Gdzie się zatrzyma docelowo stopa procentowa? To strategiczne pytanie dla oszczędzających i posiadaczy większego kapitału. Od odpowiedzi na nie zależy strategia lokowania kapitału. Niższe stopy to preferencja dla złota i nieruchomości oraz konieczność szukania pozabankowych form lokowania. Wyższa docelowo stopa to uspokajająca wiadomość dla tych, którzy lokują tradycyjnie – w bankach, obligacjach i bezpiecznych funduszach. Jaką strategię przyjąć? Prezes NBP udzielił na kluczowe pytanie posiadaczy kapitału zaskakująco precyzyjnej odpowiedzi! Co z niej wynika dla naszych pieniędzy? Już tłumaczę
Prezes NBP Adam Glapiński obiecuje pracownikom NBP (czy wszystkim?) lampkę szampana, ale pod jednym warunkiem – że wojna z inflacją zostanie trwale wygrana. Ostatnie dane obejmujące październik pokazały inflację konsumencką (CPI) na poziomie 2,8%, więc brakuje niewiele. Kiedy strzelą korki od szampana w NBP? Na to pytanie prezes dokładnie nie odpowiedział, ale zdradził inną, równie ważną rzecz. Do jakiego poziomu może spaść docelowo stopa procentowa i tam się na dłużej zatrzymać?
- Zbieranie pieniędzy na inwestowanie przy okazji codziennych zakupów? Nietypowy pomysł dużego brokera. Ile można z tego wycisnąć? [POWERED BY XTB]
- Podwyżka pensji: jak jej nie zmarnować? Cztery sposoby, które sprawią, że wreszcie zaczniesz mieć oszczędności dzięki wyższej pensji [POWERED BY RAISIN]
- To była przez ostatnie trzy lata świetna inwestycja. Jaka przyszłość funduszy obligacji skarbowych? Ile zarobią w ostatniej fazie obniżek stóp NBP? [POWERED BY UNIQA TFI]
Na swojej comiesięcznej konferencji prasowej prezes Glapiński tłumaczył dlaczego Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się znów obniżyć stopy procentowe. A jest co wyjaśniać. Owszem, inflacja jest dość niska – ale wciąż przekracza oczekiwany przez bank centralny poziom! – i w dodatku za jej obecny poziom odpowiada w sporej części silny złoty oraz niskie ceny paliw na światowych giełdach. A te czynniki przecież w każdej chwili mogą się zmienić. Jesteśmy więc jak uczeń, który się nie nauczył, ale idzie na egzamin i liczy, że trafi na dobre pytania.
Poza tym mamy wciąż rozpędzone ceny usług (rosną dwa razy szybciej, niż średni wskaźnik inflacji) oraz brak pracowników na rynku, co podnosi ryzyko, że wynagrodzenia będą rosły i napędzą znów inflację. Mimo tego wszystkiego Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na listopadową, piątą już w tym roku, obniżkę stóp procentowych. W sumie Rada Polityki Pieniężnej w 2025 roku ścięła stopy procentowe już o 1,5 pkt proc., a poziom stopy referencyjnej spadł do 4,25%.
W porównaniu z inflacją (2,8% w skali roku) to wciąż sporo, ale czy wydarzenia na świecie nie zburzą naszego spokoju? Na razie realna stopa procentowa jest mocno dodatnia – wynosi mniej więcej 1,5% To ma szereg konsekwencji: spadają raty kredytów (w tym hipotecznych), maleje rentowność obligacji skarbowych (a więc zmniejszają się koszty obsługi długu publicznego), rośnie apetyt konsumentów i firm na kredyty oraz spada na oszczędzanie. Być może więc wzrosną nasze zakupy w sklepach. Zapraszam do przeczytania siedmiu rekomendacji dla Waszych pieniędzy.
Prezes NBP: spokojnie, wysoka inflacja nie powinna wrócić
Czy tak szybki spadek stóp procentowych nie zagrozi walce z inflacją? Czy jej poziom „na wszelki wypadek” nie powinien być duszony znacznie bardziej, żebyśmy – w przypadku osłabienia złotego i wzrostu cen paliw – mieli jeszcze jokera do wykorzystania i nie obudzili się znów z dwucyfrową inflacją?
Zdaniem prezesa Glapińskiego, inflacja jest pod kontrolą i utrzyma się na niskim poziomie. A gospodarka dobrze zniosła czas podwyższonych stóp procentowych (wzrost PKB jest przyzwoity, bezrobocie nie wzrosło). Spada nawet, co prezes uznał za szczególnie pozytywny objaw, poziom inflacji bazowej, i to po raz pierwszy od 2019 roku. Inflacja bazowa to ta „oczyszczona” z globalnych wpływów i najbardziej wahliwych czynników.
Całości konferencji można wysłuchać na stronie NBP:
Pytanie, które w tym momencie chyba najbardziej ciśnie się na usta to: co dalej? Czy to już (prawie) koniec cięć stóp procentowych? Jak blisko jesteśmy końca tego cyklu? Jaką wysokość głównej stopy referencyjnej można obstawiać jako optymalną i gdzie stopy zakotwiczą na dłuższy czas? To ważne pytanie dla oszczędzających (muszą zaplanować minimalny poziom oprocentowania, by utrzymać realną wartość oszczędności) oraz dla potencjalnych kredytobiorców (muszą zaplanować czy stać ich na kredyt, a więc obliczyć jego przyszłe oprocentowanie). Zazwyczaj nieco tajemniczy prezes zdradził ważny szczegół.
Dotychczasowe cięcia doprowadziły główną stopę procentową do poziomu 4,25%, czyli jak na polskie warunki – stosunkowo nisko. Jaka jest przestrzeń do dalszych cięć? Ile może wynieść docelowy koszt pieniądza. O tym zadecyduje m.in. dalsza ścieżka inflacji. O tym, jak w przyszłości zmieni się inflacja, mówi ogłaszana raz na kilka miesięcy projekcja inflacji. Analitycy NBP próbują w modelu statystycznym i makroekonomicznym przewidzieć, co stanie się z inflacją, gdyby stopa procentowa NBP się nie zmieniła, a gospodarka „kręciłaby się” zgodnie z prognozami.
„Z naszej najnowszej projekcji inflacji wynika, że także w przyszłym roku inflacja może być niższa niż dotychczas oczekiwaliśmy. W całym horyzoncie naszej projekcji, czyli mniej więcej w okresie dwóch lat, inflacja powinna utrzymywać się na poziomie zgodnym z celem NBP”.
Najnowsza projekcja inflacji pokazuje, że już w grudniu tego roku inflacja może na chwilę osiągnąć cel inflacyjny 2,5%. Prezes NBP wyjaśnia, że właśnie ta bliska perspektywa pozwoliła Radzie Polityki Pieniężnej podjąć decyzję o kolejnej obniżce stóp procentowych. Co prawda ze ścieżki projekcji prezentowanej na konferencji wynika, że na przełomie tego i następnego roku inflacja może nieco wzrosnąć, ale już w od lata przyszłego roku ma znowu spadać.
Ale zwycięstwo w walce z inflacją prezes NBP zamierza ogłosić dopiero na początku 2027 roku, czyli za ponad rok, licząc od dziś. Wtedy jej poziom rzeczywiście spadnie nawet poniżej 2,5% i tam się na dłużej zatrzyma. Prezes NBP przyznaje, że wpływ na taką ścieżkę inflacji mają czynniki zewnętrzne, m.in. decyzje administracyjne rządu oraz niskie ceny paliw i silny złoty. Szef NBP przyznaje też, że niepokoi go podwyższona inflacja cen usług, chociaż dodaje, że i w tych cenach pojawiła się pozytywna tendencja spadkowa.
Grafika poniżej pokazuje ścieżkę najnowszej projekcji inflacji:

Czynnikiem niepewności są ceny energii, a w przypadku rachunków osób fizycznych – opłata mocowa, która od stycznia 2026 roku wzrośnie i może znacząco podbić rachunki za prąd. Czynnikiem ryzyka jest też wysoki deficyt budżetowy (patrząc na cały sektor finansów publicznych w tym roku „dziura” między dochodami i wydatkami ma wynieść 6,9% PKB, a w przyszłym roku niewiele mniej).
„To w oczywisty sposób ogranicza przestrzeń do luzowania polityki pieniężnej” – przyznaje prezes Glapiński. Ale dzięki już zaordynowanym obniżkom rząd ma trochę łatwiej, by próbować łatać dziurę w budżecie. Oszczędności w kosztach obsługi długu po obniżkach stóp o 1,5 pkt procentowego NBP szacuje na 20 mld zł w ciągu pierwszych dwóch lat. O ile oczywiście rynek „posłucha” NBP i wyceni obligacje emitowane przez Skarb Państwa niżej – zgodnie z obniżkami stóp banku centralnego.
Czynnikiem ryzyka dla inflacji w dalszej perspektywie jest – zdaniem prezesa – możliwe wejście w życie systemu ETS-2, który będzie oznaczał zwiększone opłaty za emisje CO2. ETS-2 zapewne przyczyni się do wzrostu cen paliw i ogrzewania dla obywateli i dla firm. To może znacznie podwyższyć ceny energii, ale na razie nie jest znany termin wejścia tego systemu w życie. Ostatnie sygnały z Brukseli mówią o odroczeniu o rok implementacji tych przepisów do roku 2027. Więcej o tym czytaj tutaj:

Kiedy koniec cyklu obniżek i jaka może być docelowo stopa?
Po ostatniej listopadowej decyzji stopy procentowe, zdaniem prezesa Glapińskiego, „dobrze pasują” do obecnej sytuacji. Kiedy koniec z łagodzeniem polityki pieniężnej? Prezes NBP trochę kluczył, ale ostatecznie odpowiedział na to pytanie dosyć precyzyjnie.
Przede wszystkim ocenił, że jeśli projekcja pokazywałaby, że inflacja jest stabilna na poziomie ok. 2,5% przez najbliższe dwa lata, to stopy procentowe „mieściłyby się w przedziale między 3,5% a 4%. Zaraz jednak dodał, że Rada nie planuje z wyprzedzeniem kolejnych cięć stóp procentowych, tylko podejmuje decyzje, podobnie jak inne banki – EBC, amerykański Fed, Bank of England – na bieżąco, na podstawie napływających danych z gospodarki. A skoro nie ma cyklu obniżek, nie ma też docelowego poziomu stóp procentowych. Ale, jeśli wszystko będzie dobrze, to będzie jeszcze pole do niewielkich obniżek.
„Mój pogląd jest taki, że jeśli udałoby się utrzymać 2,5% ustabilizowanej inflacji w dłuższym okresie, to – a jestem konserwatywno-ostrożny, bo dużo rzeczy złych widziałem – poziomem równowagi byłoby 4% jako poziom głównej stopy”.
Dlaczego? Prezes wskazał na podstawową różnicę między polityką pieniężną w takim kraju jak Polska czy inne kraje regionu, a najbardziej rozwiniętymi krajami Zachodniej Europy czy Ameryką. „My się bardzo szybko rozwijamy. My nie jesteśmy gospodarką stagnacji, jak niemiecka”. Co oznacza taka różnica? Naturalnie wyższą skłonność do podwyższonej dynamiki cen. W gospodarce silnie rosnącej szybko zmieniają się takie parametry jak przemysł, usługi, pojawiają się napięcia na rynku pracy, a to wszystko powoduje, że inflacja jest wyższa.
Gospodarki najbardziej rozwinięte mają zazwyczaj wzrost gospodarczy na poziomie najwyżej 1%, a często znacznie niższy, w okolicach zera, jak ostatnio w Niemczech, podczas gdy w Polsce mamy od wielu lat wzrost na poziomie 3,5-4% PKB. Według prezesa NBP, taka sytuacja jest najlepszym dowodem na to, że Polska nie powinna przyjmować wspólnej europejskiej waluty. Więcej o kłopotach niemieckiej gospodarki – i pomysłach na to, jak ją podźwignąć – poczytajcie tutaj:
Gdyby poziom 4% dla głównej stopy procentowej rzeczywiście na dłużej pozostał benchmarkiem w polityce pieniężnej, byłby to silny sygnał dla rynków finansowych, konsumentów i firm, że Rada Polityki Pieniężnej widzi ryzyko ponownego podwyższenia dynamiki wzrostu cen. To poziom dostatecznie niski, żeby był wsparciem dla gospodarki, a dostatecznie wysoki, żeby ograniczał potencjalne szoki cenowe prowadzące do wzrostu inflacji.
Jeśli nastąpiłoby zakotwiczenie stóp procentowych na głównej stopie referencyjnej 4%, to nie ma przeszkód, żeby Rada Polityki Pieniężnej podjęła taką decyzję jeszcze nawet… w tym roku. Wystarczyłaby zaledwie jedna, szósta już obniżka stopy procentowej o 0,25 pkt proc., żeby osiągnąć docelowy – na jakiś czas – poziom 4%. Byłby to poziom znacznie wyższy, niż np. w strefie euro, ale i tak niski, patrząc przez pryzmat tego, jak wygląda polityka rządu. O tym, czy wysoki deficyt w budżecie państwa nie powinien skłaniać Rady Polityki Pieniężnej do utrzymywania wyższej ceny pieniądza – pisałem tutaj:
Co oznacza kotwica kosztów pieniądza na poziomie 4%?
Kotwica stopy referencyjnej na poziomie 4% oznaczałaby, że w Polsce pozostaną na dłużej realne dosyć wysokie stopy procentowe. Przy inflacji, która ma spadać do ok. 2,5% i niżej w perspektywie kolejnego roku, byłoby to ok. 1,5 pkt procentowego różnicy na plus. Jest to na tyle wysoki poziom, że ogranicza nadmierną konsumpcję na kredyt i sprzyja oszczędzaniu i inwestycjom długoterminowym. Taki poziom zapewniałby realny zwrot z bezpiecznych inwestycji i sprzyjał umocnieniu złotego, bo niewiele będzie krajów z tak wysokim oprocentowaniem.
Co by to oznaczało dla inwestora indywidualnego? Byłby to dobry okres dla inwestorów ostrożnych. Lokaty bankowe, obligacje Skarbu Państwa nie przynosiłyby realnych strat. A co z inwestycjami w nieruchomości? Nawet jeśli akcja kredytowa ożywiła się, o czym wspominał prezes NBP, to prawdopodobnie nie zaowocuje boomem na rynku nieruchomości. Poziom stopy procentowej 4% oznacza, że cena kredytu hipotecznego wyniesie 6% w skali roku. Za dużo, by powrócić do mieszkaniowego boomu.
A nie ma przecież mowy o powrocie do taki niskich stóp, jakie były przed pandemią, a to one pompowały bańki nieruchomościowe. Podaż mieszkań jest ogromna, co może być argumentem za kontynuacją korekty wygórowanych cen na rynku mieszkań. Albo przynajmniej stabilizacją.
W sumie wysokość głównej stopy procentowej 4% to byłby poziom ani niski, ani wysoki (o ile nie nastąpi żadne nieprzewidziane wydarzenie). Rynek nie dostaje zastrzyku taniego pieniądza, jak byłoby przy stopach ok. 2-3%, ale też nie cierpi specjalnie z powodu restrykcyjnej polityki pieniężnej, jak przy stopach 6-7%. Inwestorzy mogą poszukiwać stabilnych dochodów przy umiarkowanym ryzyku, ale wciąż mają alternatywę w postaci inwestycji w produkty bankowe i dłużne, które dają szansę na ochronę realnej wartości pieniądza.
Co ze złotem czy inwestycjami alternatywnymi? Popyt na te aktywa osłabnie? Dużo zależy od spadającej inflacji. Jeśli za jakiś czas spadnie ona sporo poniżej 2,5%, a stopy procentowe pozostaną na poziomie 4%, to zyskiwać będą inwestycje bezpieczne, czyli lokaty i obligacje, a aktywa bardziej ryzykowne, czyli akcje czy kryptowaluty, stracą część przewagi. A złoto przy niskiej inflacji też przestaje być wielką atrakcją, bo nie trzeba uciekać z pieniędzmi w „twardą” walutę.
Gdyby zestawić atrakcyjność różnych kategorii aktywów na rynku finansowym w zależności od głównej stopy procentowej NBP, która wynosiła jeszcze wiosną tego roku 5,75%, to uzyskamy pogląd, jak zmieniałaby się atrakcyjność naszych inwestycji. Im wyższe stopy, tym bardziej wzmacnia się pozycja lokat i obligacji, a osłabia akcji, nieruchomości, złota i kryptowalut, które zyskują przy niższych stopach i większej płynności w gospodarce.

——————————–
ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY I ROZMOWY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
——————————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————
ZNAJDŹ SUBIEKTYWNOŚĆ W SOCIAL MEDIACH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 26 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 12 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!
——————————-
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM:
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
——————————-
Źródło zdjęcia: konferencja prasowa w NBP






