Trwa rządowe uszczelnianie systemu VAT. Ale gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Baty dostają nie tylko mafie VAT-owskie, ale też uczciwi, mali przedsiębiorcy. Właśnie dostaliśmy wiadomość S.O.S od pani Brygidy, który prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. Kontrahenci mówią, że jej nie zapłacą po nowym roku, bo nie ma jej na białej liście. A nie ma, bo być nie musi. I koło się zamyka. Byłoby nawet śmiesznie, gdyby nie chodziło o pieniądze.
Mali przedsiębiorcy nie mają w tym/naszym (niepotrzebne skreślić) kraju łatwo. Przepisy zmieniają się, jak w kalejdoskopie, ZUS jest coraz bardziej łakomy na składki, a urzędy skarbowe potrafią rzucić się na płotki, zamiast na grubego zwierza.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Owszem, było w ostatnim czasie kilka zmian in plus: zwolnienie nowych firm z płacenia składek przez pół roku, brak konieczności rejestracji siedziby firmy, itp. Ale były też wpadki, np. propozycja zniesienia tzw. 30-krotności, czyli zawoalowana propozycja wzrostu podatku dla dobrze zarabiających specjalistów. Nie będzie nadużyciem, gdy napiszę, że jedyną stała rzeczą jest zmiana.
Polska chce być prymusem w walce z szarą strefą i unikaniem płacenia podatków. W tym celu zamierza zaproponować wszystkim zainteresowanym krajom UE wspólne działanie z oszustwami podatkowymi. W „zbrojowni” jest taki arsenał jak: zapewnienie wzajemnego i jednolitego dostępu do informacji o podatnikach, rejestrów handlowych, a także tworzenie „białych” list podatników VAT.
Co to jest „Biała lista VAT”? Znajdują się na niej podatnicy VAT – zarówno ci, którzy są czynnymi podatnikami, jak i ci, którzy byli nimi kiedyś. To jakby pierwsza linia antyfraudowego frontu, bo pozwala na wstępne zweryfikowanie kontrahenta. Jedną z możliwości listy jest potwierdzenie numeru rachunku bankowego, na jaki należy zapłacić pieniądze swojemu kontrahentowi. Jeśli ktoś wymaga od nas płatności, a rachunek nie jest na „Białej liście VAT”, to w przypadku, gdyby nasz kontrahent okazał się oszustem podatkowym, grozi nam współodpowiedzialność.
Zgłoszenie na „Białą listę VAT” jest automatyczne – tak zapewnia Krajowa Administracja Skarbowa, czyli instytucja stworzona przez samego „Pancernego Mariana”. Trzeba tylko zadbać, żeby w CEiDG był wpisany nasz rachunek bankowy (ten powiązany z działalnością gospodarczą i z którego płacimy podatki). Zgłoszenia numeru rachunku w CEiDG można dokonać przez internet (np. przez profil zaufany), ale zarejestrowanie go, a w konsekwencji „wjazd” na „Białą listę VAT, może trochę potrwać.
Klienci firmy pani Brygidy: raczej pani nie zapłacimy
„Białą listą VAT” pewnie byśmy się nie zainteresowali, gdyby nie napisała do nas zaniepokojona pani Brygida:
„Czy mogę prosić o artykuł na temat kont firmowych osób samozatrudnionych? Jest tyle interpretacji tematu. Rozumiem sytuacje firm, płatników VAT. Ale nikt jednak nie pisze o firmach, takich jak moja, ustawowo z VAT zwolniona. Współpracuje z firmami – podatnikami VAT, które twierdzą że od stycznia nie będą mogły mi przelać należności jeśli, nie będę miała konta firmowego oraz jeśli ten rachunek nie znajdzie się na „Białej liście VAT”. A przecież jednak „Biała lista VAT” jest tylko dla płatników VAT, jak sama nazwa wskazuje! Mayday-mayday!”
– prosi o ratunek pani Brygida zanim wybije północ i odetnie jej firmę od przelewów. Jak to możliwe, że nasza czytelniczka jest zwolniona z rejestracji VAT? To proste, jeśli dochody naszej firmy nie przekraczają 200.000 zł w skali roku, to możemy świadomie zrezygnować ze statusu płatnika VAT i korzystać z tzw. zwolnienia podmiotowego.
Ale pytanie pani Brygidy jest trafne – skoro nie ma jej na liście, to kontrahent może podejrzewać szwindel. I grozi mu ryzyko solidarnej odpowiedzialności za ewentualnie niezapłacony przez kontrahentkę podatek VAT! Nie dziwię, że może mu zadrżeć ręka przy przelewie. Skąd ma wiedzieć, że ta kontrahentka korzysta ze zwolnienia z VAT, więc nic złego nie ma prawa się zdarzyć?
Bat na VAT, czyli co zrobić, gdy nie ma mnie na liście? Ministerstwo odpowiada: „płacić”
To, że nie ma jakieś firmy na liście, to jeszcze nie powód do paniki. Spokój powinny zachować obydwie strony transakcji: płatnik i odbiorca przelewu.
Klient dla pewności może wystąpić z wnioskiem do naczelnika urzędu skarbowego o potwierdzenie, czy jego kontrahent jest zarejestrowany jako podatnik VAT: czynny lub zwolniony (czyli przypadek pani Brygidy). Zwolnienie może wynikać z obrotów, które nie przekraczają 200.000 zł, albo z rodzaju działalności, np. świadczenia medyczne. Na liście może też kogoś nie być, bo urzędnicy się guzdrzą i po prostu jeszcze oczekuje na rejestrację VAT.
Zapytaliśmy u źródła, czyli w Ministerstwie Finansów, czy obawy pani Brygidy, a w zasadzie bardziej obawy jej kontrahentów, są uzasadnione. Oto odpowiedź:
„Regulacje dotyczące wykazu podatników VAT i zapłaty na rachunek ujawniony na wykazie dotyczą wyłącznie transakcji o wartości powyżej 15.000 zł, dokumentowanych fakturą wystawioną przez podatnika VAT czynnego. Przepisy te nie dotyczą więc podatników VAT zwolnionych z uwagi np. na poziom obrotów. Zapłata na rzecz podatnika zwolnionego z VAT z uwagi na poziom obrotów nie wymaga zatem przelewu na rachunek ujawniony na wykazie podatników VAT”
Wniosek: pani Brygida nie powinna utracić płynności finansowej, bo kontrahenci powinni śmiało (i szybciutko) przelewać pieniądze nawet jeśli numer jej firmowego rachunku nie jest na białej liście.
Jeśli maja wątpliwości – mogą poprosić naczelnika „skarbówki” o ocenę tej sytuacji. Jeśli szkoda im czasu – mogą posłużyć się oficjalną odpowiedzią Ministerstwa Finansów, którą zacytowaliśmy powyżej. I niech szybciutko pani Brygidzie zapłacą. Mam nadzieję, że problem nie okaże się na tyle poważny, że spowoduje zatory płatnicze, których ofiarą padną najmniejsze firmy, nie będące płatnikami VAT. Bo to by oznaczało, że system jest źle zaprojektowany i ogólna podejrzliwość „skarbówki” zaczyna przynosić wymierne straty drobnym przedsiębiorcom.
źródło zdjęcia: PixaBay