polega ona głównie na finansowaniu bankowym, które słabo nadaje się do finansowania innowacji. Dodatkowo europejskim bankom brakuje skali działania. Wynika to z rozdrobnienia rynku – a sekurytyzacja w Europie jest wciąż w powijakach. Europa powinna więc ułatwić bankom operowanie w skali ponadnarodowej i rozluźnić ciasny obecnie gorset regulacyjny dla sekurytyzacji.

No i w końcu, by móc sfinansować unijną pomoc dla inwestycji i pomóc zbudować jednolity rynek kapitałowy, UE powinna zacząć regularnie emitować „wspólne bezpieczne aktywa” (commonn safe assets) – rodzaj unijnych obligacji. Będą one tym bardziej potrzebne, że od 2028 r. Unia będzie ponosić koszty spłaty instrumentów, które sfinansowały NextGenEU (czyli fundusz antycovidowy).

Co Europejczycy na plan Draghiego? Głosują na eurosceptyków

Jak nietrudno zauważyć, że istotna część propozycji Draghiego to tak naprawdę „więcej Europy” i „jeszcze bardziej jednolity rynek”. I są to propozycje, które nawet wśród tak zwanych partii głównego nurtu, w większości zdecydowanie proeuropejskich, budzą co najmniej mieszane uczucia. Powiedzmy otwarcie – propozycje Draghiego, o których napisałem w poprzednich akapitach, są nie do przyjęcia w obecnej Unii Europejskiej.

Weźmy emisje „wspólnych bezpiecznych aktywów”. Podobny instrument był proponowany przez Grecję ok. 10 lat temu i napotkał wtedy silny opór ze strony Niemiec. Nasz zachodni sąsiad co prawda zatwierdził emisje takich instrumentów, by sfinansować NextGenEU, ale miał to być instrument jednorazowy, na wydobycie Europy z covidowego kryzysu. Draghi chce stałej emisji takich instrumentów, by zaspokoić inwestycyjne potrzeby Europy.

Z innymi propozycjami nie jest lepiej. Więcej finansowania badań przechodzące przez UE? A kto nam zagwarantuje, że to „nasi” dostaną pieniądze? I dlaczego to urzędnicy z Brukseli mają decydować, na jaki startup one pójdą? Innowacyjna Spółka Europejska? To częściowe wyjmowanie firmy z krajowego systemu prawnego i podatkowego. Większa koncentracja na rynku telekomunikacyjnym? Miło brzmi dla potencjalnych przejmujących. Ale w kraju przejmowanego telekomu usłyszymy stary argument o sprzedawaniu rodowych sreber.

Konsolidacja unijnego systemu bankowego? Jeszcze gorzej niż w telekomach. Banki to jest suwerenność. Przykład mieliśmy dosłownie kilka dni po opublikowaniu raportu Draghiego – plany włoskiego Unicreditu przejęcia niemieckiego Commerzbanku spotkały się z gniewną reakcją niemieckiego rządu. Efekt jest taki, że w Europie coraz trudniej dogadywać się w sprawie innowacji, a niektórzy złośliwcy na portalu społecznościowym Elona Muska nawet szydzą porównując największe wynalazki ich idola z najgłośniejszymi ostatnio innowacjami z Europy.

Sęk w tym, że żaden z krajów Europy – ani z Zachodu, ani tym bardziej z Europy Środkowej – nie jest na tyle silny kapitałowo i jeśli chodzi o potencjał naukowy, żeby rywalizować z takimi potęgami, jak USA, czy Chiny. Niestety, czy to lubimy czy nie, możemy cokolwiek zdziałać tylko współpracując i wykorzystując fakt, że Unia Europejska jako całość to wciąż prawie 450 mln konsumentów i równowartość 17 bilionów dolarów PKB (dla porównania: USA generują 29 bilionów dolarów rocznie).

