7 września 2023

Obniżka stóp może na nowo zachęcić do zakupu nieruchomości na wynajem. Zanim to zrobisz, sprawdź, czy znajdziesz najemców. Demografia, turystyka i nowi gracze zmienią rynek najmu

Obniżka stóp może na nowo zachęcić do zakupu nieruchomości na wynajem. Zanim to zrobisz, sprawdź, czy znajdziesz najemców. Demografia, turystyka i nowi gracze zmienią rynek najmu

Szokujące obniżki stóp procentowych mogą sprawić, że wiele osób zacznie zastanawiać się nad zakupem mieszkania na wynajem. W końcu niższe stopy to niższe raty, a te mocno wpływają na rentowność tego biznesu. Przy wysokiej inflacji ciężko o aktywa dające realną stopę zwrotu, a mieszkania dają dwa źródła dochodu: po pierwsze możemy zarobić na najmie, a po drugie – na wzroście ceny nieruchomości. Kalkulując opłacalność najmu przy spadkach stóp nie możemy zapominać o innych ryzykach, które mogą pojawić się za kilka lat. Jakich dokładnie?

Tego artykułu możesz również posłuchać w naszym kanale podcastowym – czyta Monika Madej

Zobacz również:

W erze niskich stóp procentowych Polacy chętnie kupowali mieszkania nie tylko dla siebie, ale też na wynajem, bardzo często też lewarując inwestycję kredytem. Czynsz najemcy spłacał ratę i jeszcze zostawało trochę zysku. Podwyżki stóp procentowych przyniosły jednak drastyczne podwyżki rat kredytowych, których coraz częściej nie dało się pokryć z czynszu od najemcy. Teraz stopy znowu spadają, a wraz z nim na nowo wzrośnie opłacalność najmu.

Najem, choć tak uwielbiany przez posiadaczy oszczędności, wcale nie jest aż tak opłacalnym biznesem. Szacowana przez NBP średnia stopa zwrotu z mieszkania zakupionego na kredyt w latach niskich stóp procentowych wynosiła 3–9% w skali roku, w zależności od miasta, w którym dana nieruchomość się znajdowała. Podwyżki stóp procentowych szybko te stopy zwrotu odwróciły, ale po wczorajszej decyzji RPP opłacalność najmu trochę się odbuduje. Jednak nieprzewidywalne decyzje RPP pokazują jak ciężko dobrze oszacować stopę zwrotu inwestycji w nieruchomości. To jednak nie jedyny czynnik ryzyka.

Kupując mieszkanie na wynajem, nie mamy pewności, czy przez 12 miesięcy w roku będziemy mieli lokatorów. Co kilka lat należy też wyłożyć co najmniej kilka tysięcy złotych na malowanie i drobne naprawy. Zawsze pozostaje też ryzyko nieuczciwych najemców, którzy mogą przestać płacić, a ich pozbycie się z mieszkania wcale nie jest łatwe.

To jednak jest ryzyko nieodłącznie związane z wynajmowaniem mieszkania. Podobnie jak z inwestycją w obligacje związane jest ryzyko, iż emitent nie odda pieniędzy. Warto jednak zastanowić się nad innym ryzykiem – czy na przestrzeni kilku, kilkunastu lat najemcy będą chcieli u nas mieszkać. W najnowszym raporcie „Najem 2030 – kierunki rozwoju najmu mieszkań w Polsce” eksperci próbowali odpowiedzieć na pytanie, jak będzie wyglądał rynek najmu za niespełna dziesięć lat.

Senior zamiast studenta? Jaka przyszłość najmu?

Najważniejszą zmianę przyniesie demografia. Mniej będzie na rynku młodych ludzi chętnych na wynajem, więcej będzie osób starszych. To oczywiście może oznaczać inne potrzeby klienta i wzrost popytu na jedne, a spadek na inne mieszkania. W mniejszym stopniu będzie się liczyła niska cena, a w większym – udogodnienia związane z danym mieszkaniem i jego najbliższą okolicą.

