Czy bitcoin jest antyinflacyjny? Kupuj bitcoina, żeby ochronić się przed inflacją, czyli zniszczeniem wartości tradycyjnego pieniądza. Bo bitcoin jest – z tego punktu widzenia – „niezniszczalny”. Ale czy antyinflacyjne może być coś, za czym nie stoi wiarygodność żadnego państwa ani niczyje PKB? A może to bez znaczenia, bo liczy się… wiara?
Notowania bitcoina – o czym czytacie od czasu do czasu w „Subiektywnie o Finansach” – budzą coraz większe zainteresowanie. Odkąd amerykański nadzór giełdowy dopuścił do notowań ETF-y, które kupują bezpośrednio bitcoina (a nie jakieś kontrakty terminowe albo obligacje, których notowania są uzależnione od cen kryptowaluty) rośnie liczba osób inwestujących na tym rynku. A to oczywiście odbija się na wzroście cen bitcoina.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Większość osób kupuje bitcoina w celach czysto spekulacyjnych, a więc po to, by możliwie szybko na tym zarobić. Wahania cen na tym rynku są znacznie większe niż na rynku akcji, obligacji, nieruchomości lub złota, więc nic dziwnego, że kryptowaluty (nie tylko bitcoin) budzą zainteresowanie spekulantów. Ale są i tacy, którzy w bitcoina lokują swoje długoterminowe oszczędności. I uważają, że bitcoin jest antyinflacyjny.
Czy bitcoin jest antyinflacyjny?
Gdyby tak rzeczywiście było, to bitcoina można byłoby traktować jak część… oszczędności emerytalnych. Albo funduszu spełniania marzeń. Albo zaliczki na przyszłe rentierstwo. Inwestując krótkoterminowo, nie przejmujemy się tym, czy dane aktywo może chronić przed inflacją w długim okresie, bo to bez znaczenia. Ale jeśli spojrzymy na jakieś aktywo jako na magazyn wartości, od którego uzależniamy część przyszłej (realnej, nie nominalnej) zamożności – to antyinflacyjność zaczyna mieć znaczenie.
Jest wokół mnie coraz więcej osób, które tak właśnie uważają, traktując bitcoina jako część długoterminowego portfela inwestycji. Zresztą ze statystyk bitcoinowego rynku wynika, że 70-80% „monet” w przeciągu ostatniego roku nie zmieniło właściciela, co już może sugerować, że – przynajmniej dla części ich posiadaczy – jest to coś, czym nie handlują, lecz to posiadają. A jeśli tak, to muszą wierzyć w tego czegoś wartość.
Czy bitcoin może być antyinflacyjny? Patrząc na długoterminową zmianę jego wartości rynkowej, z pewnością można powiedzieć, że chronił przed inflacją. Ale ma zbyt krótką historię, by to mógł być dowód na cokolwiek. To, że złoto chroni przed inflacją, można pokazać na wykresach za ostatnich 50-70 lat (wcześniej inflacja nie była problemem). W przypadku bitcoina nie można jeszcze tak wiarygodnej historii wytyczyć.
———
ZAPROSZENIE:
Jeśli myślisz o lokowaniu części pieniędzy na rynku kryptowalut, ale nie wiesz, jak się za to zabrać i gdzie kupić swoją pierwszą kryptowalutę, to możesz skorzystać z usług sieci kantorów Quark. To najstarsza sieć tego typu w kraju – w bezpieczny, wiarygodny sposób kupisz tam kryptowalutę i uzyskasz pomoc dotyczącą jej przechowywania. Zapraszam, sam korzystałem z usług sieci Quark i kupiłem odrobinę bitcoina z natychmiastową „dostawą” do aplikacji kryptowalutowej, z której korzystam. Więcej szczegółów na stronie Quark.
———
Większość inwestorów antyinflacyjność widzi jako zdolność do zwiększania wartości rynkowej niezależnie od inflacji. To przeważnie cecha dobrze działających firm, które mają wierne grono klientów kupujących ich towary. Te firmy mogą sobie pozwolić na przerzucanie inflacji na klientów, co powoduje wzrost ich przychodów, wartości rynkowej, a ostatecznie też wysokości wypłacanych dywidend.
Złoto jednak jest uznawane za aktywo antyinflacyjne, mimo że nie wypłaca żadnych dywidend. I tutaj dochodzimy do drugiego aspektu antyinflacyjności – zaufania i wiary. Jeśli jakieś aktywo jest uznawane przez duże grupy ludzi za bezwzględnie wartościowe i odporne na spadek wartości – to rzeczywiście będzie ono antyinflacyjne.
Ta wiara może mieć różne podstawy. Czasem jest to kwestia ekskluzywności, przeważnie kwestia rzadkości. Jeśli czegoś jest na rynku mało i wiadomo, że już więcej nie będzie, to rośnie szansa, że to coś będzie miało wartość rynkową uwzględniającą inflację. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie gotów zapłacić za dany przedmiot cenę odzwierciedlającą realną wartość pieniądza.
Zaufanie czyli waluta?
I tu dochodzimy do kwestii pieniądza. Kiedyś pieniądze musiały mieć pokrycie w złocie przechowywanym w skarbcach banków centralnych, teraz pieniądza na rynku może być tyle, ile wyemituje bank centralny i banki komercyjne. I to jest właśnie źródło inflacji – banki centralne, chcąc łagodzić kryzysy gospodarcze, emitują coraz więcej pieniądza, który ma coraz mniejszą wartość. To zwiększa zainteresowanie inwestowaniem antyinflacyjnym.
Rośnie więc (antyinflacyjnie) rynek akcji – bo spółki potrafią przerzucać inflację na swoich klientów – i rośnie też złoto. To ostatnie: na fali zaufania, że jest magazynem wartości i że nie można go „dodrukować”. Podobne jest też źródło wiary w antyinflacyjność bitcoina: wiele osób uważa, że skoro to aktywo ma zaufanie oraz jest w pewnym sensie „deficytowe” – to jest antyinflacyjne.
Oczywiście: „zaufanie” to mocno niewymierna waluta, ale właśnie na zaufaniu opiera się cały obrót finansowy. Wierzymy, że elektroniczne zapisy albo papierki z nadrukowaną wartością rzeczywiście są coś warte. Tę wiarę nadaje państwo, bank centralny, instytucje gwarantujące niezakłócony obrót pieniędzmi.
Za bitcoinem nie stoi żadne państwo jako „źródło zaufania”. Ale stoi bardzo duża społeczność, która jest gwarantem, że bitcoina nikt nie „dodrukuje”. Wszystkie transakcje są zapisywane w blockainie, a kontrola autentyczności transakcji jest zdecentralizowana, a więc nikt samodzielnie nie może „sfałszować” cyfrowej monety ani wprowadzić do obiegu więcej monet, niż wynika to z algorytmu tworzenia bitcoinów. Czy więc bitcoin rzeczywiście jest antyinflacyjny?
O tym rozmawiam z ekspertem Stanisławem Wołochem, prezesem Quark sp. z o.o. i członkiem zarządu Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin, absolwentem Politechniki Warszawskiej na kierunku biotechnologia.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że bitcoin jest antyinflacyjny? Przecież nie ma na tyle długiej historii, żeby był na to dowód
Cena bitcoina mocno się waha, ale nie było żadnego pięcioletniego okresu, po którym byłby mniej wart niż poprzednio. Oczywiście historia bitcoina jest krótka, ale jestem przekonany, że natura bitcoina jest antyinflacyjna. Docelowo wyemitowanych będzie 21 mln bitcoinow (aktualnie w obiegu jest ok. 19 mln) i są one systematycznie wprowadzane do portfeli. Część z nich się gubi w zapomnianych przez ludzi smartfonach i zapomnianych kluczach. Szczerze mówiąc, więcej bitcoinów się gubi, niż jest wprowadzanych do obrotu, co oznacza, że realnie można kupić coraz mniej bitcoinów.
No dobrze, ale kto da gwarancję, że bitcoina nie da się dodrukować?
Pytając o to, dajesz świadectwo, że nie do końca rozumiesz, czym jest bitcoin i jak działa technologia blockchain. Blockchain to zeszyt. Każda strona to jest blok. Z zeszytu nie możesz wyrwać strony tak, żeby nikt nie zauważył. Minerzy – czyli górnicy „kopiący” kryptowaluty – zapisują na „kartce” wszystkie transfery i przystawiają im pieczątkę autentyczności, taki znak wodny. Jako wynagrodzenie za tę pracę dostaje się „napiwek” liczony dla każdego bloku. Opłaty są tym wyższe, ile osób chce w danej chwili wysłać przelew, czyli dokonać transakcji.
Bitcoin jest bardziej demokratyczny niż spółka giełdowa i bardziej demokratyczny niż najbardziej demokratyczne państwo. Tu się nic nie może wydarzyć bez zgody społeczności. Na powstawanie bitcoina mają wpływ dwie grupy – ludzie i sprzęt do „kopania”, non-stop podłączony do sieci. Na tych urządzeniach znajduje się cała historia transakcji, do której ludzie w każdej chwili mogą zajrzeć. Oczywiście, zmiana algorytmów, według których działa ten system, jest możliwa. Ale „górnicy” musieliby się zgodzić na tę zmianę.
No właśnie, czyli mogą powiedzieć: a teraz chcemy zwiększyć podaż bitcoina do 23 mln. Kto jest „za”?
Oczywiście, to jest możliwe. Jeśli 1% społeczności zgodzi się na zmianę, to ten 1% może stworzyć własny ekosystem i pojawi się tzw. fork, czyli pewnego rodzaju „kopia”. Takim forkiem jest np. bitcoin cash. Pytanie, jak dużo zwolenników taka „kopia” przyciągnie. Forki bitcoina do tej pory nie przyciągały wielu użytkowników. Założenia forka mogą być dowolne, ale pytanie brzmi, co będzie prawdziwym bitcoinem. Oryginał jest tylko jeden, sorry.
Ethereum, inna popularna kryptowaluta, ma nieco inne założenia, ją można „drukować” w nieskończoność (ten „dodruk” ma neutralizować gubienie oraz „spalanie” coinów). Bitcoina nie. Algortym zakłada, że bitcoinów nie będzie więcej 21 mln i w tym sensie bitcoina nie da się zmienić.
Do wszystkich walut stosuje się prawo popytu i podaży. Jeśli podaż czegoś się powiększa, to to będzie tanieć. Tak się składa, że podaż euro i dolarów oraz innych walut typu fiat się stale powiększa.
I tu Cię mam. Tradycyjne waluty część swojej wartości zawdzięczają temu, że jest na nie popyt globalny wynikający z transakcyjności. Transakcji dolarem czy euro są pewnie miliony dziennie. Bitcoin nie jest popularnym środkiem płatności, więc dlaczego miałby być coś wart?
Twórca bitcoina Satoshi przedstawiał go jako alternatywny do bankowego system przesuwania wartości. Bitcoin miał służyć do tego, żeby wygodnie przenieść wartość na drugi koniec świata. Nie miał służyć jako klasyczny pieniądz do płacenia czy jako magazyn wartości. To miało być narzędzie do transakcji, medium transferowe. I gdyby miało być wykorzystywane jako medium transferowe – to oczywiście bitcoin byłby wielokrotnie mniej wart niż jest dziś. Ale chciwość użytkowników sprawiła, że stał się również narzędziem spekulacji, zaś chciwość bankierów rządzących podażą tradycyjnego pieniądza sprawiła, że stał się narzędziem do ochrony przed inflacją. Chciwość się nie skończy po żadnej z tych stron, więc o wartość bitcoina jestem spokojny.
———
ZAPROSZENIE:
Jeśli myślisz o lokowaniu części pieniędzy na rynku kryptowalut, ale nie wiesz, jak się za to zabrać i gdzie kupić swoją pierwszą kryptowalutę, to możesz skorzystać z usług sieci kantorów Quark. To najstarsza sieć tego typu w kraju – w bezpieczny, wiarygodny sposób kupisz tam kryptowalutę i uzyskasz pomoc dotyczącą jej przechowywania. Zapraszam, sam korzystałem z usług sieci Quark i kupiłem odrobinę bitcoina z natychmiastową „dostawą” do aplikacji kryptowalutowej, z której korzystam. Więcej szczegółów tutaj
———
CZY BITCOIN MOŻE BYĆ MAGAZYNEM WARTOŚCI? SCEPTYK KONTRA ENTUZJASTA
Zapraszam na spotkanie online ze Stanisławem Wołochem, członkiem zarządu Stowarzyszenia Bitcoin i szefem zarządu spółki prowadzącej sieć kantorów bitcoin Quark. Szykuje się zderzenie dwóch punktów widzenia na cyfrowe, prywatne pieniądze i na rolę bitcoina na tym rynku. Największe banki inwestycyjne świata zalecają trzymanie w kryptowalutach do 5% swoich aktywów, najbardziej renomowane media zaczynają analizować ten rynek. Czas na nas.
Na tym spotkaniu – które będzie dyskusją lekko sceptycznego tradycjonalisty (jakim jestem) z człowiekiem, który ma entuzjastyczny (ale zdrowy) stosunek do kryptowalut i cyfrowych, zdecentralizowanych finansów – zmierzymy się ze wszystkimi najważniejszymi argumentami „za” oraz „przeciw” trzymaniu bitcoina jako inwestycji lub magazynu wartości. Będziemy też odpowiadali na Wasze pytania.
Webinar odbędzie się w czwartek, 23 maja, o godz. 19.00, na platformie Clickmeeting. Liczba miejsc jak zwykle będzie ograniczona, zaś osoby, które się zarejestrują, będą miały możliwość zadawania pytań na żywo oraz otrzymają dostęp do zapisu webinaru. Zapraszam do zapisania się, trzeba kliknąć ten link.
HARMONOGRAM WEBINARU
19.00 – 19.20: Maciej Samcik o roli bitcoina w jego portfelu inwestycyjnym i o przyszłości kryptowalut
19.20 – 19.40: Stanisław Wołoch o tym, czym jest, a czym nie jest bitcoin
19.40 – 19.55: Maciek kontra Staszek – ring, czyli zderzenie najważniejszych argumentów
19.55 – 20.20: Dyskusja z uczestnikami webinaru
20.25 – 20.30: Podsumowanie i zakończenie spotkania
———
Artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego „Poznaj blockchain”, którego partnerem merytorycznym i komercyjnym jest Quark