Ale wśród Europejczyków wahadło przechyla się raczej w drugą stronę, niż w kierunku łączenia sił europejskiej nauki i biznesu. W Austrii niedawno wybory wygrała prawicowo-populistyczna Wolnościowa Partia Austrii. To partia bardzo eurosceptyczna. Wygrana FPÖ nie była pierwszym sukcesem eurosceptycznej prawicy w ostatnim czasie. W ubiegłym roku wybory w Holandii wygrała antyimigrancka PVV Geerta Wildersa, w tegorocznych wyborach we Francji Zjednoczenie Narodowe, choć nie wygrało, to osiągnęło najlepszy rezultat w historii, a w niedawnych wyborach we wschodnich niemieckich landach sukcesy święciła skrajnie prawicowa AfD.

Nie będzie realizacji planu Draghiego. Co z tego dla nas wynika?

Te rozliczne przeszkody to złe wieści dla propozycji Draghiego. I, jeżeli były szef ECB ma rację, również dla Europy, która już dotarła „do punktu, w którym bez jakiegoś przyspieszenia, będziemy musieli poświęcić nasz dobrobyt, nasze środowisko lub naszą wolność”.

Co z tego dla nas wynika? Cóż, raport raportem, a życie potoczy się dalej. Zbyt śmiały raport, ze zbyt rewolucyjnymi wnioskami o konieczności wzmocnienia jednolitego rynku, spowodował raczej przestrach u klasy politycznej i u mieszkańców (którzy się tym raportem zainteresowali) niż wolę realizacji tych pomysłów. Europa z trudem rozwiązuje bieżące problemy społeczne i polityczne, takie jak nielegalna imigracja czy wojna w Ukrainie. A myślenie o tym co będzie za 20 lat odkłada na później.

Pod względem finansowym państwa europejskie wciąż zajęte są wydawaniem środków z pocovidowego programu wzmocnienia gospodarek, którego polskim wyrazem jest KPO. Pamiętajmy jednak, że obecnie kraje UE z trudem i mozołem wydają pieniądze na cele zaplanowane dobrych kilka lat temu. Chodziło wtedy głównie o ochronę rynku pracy i wzmocnienie istniejących od dawna przemysłów i firm. Tworzenie nowej jakości? O, to może w kolejnej pięciolatce. A może i później. Wtedy USA i Chiny będą już daleko przed nami.

Czytaj też: Do wyścigu na obniżki stóp włączył się najsilniejszy gracz. Ale co ukrywa przed nami Jerome Powell? I jak nisko (nie) może zawędrować cena pieniądza?

Czytaj też: Kto zarabia płacę minimalną, zobaczy największy wzrost siły nabywczej pensji w całej Unii Europejskiej! Czy to sprawiedliwe? Kto za to zapłaci?

Źródło zdjęcia: SpaceX

Subscribe
Powiadom o
59 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
1 miesiąc temu

„UE powinna zacząć regularnie emitować „wspólne bezpieczne aktywa” (commonn safe assets) – rodzaj unijnych obligacji.”
Kupował bym.

Marcin Bokszczanin… Dosyć oryginalne nazwisko. Jakie ono ma pochodzenie? Pytam z czystej ciekawości, bez żadnej złośliwości.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Sławek

Ja też – szarpałbym jak burek szynkę

Rafał
1 miesiąc temu

Złapanie boostera było epickie, a odnośnie aut i tego fragmentu:

Europa rozpaczliwie broni się przed zalewem nowocześniejszych i tańszych produktów, tak jak np. przed samochodami z Chin

to czy USA nie wprowadziły przypadkiem cła w wysokości 100%, a więc znacznie bardziej dotkliwego?

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Rafał

Zgadzam się, epickie. Co do ceł – prawda, ale to nie jest ich jedyne działanie ;-). A Europa poza cłami nie ma na razie odpowiedzi na wojnę technologiczną. I nie ma też wciąż taniej energii.

