„Nie umiesz oszczędzać? Weź ubezpieczenie dla dziecka”. Ponieważ Polacy nie są orłami inwestowania długoterminowego, a mają coraz większą świadomość swoich finansowych potrzeb, rośnie popularność polis posagowych. Są to polisy, które dają pewność wypłaty pieniędzy dla dziecka po osiągnięciu dorosłości. Podstawowym argumentem, którym posługują się ubezpieczyciele, jest wykorzystanie „posagu” np. na prywatne studia, także za granicą. Czy takie rozwiązanie ma sens?
Tego artykułu możesz również posłuchać w naszym kanale podcastowym – czyta Maciej Samcik
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zapewnienie dziecku stabilnych podstaw finansowych to jedno z najważniejszych zadań, przed którym stają rodzice. W świecie pełnym nieprzewidywalnych zmian oraz rosnących kosztów życia budowanie funduszu zapewniającego naszym pociechom dobry start w dorosłość jest trudniejsze. A kwoty, które trzeba zebrać – coraz wyższe.
Jak zebrać 100 000 zł? Tylko nielicznym się udaje
Teoretycznie zbieranie pieniędzy na przyszłość dziecka jest proste jak drut. Przez 25 lat wystarczy odkładać po 330 zł miesięcznie, by zgromadzić prawie 100 000 zł. Jak to jest, że mało komu udało się zgromadzić takie oszczędności? Pokazuje to raport „Barometr oszczędności 2023”, z którego wynika, że co piąty Polak (21,8%) nie posiada żadnych oszczędności – nie mówiąc już o 100 000 zł.
Można podejrzewać, że przynajmniej części z pozostałych 80% Polaków udało się zaoszczędzić tego typu sumy. Niestety raport zaprzecza takim przypuszczeniom – 24,3% posiada poduszkę finansową w wysokości maksymalnie 5000 zł, a 17,4% zgromadziło od 5000 zł do 20 000 zł. Zaledwie 23,2% Polaków zadeklarowało, że w czasie swojego życia zaoszczędziło więcej niż 20 000 zł – a do 100 000 zł jeszcze długa droga.
Trudności w gromadzeniu środków u Polaków wynikają z wielu czynników. Jednym z nich jest niski poziom dochodów, który sprawia, że nawet pokrycie podstawowych potrzeb może być problematyczne – nie mówiąc już o oszczędzaniu. Wysokie i wciąż rosnące koszty życia (szczególnie mieszkań, żywności i opieki zdrowotnej) dorzucają swoją cegiełkę do kłopotów z odkładaniem pieniędzy. Chcąc utrzymać standard życia, zamiast z dostępnego kapitału, korzystamy z wcześniej zgromadzonych oszczędności.
Potwierdzają to dane z raportu – podczas badania uczestnicy odpowiadali również na pytania dotyczące wykorzystania oszczędności (o ile takowe posiadali). Okazało się, że 43% respondentów zużyło zgromadzony kapitał na codzienne wydatki. Jednocześnie jedna trzecia osób wykorzystała zebrane środki na nieprzewidziane wydatki, takie jak leczenie czy naprawa pojazdu. Kolejne 29% ankietowanych przeznaczyło oszczędności na remont domu lub mieszkania, a 11% uczestników zdecydowało się wydać odłożone pieniądze na rozrywkę lub spłatę długów.
Krótko pisząc: drugim problemem po niskich dochodach jest „podbieranie” oszczędności. Nawet jeśli już coś zaoszczędzimy, np. na przyszłość dzieci, to często te pieniądze nie „wytrzymują” do czasu ich przekazania dziecku, lecz są zużywane na bieżąco. I tu wchodzą ubezpieczyciele, cali na biało. I mówią: „odkładaj pieniądze w ramach polisy, to ich nie wydasz na nic innego, my się tym zajmiemy”.
Ubezpieczenie „zarobi” na studia dziecka?
Niedawno brałem udział w prezentacji, w ramach której przedstawiano polisę PZU, czyli największego polskiego ubezpieczyciela, o nazwie „Zabezpieczenie przyszłości dziecka”. Ubezpieczenie – jak wynikało z prezentacji – pozwala na gromadzenie środków dla naszej pociechy. Możemy skorzystać z oferty w momencie narodzin dziecka i wnioskować o wysokość składki np. 300 zł. Wówczas po 25 latach, czyli w czasie, w którym dziecko (prawdopodobnie) będzie kończyło studia, otrzyma 90 000 zł.
Nie jest to nic dziwnego – tego typu ubezpieczenia mają w ofercie różne firmy ubezpieczeniowe. Ich cechą jest to, że są „sejfem”, do którego możemy wrzucać pieniądze i nie możemy ich wyjąć. Dostanie je dziecko po ukończeniu pełnoletniości lub w innym zdefiniowanym przez polisę momencie.
Do tego firmy ubezpieczeniowe dokładają „gwarancję” – nawet jeśli rodzicowi w okresie trwania ubezpieczenia coś się stanie, firma z własnych pieniędzy (a ściślej – z pieniędzy innych klientów) dołoży pieniądze i i tak wypłaci dziecku uzgodnioną w polisie kwotę.
Mam o tego typu ofertach mieszane zdanie. Rzeczywiście ułatwiają zebranie pokaźnej kwoty poprzez ustanowienie zewnętrznego „sejfu”, z którego trudno wybrać pieniądze przed terminem (można to zrobić, ale suma wykupu jest wówczas niższa od sumy ubezpieczenia, więc się to tak do końca nie opłaca). I rzeczywiście dają „gwarancję”, że jeśli rodzic nie zdoła zebrać całej sumy, to ubezpieczyciel dołoży brakującą kwotę.
Ale takie polisy mają też potężną wadę – zwykle z powrotem dostaje się tyle, ile się uzbierało (mniej więcej). Czyli jeśli wpłacam po 300 zł przez 25 lat, to ubezpieczyciel wypłaci jakieś 90 000 zł. Do składek dołoży udział w zysku, który będzie osiągał poprzez lokowanie tych pieniędzy w obligacje. Ten udział to oczywiście tylko część całkowitego zysku, który w czasach wysokiej inflacji może być całkiem pokaźny.
Czyli w zamian za zablokowanie naszych pieniędzy i ubezpieczenie na wypadek śmierci rodzica dostajemy tylko to, co wpłaciliśmy plus niewielką część tego, co ubezpieczyciel zarobi. Dobry deal?
Ubezpieczenie dla dziecka: kiedy zadziała, a kiedy nie?
Przyjrzałem się z najważniejszym warunkom oferty PZU, którą mi zaprezentowano. Wiadomo, że ubezpieczyciele stawiają pewne ograniczenia, których celem jest zniechęcenie potencjalnych wyłudzaczy lub oszustów. Oto one.
>>> Nie trzeba być rodzicem, by skorzystać z ubezpieczenia. Można je zawrzeć na rzecz dowolnej osoby, której wiek polisowy wynosi od 18 do 55 lat. Może to być np. dziadek, chrzestny, wujek, przyjaciel rodziny, a polisa może być prezentem lub stypendium.
>>> Umowa może być zawarta na okres od 8 do 25 lat. Jeśli jesteś rodzicem, może trwać najpóźniej do czasu, w którym dziecko ukończy 25 lat, a ubezpieczony – 75 lat.
>>> W przypadku śmierci ubezpieczającego ustaje obowiązek opłacania składek, a dziecko otrzyma wyznaczoną kwotę z polisy po zakończeniu umowy.
>>> W razie kłopotów finansowych istnieje możliwość zawieszenia opłacania składek, zmiany częstotliwości ich opłacania lub rezygnacji z dalszych wpłat i przekształcenia ubezpieczenia na bezskładkowe. Opłaty można uiszczać z częstotliwością miesięczną, kwartalną lub roczną. Będą się one również zwiększać o wzrost stopy inflacji, by po zakończeniu umowy ostateczna wartość nie była niższa od planowanej.
>>> PZU nie wypłaci pieniędzy, gdy śmierć ubezpieczanego nastąpi wskutek: działań wojennych, czynnego uczestnictwa w aktach terroru lub masowych rozruchach społecznych. To samo jest w przypadku usiłowania lub popełnienia umyślnego przestępstwa.
>>> Warunki, które wyłączają PZU z odpowiedzialności dalszego pokrywania składek i wyłączają odpowiedzialność firmy, to: samobójstwo ubezpieczonego w okresie 2 lat i śmierć naturalna w ciągu lat 3 od zawarcia umowy. Ubezpieczyciel jest wyłączony z odpowiedzialności, jeżeli śmierć będzie skutkiem zatajonych przez nas okoliczności, o które pytano przed zawarciem umowy.
Źródło zdjęcia: Wirestock, Freepik
Plusem oferty od PZU jest fakt, że końcowa suma zawsze wypłacana jest bezpośrednio osobie, której chcemy sprawić „miłą niespodziankę”. Nie musimy bawić się w transfery środków i inne podobne rzeczy, by przesłać zaoszczędzoną sumę osobie obdarowywanej. Tego typu „prezent” dla naszej pociechy po ukończeniu studiów może mieć diametralne znaczenie w jej późniejszym życiu. I to jest podstawowa funkcja, którą niesie ubezpieczenie dla dziecka.
Ubezpieczenie kontra samodzielne oszczędzanie
Za gwarancję, że w przypadku śmierci rodzica dziecko i tak dostanie ustaloną w polisie kwotę, z pewnością warto zapłacić. Ale czy cena nie jest zbyt wysoka? W tym przypadku tą ceną byłaby różnica między wpłaconym przez klienta kapitałem w przypadku, gdyby przez cały okres ubezpieczenia nic się nie stało, a kwotą, którą klient miałby do dyspozycji po samodzielnym inwestowaniu pieniędzy przez cały czas trwania polisy.
Jeśli mamy 300 zł składki, 25 lat oszczędzania i jakieś 100 000 zł wypłaty (zakładam, że byłby jakiś udział w zysku, więc może byłoby to więcej niż „bazowe” 90 000 zł), to wystarczy policzyć efekt systematycznego oszczędzania np. w obligacjach skarbowych, z uśrednionym dochodem 5% (zakładam, że takie oprocentowanie mogą dawać obligacje antyinflacyjne 10-letnie).
Przy 5-procentowej rentowności i założeniu, że od zysków zapłacimy podatek Belki (czyli nie „opakujemy” tych naszych inwestycji w IKE lub IKZE), po 25 latach mielibyśmy 156 000 zł. Tyle wyniósłby alternatywny wynik samodzielnego inwestowania poza polisą. Różnica w porównaniu z wynikiem polisy wynosi ok. 50 000 zł. I te 50 000 zł jest de facto kosztem „gwarancji”, że firma ubezpieczeniowa wypłaci dziecku pieniądze nawet wtedy, gdy rodzic nie zdoła uskładać tych pieniędzy, bo np. umrze.
Tak działają te polisy. Oczywiście: lepiej mieć 100 000 zł niż marzyć o 150 000 zł i nie umieć ich zebrać (bo zawsze znajdą się jakieś potrzeby i zaczniemy podbierać). Ale z mojego punktu widzenia – a więc osoby finansowo zdyscyplinowanej – ten koszt jest jednak wysoki.
Inna firma ubezpieczeniowa zaproponowała ostatnio znajomym rodzicom polisę na całe życie na rzecz ich córki. Firma zaproponowała składkę na poziomie 1270 zł rocznie. Łączna suma wpłaconych pieniędzy wyniosłaby 74 000 zł. Suma ubezpieczenia wynosiłaby 100 000 zł, zaś wartość wykupu w wieku 70 lat (tyle mogłaby otrzymać siostra, rezygnując z polisy), uwzględniając udział w zysku, jest szacowana na 138 000 zł.
Porównując te parametry – 1270 zł rocznie wpłaty przez ponad 55 lat – z samodzielnym inwestowaniem podobnej kwoty z wynikiem 5% rocznie, uzyskałbym wynik 300 000 zł. W przypadku stopy zwrotu 3,5% rocznie i konieczności zapłacenia podatku Belki od zysków byłoby to 190 000 zł. W obu przypadkach jest ogromna różnica między kwotą wynikającą z samodzielnego inwestowania a tym, co oferuje ubezpieczyciel.
Inna sprawa, że nie ma żadnej pewności, że rodzice inwestowaliby te pieniądze cierpliwie i że trafiłyby one do dziecka. W przypadku polisy to ubezpieczyciel przekazuje pieniądze. Niemniej jednak w tym przypadku „cena” polisy też jest wysoka.
————
MACIEJ SAMCIK POLECA DO INWESTOWANIA:
>>> Prosto i tanio inwestuję oszczędności na emeryturę w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link i wpisz kod promocyjny „MSAMCIK2023”.
>>> Sztabki złota kupuję wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.
>>> Portfel globalnych inwestycji buduję razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro obrotu miesięcznie), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów. Gdybyś chciał korzystać z kontraktów CFD, czyli zawierających dźwignię finansową, to pamiętaj, że ryzykujesz całością kapitału i że większość inwestorów indywidualnych osiąga na takich inwestycjach straty. Przemyśl to dobrze.
XTB wprowadził na rynek nowy sposób inwestowania – Plany Inwestycyjne. Pozwalają bezpiecznie i bezpłatnie inwestować w portfele ETF-ów od największych światowych dostawców. Więcej na ich temat przeczytasz tutaj.
>>> Wszystkie wysokokwotowe transakcje przeprowadzam u notariusza. Ty też pamiętaj o notariuszu – gwarantuje on nie tylko bezpieczeństwo przy zakupie lub sprzedaży nieruchomości czy rozwikłaniu spraw spadkowych. Notariusz obok doradcy podatkowego, księgowego i prawnika jest gwarantem bezpiecznego prowadzenia biznesu i rodzinnych spraw majątkowych. Jeśli jeszcze nie masz swojego notariusza, możesz go wyszukać na stronie internetowej Partnera „Subiektywnie o Finansach” – Izby Notarialnej w Warszawie.
WAŻNY DISCLAIMER: Pamiętaj, to nie są porady inwestycyjne, ani tym bardziej rekomendacje. Jestem tylko blogerem i dziennikarzem, nie mam licencji doradcy inwestycyjnego i nie mogę wydawać rekomendacji. Dzielę się po prostu swoim doświadczeniem i tylko tak to traktujcie. Twoje pieniądze to Twoje decyzje, a ja – o czym się już wielokrotnie przekonałem – nie jestem nieomylny, mimo ponad 20-letniego doświadczenia w inwestowaniu własnych pieniędzy. Weź to, proszę, pod uwagę, czytając ten i inne teksty o inwestowaniu.
————
RANKING LOKAT – GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:
>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych
>>> Tutaj ranking najlepszych kart kredytowych dla konsumentów
>>> Tutaj ranking najlepszych bankowych kont osobistych
>>> Tutaj ranking najlepszych kont dla małej firmy
————
Źródło zdjęcia tytułowego: User6702303, Freepik