„Wielka kumulacja” promocji, zakupy z planem, gazetki, kalkulatory, cierpliwe czekanie na okazję, wyciskanie siódmych potów z aplikacji i programów lojalnościowych. Handlowcy nie chcą, żebyś to przeczytał. A do ugrania jest od kilku do nawet 20% wartości zakupów. Zapraszam do kolejnego artykułu z cyklu #smartshopping, którego partnerem jest PAYBACK
Inflacja mocno „ćwiczy” nasze portfele, ale jeśli miałbym szukać jej dobrych stron, to byłoby to uwrażliwienie nas na to, że warto oszczędzać. Pamiętam, że jeszcze w dobrych, przedinflacyjnych (i przedcovidowych) czasach poruszanie w „Subiektywnie o Finansach” tematyki programów lojalnościowych czy smartshoppingu w wielu przypadkach kończyło się ziewaniem odbiorców. Z roku na rok realna wartość wynagrodzeń rosła, stać nas było na coraz więcej, to po co oszczędzać, ciułać punkty, szukać okazji i promocji?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Teraz rzeczywistość zmieniła się o 180 stopni. Ceny szaleją, wiele firm wykorzystuje wysoką inflację do żyłowania swoich marż (płacimy więc jeszcze więcej, niż wynikałoby to z rosnących kosztów sprzedawców), a wartość realna naszych wynagrodzeń po raz pierwszy od niemal 30 lat poszła w dół. Całe pokolenia nie pamiętają sytuacji, w której trzeba było zaciskać pasa, bo pieniędzy w kieszeni jest jakby coraz mniej.
Zaczęliśmy więc uczyć się smartshoppingu i przestaliśmy patrzeć z politowaniem na łowców okazji, wyjadaczy wisienek i zbieraczy punktów czy cashbacków. To dobrze, racjonalne zachowanie i wyciskanie z zakupów maksimum korzyści przyda nam się teraz i w lepszych czasach. Dla wielu z nas to pierwsza taka lekcja – wymuszona sytuacją, ale na pewno ważna.
Im więcej będzie wśród nas smartshopperów, tym bardziej sprzedawcy będą czuli presję i będą wiedzieli, że po drugiej stronie mają równorzędnego partnera, który sprawdza ceny, wybiera najlepsze okazje, zbiera punkty, wymaga nagrody za lojalność i jest nastawiony na oszczędzanie. Czy trudno zostać takim smartshopperem? Chyba nie. Wystarczy wyrobić w sobie kilka nawyków i stosować się do kilku zasad. Oto dekalog smartshoppera.
Dekalog smartshoppera. Jak „wygrać” na zakupach?
Po pierwsze: zanim kupisz, porównaj. Jeszcze 20-30 lat temu, żeby porównać ceny w sklepach, trzeba było wsiąść do autobusu i stracić cały dzień na jeżdżenie po sklepach. A potem wymyślono internet i porównywarki. Większość sklepów dziś jest zarówno „w realu”, jak i w internecie, więc zanim cokolwiek kupimy, możemy porównać, gdzie to jest najtańsze, a gdzie najlepsze. I gdzie pakiet usług dodatkowych (dostawa, montaż) jest zawarty w cenie, a gdzie nie. Każdy smartshopper najpierw porównuje ceny i warunki, a dopiero potem kupuje.
Po drugie: (mimo wszystko) przeglądaj gazetki. Choćby online. Większość sieci handlowych ma swoje gazetki. Niektóre są papierowe (rozdawane w sklepach i rozsyłane pocztą), inne są internetowe, jeszcze inne trafiają do nas via aplikacja mobilna danej sieci sklepów. Warto przed większymi zakupami te gazetki przeglądać. To kosztuje odrobinę czasu, ale daje pojęcie o tym, co się dzieje z cenami. Porównanie promocji w różnych sklepach czy ich zmian w czasie daje orientację w cenach. Nie będzie tak, że wejdziemy do sklepu, zobaczymy cenę 999 zł i nie będziemy umieli powiedzieć, czy to dużo czy mało.
Coraz więcej jest na rynku agregatorów gazetek. W największym w Polsce programie lojalnościowym PAYBACK też mają taki agregator gazetek. Po pierwsze jest to narzędzie cyfrowe, a więc megawygodne, a po drugie – zbiera zawartość gazetek z różnych sieci handlowych. Podwójna oszczędność czasu.
Po trzecie: korzystaj z programów lojalnościowych. W dzisiejszych czasach wejście na pokład programu lojalnościowego to kilka chwil. Większość z nich ma aplikacje mobilne, więc rejestracja odbywa się z poziomu fotela. A uczestnictwo w programie lojalnościowym nie boli. Przeciwnie, pozwala dostawać mniejsze lub większe bonusy za wierność jakiejś sieci lub kilku sieciom handlowym. Nie masz obowiązku być im wierny, ale jeśli jesteś – zostaniesz za to nagrodzony. Jeśli i tak jesteś wierny, ale nie uczestniczysz w programie lojalnościowym – jesteś wierny „za darmo”.
Po czwarte: nie ograniczaj się do jednej marki. Programy lojalnościowe mogą być monobrandowe albo multibrandowe, czyli obejmować różne marki. Szukaj takiego, który obejmuje możliwie największą część Twojego domowego budżetu zakupowego. Im większą część swoich zakupów (które i tak robisz) obejmiesz programem lojalnościowym, tym więcej z tego wyciśniesz. Dobrze, jeśli program lojalnościowy pozwala zbierać punkty i w sieciach „naziemnych”, i w internecie (np. PAYBACK to mnóstwo sieci stacjonarnych plus 350 sklepów online).
Po piąte: łącz promocje i oferty. Jeśli masz kartę lojalnościową danej sieci, to nie wyklucza to możliwości, by korzystać też z punktów lub rabatów wynikających z uczestnictwa w programie multibrandowym, a dodatkowo – z szansy otrzymania zniżki lub cashbacku za płatność odpowiednią kartą (banki i organizacje płatnicze też mają swoje programy lojalnościowe!). „Wielka kumulacja” trzech różnych promocji (sieci sklepów, multibrandowego programu lojalnościowego i bankowego lub kartowego programu) powala wycisnąć z zakupów naprawdę solidne zniżki.
Po szóste: rób i egzekwuj listy zakupów. Najważniejszym polem „bitwy” na zakupach jest to, ile pieniędzy wydamy i ile towarów za to kupimy. Naszym celem jest wydać jak najmniej i kupić tylko to, co potrzebne, a celem sprzedawców jest to, byś wydał i kupił jak najwięcej. Jest sporo narzędzi ułatwiających sporządzanie i egzekwowanie listy zakupowej. Jeśli jesteś członkiem programu lojalnościowego PAYBACK, to znajdziesz w aplikacji takie narzędzie.
Po siódme: bądź cierpliwy, poluj na okazje. Spontaniczne decyzje zakupowe dość często nie bywają optymalne. Ceny towarów się zmieniają sezonowo, zawsze lepiej kupować coś po sezonie niż przed sezonem. Warto też poczekać kilka tygodni na promocję. Niektóre porównywarki mają funkcję sprawdzania historycznych cen, więc możemy w każdym momencie ustalić, czy ta obecna jest już odpowiednio obniżona, by móc ją określić mianem okazyjnej.
Punkty i kupony: kalkuluj i podlicz, zanim się rzucisz do kupowania
Po ósme: korzystaj z kuponów rabatowych. Być uczestnikiem programu lojalnościowego to jedno, a realnie wykorzystywać możliwości, które są z nim związane, to drugie. Aby wycisnąć z programu lojalnościowego maksimum korzyści, musisz systematycznie zaglądać do aplikacji mobilnej (lub na stronę www programu) i sprawdzać, co w trawie piszczy.
Zanim pójdziesz na zakupy, nie zapomnij aktywować kuponów. A przy kasie (także tej automatycznej) zeskanować kodu w aplikacji. Zawsze dziwił mnie wymóg aktywowania kodów rabatowych (po co? Nie wystarczy, że są?), ale ludzie od budowania programów lojalnościowych mówią, że jeśli nie masz nawyku aktywowania korzyści, to mniej je doceniasz. Może coś w tym jest?
Niektóre programy lojalnościowe są na tyle fajnie spersonalizowane, że geolokalizują swoich użytkowników i już w momencie, gdy zbliżasz się do ulubionego sklepu, w aplikacji pokazuje się zestaw ofert i kuponów, które w tym sklepie możesz wykorzystać. Wystarczy tylko wejść do aplikacji i aktywować kupony. To wygodne. Podejrzewam, że część z Was ma w smartfonie m.in. aplikację PAYBACK. Ona właśnie takie rzeczy „potrafi”, choć nie każdy ma odruch, żeby przed wejściem do sklepu „odpalić” lojalnościową aplikację. A czasem można się miło zaskoczyć.
Oczywiście nikt nie powinien geolokalizować Ciebie bez pozwolenia. Ostatnio programy lojalnościowe (przynajmniej te, które dbają o reputację) bardzo pilnują, żeby komunikacja wszelkiego rodzaju była kierowana tylko tam, gdzie klient się na to zgodzi. Po pięć razy mnie pytają, czy aby na pewno się zgadzam na to albo na tamto. I słusznie. Jeśli marketingowa komunikacja jest nietrafiona, to jest i przeciwskuteczna.
Po dziewiąte: kalkuluj i podlicz oszczędności. Korzyści wynikające z programu lojalnościowego można policzyć i przewidzieć. Niektóre programy oferują nawet specjalne kalkulatory. Jeśli jesteście członkami PAYBACK, to taki rozwiązanie sprawdźcie tutaj. To fajne narzędzie, które pozwala podliczyć korzyści z zaplanowanych zakupów w zależności od tego, do jakiego sklepu się udajesz i co chcesz w nim kupić. Warto korzystać z tego typu narzędzi, bo pozwalają one powiązać zakupy z konkretnymi korzyściami. I już w momencie robienia zakupów wiesz, o ile będą tańsze dzięki punktom lub kuponom.
Po dziesiąte: nie daj sobie wygasić punktów. Bierz vouchery, rób zakupy za punkty. Jeśli bierzesz udział w programach lojalnościowych, to musisz pilnować terminów wygaszania punktów. Większość programów raz na jakiś czas wygasza niewykorzystane punkty, by skłonić uczestników, by coś z nimi zrobili. Można je przeznaczyć na cele charytatywne, zapłacić za kolejne zakupy albo zamienić na vouchery.
Oczywiście każdy ma własny dekalog smartshoppera, ale warto pamiętać, że kanon zachowań rozsądnego, wyrachowanego, nastawionego na własne korzyści i czujnego konsumenta zawiera się w słowie: kalkulacja. Im mniej spontaniczności i im więcej kalkulacji na zakupach, tym lepiej dla Ciebie. Niekoniecznie dla handlowców.
Zobacz też wideo:
Zapraszam do czytania innych tekstów w ramach akcji edukacyjnej #smartshopping:
>>> Które programy lojalnościowe najlepiej powalczą z inflacją? Jak walczyć z inflacją w domowym budżecie? Program lojalnościowy pozwoli odzyskać 1000 zł rocznie i więcej. Ale na który warto postawić?
>>> Smartshopping w sklepach stacjonarnych: Tu wygrywają sprytni. Oto strategie wyciskania oszczędności z kuponów i punktów w sklepach stacjonarnych
>>> Smartshopping w internecie: Kupujesz w sieci, zbierasz punkty oraz zniżki. Jak uniknąć kłopotów z ich naliczaniem? Jak działają programy lojalnościowe w sieci?
>>> Smartshopping na stacji paliw: Lato to był sezon rabatów na stacjach benzynowych. A co jesienią? Jakie oszczędności można uzyskać na jednym tankowaniu, gdy połączymy promocje?
>>> Jak być smart i do tego pomagać? Kogo – ze względu na spadające realne dochody – nie będzie stać na przekazywanie potrzebującym pieniędzy może przekazywać… punkty
>>> Co zrobić z wygasającymi punktami? Jeśli jesteś członkiem programów lojalnościowych, to Cię ono nie ominie. Jak z sensem wykorzystać punkty tracące ważność? Są na to aż cztery sposoby
—————————–
Niniejszy artykuł jest częścią akcji edukacyjnej #smartshopping, którą blog „Subiektywnie o Finansach” prowadzi wspólnie z operatorem programu lojalnościowego PAYBACK. Z jego pomocą możesz otrzymywać punkty – i wymieniać je na nagrody – w 1500 stacjonarnych punktach sprzedaży popularnych sieci handlowych i 250 sklepach online, obejmujących większość Twojego domowego budżetu. Zaloguj się lub zarejestruj pod tym linkiem i odzyskuj pieniądze wydane podczas zakupów razem z ekipą „Subiektywnie o Finansach”.
zdjęcie tytułowe: Islandworks/Pixabay