Rafał
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak w artykule, idziemy równią pochyłą w dół, skoro głosujemy na partie eurosceptyczne, często prorosyjskie.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Rafał

Tak, partie narodowe niestety nie rysują spójnej strategii rozwoju swoich krajów. A mimo tego zaczynają wygrywać

Andrzej
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

To jest problem niestety zawarty niejako w DNA prawicy. Nie da się być partią narodościową, czyli dążyć do zaspokojenia interesów w jak najlepszym zakresie własnego kraju i jednocześnie wprowadzać i promować rozwiązania dobre dla całej wspólnoty. W zasadzie jest to niewykonalne.

Problemem Europy nie jest jednak dochodzenie do władzy partii skrajnie prawicowych, tylko wprowadzanie coraz bardziej doklejonych od rzeczywistości pomysłów. Te wszystkie zielone łady, regulacje i inne „udogodnienia” sprawiają że stajemy się technologiczną pustynią świata. W zasadzie nie tyle technologiczną co po prostu przemysłową. Niesty bez rewizji polityki EU kolejne plany pobudzenia Europy to tylko mrzonki.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Andrzej

Zielony Ład jest akurat bardzo technologiczny. A przynajmniej jego niektóre części

Jakub
1 miesiąc temu
Reply to  Rafał

Wprowadziły, ale mają swoją Teslę i swoje Waymo, a co ma UE?

Rafał
1 miesiąc temu
Reply to  Jakub

W UE nie ma firm produkujących auta? Mercedesy i BMW też mają zaawansowane systemy prawie autonomicznej jazdy.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Rafał

Prawie robi różnicę. W Chinach i USA robotaxi już jeżdżą…

AdamW
1 miesiąc temu

Pracuję w sporej instytucji publicznej zatrudniającej kilka tysięcy osób. Sposób naszej pracy uległ jedynie kosmetycznym zmianom w ostatnich 20-30 latach. Wydajność pracy ciągle na takim samym poziomie. Nikt się nie garnie do zmian, gdyż oznaczałoby to redukcję zatrudnienia, a nikt nie chce być zwolniony więc każdy siedzi cicho i udaje, że wydajności nie da się poprawić, a jeśli jakieś pomysły się pojawiają to zazwyczaj idące w kierunku obniżenia wydajności i dołożenia pracy, bo jak pracy więcej to stabilność zatrudnienia większa.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  AdamW

No tak, a spójrzmy jak się pod tym względem zmieniły takie np. Chiny…

Ppp
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Mają tanią energię – zacząłbym właśnie od tego, że ekologiczne pomysły z ostatnich kilkunastu lat spowodowały przede wszystkim wzrost KOSZTÓW oraz masę niepotrzebnej dłubaniny choćby przy raportowaniu „jacy jesteśmy zieloni”. Jeśli wydajności nie da się zbytnio podnieść, to trzeba ciąć koszty – efekt końcowy będzie mniej-więcej ten sam. Ale nie kosztem ludzi, lecz właśnie energetyczne oraz administracyjne.
Pozdrawiam.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Ppp

Biurokracja chyba nie jest winna wysokim kosztom energii. Tak, jak budżet Sejmu nie jest winien deficytowi polskiego budżetu 😉

Kajo
1 miesiąc temu

W takich tekstach zawsze mam problem, że innowacyjność miesza się pojęciowo z komercjalizacją. Europa ma CERN, ESA, EAES (atomistykę). Zarzut, że nie jesteśmy Ameryką lub Azją zawsze był dla mnie trochę dziwaczny, jesteśmy Europą i twórzmy własne rozwiązania. Europa zawsze miała w sobie komponent równoważenia pewnych celów (przy tak zróżnicowanym kontynencie to logiczne). Często przez standaryzację (czyli de facto regulacje). To, że Ameryka ma wielki kapitał i parcie na innowacje nie znaczy, że mamy kopiować 1 do 1.. Zupełnie inna kultura polityczna. Jeśli Biden ratuje firmę Intel (przypominam, że z Google dopuszczali się pewnych praktyk monopolistycznych) publicznymi pieniędzmi to jest… Czytaj więcej »