Dziś mamy na rynku wielu inwestorów, którzy są nastawieni na wynajem mieszkań studentom. Student przeważnie nie ma wielkich oczekiwań, chętnie dzieli mieszkanie z innymi, jest gotowy dzielić pokój z kolegą i nie ma problemu z korzystaniem ze wspólnej kuchni czy łazienki. Dlatego wynajem studentom to dobry biznes, a inwestorzy, chcąc podkręcić swoje stopy zwrotu, często dzielą w tym celu swoje nieruchomości, np. z mieszkania dwupokojowego robią czteropokojowe, oddzielając pokoje płytami gipsowo-kartonowymi.

Takie rozwiązania mogą zaakceptować studenci, ale nie osoby w podeszłym wieku, których jest coraz więcej. Starzejące się społeczeństwo oznacza, że to właśnie seniorzy będą stawali się coraz liczniejszą grupą potencjalnych najemców. Aż 68% pytanych ekspertów od nieruchomości (właścicieli agencji, inwestorów itp.) w raporcie „Najem 2030” uznało, że w 2030 r. mieszkanie senioralne będą zyskiwać na popularności.

Eksperci przewidują, że będzie pojawiało się coraz więcej domów opieki, ale również mieszkań, które będą musiały być dostosowane do fizycznych i społecznych potrzeb seniorów. Czy Twoje mieszanie, które dziś wynajmujesz pięciu studentom, będziesz w stanie wynająć seniorom? I czy ci seniorzy przyniosą porównywalną stopę zwrotu?

20% ankietowanych uznało, że w 2030 r. zapotrzebowanie na mieszkania senioralne nie będzie jeszcze aż tak wysokie, bo w grupie wiekowej 60+ obecnie aż 90% mieszkań to mieszkania własnościowe. Ich zdaniem z większym popytem na mieszkalnictwo senioralne trzeba się liczyć w perspektywie 20–30 lat. Ale czy na pewno? Duża część seniorów mieszka w zbyt dużych, drogich w utrzymaniu i niewygodnych (wysokie piętro bez windy) mieszkaniach.

Pytanie brzmi, czy powstaną programy rządowe i czy ruszy państwowe wsparcie, którego celem mogłoby być z jednej strony zmniejszenie deficytu mieszkań dla rodzin (bezpieczna sprzedaż przez seniorów nieprzystosowanych do ich potrzeb mieszkań własnościowych), a z drugiej – wsparcie dla seniorów szukających komfortowego miejsca do mieszkania (wynajem mniejszych, wygodnych, nowoczesnych mieszkań z rozwiniętą infrastrukturą).

Studenci opuszczą swoje pokoje?

Jednocześnie coraz mniej może być studentów chętnych do wynajmu mało komfortowych mieszkań. Powód? Nie tylko fakt, że tych studentów będzie coraz mniej. Choć to też. Jak podaje GUS, przez ostatnie 10 lat liczba studentów na polskich uczelniach spadła aż o 34% (łącznie z cudzoziemcami). Coraz więcej studentów ma też możliwość studiowania zdalnie lub hybrydowo.

Jeśli z rodzinnego domu studenci mogą dojechać na studia pociągiem, to lepiej kilka razy w miesiącu się przemęczyć w pociągu i wtedy przespać na kanapie u znajomych (albo wręcz wynająć coś na jedną, dwie doby) niż płacić 1500 zł za pokój, co przekłada się na wydatki rzędu 15 000 zł rocznie.

Jest i druga sprawa – rosnąca konkurencja na rynku. Student ma dziś do wyboru nie tylko wynajem pokoju czy mieszkania od prywatnego „kamienicznika” lub miejsca w ciasnym uczelnianym akademiku. Coraz bardziej popularne robią się prywatne akademiki, o których poczytacie tutaj. To opcja zdecydowanie droższa niż akademik uczelni, ale takie miejsca mają wyższy standard. Do gry wchodzą też powoli mieszkania na abonament. Na razie to rozwiązania niszowe, ale alternatywy tradycyjnego najmu i mniejsza liczba studentów mogą za kilka lat zaburzyć niektórym model biznesowy.

Czytaj też: Prywatne akademiki i mieszkania na abonament

Coraz mniej studentów gotowych jest mieszkać w zatłoczonych mieszkaniach, znosić fochy właścicieli uważających, że należy im się wdzięczność za udostępnianie metrów, oraz mieszkać w poczuciu niepewności, że za miesiąc lub dwa właściciel powie „adios” i wystawi najemcy walizki za drzwi („bo siostra niespodziewanie wraca z Anglii”) albo podwyższy znienacka czynsz o 20%. Takich „Januszy biznesu” jest niestety sporo.

Jeśli dziś wynajmujesz 5-pokojowe mieszkanie studentom i od każdego kasujesz 1500 zł, to – tak przynajmniej wynika z prognoz analityków – takie eldorado może już długo nie potrwać (chyba że masz mieszkanie blisko campusu).

W tym roku jeszcze problemu z pozyskaniem najemców nie ma, w niektórych dużych miastach wróciły wręcz „castingi”. Ale to się powoli będzie zmieniało.

Co z wynajmem dla turystów? Coraz więcej hoteli, condo i… „hurtowników”

W największych turystycznych polskich miastach działa taki model wynajmu, że od października do czerwca mieszkanie jest wynajmowane studentom, a gdy studenci wyprowadzą się na czas wakacji, to zastępują ich turyści, na których można zarobić zdecydowanie więcej. Na razie to działa, ale część analityków uważa, że rentowność takiej działalności – o ile nie jesteś „hurtownikiem” – może spaść.

Po pierwsze – prędzej czy później nadejdą regulacje i ograniczenia. Duży problem z najmem krótkoterminowym mają mieszkańcy typowo turystycznych państw i tam już teraz wprowadzane są regulacje mające na celu zmniejszyć skalę wynajmu krótkoterminowego. Z najmem krótkoterminowym chcą walczyć mieszkańcy Hiszpanii czy Włoch. Mieszkańcy tych krajów skarżą się na pogorszenie jakości życia wynikające z nadmiaru turystów oraz wzrostu czynszów. I wcale się nie dziwię.

Sama niedawno szukałam mieszkania w Gdańsku i choć w ostatnich latach powstało wiele mieszkań w fajnych dzielnicach bliżej centrum, to od razu wykluczałam te lokalizacje jako potencjalne miejsce do życia w obawie przed głośnymi turystami. Na krótkoterminowy najem narzeka też branża hotelowa. Prowadzenie hotelu wiąże się z kosztami i określonymi wymogami, których nie musi spełniać pokój wystawiony na Airbnb. Do tego osoby wynajmujące często nie odprowadzają podatków.

Czy w najbliższych latach czeka nas walka z najmem krótkoterminowym? Według 68% ankietowanych ekspertów należy liczyć się z tym, że najem krótkoterminowy może być w przyszłości bardziej regulowany. Raczej nie ma co się spodziewać zakazów, ale nowe regulacje mogą utrudnić prowadzenie takiego biznesu i uczynić go droższym.

Jakie to mogłyby być regulacje? Być może za kilka lat osoby, które będą chciały wynajmować swoje mieszkanie, będą musiały posiadać odpowiednią licencję po spełnieniu określonych warunków i uiszczeniu odpowiedniej opłaty. Takie rozwiązanie proponuje branża turystyczna. Być może najem krótkoterminowy nie będzie mógł trwać krócej niż np. 30 dni – taki pomysł padł np. w Hiszpanii.

Nie wiemy, kiedy miałyby wejść takie regulacje i jak dokładnie wyglądać, ale raczej należy się spodziewać, że prędzej czy później w życie wejdą. I wpłyną na przyszłość najmu. Jeśli wynajmujesz czteropokojowe mieszkanie w roku akademickim po 1500 zł miesięcznie, a w wakacje za każdy pokój bierzesz 200 zł dziennie, to przy pełnym obłożeniu zarobisz przez rok 54 000 zł na studentach i 72 000 zł na turystach.

Godnie, ale jest jeszcze jeden problem – w miejscowościach turystycznych coraz częściej pojawia się duży kapitał. Tam, gdzie do tej pory rządziły apartamenty na wynajem, pojawiają się znane marki hotelowe, budując duże obiekty. Część z nich jest finansowana na zasadzie franczyzy – znana sieć daje swój brand, projekt hotelu oraz dostęp do systemów rezerwacyjnych, pieniądze wnoszą zaś prywatni inwestorzy. Zakup pokoju w takim hotelu (czy udziału w takim przedsięwzięciu) to coraz częstsza forma inwestowania w nieruchomości.

