Przyciąganie młodzieży to dla banków ważna część działalności. Czym (w sensie: którą marką) skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość płaci. Sposoby są na to różne – zaspokajanie „głodów” młodych klientów (poprzez dostarczanie im specjalnie sprofilowanych usług), sponsorowanie miejsc, w których młodzi klienci się pojawiają (jedno z moich dzieci przez kilka lat myślało, że jedynym bankiem jest „bank polski”, bo PKO BP sponsorował ulubione Centrum Nauki Kopernik) albo… płacenie za lojalność.
Jak jednak płacić młodemu człowiekowi żywą gotówkę i nie narazić się na zarzut demoralizacji młodego umysłu? Już jakiś czas temu sposób na to znaleźli w Toyota Banku. To był pierwszy – i dość długo jedyny – bank, w którym można było otrzymać na konto pieniądze w zamian za przesłanie pocztą (lub przyniesienie do oddziału) dobrego świadectwa. Im wyższa średnia, tym więcej bank płacił. Przez chwilę hybrydę tego rozwiązania miał w ofercie Getin Bank, który z kolei płacił za studentom za dobre oceny na świadectwie.
- Kiedy warto zmienić sprzedawcę energii? Komu to się może opłacić? I czy teraz – mimo zamrożenia cen – może być na to dobry moment? Licytacja rusza [POWERED BY RESPECT ENERGY]
- Gdy domowy budżet się nie spina, trzeba nad nim popracować. Oto pięć sposobów na zwiększenie dochodów i pięć na ograniczenie wydatków! [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL BANK]
- Świat stał się wyjątkowo niestabilny. Czy to powinno wpłynąć na nasze plany… emerytalne? Jak powinna wyglądać Twoja globalna emerytura? [POWERED BY SAXO BANK]
Czytaj więcej: o premiach za piątki w Toyota Banku
Teraz do gry wchodzi trzeci największy bank w Polsce – BZ WBK. W ramach zmian upraszczających ofertę zrezygnował on z prawie wszystkich dotychczas oferowanych rachunków i stworzył „Konto Jakie Chcę”. Ma ono tylko jedną mutację, przeznaczoną dla młodzieży właśnie. Różnica w stosunku do standardowej oferty nie jest duża – tańsze wypłaty gotówki w placówkach i dostęp do wszystkich bankomatów w kraju bez dodatkowych opłat. I być może właśnie dlatego BZ WBK dołączył również możliwość money-backu dla najlepszych uczniów.
Biletem wstępu do prezentu jest posiadanie „Konta Jakie Chcę”, status ucznia szkoły podstawowej, gimnazjum bądź dowolnej szkoły ponadgimnazjalnej, wiek od 13 lat (młodsi w BZ WBK w ogóle nie mogą mieć konta) do 20 lat i… przyzwoita średnia na świadectwie. Przyzwoita, czyli 4.0 lub więcej (nie wliczając zachowania, ale uwzględniając religię lub etykę). BZ WBK zapłaci po 50 zł za każde z dwóch świadectw – wystawione na koniec zakończonego niedawno roku szkolnego 2016/2017 oraz za świadectwo za naukę w roku szkolnym 2017/2018.
W sumie więc do wzięcia jest 100 zł, o ile uczeń może pochwalić się dobrą średnią. Świadectwo trzeba pokazać w dowolnej placówce BZ WBK. Pieniądze będą wypłacone na konto (razem z zaliczką na podatek dochodowy) o ile młody klient nie będzie miał wycofanych zgód marketingowych (bank płaci, ale chce mieć możliwość „atakowania” klienta ofertami i promocjami).
Czy pomysł, by płacić uczniom za dobre wyniki w nauce będzie się upowszechniał? Sądzę, że tak, choć wydaje mi się, że nie będzie miał większego znaczenia jeśli chodzi o stymulowanie wyborów młodych ludzi. Tę bitwę wygra bank, który znajdzie sposób, by wbić się w wirtualny świat, w którym żyją młodzi ludzie. Smartfony, komunikatory i gry online – to są miejsca, w których powinien być bank chcący zaprzyjaźnić się z młodymi użytkownikami.