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Kajo

Tak, bardzo dziękuję za ten głos. Amerykańska gospodarka jest bardzo „zoligarchizowana” i pełna zgoda, że powinniśmy próbować tego uniknąć. I pełna zgoda, że sukces niektórych amerykańskich koncernów m.in. wynika z pielęgnowania ich monopolistycznych praktyk. Powinniśmy też po swojemu rozwiązać zagadnienie protekcjonizmu. Ale podstawą jest to, że nie ma już pewności czy obywatele Europy chcą wspólnego działania, czy też chcemy się boleśnie przekonać o tym, gdzie będziemy, gdy każdy sobie będzie rzepkę skrobał. A w wolnych chwilach skamlał u chińskiej nogawki o inwestycje

Kajo
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Być może geopolitycznie będziemy zmuszeni do takiego współdziałania. Na razie, jak widać po europejskich stolicach jest czas namysłu i przez jakiś okres siły „sceptyczno-unijne” będą hamowały wiele procesów. Chiński model polityczny też się wyczerpuje, Rosja jak widać wraca do 19 wieku, bo nie ma na siebie pomysłu. Jednym słowem na nic nam się zda samobiczowanie, ale teza, że Ameryka robi skok do przodu też jest dla mnie trochę zbyt pochopna. Siły eurosceptyczne wyrzuciły pewne państwo wyspiarskie z ramion Europy w pełen protektorat amerykański i cudów jak na razie też tam nie widać. Dla Europy przykład Wielkiej Brytanii też powinien być… Czytaj więcej »

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Kajo

Biorąc pod uwagę wyczerpywanie się modelu chińskiego (bardzo celne spostrzeżenie!), słabnięcie Wielkiej Brytanii poza Unią – wbrew pozorom mamy teraz dość dobre okoliczności, żeby spróbować wybić się na globalną niepodległość. Tylko to niestety wymaga oddania jakiejś części suwerenności z jednej strony, a z drugiej – samoograniczenia się najsilniejszych. Pytanie czy ci najsilniejsi są już na tyle słabi, by byli gotowi traktować innych po partnersku

0xmarcin
1 miesiąc temu
Reply to  Kajo

Z moich prywatnych obserwacji: – Chiny – gospodarka spowalnia, ale inwestycje w armię przyspieszają i to one mogą ciągnąć Chińskie PKB przez następną dekadę. Podobnie jak rosnąca obecność w kosmosie. Na to nałożą sie pewnie nowe odkrycia naukowe których niestety nikt nie jest w stanie przewidzieć. – Rosja odepchnięta przez EU zapewne zacznie sprzedawać swoje surowce Indiom i Chinom, mocno wspomagając te gospodarki (sprzedaż po cenach poniżej rynkowych) – Niemcy bez tanich surowców są absolutnie niekonkurencyjne. Obawiam się że nastąpi szybka dezindustrializacja tego kraju, o ile nie zostaną podjęte natychmiastowe kroki mające na celu zapewnienie taniej energii (atom) i surowców (zapewne tym razem z Afryki). –… Czytaj więcej »

Jakub
1 miesiąc temu
Reply to  Kajo

Jeśli innowacji się nie komercjalizuje, to ani nie wyciąga się zwrotu w inwestycje w nie, ani też nie sprawdza się rzeczywistej wartości tych innowacji – bo mogą pozostać dobrze ocenionymi papierami, a nie zderzone z rzeczywistością.

zyx
1 miesiąc temu
Reply to  Kajo

Ja bym tylko dodał, że niezależnie od modelu „wspieranie innowacji”. Potrzebne są na to pieniądze. Załóżmy że ESA będzie sprawniej wydawać pieniądze od NASA. to i tak nic nie zmieni jeśli budżet NASA będzie wciąż ok 3 razy większy od budżetu ESA.

A podejście NASA do finansowania prywatnych podmiotów poprzez konkursy na wykonanie usługi X, jest mimo wszystko korzystniejsze. Inaczej masz takiego Boeinga z ich drogim SLSem lub Ariane z ich przestarzałą rakietą Ariane 6. Grunt to żeby nie było monopolu w branży.

Monika
1 miesiąc temu

Przepraszam, co to jest „netto 2 miliony pracowników rocznie”? A ile jest ich brutto rocznie?

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Monika

Przychodzący minus odchodzący (samych przychodzących jest więcej)

Loki
1 miesiąc temu

W UE nie ma wspólnych interesów, są tylko interesy poszczególnych krajów, które próbują wcisnąć swój punkt widzenia reszcie. W ostatnich latach jest to szczególnie widoczne i to chyba w każdej gałęzi gospodarki, od energetyki po rolnictwo, migrację itd. Jak przy takim podejściu ma być zdrowy klimat na wspólne innowacje?

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Loki

Być może trzeba jakoś przemyśleć zarządzanie unią, żeby można było łatwiej wypracowywać kompromis

Jacek
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Obawiam się, że części uczestników nie zależy na kompromisie, lecz ułatwieniu sobie narzucenia innym dyktatu.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Jacek

Na tym wszyscy tracą

Stef
1 miesiąc temu

To jest powtórka z rozrywki. USA próbowało cel wobec Japonii w latach 70 tych, skończyło się tak że wybudowali fabryki w USA i Meksyku.

Z Chińczykami będzie tak samo.

RAFAL
1 miesiąc temu

Mamy bardzo dobre rowery z rometu . To tak w kwestii jakiś kompleków .

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  RAFAL

Wolałbym Izerę, ale dobre i to

0xmarcin
1 miesiąc temu

Gdyby Elon probował tworzyć SpaceX w EU: * Protesty ekologów blokują budowę platformy startowej * Protesty mieszkańców blokują budowę fabryki i magazynów * Pracownicy masowo idą na L4 (hmm… przecież to już się dzieje w GigaFactory Tesli pod Berlinem https://www.dw.com/pl/tesla-pod-berlinem-firma-sprawdza-pracownik%C3%B3w-na-l4/a-70336748) * Wysokie obciążenie kosztami zanim firma zacznie wypracowywać zysk * Biurokracja która spowalnia każdy test rakiety o 3 lub 4 lata Sam ubolewam nad tym co widzę. Chyba po prostu jest nam za dobrze i straciliśmy „competitive edge”. Stracona dekada lub dwie nauczą EUropejczyków szacunku do pracy, przemysłu i technologii. Obawiam sie również że ze względu na możliwości zarobkowe i rozwojowe jakie stwarza USA coraz… Czytaj więcej »

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  0xmarcin

Pełna zgoda: po prostu jest nam za dobrze i straciliśmy „competitive edge”. Musimy dostać łomot, żeby znów chcieć pójść w górę.

Piotr
1 miesiąc temu

Powód dlaczego zwyciężają eurosceptycy jest dość prosty, komisja eu stała się nieomylna. Ludzie mają dość imigrantów i ciągłego podnoszenia cen dla jakiegoś abstrakcyjnego zielonego bałaganu (który za 50 lat doprowadzi do katastrofy ekologicznej).
Zacznijmy rozsądnie myśleć o gospodarce najpierw.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Piotr

Może coś w tym jest, ale w eko-zmianach ja widzę taki sens, że my i tak nie mamy surowców, ani własnych nośników energii. Musimy kupować od Chin, Rosji, Arabów, Amerykanów. W ten sposób nie zbudujemy konkurencyjnej gospodarki, bo zawsze będziemy mieli wyższe koszty (energia). I oni chcą ten efekt zlikwidować. Moim zdaniem to długoterminowo jedyna szansa na przetrwanie Europy jako w miarę bogatego miejsca na Ziemi

Witold
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Odnośnie tzw. zielonego ładu to nie transformacja energetyczna jest przedmiotem największych protestów i frustracji tylko obłąkańcze tezy typu „nie będziesz mieć nic i będziesz szczęśliwy”, kojarzone z promowaniem tzw. sharing economy na niwie prawnej przy jednoczesnym utrudnianiu posiadania na własność. Taki schemat już wdrożono przed wiekami, nazywał się pańszczyzna i wiemy do jakich efektów doprowadził. I większośc ludzi nie chce wracać do czasów kiedy wszystko, czym dysponują, nie jest ich tylko jakiegoś dużego misia – bo przecież wiadomo, że w takim układzie należałoby to do korporacji. Tu jest problem a nie w produkcji energii, ludzi mało interesuje czy to będzie… Czytaj więcej »

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Witold

Eeee, w sharing economy to już chyba nikt nie wierzy 😉

mmm777
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Zasadniczą przyczyną jest, jak ktoś powiedział: „W UE jednym moralnym biznesem jest ten, do którego trzeba dopłacać”.
Pozdrowienia z krajów bogatych w surowce: Korei, Japonii…

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  mmm777

Nie lubimy krajów bogatych w surowce, więc pozdrawiam ozięble 😉

robert
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Mamy węgiel brunatny.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  robert

A na ile lat go mamy, hę?

Witold
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

A co w tym złego żebyśmy kupowali akurat od Amerykanów? Może lepiej pomyśleć jak te bardziej pragmatyczne narody w Imperium Romanum, które nie obrażały się za brak mirażu samostanowienia, bo wiedzieli że lepiej niż w rzymskim konglomeracie im nie będzie. Najbardziej widomym efektem obsesyjnej amerykanofobii połączonej z parciem do samostanowienia wbrew logice rynkowej jest obsesja Niemców na punkcie atomu i wycofanie się z tego źródła energii. Które z jednej strony w ogóle nie generuje szkodliwych substancji a z drugiej jest w pełni skalowalne i niezależne od kapryśnej pogody. A o tym, jak ta niezależnośc wpływa na postęp i rozwój cywilizacyjny… Czytaj więcej »

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Witold

Kupując energię drożej od Amerykanów będziemy drożej niż oni produkowali. I nie będziemy mogli z nimi rywalizować na rynkach globalnych. To źle

Marcin
1 miesiąc temu

To jest tekst w stylu „by Europa była bardziej konkurencyjna, musimy się zjednoczyć, zebrać wspólnie kapitał i dofinansować spółki i startupy w Niemczech i we Francji”. I ktoś się dziwi, że ludzie spoza tych dwóch krajów są eurosceptyczni?

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Marcin

We wszystkich krajach – zrobić jakąś mapę specjalizacji i się podzielić: niech każdy rzeźbi to, co umie. My jesteśmy nieźli w biotechnologiach

Mateusz
1 miesiąc temu

Tylko aktualnie w elektykach Tesla traci rynek na każdym polu, BMW ma największe zyski.
A Tesla nie zaprezentowała nic działającego, a to co pokazała nie podkreśliła że jest to w pełni autonomiczne (czyli znając historię tej firmy wszystko było zdalnie sterowane).

A starship utknął na niskiej orbicie i nie wygląda aby szybko z niej wyszedł.

Więc jak dla mnie Musk to zły przykład sukcesu, raczej stagnacji i oszustwa.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Mateusz

Pogadamy o tym jak Elon zabierze nas na Marsa 😉

Jacek
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Na tego batonika? 😉

Mmmm
1 miesiąc temu
Reply to  Mateusz

Chciałbym, żeby w Polsce był taki zły przykład sukcesu jak Elon. Ok. 2 mln elektryków rocznie, przejęcie komercyjnych lotów z ładunkami w kosmos, ratowanie ludzi z ISS po problemach Boeinga, neuralink itd.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Mmmm

No, moglibyśmy mieć chociaż jednego takiego przegrywa 😉

gosc
1 miesiąc temu

Europie potrzeba mniej biurokracji, dziwnych przepisow (czasem kompletnie idiotycznych),dobrej edukacji mlodziezy szczegolnie w przedmiotach scislych, mniejszych podatkow.Mniej bzdurnej ideologii wiecej pracy u tzw. podstaw.Wiecej zdrowego rozsadku. Ale na to sie nie zanosi, wiec bedzie gnic jak swego czasu imperium rzymskie,az do upadku.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  gosc

Tak, na pewno zarabianie pieniędzy musi być łatwiejsze. Bez tego Elony nie będą tutaj chciały zarabiać

Darek
1 miesiąc temu

Kompletnie zła diagnoza. To poprzednia i obecna Komisja Europejska jest odpowiedzialna za obecny i przyszły regres Europy. Agenda Lizbońska nic nie przyniosła a Pan Draghi jest za nią odpowiedzialny. Firmy z USA wygrywają bo są prywatne i działają na własne ryzyko. Przykładem jest ze to Musk a nie NASA dzisiaj rozdaje karty w przemyśle kosmicznym. A w Europie już każdy przemysł i produkt musi być dotowany aby się opłacał lub sprzedał.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Darek

Ktoś wcześniej tutaj dobrze skomentował, że nie ma sensu kopiować USA, bo by Ameryką nie jesteśmy i nigdy nie będziemy. Musimy mieć własny patent, inny niż kult pieniądza

Piotr
1 miesiąc temu

To ciekawe, że za brak innowacyjności obwinia się centroprawicę, która na poziomie europejskim póki co nie miała nic do powiedzenia, a liczy się na to, że ludzie, którzy przez 20 doprowadzili do tej sytuacji nagle się zmienią i staną się innowacyjni i konkurencyjni. Przecież to już chyba 4 raport o ile pamiętam i jest tylko gorzej – z 94% PKB vs. USA, UE zeszła do 50%. Prawo Finglassa mówi, że poprawa rzeczy sknoconych prowadzi do jeszcze większego skonocenia. Poziom degrengolady w EU niestety nie wróży dobrze.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Piotr

Owszem, prawica w Unii nie rządziła, ale jej zapowiedzi i nastawienie na obronę interesów państw narodowych kosztem wspólnoty raczej nie dają szans, że gdyby prawica rządziła w Europie, to dogonilibyśmy USA.

Radek
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy nie taki właśnie schemat zastosowano w USA? Chodzi o to by z naszych pieniędzy pomalowanych jako unijne robić dopłaty dla citroena i Airbusa czy może o to by w citroen i Airbus powalczył o jakość i cenę i w ten sposób doprowadził do tego, by cała Unia chciała ich produkty kupować, od Hiszpanii po Polskę? iPhone „wszyscy” chcą kupować, kiedyś kodaka, nokie bo w ramach konkurowania firmy musiały się wykazać innowacyjnością, ale jak ktoś przestał się starać albo mieć szczęście to odpadał zamiast przepalać w nagrodę dofinansowanie z naszych podatków. Jeśli siły wolnorynkowe są określane jako antyunijne to wiele… Czytaj więcej »

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Radek

A nie zastanawia Pana, że żadna z prawicowych partii do tej pory nie powiedziała w jaki sposób chce przywrócić Europie blask inwestycyjny? Podpowiedź: bo oni w ogóle nie myślą o Europie. Wydaje mi się, że rozwalenie organizmu gospodarczego na kilkanaście oddzielnych nie może się udać

Radek
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie, nie, ja ich bronił nie będę 🙂

Niestety często jest tak jak Pan mówi, czyli poza słusznym (wg mnie) kontestowaniem obecnego stanu (przeregulowanie, ekoterroryzm czyli dobre cele a złe wykonanie) to tam też nie ma gotowej, sprawdzonej recepty.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu