4 sierpnia 2020

Pierwsze banki już namawiają klientów: „zmieńcie umowę na kredyt o stałym oprocentowaniu”. To świetny interes czy finansowa pułapka?

Pierwsze banki już namawiają klientów: „zmieńcie umowę na kredyt o stałym oprocentowaniu”. To świetny interes czy finansowa pułapka?

Do połowy przyszłego roku większość banków powinna mieć w ofercie hipotecznej kredyt o stałym oprocentowaniu – taki wymóg postawiła Komisja Nadzoru Finansowego w nowej wersji Rekomendacji S. Decyzja o wzięciu kredytu o stałej stopie lub o przejściu z oprocentowania zmiennego na stałe należy jednak od klientów. Czy to może się opłacić? Czy warto zapłacić więcej za spokój na przynajmniej kilka lat? Sprawdzam!

Do tej ważnej zmiany na rynku kredytowym KNF podchodzi już od kilku lat. Początkowo bankom dano czas do końca 2020 r. na przygotowanie oferty kredytów ze stałym oprocentowaniem. Ale ten okres przedłużono do końca czerwca 2021 r., a bankom spółdzielczym KNF dała czas do końca 2022 r.

Zobacz również:

W Polsce udział kredytów hipotecznych o stałym oprocentowaniu jest bliski zeru. Na tle Europy jesteśmy pod tym względem na szarym końcu. Największym udziałem kredytów o stałym oprocentowaniu może pochwalić się Belgia, gdzie ich udział sięga aż 98%. Większość tego typu kredytów – ok. 90% lub więcej – oferowanych jest w Estonii, Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Oprocentowanie kredytów hipotecznych w Polsce z reguły jest sumą zmiennej stawki referencyjnej (WIBOR lub zbliżony wskaźnik ustalany przez bank) i stałej marży, czyli części, na której bank zarabia.

Jeśli stawka WIBOR rośnie lub spada, posiadacz kredytu musi liczyć się z korektą oprocentowania, a więc ze zmianą wysokości miesięcznej raty. Choć nie zawsze. Jakiś czas temu pisałem o zapisach w umowach, jakie stosuje Bank Millennium, który zagwarantował sobie minimalne oprocentowanie na poziomie 3%, nawet jeśli z zastosowania wzoru WIBOR plus marża oprocentowanie powinno być niższe. Z kolei Maciek Samcik opisał pierwszy pozew złożony w tej sprawie, w którym klient domaga się uznania takiego zapisu jako nieuczciwej praktyki.

Pomijając przykład tego banku, z obniżki stóp procentowych do 0,1% powinni cieszyć się właśnie hipoteczni kredytobiorcy, bo oprocentowanie ich kredytów – jeśli nie już, to lada chwila – równać się będzie marży powiększonej o ok. 0,25 pkt proc., bo tyle dziś wynosi stawka WIBOR.

Tak na marginesie marna to pociecha, jeśli te osoby jednocześnie trzymają oszczędności w bankach, bo realnie na nich tracą. Prędzej czy później przyjdzie im też zapłacić – jak wszystkim klientom – więcej za inne usługi bankowe, ponieważ banki będą musiały gdzieś odbić sobie straty z tytułu odsetek.

Przeczytaj też: Przez pomyłkę kliknął nie tam, gdzie powinien i stracił… 20.000 zł. Dlaczego bank nie pomaga klientom chronić się przed takimi błędami?

Przeczytaj też: Trzy miesiące pandemii w bankach: kredyty tąpnęły, w „chwilówkach” rzeź, a bankowcy ostrzegają, że może być gorzej. I proszą o pomoc. Czy nie przesadzają?

60 zł miesięcznie za święty spokój, czyli komu opłaca się kredyt o stałym oprocentowaniu

Jeśli banki rzetelnie podejdą do zaleceń KNF, a więc udostępnią i będą aktywnie promować kredyty o stałym oprocentowaniu, czeka je trudne zadanie. Bo kto dziś, mając relatywnie tani kredyt, dobrowolnie zgodzi się na zmianę, która przynajmniej w najbliższym czasie oznaczałaby wyższe oprocentowanie? Albo dlaczego ktoś miałby zaciągać już na starcie droższy kredyt?

Kredyty frankowe cieszyły się olbrzymią popularnością właśnie dlatego, że były wyraźnie tańsze od złotowych. Mało kto brał pod uwagę aż dwa ryzyka, czyli zmienność stóp procentowych i kursu walutowego.

Kredyt o stałym oprocentowaniu znajdziemy dziś w PKO BP, ING Banku i Santander Banku. Na jakich warunkach? Sprawdzam standardową ofertę ING (bank proponuje kilka produktów hipotecznych, ale wiążą się one np. z koniecznością zapewniania stałych wpływu na koncie osobistym). Oprocentowanie zmienne kredytu to suma 6-miesięcznej stawki WIBOR i 2,5-proc. marży. Na tę chwilę oprocentowanie wynosi więc 2,78%. Oprocentowanie stałe, które bank gwarantuje na okres 5 lat, wynosi natomiast 3,38%, a więc jest wyższe o 0,6 pkt proc.

Jak ta różnica przekłada się na miesięczną ratę? Załóżmy, że pożyczamy 200.000 zł (bank wymaga 30-proc. wkładu własnego) i spłatę rozkładamy na 20 lat. Rata kredytu spłacanego w ratach równych wyniosłaby ok. 1.087 zł. Jeśli skorzystamy z oprocentowania stałego, rata naszego przykładowego kredytu wyniesie 1.148 zł, czyli o 61 zł więcej. W ciągu 5 lat posiadacz kredytu „stałego” zapłaci o 3.660 zł więcej niż posiadacz kredytu „zmiennego”.

Oczywiście to teoria. Tak by się stało, gdybyśmy byli pewni, że ani stopy procentowe ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej, ani stopy rynkowe (WIBOR) ani drgną. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co przyniesie przyszłość. Gdyby stopy w tym czasie wzrosły – kredyt o stałym oprocentowaniu mógłby się opłacić (bo raty „zmiennych” kredytów poszłyby w górę). Gdyby stopy procentowe poszły jeszcze w dół – bilans dla kredytu o stałym oprocentowaniu stanie się jeszcze bardziej niekorzystny.

Trzymając się przykładu ING, wystarczyłaby jedna podwyżka stóp procentowych o 0,5 pkt proc., żeby wysokość oprocentowania zmiennego i stałego się zrównała. Pewne jest raczej to, że jeśli chodzi o „taniość” kredytu, to dobiliśmy prawie do ściany. Główna stopa procentowa wynosi dziś 0,1%. Nie można wykluczyć, że stopy procentowe będą w Polsce ujemne, ale w takich sytuacjach banki – jako stopę referencyjną – przyjęłyby zero, a więc oprocentowanie kredytu równałoby się wysokości marży. Potencjał obniżki oprocentowania wynosi więc jeszcze jakieś 0,25 pkt proc., czyli tyle, ile wynosi dziś WIBOR.

Przeczytaj też: Zerowe stopy procentowe „wykończyły” znaną markę bankową, która pomagała nam oszczędzać. Co czeka 220.000 jej klientów? Wkrótce nie założą lokaty, chyba że…

Przeczytaj też: Stopy procentowe są już prawie zerowe. Kredyt potanieje? Niestety, nie każdy. Marże już ruszają w górę

W PKO BP kredyt o stałym oprocentowaniu (jeszcze) nie dla wszystkich

PKO BP zachęca nie tylko nowych klientów do zaciągania kredytów ze stałym oprocentowaniem, ale też do przejścia na stopę stałą ze zmiennej dotychczasowych klientów. Gwarancja niezmienności to 5 lat. Oferta może wydać się nieco skomplikowana, bo stawki oprocentowania są różne w poszczególnych latach.

W pierwszym roku oprocentowanie wynosi 1,8%, a od drugiego do piątego 3,12%, na co składa się stała stopa bazowa 0,7% oraz marża 1,1 pkt proc. w pierwszym roku i 2,42 pkt proc. w kolejnych. Po pięciu latach oprocentowanie kredyt przechodzi w tryb zmienny, a więc: 2,42 pkt proc. marży powiększonej o 6-miesięczny wskaźnik WIBOR. Właściwie PKO BP ma dwie oferty, które się nieznacznie różnią. Pierwsza pochodzi od PKO BP, a druga od PKO Banku Hipotecznego. To bank decyduje, ofertę którego z nich przedstawi klientowi.

O kredyt ze stałą stopą mogą wnioskować wszyscy nowi klienci, ale możliwość przechodzenia z systemu zmiennego na stały bank podzielił na raty. Obecnie z tego rozwiązania mogą skorzystać osoby, które zaciągnęły kredyt po 27 sierpnia 2018 r.

„Dla klientów, którzy zaciągnęli kredyt hipoteczny wypłacany jednorazowo, w okresie przed październikiem 2019 r. bank udostępnia możliwość przejścia na stałą stopę procentową sukcesywnie. W pierwszej fazie bank udostępnił taką możliwość klientom zawierającym umowy na podstawie wniosków złożonych po 27.08.2018 r. – przejście na stałą stopę procentową następuje po podpisaniu aneksu oraz po spełnieniu odpowiednich warunków. Aktualnie bank pracuje nad udostępnieniem takiej możliwości kolejnym grupom klientów posiadającym i wnioskującym o produkty hipoteczne”

– dowiedziałem się w biurze prasowym banku.

Przeczytaj też: „Polska Tesla” odkrywa pierwsze karty. Tak wygląda polski samochód elektryczny – Izera. Oto cztery problemy, które mogą zniszczyć jego sukces (jeśli w ogóle powstanie)

Przeczytaj też: Budżet na 2021 r. się nie spina? Rząd nie chce zrezygnować z budowy „państwa dobrobytu”. Tyle, że sami sobie je sfinansujemy. Jakie nowe podatki może szykować rząd?

Stopa procentowa to niejedyne ryzyko

Wybierając stałe oprocentowanie, przede wszystkim kupujemy sobie spokój na pół dekady. Nie interesuje nas czy inflacja istotnie wzrośnie, a w ślad za nią w górę pójdą stopy procentowe. Oczywiście opłacalność wyboru stałych rat w porównaniu ze zmiennymi zależeć będzie w takiej sytuacji od tego, kiedy taka podwyżka bądź podwyżki miałaby miejsce – czy np. za rok, czy za cztery.

Ale czy w najbliższych pięciu latach w ogóle będziemy świadkami podwyżek? Ekonomiści przewidują, że tak, choć to dość odległa przyszłość. W lipcu PAP poprosił o prognozy 20 ekonomistów. Tylko jeden z nich uważa, że do końca 2021 r. RPP podniesie stopy. Blisko połowa ankietowanych analityków prognozuje, że do końca 2022 r. główna stopa procentowa wynosić będzie tyle, co dziś, czyli 0,1%. A jeśli doczekamy się jakiś podwyżek – co przewidują pozostali – to maksymalnie o 0,75 pkt proc.

Poziom stóp to niejedyne ryzyko, jakie może wystąpić w najbliższych latach. W Polsce przyzwyczailiśmy się do stawki WIBOR, od której zależy oprocentowanie kredytów. W praktyce WIBOR powinien odzwierciedlać cenę, po jakiej banki pożyczają sobie pieniądze. Ale to stawka sztuczna, ustalana w oparciu o deklaracje kilku banków.

Poza tym w przeszłości dochodziło w Europie do manipulacji stawkami LIBOR (odpowiednik WIBOR-u), dlatego Komisja Europejska rozpoczęła prace nad reformą wskaźników referencyjnych. W ciągu dwóch lat WIBOR ma zniknąć, ale na tę chwilę trudno powiedzieć, czym zostanie zastąpiony. Jeśli będzie wyliczany w sposób mniej korzystny dla klientów – czego nie można wykluczyć – zaciągnięcie kredytu o stałym oprocentowaniu pozwoliłoby to ryzyko ominąć.

Przeczytaj też: Czy klienci banków zyskają na zastąpieniu WIBOR-u innym wskaźnikiem? Ten wykres pokazuje, że kredyty mogłyby potanieć!

Przeczytaj też: Oprocentowanie kredytów wkrótce po nowemu. Czym branża bankowa może zastąpić WIBOR? Oni twierdzą, że znaleźli na to patent

Co zatem robić? Czy zaciągać kredyt o stałym oprocentowaniu albo przechodzić w ten tryb ze zmiennego? Wiele wskazuje na to, że wygranymi mogą być „tradycjonaliści”, a więc ci, którzy wybiorą lub pozostaną przy oprocentowaniu zmiennym.

Banki komercyjne mają jeszcze niespełna rok na przygotowanie oferty ze stałym oprocentowaniem. Obecnie takie kredyty – oprócz ING i PKO BP – oferuje jeszcze Santander Bank. Być może pojawią się banki, które na tyle tanio wycenią ryzyko stałego oprocentowania, że klienci będą mieli mniejszy opór przy wyborze „stałej raty”, choćby na okres 5 lat.

Zachętą do skorzystania ze stałego oprocentowania może być też to, że różnica między zmiennym a stałym oprocentowaniem to dziś 0,6-1 pkt proc. Dlatego proponuję spojrzeć na taki kredyt jak na dobrowolną polisę komunikacyjną. Ubezpieczamy auto np. od kradzieży, ale jeśli nic złego się nie stanie, to nie rwiemy sobie włosów z głowy, bo wydaliśmy pieniądze „na nic”. Nawet jeśli okaże się, że kredyt ze stałym oprocentowaniem będzie droższy, to przecież kupujemy sobie święty spokój.

Źródło zdjęcia: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
32 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jakub
4 lat temu

Czy te oferty są na cały okres kredytowania, czy jedynie na kilka lat? Ta druga opcja i tak niesie w sobie ryzyko, tylko oddalone w czasie.

Robert
4 lat temu

Oprocentowanie stałe na cały okres kredytu czy tylko na 5 lat ??. Rożnica jest ogromna.

Maciej
4 lat temu

Ostatnio rozglądałem się za kredytem hipotecznym ze stałym oprocentowaniem. Na rynku znalazłem jedynie hybrydowe rozwiązania. 5 lat spłacania ze stałym procentem, a potem pogadajmy co dalej. Kompletnie się to wtedy nie opłacało. Jak wyglądają nowe wymogi KNF? Będę mógł zaciągnąć kredyt hipoteczny, ze stałym oprocentowaniem, na 30 lat?

Admin
4 lat temu
Reply to  Maciej

Nie, o ile mi wiadomo, KNF pozwala na to, żeby istniały oferty z czasowym stałym oprocentowaniem. Nie będzie wymagał od banków oferowania stałej stopy przez 30 lat. Oczywiście wszystko w trosce o stabilność systemu bankowego ;-)). Inna sprawa, że takie kredyty – w krajach, w których występują – wymagają wysokiego wkładu własnego i nie są tanie, w Polsce mało kogo byłoby na nie stać

Ewa
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

W hiszpanii istnieja, sa bardzo popularne i duzo tansze niz w polsce. Wlasnie dostalismy nastepujaca oferte: Stale oprocentowanie na 30 lat 1.4% i tylko 10% wkladu wlasnego (plus 10% na koszty i podatki). ING ma jeszcze lepsze oferty, chociaz rzeczywiscie wymagaja wiekszeho wkladu.

Oskar
4 lat temu
Reply to  Ewa

We Francji kredyt na 20 lat że stałym oprocentowaniem przez cały okres kosztuje 1,2% można znaleźć taniej. To w pl oferta jest kiepska.

Robert
4 lat temu

„Kredyty frankowe cieszyły się olbrzymią popularnością właśnie dlatego, że były wyraźnie tańsze od złotowych. Mało kto brał pod uwagę aż dwa ryzyka, czyli zmienność stóp procentowych i kursu walutowego.”

Autor zapomina o trzecim ryzyku – które teraz wszyscy znają- o zawarciu przez Banki w umowach pseudo frankowych zapisów niezgodnie z prawem.

bartosz
4 lat temu
Reply to  Robert

To prawda już miesiąc po podpisaniu umowy spread u mnie wzrosl z 5 do prawie 10 procent. Ci co mówią ze frankowicze nie szliby do sądów gdyby chf spadł do 1zl myla sie bo prawdopodobnie spread wzrósłby wtedy do 100%.

4 lat temu

Mam takiego klienta, któremu bank zaproponował jako dodatek do kredytu transakcję IRS, która zmieniała zmienną stopę na WIBORZE na stałą. W teorii – zabezpieczenie. Problem w tym, że stała stopa była ustawiona już w chwili zawarcia transakcji ponad bieżącym WIBOREM, a od tego czasu przez 5 lat WIBOR tylko spadał. Było tam parę innych smaczków: klient dzień przed podpisaniem umowy kredytowej dowiedział się, że IRSa podpisać musi, a potem gdy przedterminowo spłacił kredyt dowiedział się, że IRS dalej żyje. Sprawa XX GC 1325/15 czeka szczęśliwego końca w SO w Warszawie. Stała stopa jest dobra, jeśli jest na odpowiednim poziomie. A… Czytaj więcej »

z17
4 lat temu

Panie Mecenasie, co z pozwem zbiorowym p-ko getin bank?

Juannita
4 lat temu
Reply to  z17

Co pan/pani zrobiłą z czasem zaoszczędzonym na napisanie „rzeciw”? 😀

Jakub
4 lat temu

Ja dwa lata temu brałem kredyt w ING gdy jeszcze nie oferował stałego oprocentowania. Po pół roku pojawiła się oferta i była możliwość zmiany oprocentowania ze zmiennego na stałe. Ochoczo wypełniłem wniosek i wysłałem do banku. Marżę banku dla kredytu o zmiennym oprocentowaniu miałem 1.7%, stałe oprocentowanie miało wynieść 3.8% (co było dla mnie satysfakcjonującym na tamten moment oprocentowaniem) ale to co było napisane małym druczkiem przekonało mnie bym umowy jednak nie podpisywał.
Po pięciu latach obowiązywania stałego oprocentowania kredyt z powrotem zmieniłby się na zmienne oprocentowanie ale już z marżą banku wynoszącą 2.7% (zamiast 1.7% jak miałem wcześniej).

bartosz
4 lat temu
Reply to  Jakub

A czy ING przy przejściu z oprocentowania zmiennego na stałe badał zdolność kredytową? Mój bank – deutsche bank – też proponuje przejście na oprocentowanie stałe, co bardzo by mi odpowiadało, jednak muszę wykazać że mnie stać na to jakbym się starał o nowy kredyt. Zastanawiam się, czy mój bank jest nadgorliwy urzędniczo czy to jest praktyka szeroko stosowana w bankach?

Jarek
4 lat temu

Już to widzę. Stopy pójdą w dół – ci ze stałym oprocentowaniem będą niezadowoleni. Stopy pójdą w górę – ci ze zmiennym oprocentowaniem będą niezadowoleni. Szykuje się powtórka z kredytów frankowych.

Barbara
4 lat temu

Szkoda, że gwarancja stałego oprocentowania jest tylko na 5 lat. Przy kredycie na 30 lat wciąż pozostaje 25 lat niewiadomej. A co będzie za 20 lat jest trudniejsze do przewidzenia niż to co będzie za 5 lat. Święty spokój jest dobry, ale prawdziwym spokojem byłby, gdyby ludzie spłacający kredyty do emerytury wiedzieli jaka będzie ich rata bliżej końca kredytu. A tak, to się moim zdaniem nie opłaca. Przez pierwsze 5 lat, kiedy jesteśmy jeszcze młodzi, energiczni zawsze sobie poradzimy, a potem tak czy inaczej jesteśmy zdani na rynkową niewiadomą. Najbezpieczniej moim zdaniem kupić mniejszą nieruchomość, którą spłacimy w ciągu kilku… Czytaj więcej »

Robert
4 lat temu
Reply to  Barbara

Wręcz nieodpowiedzialne , założenie ze przez trzydzieści lat będzie nam się wiodło i nic nie zakłóci spłat rat kredytu jest takie hmm… naiwne.

Admin
4 lat temu
Reply to  Robert

To prawda, w życiu przeciętnie każdy ma jeden (a pechowcy dwa) poważne kryzysy życiowo-finansowe. I trzeba być zawsze przygotowanym, żeby nie wiem jak dobrze się zarabiało i nie wiem jak się było zdrowym i szczęśliwym

Pan Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Barbara

Nie brakuje ludzi zachłannych, którzy liczą na to, że będą swój dobrobyt spłacać inflacją, czyli na cudzy koszt. Frankowicze też myśleli, że są cwani a tu taka niespodzianka. Mój znajomy ostatnio wziął kredyty na większe i droższe mieszkanie. Jak mu powiedziałem, że teraz właśnie jest najlepszy czas na nadpłatę albo uwolnienie się od kredytu, to mnie wyśmiał. Zupełnie jak moi byli znajomi gdy brali super okazyjny kredyt we frankach, a ja przecież nie znam się i nie wiedziałem, co mówię 🙂 Obawiam się, że w przyszłym roku może być dalszy ciąg pompy na mieszkaniach, a owieczki ośmielone inflacją i wzrostami… Czytaj więcej »

zeneusz
4 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

to raczej nie frankowicze byli cwani tylko banki, które wymyśliły złożony instrument finansowy i zaczęły sprzedawać go jako kredyt hipoteczny. wątpię by ci na górze nie wiedzieli, że coś takiego jest od kilkudziesięciu lat zakazane na Zachodzie. na szczęście mimo aż tylu lat w końcu przekręt ujrzał światło dzienne. polecam wczorajszy artykuł Ireneusza Łazarskiego z wyborcza.pl

Pan Krzysztof
4 lat temu
Reply to  zeneusz

Racja, ale do tanga trzeba dwojga. Nawiasem mówiąc w Polsce nie ma kredytów hipotecznych 🥴 Po za tym problemy mają w większości Ci co brali na 100% i wiecej, gdzie nawet sprzedaż mieszkania nie wyzerowałaby długu. Kto nie brał „pod korek” ten sobie poradził.

Robert
4 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

Problemy mają wszyscy co mają niezgodne ze z prawem zapisy – chodzi o uczciwość, sprawiedliwość i etykę.
Problemem nie jest zdolność do spłaty – bo ta w tych kredytach jest znikoma. A jak jest to sąd i tak stwierdza Nieważność umowy i problem sam się rozwiązuje.

Krzysztof
4 lat temu

„Nie można wykluczyć, że stopy procentowe będą w Polsce ujemne, ale w takich sytuacjach banki – jako stopę referencyjną – przyjęłyby zero” Czyli mamy kolejny przypadek, kiedy klauzula będąca niemal lustrzanym odbiciem tego co zostało uznane za klauzulę abuzywną (nieuznawanie ujemnego LIBORu) w umowach CHF w przypadku kredytów w PLN już abuzywne nie jest? Czy w tym kraju ktokolwiek uczy się na błędach? I czy naprawdę nie da się stworzyć prawa które jest wewnętrznie i logicznie spójne?

Darek
4 lat temu

Widzę tylko jeden sensowny scenariusz dla takiego typu kredytów: Jeśli kredyt wzięty na 20 lat jestem w stanie spłacić w ciągu pierwszych 5 lat.
Przy tego typu kredycie wiem co do złotówki ile mam do spłacenia w tym własnie okresie.

danniello
4 lat temu
Reply to  Darek

No jak ktoś jest w stanie spłacić 20 letni kredyt w 5 lat, to albo wygrał na loterii, albo zaciągnął kredyt na zbyt długi okres;) A tak poważnie to w teorii bank po 5 latach składa propozycję kontynuowania stałego oprocentowania przez kolejne 5 lat (tak jest przynajmniej w ING). Nie wiem jak jest w praktyce… Możliwe, że bank specjalnie zaproponuje zaporową stawkę, tak żeby klienta zniechęcić. Aczkolwiek bank musi uważać – po 3 latach „cyrograf” przestaje obowiązywać, czyli kredytobiorca może bez ponoszenia kosztów poszukać sobie innego banku, który zaoferuje lepsze warunki… Aczkolwiek banki zapewne liczą na to, że ludziom nie będzie… Czytaj więcej »

Fachura
4 lat temu

Panie Maćku, oferta PKO BP oraz PKO Banku Hipotecznego jest dokładnie taka sama. To czy kredyt powyżej 250tys będzie udzielony przez BH jest w decyzji BH, jeżeli ten nie chce to udziela go wtedy bank uniwersalny. Oferta nie ma nic tu do tego. A 5-letnia stała stopa oscyluje aktualnie w okolicach 0.6%

Juannita
4 lat temu

Dopóki horyzont stałości nie będzie dłuższy, nikt się nie da na to nabrać. Powiedzmy, że bez względu na długość trwania kredytu masz stopę stałą przez 50% czasu spłaty, to jeszcze. Ale na obecnych warunkach? Mam płacić więcej 5 lat, żeby potem płacić nie wiadomo ile? Nonsens. Gdyby banki gwarantowały, że klient przechodzący z kredytu stałego ma np. 0,5% niższą marżę po ponownym przeliczeniu, to może ktoś by się zastanowił. W obecnej sytuacji – nie ma szans.

danniello
4 lat temu
Reply to  Juannita

Przecież sytuacja teraz jest taka, że płacisz „nie wiadomo ile” zaraz po podpisaniu umowy kredytowej indeksowanej WIBORem. Co 3m/6m banki zmieniają sobie ten WIBOR i nie jesteś w stanie przewidzieć o ile i w którą stronę. Nie jest też prawdą, że po 5 latach kredytu ze stałym oprocentowaniem „nie będzie wiadomo ile”. Wiadomo ile, bo marża jest już z góry ustalona – jest taka sama jak dla identycznej oferty z kredytem zmiennym w dniu podpisania (tak jest w ofercie ING – po 5 latach jak nie zgodzisz się na nową ofertę stałego kredytu – przechodzisz z automatu na kredyt zmienny IDENTYCZNY jaki bank zaoferowałby zamiast… Czytaj więcej »

Juannita
4 lat temu
Reply to  danniello

Nigdzie nie jest napisane, że marża banku, która będzie po 5 latach, jest określona już w momencie zawierania umowy, przynajmniej nie znalazłam takiego zapisu w żadnej ofercie takiego kredytu.

Marek
4 lat temu

Jeśli tego typu kredyty się upowszechnią, to na pewno mamy powtórkę z rozrywki z sądzeniem się.
Będą teksty: ja brałem kredyt na oprocentowanie 3%, miało być stałe, a po 5 latach wzrasta? Skąd miałem wiedzieć, że stopy procentowe mogą wzrosnąć? Przecież to oszustwo, banki wymyśliły złożony instrument finansowy i zaczęły sprzedawać go jako kredyt hipoteczny. 🙂

bartosz
4 lat temu

Ja mam pytanie do redaktorów. W tekście jest że pko bp umożliwia przejście ze zmiennego na stałe tylko wybranym grupom klientów. Czy to wg Was jest ok? Ci co wzięli kredyt gdy stopy były 1,5% (niedawno) nie mogą przejść na stałe bo takie widzimisię banku? Czy to nie ma znamion dyskryminacji? Bo jak się okaże ze za 3 miesiące ze stopy skoczą do 5% to niewątpliwie ci co uważali że stopy stałe są dla nich korzystne będą troszkę poszkodowani. Czy nie powinno się każdemu kredytobiorcy taką możliwość dać ??

4 lat temu

Jeśli banki nad czym kombinują to… prawie na pewno nie mają celu pomagać. Banki jako instytucje chcą zarabiać! Szkoda, że ostatnio dają też dużo mniej fajnych promocji bankowych…

Bartosz
4 lat temu
Reply to  Jacek Gacoń

wie Pan co, każdy chce zarabiać. ja też. a czy to uprawnia mnie do łamania prawa, oszukiwania itp? Dziwi mnie to społeczne przyzwolenie na banksterskie nieuczciwe praktyki „bo banki chcą zarabiać” . phi .

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu