BLIK stanął ością w gardle międzynarodowemu systemowi płatności. Kilkadziesiąt osób (tyle się do nas zgłosiło) płaciło BLIKiem za bilety lotnicze, ale zanim oderwali się od ziemi, przeżyli finansową katastrofę, bo ich pieniądze wessała czarna dziura. Banki, pośrednicy, operatorzy płatności – wszyscy mówią, że pieniądze do celu poleciały. A Wizzair – że nie doleciały. Czy to BLIK zakrzywił czasoprzestrzeń i wyprzedził swoją epokę? A może to inni pośrednicy przespali finansową rewolucję?
„Kto nie klika BLIKa, tego złoto nie dotyka” – powiada reklama polskiego mobilnego systemu płatności. Kilkudziesięciu naszych czytelników kliknęło BLIKa i nie mają ani złota, ani pieniędzy. W tej historii (którą opisywaliśmy jakiś czas temu) BLIK, który zdominował płatności w e-handlu, okazał się puzzlem jakby z innego zestawu. I nie pasuje do paneuropejskiej układanki finansowej.
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
Efekt jest taki, że niemal codziennie dostajemy od niedoszłych pasażerów Wizzaira informację o zaginionych płatnościach, które regulowali BLIKiem. Postanowiliśmy pomóc klientom i firmom dopasować się do siebie.
Wizzair i BLIK na karnym jeżyku. „Kto nabroił niech się teraz przyzna”. Cisza
Ta sprawa wyglądała jak wiele innych historii interwencyjnych. Zgłosił się do nas czytelnik, który kupował bilety lotnicze na stronie Wizzaira. Nad transakcją od początku wisiało fatum, bo system odrzucał płatność kartą (czytelnik chciał mieć pewność, że w razie zgrzytów będzie mógł skorzystać z procedury chargeback, dzięki czemu odzyska swoje pieniądze).
Skoro plastikiem uregulować rachunku za bilety się nie dało, pan Jarosław przeszedł na BLIKa. Klik… i poszło – a przynajmniej tak wydawało się naszemu czytelnikowi. Pomimo że pieniądze powinny zostać zaksięgowane, niedoszły pasażer ciągle nie miał biletów. Mijały dni, ale status rezerwacji pana Jarosława się nie zmieniał i brzmiał: „nieopłacona”.
I nic się w tej sprawie nie zmieniło do samego wylotu – Airbus A320 w fioletowych barwach odleciał bez pana Jarosława na pokładzie. Jego (m)Bank w odpowiedzi na reklamację twierdzi, że transakcję przeprocesował prawidłowo, Przelewy24 (które procesowały BLIKa) twierdziły, ze podały „pieniążki” dalej do firmy Adyen (europejski pośrednik płatności), ale WizzAir twierdzi, że ich nie dostał.
Musicie przyznać, że to wyjątkowa historia – o ile jeszcze zdarza się, że ktoś gubi na ulicy gotówkę, to zgubić prawie 300 zł (tyle kosztowały bilety) w internecie, to nie lada wyczyn. No bo wydawać się mogło, że podróż pieniędzy jest ściśle monitorowana i nawet jak się zawieruszą, to łatwo je odnaleźć.
Kto zawinił? Zabawiliśmy się w przedszkolankę: na karnym jeżyku ustawili się kolejno: mBank, Przelewy24, Adyen i Wizzair. „Kto się przyznaje, że zgubił pieniądze pana Jarosława?” – pytamy, ale nikt się nie przyznał.
W XXI wieku pieniądze miały nie ginąć. Ale skala problemu zaskoczyła nawet nas
Już po publikacji artykułu przed szereg wyszły Przelewy24 (wiadomo – tytuł największego pośrednika płatności w Polsce zobowiązuje), które powiadomiły nas, że zasiliły konto pana Jarosława brakującą kwotą. Tu należą się słowa uznania, bo firma zrobiła to w geście dobrej woli – jak się wydaje, nie oni tu zawinili.
Ale nie minęło kilka dni, a na naszą skrzynkę pocztową zaczęły przechodzić podobno historie. I tak każdego dnia – do tej pory naliczyłem ich 23. Każda brzmi mniej więcej tak samo:
„Spotkała mnie identyczna sytuacja jak w artykule o płatności Wizzair. Chciałam zapłacić kartą, nie przeszło i wysłałam BLIKa. Wstępnie wysłano mi potwierdzenie rezerwacji. Następnie odrzucenie, a mam potwierdzenie z banku, że wszystko OK. Przelewy24 – OK. A na stronie Wizzaira rezerwacja widnieje jako nieopłacona. Napisałam już dwie skargi, wylot za dwa tygodnie i nic. Pomocy!”.
Gdy problem opisuje jedna osoba, to może być sytuacja indywidualna. Ale jeżeli ponad 20 osób pisze do nas w tej samej, bulwersującej sprawie, to mamy finansową wtopę na skalę kraju. Ostatni raz tak dużo skarg dostawaliśmy na przymusowe przewalutowania transakcji DCC.
Każda z tych osób mogła się poczuć jak bohater „Procesu” Franza Kafki. Dzwonią do banku i mówią, że ktoś zapodział ich pieniądze. A bank i pośrednicy mówią, że nie ma takiej możliwości i odpowiadają krótko: „u mnie działa”. Jak żyję, nie spotkałem się z czymś podobnym. Sytuacja dotyczy różnych banków, ale czytelnicy najczęściej skarżą się na mBank, PKO BP i ING – nie wiemy, czy to przypadek, ale wspólny mianownik to BLIK. O czym to świadczy i jak temu zaradzić?
Wygląda na to, że w systemie płatności jest dziura – pytanie, na którym odcinku. Czy to BLIK, Przelewy24, Adyen, a może sam Wizzair coś kręci? Powęszyliśmy nieoficjalnymi kanałami wokół tematu, bo w końcu chodzi o to, że tę sytuację naprawić.
Poinformowaliśmy o skali problemu wszystkie zainteresowane strony (w tym konkretnym przypadku wina nie jest po stronie banku), które pochyliły się nad problemem i każda z nich zrobiła coś na kształt zespołu roboczego do zbadania i rozwiązania tego problemu.
Okazało się, że systemy są niekompatybilne: coś nie styka na linii BLIK–Przelewy24–Adyen-Wizzair. Trudno wskazać palcem jednego winnego. Ale co powinni zrobić poszkodowani klienci?
Krótki kurs odzyskania pieniędzy. Co mają zrobić klienci? Radzimy!
Takie rzeczy się zdarzają, szczególnie teraz, gdy cyfrowe płatności otworzyły „globalne centrum handlowe” w naszych smartfonach i komputerach. Opcji płatności jest bez liku, ale okazuje się, że od przybytku informatyków rozbolała głowa: długi łańcuch transakcji spowodował, że pieniądze nie trafiły do adresata, a klienci nie dostali usługi, za którą zapłacili.
Od razu włącza się myśl, że można było płacić kartą, która oferuje szybką ścieżkę zwrotu pieniędzy za niezrealizowaną usługę (chargeback), ale klienci twierdzą, że płatności kartą też nie udało się zrealizować. Możliwe, że awaria była głębsza, a BLIK był po prostu „sprytniejszy” i potrafił obejść brak możliwości realizacji wysłania pieniędzy – tego już się nigdy nie dowiemy.
To co zaskakuje, że do czasu naszej publikacji problem pozostawał niezauważony: operator BLIKa informuje, że dostał kilka podobnych skarg. Klienci składali reklamację do banków, a banki odpowiadały, że wszystko jest OK. Niektórzy czytelnicy informowali, że sprawę chcą skierować do sądu, że konsultowali się z rzecznikami konsumentów. Co teraz powinni zrobić?
„Adyen ponownie sprawdziło transakcje na swojej platformie i może potwierdzić, że systemy działają prawidłowo, a środki pieniężne przekazywane są poprawnie. Zgłaszane przez indywidualnych klientów przypadki wynikają z opóźnień w procesie autoryzacji, które zachodzą w komunikacji pomiędzy zaangażowanymi w przepływ płatności podmiotami. Przy przetwarzaniu transakcji na tak dużą skalę opóźnienia tego typu mają charakter sporadyczny. Wszyscy klienci, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, powinni skontaktować się z firmą, w której dokonali pierwotnego zakupu, w celu wyjaśnienia sprawy i żądania zwrotów wpłaconych środków lub otrzymania zakupionych towarów czy usługi”
– „zeznaje” Adyen. Nie wiadomo, czy dziura jest już załatana (na wszelki wypadek lepiej nie płacić BLIKiem za loty Wizzair), ale Adyen radzi, żeby klienci zgłosili się po pieniądze do Wizzaira, bo jego zdaniem – a to Adyen jest ostatni w łańcuszku pośredników – pieniądze zostały przekazane prawidłowo.
To byłoby dość niestandardowe rozwiązanie, bowiem zwykle w takich przypadkach o zwrot pieniędzy za niewykonaną usługę wnioskuje się jednak do banku, z którego wypuściliśmy pieniądze (tak działa np. usługa chargeback w przypadku kart płatniczych, nie ma tego typu procedury w BLIKu).
—————
ZAPROSZENIE: DO PŁACENIA ZA GRANICĄ PRZETESTUJ APLIKACJĘ ZEN
Przetestuj aplikację ZEN, czyli fintech do zarządzania pieniędzmi, który posiada w swojej ofercie konto wielowalutowe, polski IBAN (i nie tylko polski – są tam rachunki w aż 30 walutach, co pozwala na błyskawiczne przelewy również międzynarodowe), a także oferuje natychmiastowy cashback, przedłużoną gwarancję i ochronę ubezpieczeniową zakupów. Zacznij robić zakupy i zarządzać swoimi finansami w duchu ZEN i bez niepotrzebnego stresu. Link do aplikacji dla użytkowników urządzeń Apple jest tutaj, a link do Google Play, czyli sklepu dla użytkowników urządzeń z Androidem. Za ok. 4 zł miesięcznie masz jedną z najbardziej wypasionych aplikacji finansowych na rynku. Przeczytaj też recenzję ZEN. To również ciekawa aplikacja dla właścicieli sklepów internetowych i właścicieli małych firm. Więcej o możliwościach ZEN dla małych firm jest tutaj. Polecam też felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku
—————
Wizzair i BLIK. Klienci powinni dostać odszkodowania!
W wielu przypadkach oznacza to zniszczone plany urlopowe klientów, bo anulowane rezerwacje Wizzair mogły dotyczyć biletów o atrakcyjnych cenach, kupowanych z dużym wyprzedzeniem. Takie osoby nie tylko będą teraz miały strach w oczach, płacąc za cokolwiek przez internet, ale i mogą mieć uraz do BLIKa, w sumie najpopularniejszego systemu płatności w sieci.
Tak naprawdę klienci powinni dostać odszkodowanie od winnego całej afery. Kłopot w tym, że winny nie został chyba ustalony, problem pojawił się gdzieś na styku między systemami informatycznymi pośredników przekazujących pieniądze z banku do firmy lotniczej lub też – w co jednak trudno uwierzyć – pieniądze „zachachmęcił” Wizzair.
Na dziś najważniejsze jest, żeby klienci przynajmniej odzyskali „zniknięte” pieniądze. Nieważne od kogo. Ten przykład pokazuje, że brak procedury chargeback w przypadku płatności BLIK to duży feler tego sposobu płacenia w sieci. Straty reputacyjne dla BLIKa mogą być niewymierne. Płacenie nim w zagranicznych sklepach internetowych niesie za sobą dodatkowy czynnik ryzyka.
——————
Nowy odcinek podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”: coraz droższe wesela, nowe obligacje skarbowe i… pożegnanie
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” wyjątkowo dużo się dzieje. Rozmawiamy o nowym rekordzie inflacji i o tym, jak z nią walczyć. Czy podwyżki stóp procentowych cokolwiek jeszcze mogą pomóc? I czy pomogą nowe obligacje skarbowe, które właśnie trafiły do sprzedaży? Komentujemy też zaskakującą (a może wcale nie?) decyzję banku BNP Paribas o wycofaniu się ze sprzedaży kredytów hipotecznych klientom „z ulicy”. Prześwietlamy też podwyżki cen usług ślubno-weselnych, sprawdzamy, ile warto włożyć do koperty dla nowożeńców oraz podpowiadamy tani sposób na wesele. A na koniec… pożegnanie po latach. Zapraszam do odsłuchania pod tym linkiem, a także na siedmiu popularnych platformach podcastowych, w tym Spotify, Google Podcast i Apple Podcast.
źródło zdjęcia: PixaBay