Legia Warszawa ma na pokładzie najlepiej opłacanego piłkarza kopiącego w Polsce – Artura Jędrzejczyka. Według doniesień sportowych gazet wynegocjował kontrakt o wartości 800.000 euro rocznie i w tej cenie – jak sugerowali włodarze klubu – oprócz kopania będzie zapewniał spirit. Team spirit.
Niektórzy się dziwią, że można tyle płacić za kopanie i usługi duchowe w jednym, ale klub piłkarski to prywatna firma i może płacić komu chce i ile chce (o ile od tego nie zbankrutuje). Dopóki abonenci Canal Plus (pokazuje mecze polskiej ligi), nabywcy gadżetów klubowych, reklamodawcy klubu oraz nabywcy karnetów i biletów chcą za to płacić – wolna droga.
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
A poza tym jeśli dzięki usługom duchowym pana Jędrzejczyka drużyna Legii uwierzy w siebie jeszcze bardziej, może znów kiedyś awansować do Ligi Mistrzów i znów zarobić 20 mln euro. Czyli na pensję ponad dwudziestu Jędrzejczyków.
Portfel Artura Jędrzejczyka: 10.000 zł dziennie i 290.000 zł miesięcznie. Jak żyć?
Z budowaniem team spirit jest ten problem, że wymaga skupienia duchowego ;-). Czy nie zakłóci jego kreowania szelest banknotów zasypującej najwyżej opłacanego piłkarze ligi? Przez najbliższe cztery lata pan Artur będzie miał wpływy na ROR w okolicach 3,5 mln zł rocznie, a to może człowieka zdekoncentrować. Policzmy: miesięcznie jakieś 290.000 zł, a dziennie… 10.000 zł.
Taką wypłatę przyjmują najlepiej opłacani prezesi banków. Aby pan Artur mógł uzyskać spokój duchowy i przełożyć go na budowanie team spirit w Legii, powinien przyjąć kilka rad dotyczących tej mamony. Pan Artur ma prawie 30 lat, pewnie pogra jeszcze przez pięć, sześć. A potem niechaj dobrze żyje ze zgromadzonego kapitału.
Na pytanie: „Jak żyć… ze zgromadzonego kapitału” w przypadku pana Artura łatwiej odpowiedzieć, niż gdybyśmy rozpatrywali jako przykład pracownicę szpitala lub nauczyciela z wynagrodzeniem poniżej średniej krajowej. W ich przypadku spokój duchowy jest z definicji niedostępny. Choć oczywiście nawet mając niskie dochody oszczędzać warto i należy.
O tym jak oszczędzać, jak się za to zabrać i o tym, że oszczędzający żyją dłużej przeczytasz w tym tekście
Jak mieć 20.000 zł miesięcznie do końca życia?
W przypadku pana Artura mamy też niełatwą sytuację, bo 3,5 mln zł przez cztery lata sumuje się do 14 mln zł, a to nie jest suma nieograniczona. Aby po przejściu na sportową emeryturę mieć tylko 20.000 zł miesięcznie „kieszonkowego” (wypłacane do końca życia), powinien zatrzymać w bankach ok. 10 mln zł lub kupić nieruchomości na wynajem za co najmniej 6 mln zł.
Najrozsądniejszą strategią byłby miks tych aktywności, aby 40% „emeryturki” płynęło z banku (zapewnią to depozyty warte 5-6 mln zł z oprocentowaniem 3% rocznie), a 50% z czynszów od wynajętych nieruchomości (wystarczy 3-4 mln zł ulokowane w mieszkania na wynajem przy rentowności 4-5% rocznie).
Dodatkowo 1-2 mln zł zainwestowałbym w dobrze zapowiadające się spółki niepubliczne. O inwestycjach typu private equity lub venture capital (w spółki we wczesnym stadium rozwoju) wie dużo Robert Lewandowski, który tak lokuje część swojej fortuny. Do którego banku wpłacać kasę, skoro miesięcznie wpływa na konto prawie tyle pieniędzy, ile wynosi maksymalna gwarancja państwowa? Trzymanie kilku milionów złotych w banku, który się przewraca, oznacza utratę większości pieniędzy (gwarancja opiewa na ok. 420.000 zł).
Cóż, kto ma dużo kasy, musi je lokować w różnych walutach, by utrzymać ich realną wartość na lata. 25% w dolarach, 20% w euro, trochę w jenach i frankach. A reszta w PKO BP ;-)). Są jeszcze podatki dochodowe oraz drobne wydatki „na życie”. I kasa z czteroletniego kontraktu zagospodarowana ;-). Mając tę świadomość pan Artur może spokojnie oddać się budowaniu team spirit zespołu Legii. Powodzenia!