Dziś apartamenty u prywatnych właścicieli są mniej więcej o 20-30% tańsze niż pokój w hotelu. A polski turysta jest bardzo wrażliwy na niską cenę. No ale polskie kurorty w coraz większym stopniu będą zarabiały na turystach z zagranicy. Trójmiasto dziś coraz bardziej jest „skolonizowane” przez turystów nie tylko z Niemiec, ale też ze Skandynawii (jest też sporo Rosjan), inne nadmorskie miasta – przez Czechów, a Zakopane staje się powoli mekką dla Arabów.

Zmiany klimatyczne sprawią, że Polska stanie się krajem coraz bardziej atrakcyjnym dla turystów z południa Europy, a oni po pierwsze mają wyższe wymagania, a po drugie będą szukali głównie markowych hoteli, które zaczną oferować coraz bogatszy pakiet usług, dążąc do obsługi all inclusive. Wynajmując prywatnie apartament, z takim modelem biznesowym nie da się rywalizować, co może oznaczać spadek rentowności w wysokim sezonie.

Poniżej kilka obrazów, które pokazują, jak na południu Europy i na północy Afryki zmienią się liczby dni z temperaturą nie do zniesienia. Ludzie będą tam nadal wypoczywali, ale zimą. Latem będą podróżowali na północ, czyli m.in. do Polski. A rosnąca atrakcyjność turystyczna naszego regionu sprawi, że przypłynie tu duży kapitał i nawet jeśli apartamenty nadal będą rywalizowały z hotelami oferującymi baseny, spa, pakiety turystyczne, atrakcje i all inclusive, to będą to całe osiedla apartamentów kupowanych przez turystycznych magnatów.

Nowi gracze na rynku najmu. Czy zagrożą prywatnym inwestorom?

Jedną z głównych zmian, jaką prognozują eksperci, jest coraz większy udział w rynku najmu instytucjonalnego (PRS – private rented sector), czyli w kolejnych latach będzie pojawiać się coraz więcej funduszy inwestycyjnych, które będą wykupywać całe bloki z przeznaczeniem pod wynajem. Na razie najem instytucjonalny to mniej niż 1% całego najmu komercyjnego w naszym kraju. Większość mieszkań na wynajem należy do prywatnych osób, które posiadają często 1–2 mieszkania na wynajem.

Źródło: raport „Najem 2030”

Jeśli rzeczywiście na rynku będą pojawiać się nowi, profesjonalni gracze, to będą stanowić poważną konkurencję dla prywatnych osób, które zarabiają na najmie. Najem instytucjonalny to bardziej przejrzyste warunki umowy i prawdopodobnie wyższy standard, podobnie jak w przypadku prywatnych akademików. To również większa swoboda dla najemcy. Nie trzeba więc się obawiać, że właściciel mieszkania nagle wypowie umowę lub wpadnie z wizytą kontrolną. Dziś najemcy są przyzwyczajeni do wynajmowania od osób prywatnych, ale jest kuszący wtedy, gdy nie odstrasza ceną.

Kolejną konkurencją na rynku – zmieniającą przyszłość najmu – mogą okazać się samorządy, choć zdania w tej kwestii są podzielone. Według opinii publicznej państwo nie potrafi budować mieszkań, nie mówiąc już i sprawnie działającym najmie. Szumnie zapowiadany program Prawa i Sprawiedliwości Mieszkanie+ okazał się niewypałem. A Polacy wolą, żeby rząd dopłacał do kredytów, niż dostarczał mieszkań.

Być może w perspektywie kilkunastu lat rząd lub lokalne samorządy zaczną działać bardziej skutecznie w tym zakresie. W umiejętności samorządów wierzy 46% ekspertów biorących udział w badaniu „Najem 2030”, szczególnie w mniejszych miastach. Obecnie coraz więcej osób opuszcza swoje rodzinne miejscowości i przeprowadza się do największych miast. A miasta, chcąc zatrzymać ten trend, będą musiały skupić się na udostępnianiu atrakcyjnych lokali, żeby mieszkańców zatrzymać.

Polityka mieszkaniowa to gorący temat wyborczy i wiemy już, że kolejne dosypywanie pieniędzy w postaci dopłat do kredytów nie jest najlepszym rozwiązaniem. Dlatego kolejne lata mogą przynieść większe zaangażowanie samorządów, choć ciężko ocenić skalę tego zjawiska.

Wzrost stóp procentowych już pokazał nam, jak bardzo rentowność tego biznesu może spaść w kilka miesięcy. Trzeba to wszystko dobrze przeanalizować. Nowa grupa docelowa klientów, większe regulacje i potencjalna konkurencja niewątpliwie powinny być uwzględnione w takich kalkulacjach.

Zdjęcie tytułowe: Freepic/Drazen Zigic

Subscribe
Powiadom o
62 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
KRZYSZTOF
1 rok temu

Niestety to takie wróżenie z fusów. Sytuacja zmienia się tak dynamicznie, że trudno przewidzieć, co nasz rząd jutro wymyśli

Bambino
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

W radio Tok FM w audycji „EKG”, ekonomistka wypowiedziała się, że oni mają problemy, bo są rozliczani z prognoz/przewidywań, raporty składane dla Zarządów banków, aby instytucje finansowe mogły robić plany finansowe itd.. Przyznała się, że teraz nawet oni GŁÓWNI EKONOMIŚCI BANKÓW nie są w stanie przewidzieć…. przewidywań RPP. Żaden z ekonomistów nie przewidywał obniżki stóp o 0,75%!!!!!!!

Imie
1 rok temu
Reply to  Bambino

Bo to nie było oparte na sytuacji ekonomicznej Polski, tylko zbliżających się wyborach. Niestety PiS chce ryzykować i wygrać wybory kosztem Polaków.

stef
1 rok temu

w warszawie studenci szukają pokoi po 1500 zł lub kawalerek do 3000, natomiast oferowane pokoje to 1800 a kawalerki 3200. Delikatnie się rozjechały.

stef
1 rok temu

Pytanie do wróżki: czy nie lepiej teraz sprzedać mieszkanie a za pieniądze kupić obligacje?

Jarek
1 rok temu
Reply to  stef

Nikt nie wie. Wzrosty wartości nieruchomości są cykliczne: co 10-12 lat o około 50% w krótkim okresie czasu. Teraz skokowy wzrost już był, ale czasy są dziwne i nieprzewidywalne. W normalnym okresie biorąc po uwagę pustostany, zaległosci czynszowe i koszty remontów zwrot byłby niższy niż zysk z obligacji.

Agata
1 rok temu
Reply to  Jarek

Tylko że obligacje to papier, który można starcić, a nieruchomość to mimo wszystko trwała wartość. Też wolę mieć aktywa lepiej zbywalne niż nieruchomości. Niestety nie ma bezpiecznych w pełni form lokowania kapitału. Polacy szczególnie upodobali sobie nieruchomości. Ja osobiście nie lubię najemców

jsc
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

(…)Żeby stracić nieruchomość też być musiało wydarzyć się coś drastycznego np. wojna czy atak terrorystyczny(…)
Po co od razu najwyższe tony? Przecież do rozwałki kamienicy wystarczy zwyczajny wybuch gazu. A z grubych scenariuszy to po tym co się odjaniepawnili w Libii to na podium strachu wybija się chyba stan naszych wałów antypowodziowych (a swoją drogą z tamami też jest nie wesoło).

Swoją drogą jak patrzę, na to, że ludzkość potrafiła odwalić w 2 lata:

  • Odrę
  • Nową Kachowkę
  • i tą tamę w Libii

to zastanawiam się, czy nie prosimy się o zagładę w męczarniach… powiedzmy popromiennych.

jsc
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

A co do obligacji… to mamy takie czasy, że Fitch podważa zdolność obsługi długów nawet przez… USA.

pan RaFaLaL
1 rok temu

Polskę zamieszkuje według ONZ ponad 40 mln ludzi, więc przestańcie pier.. o demografi bo to dotyczy tylko prowincji

Stef
1 rok temu
Reply to  pan RaFaLaL

Poproszę link bo wg GUS jest to 37,7mln czyli 2,3 mln to Ukraińcy?

Mariusz
1 rok temu
Reply to  Stef

GUS przecież podaję oficjalne dane, które w momencie publikacji już są historyczne.

McGregor
1 rok temu

Czas pokaże. Mieszkań buduje się coraz więcej i nie jest prawdą, że ich brakuje, ludzie nie mieszkają na ulicy. Po prostu, jeden nie ma wcale, inny ma ich kilka. W mojej ocenie sytuacja zmieni się w najbliższych latach. Jeżeli inwestować, to tylko w nowe mieszkania. Stara płyta za kilka kat może stać pusta.. Śmiać mi się chce, jak media sterują społeczeństwem.. dziś wszyscy kupują mieszkania, niedawno wszyscy kupowali bitcoin-a. A kilkanaście lat temu wszyscy namawiali na CHF. Niedługo kredyt 2 procent będzie bez łaski.. bo takie będzie oprocentowanie stopy.

Laszlo Kret
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Jeśli stare budownictwo zostanie zmodernizowane (a w Niemczech są przepiękne przykłady takich modernizacji, czyli jest to możliwe), to takie osiedla będą najlepsze do życia – sensowne rozplanowanie przestrzeni, parki, skwery, budynki z usługami i sklepami itd. Dawni architekci jak np. małżeństwo Hansenów tworzyli przyjazne i przyjemne do życia obszary. Teraz dużo się mówi o miasta 15-minutowych, a oni to robili dekady temu!

McGregor
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Zgadza się. Zieleń zostanie zastąpiona ciagle przybywającymi autami. Często też są to takie odległości miedzy blokami, że zmieści się tam jakaś nowa inwestycja..

mariusz
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Pani Moniko, pisała Pani o sprzedaży swojego domu. Gdzie teraz Pani mieszka? 🙂 dom? mieszkanie? inna lokalizacja? skąd pomysł na zmianę miejsca zamieszkania? 🙂

Mariusz
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Czekam na wpis za jakiś czas, czy to był dobry krok. Jak ocenia Pani zmianę warunków bytowych (zakładam, że mieszkanie ma mniejszą powierzchnię niż dom), czy nie tęskni Pani za domem, ogrodem, itd.

Stef
1 rok temu
Reply to  Laszlo Kret

W Niemczech te bloki należały do gminy w związku z tym mogła ona wszystkich wysiedlic, zrobić remont generalny gdzie z bliku został tylko szkielet. W Polsce remont na taką skalę jest niemożliwy, chociaż wspólnoty wymieniają np. Piony wodociągowej, c. o. kaloryfery.

Scepti
1 rok temu
Reply to  Laszlo Kret

W Niemczech tych bloków nie stawiał PRL. Jest co renomować, bo są lepiej wykonane. Mieszkałem kiedyś w 40 letnim, odnowionym bloku w Szkocji. Zupełnie inny standard.

jsc
1 rok temu
Reply to  Scepti

Jasne… całe Niemcy były w bloku zachodnim.

Belbeniusz
1 rok temu
Reply to  Laszlo Kret

 sensowne rozplanowanie przestrzeni, parki, skwery, budynki z usługami i sklepami itd. 

W teorii tak, w praktyce w lepszych miejscach spółdzielnie wyprzedają każdy kawałek ziemi który się da strasząc mieszkańców, że albo się zgodzą, albo czynsze w górę i z całościowych założeń architektonicznych robią się wyspy poprzecinane nowymi budynkami stojącymi kilka metrów od starych i drogami dojazdowymi do nich. Zob. osiedle Kolonia Kasprzaka w Warszawie.

Przemek
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Wyczuwam lekki sarkazm 😉

McGregor
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Właśnie takie sprzedaję ????

Imie
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

To nie jest jedyna rzecz, którą PiS ogłosi jeszcze przed wyborami. To, że to ogłosili, nie znaczy, że wprowadzą to w życie. Poza tym, może z zewnątrz bloki zostaną odnowione, co nie zmienia faktu, że metraże będą w dalszym ciągu niskie, lokale ze starymi instalacjami, wentylacją, niskimi sufitami. Dodatkowo dużo programów mieszkaniowych PiSu okazało się niewypałem.

0xmarcin
1 rok temu
Reply to  McGregor

Powiedz mi że osiedle za żelazną bramą będzie stało puste. Wielka płyta ma super lokalizacje, często to centra miast lub najlepsze dzielnice (Urysnów w Warszawie). Jedyne co może powstrzymać dominację wielkiej płyty to ograniczony czas zanim te budynki trzeba będzie wyburzać, ale postoją jeszcze 30 – 50 lat. Natomiast nowe osiedla w warszawie: targówek, wilanów, bemowo, białołęka – że tak powiem dosyć daleko od centrum. Na mokotowie, ochocie czy żoliborzu buduje się może 1/5 tego co na obrzeżach. Dodatkowo kup w „nowym osiedlostanie” to od razu masz konkurencje z 10 rentierami którzy wpadli na ten sam pomysł. Dobrze to widać teraz na… Czytaj więcej »

McGregor
1 rok temu
Reply to  0xmarcin

Gdybym miał za żelazną bramą, to bym nie sprzedawał. Ale są inne lokalizacje, w których uważam, że nie warto trzymać..

Stef
1 rok temu
Reply to  0xmarcin

Jana Kazimierza to ściek komunikacyjny. Odcinek 1 km, Kasprzaka, Ordona, Jana Kazimierza to można i godzinę jechać. Jest też duża konkurencja że strony najmu w Wola Tower JW Destruction.

Monika
1 rok temu
Reply to  McGregor

Mieszkam w wielkiej płycie, lokalizacja świetna, sklepy większe i mniejsze blisko, wystarczająco daleko od szosy żeby hałas nie przeszkadzał. Mnóstwo zieleni, obok park i duży parking. Metraż na moje potrzeby jest ok. Blok odnowiony, piony wymienione, nowe windy. Nie ruszę się stąd za skarby. Moja rodzina też ma takie miejscówki i też sie nie zamierza z nich wynosić.
Nawiasem mówiąc senior byłby idiotą gdyby sprzedał własne mieszkanie i poszedł na wynajem. Zawsze można kupić mniejsze i lepiej dostosowane do potrzeb.

Last edited 1 rok temu by Monika
Mariusz
1 rok temu

Z perspektywy inwestora – nieruchomości trzeba jednak lubić i ogarniać. Ja nie lubię i analizując wejście w temat stwierdziłem, że to nie dla mnie. Z analizy dla MOICH INDYWIDUALNYCH założeń wyszło mi, że najem może się opłacić, gdy wszystko robi się samemu. Remonty samemu, naprawy samemu, obsługę samemu. Koszty to wtedy czas i materiały. W innym przypadku trzeba płacić za usługi, które są bardzo drogie i za firmę obsługującą najem. Te koszty na tyle zmniejszają rentowność, że mi się to nie opłaca. Długofalowo patrząc, przy moim podejsciu można zyskać w zasadzie na wzroście wartości. Dlatego zdecydowałem się jednak na inwestowanie… Czytaj więcej »

Rafał
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Obligacje skarbowe pozwalają przechowywać oszczędności, aby zachowywały realną siłę nabywczą, nie pozwalają jednak na pomnażanie majątku.

Agata
1 rok temu
Reply to  Rafał

Pytanie, jak najlepiej pomnażać majątek? Czy tylko nieruchomości?

Editor
1 rok temu
Reply to  Agata

Odpowiedzi jest bardzo dużo, piszemy o tym na portalu. A można też przeczytać w naszych e-bookach! Info na górze strony w bannerkach

Agata
1 rok temu

Wiem doskonale, ale z praktyką ciężko. Bo w zasadzie moje psyche akceptuje albo w miarę pewne, albo namacalne aktywa. Z akcjami niestety jest gorzej. Mogą stanowić niewielki procent całości. dziękuję

Laszlo Kret
1 rok temu

Mam doświadczenie z obu stron – i jako najemca, i jako wynajmujący – a moje przemyślenia są takie: 1. Wynajem to nie zabawa dla biedaków. Nieruchomości są normalnym składnikiem portfela, a portfel powinien być zdywersyfikowany. Jeśli kupujesz mieszkanie mając 400 tysięcy za cały majątek, to nie ma opcji, żeby uzyskać zdywersyfikowany portfel. Efekt jest taki, że człowiek chodzi zestresowany, prowadzi jakieś kontrole, naloty, i traktuje najemcę jak wroga. Ja części moich najemców nawet na oczy nie widziałem – kontaktujemy się raz w miesiącu, jak przesyłam im rachunki do opłacenia. Jak masz normalny zrównoważony portfel to nie boisz się o to… Czytaj więcej »

NIKT
1 rok temu
Reply to  Laszlo Kret

Wynajmuje i jest dokladnie tak jak mowisz.Robilem to samo ale tu trzeba dorzucic ze z wynajmu po odliczeniu kosztów napraw,okresow bezplodnych i calej reszty zostaje jakies 2,5-3%. To nie jest kokos biorac tez pod uwage swoj czas zapakowany do interesu.A mam wynajem blisko campusu .

Ajron
1 rok temu

1500 zl za pokój rocznie daje…18000. Zawsze podpisujemy umowę na 12 mcy xP

Rafał
1 rok temu

Miałbym tu ponownie wiele rzeczy do wypunktowania, bo ja faktycznie ma tym rynku jestem i znam temat z praktyki działając w Warszawie. ROE- nie wiem co trzeba robić, żeby było ujemne, moze faktycznie kupic kawalerke za 500k i wynajac za 2500 zl, ale realne ceny to 3-3,5k + czynsz i opłaty. Ja wynajmuje 20m2 po 3300-3400 łącznie, a takie 13-16m2 po 2500-2900 zł łącznie zależnie od lokalizacji. NIE jest tu jednak uwzględniony wzrost wartosci w czasie chocby na skutek dzialań rządu co jest ok 10% rdr. Tutaj nie dało się stracić na dany nawet nie wynajmując. Najwyżej wyjść na 0… Czytaj więcej »

Michał
1 rok temu

W tym kraju to wróżenie z fusów – ale dobrze, niech każdy doda swoje 3 grosze. Z mojej perspektywy: – wbrew temu co się mówi myśle ze niemal każdy jednak będzie dążył do swojego – jak nie uda się mieszkania, to popyt pójdzie na suburbs, rynek nie lubi próżni – demografia jest nieubłagana i to wpłynie na rynek – seniorzy nie będą wynajmować bo zazwyczaj maja mieszkanie, to nie ma sensu, nie wiem kto to wymyślił – studentów będzie mniej, i będą chcieli lepsze, ale to kwestia tego, ze stajemy się coraz bardziej zamożnym społeczeństwem i rodziców na to stać… Czytaj więcej »

Stef
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Demografia nas wykończy. Nigdy nie będziemy też bardziej atrakcyjni dla migrantów niż Niemcy. Za kilkanaście lat obronią się tylko aglomeracje.

Nie potrafię tylko wytłumaczyć fenomenu Łodzi. Ubyło kilkaset tysięcy osób a nadal jest duży popyt na mieszkania. To gdzie oni wszyscy mieszkali?

jsc
1 rok temu
Reply to  Stef

Może nie ubyło mieszkańców tylko meldunków?

xxx
1 rok temu

Ja trochę z innej beczki: ostatnio spotkałem się z kolejnym przykładem shrinkflacji, o czym Pani była łaskawa pisać na łamach 'subiektywnych’. Otóż koszulka – ta sama marka, metka, kolor, ale jakaś cieńsza, a cena ok 100% większa. Niby ma być bawełna również, ale taka cieniutko – w porównaniu do poprzedniej – utkana. Okaże się w praniu…

Stef
1 rok temu
Reply to  xxx

Cena jednej z czekolad wzrosła z 3,99 do 4,99 jednocześnie jej masa spadła z 220 na 180g.

Marco
1 rok temu
Reply to  Stef

4,99 zł/180g? Która czekolada taka tania?

wielbiciel białej czekolady
1 rok temu
Reply to  Stef

Ceny wzrastają, a niektóre po zmianie ceny chyba mają też zmieniane proporcje składników… bo ostatnio kupiona przeze mnie Milka jest przesłodzona, a nabyta Wedlowska biała nabrała posmaku oleju. Cena w górę, jakość w dół?

jsc
1 rok temu

(…)Być może za kilka lat osoby, które będą chciały wynajmować swoje mieszkanie, będą musiały posiadać odpowiednią licencję po spełnieniu określonych warunków i uiszczeniu odpowiedniej opłaty.(…)
W kraju, w którym nawet Prezydent nadział się na lewy pensjonat*? Życzę powodzenia…

Marco
1 rok temu

Teraz w dół, a po wyborach – stopy mocno w górę.

Michał
1 rok temu

Najlepiej nie kupować na kredyt

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu