Wiele się ostatnio mówi i związkach partnerskich i o konieczności zwiększenia praw rodzin, w których partnerzy nie są formalnie związani świętym węzłem małżeńskim. Okazuje się, że jeśli chodzi o zakup rodzinnych obligacji skarbowych, to nawet małżeństwa nie mają łatwo, o ile nie są związane równie silnymi węzłami finansowymi co małżeńskimi. Rozdzielność majątkowa, oddzielne konta osobiste małżonków i… może być problem. Podatkowy
Jak wiecie, jednym z rodzajów obligacji skarbowych, które klienci indywidualni mogą kupować od Ministerstwa Finansów, są obligacje rodzinne. Występują one w dwóch odmianach – 6-letniej i 12-letniej. W obu przypadkach oprocentowanie od drugiego roku jest uzależnione od inflacji, do której dodawana jest marża (w pierwszym roku oprocentowanie jest stałe). Można tych obligacji kupić tylko tyle, ile wzięło się pieniędzy w ramach świadczenia 800+. Jest to zatem opcja dostępna tylko dla rodziców.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Warto z tej okazji korzystać, bo 6-letnie obligacje obecnej serii oferują w pierwszym roku solidne 6,5%, a potem tyle, ile wynosi inflacja (z rocznym przesunięciem) plus 2%. Z kolei 12-letnie 6,8% w pierwszym roku, a potem aż 2,5% powyżej inflacji i to z coroczną kapitalizacją odsetek. To absolutny hit i niemal gwarantowana ochrona wartości pieniądza. Nie wiem, ilu rodziców inwestuje w te obligacje, ale w „Subiektywnie o Finansach” bardzo do tego namawiamy.
Jest to też dobra opcja, by gromadzić pieniądze z myślą o przyszłości dzieci. Np. wpłacać systematycznie po 800 zł (jeśli ktoś nie ma potrzeby wydawania pieniędzy otrzymanych ze świadczenia) albo jakąś część tej kwoty i tym sposobem oszczędzać na studia dla dziecka, albo na wkład własny do mieszkania. Taką właśnie metodę postanowił obrać mój czytelnik pan Grzegorz. Niestety okazało się, że rzeczywistość mu nie kibicuje.
„Po serii przeczytanych artykułów, także z „Subiektywnie o Finansach”, postanowiliśmy z żoną, że będziemy regularnie kupować obligacje rodzinne z myślą o naszej córce. Jako że wniosek o dofinansowanie 500+ składała żona, to ona także założyła w PKO BP konto służące do inwestowania w obligacje. Jednak w związku z tym, że nie ma wystarczających środków, aby cyklicznie kupować obligacje, zdecydowaliśmy, że będę kupował je ja”
– pisze pan Grzegorz. I tutaj zaczynają się schody. Bo zasilenie konta rejestrowego powinno odbywać się z konta wskazanego w umowie przy zakładaniu rachunku maklerskiego. Nie byłoby problemu, gdyby było to konto wspólne pana Grzegorza i jego żony. Ale układ w ich rodzinie jest taki, że każde z małżonków ma osobny rachunek osobisty.
Powiecie: nic strasznego. Po prostu niech pan Grzegorz raz w miesiącu wykonuje przelew na konto żony, a żona niech kupuje obligacje na rzecz dzieci. Owszem, byłoby miło, gdyby pan Grzegorz mógł robić przelewy bezpośrednio na rachunek rejestrowy żony. Pan Grzegorz obawia się, że – chcąc zrobić to lege artis – może wpaść w przepisy podatkowe.
„Mamy z żoną rozdzielność majątkową, dlatego nie mogę przelewać cyklicznie pieniędzy na konto żony, by realizowała zakup obligacji. To znaczy, mogę, ale po przekroczeniu limitu darowizny musielibyśmy co miesiąc wysyłać do urzędu skarbowego druk SD-Z2 z deklaracją darowizn za pięć lat wstecz, co nie ułatwia całej operacji”
– pisze pan Grzegorz. Rzeczywiście, jeśli małżeństwo tak się „uregulowało”, że jest rozdzielność majątkowa, dwa oddzielne konta bankowe, a jednocześnie to żona jest formalnym odbiorcą świadczenia 800+, fiskus może potraktować przelewy między kontami małżonków jako darowizny. Gdyby – mimo istniejącej rozdzielności majątkowej – pan Grzegorz i jego żona mieli wspólne konto bankowe (czyli mieliby krzyżowe pełnomocnictwa do dysponowania pełnym saldem), prawdopodobnie problemu z ryzykiem płacenia podatku od darowizn by nie było.
Owszem, darowizny w tzw. pierwszej grupie podatkowej (do której zalicza się żona i córka) są do kwoty 36 120 zł zwolnione z podatku dochodowego, ale przy liczeniu limitu sumujemy wartość majątku nabytego od tej samej osoby w roku, w którym nastąpiło ostatnie nabycie, oraz w ciągu pięciu poprzednich lat. Rozdzielność majątkowa powoduje, iż istnieje ryzyko, że ten próg zostanie w końcu przekroczony i trzeba będzie formalnie składać w skarbówce dokumenty.
„Jak widać, droga do oszczędności nie jest prosta. Czy jest jakiś sposób, aby ten proceder uprościć, czy tak po prostu już jest? Ewentualnie będę szukał alternatywnego produktu, żeby móc z mojego rachunku oszczędzać na przyszłość dziecka, nie „przechodząc” przez rachunek bankowy żony i należący do niej rachunek maklerski”
– podsumowuje pan Grzegorz. Jest pewne rozwiązanie polegające na tym, że pan Grzegorz „przejmuje” od żony świadczenie 800+, zakłada na siebie obligacyjne konto maklerskie w PKO BP i wpłaca na nie pieniądze bez „pośrednictwa” żony. Pytanie tylko, czy to odzwierciedlałoby relacje w rodzinie. Można też znieść rozdzielność majątkową lub przynajmniej założyć wspólny rachunek bankowy (żona musiałaby „dopisać” pana Grzegorza do swojego rachunku, z którego może przelewać pieniądze na zakup obligacji).
Zapewne nie jest to częsty problem – rozdzielność majątkowa małżonków wciąż nie jest zbyt często spotykanym modelem w Polsce – ale być może Ministerstwo Finansów powinno o nim pomyśleć. Coraz częściej jednak rozdzielność się zdarza, a jeszcze częściej oddzielne rachunki. Być może w przypadku obligacji rodzinnych powinna być możliwość zdefiniowania dwóch rachunków maklerskich do oszczędzania w ramach 800+?
Pytanie tylko, jak sprawdzić, w którym momencie został przekroczony limit wpłat, czyli kwota pobrana w ramach 800+ przez jednego z rodziców? Musiałby być to rachunek „rodzinny”, czyli dwa rachunki z jednym wspólnym limitem. Wychodzi na to, że jednak najlepiej jest, jak jest „po bożemu”. Małżeństwo, wspólność majątkowa, wspólne konto i święty spokój…
Czytaj też w Homodigital.pl: Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? Partnerem Homodigital.pl jest BNP Paribas Bank Polska
Czytaj rozmowę z ekspertkami: Jak bezpiecznie korzystać z internetu w podróży? Gdzie nie klikać, komu nie ufać, czego nie robić? Odpowiedzialne finanse (także na wakacjach)
Zapisz się na nasz czwartkowy newsletter:
źródło: Congerdesing/Pixabay