Jak poprawnie rozliczyć podatki w systemie Twój e-PIT? Co warto wiedzieć o ulgach podatkowych? W jaki sposób ulga dla klasy średniej może wpłynąć na wysokość podatku? Jak do składania zeznań podatkowych powinni zabrać się przedsiębiorcy? Oto kilka wskazówek, które pozwolą Wam uniknąć podatkowych błędów
W ubiegłym roku ekipa rządząca zaserwowała Polakom podatkowy „Polski ład”, choć wielu z nas wolałoby określać reformę systemu podatkowego mianem bezładu. Wprowadzono m.in. nowe stawki podatkowe, wyższą kwotę wolną od podatku, a dla części podatników – żeby nie stracili na zmianach – przewidziano tzw. ulgę dla klasy średniej. Zasady tej ulgi były na tyle skomplikowane, że nawet urzędnicy Ministerstwa Finansów się gubili. Ostatecznie w połowie 2022 r. tę ulgę uchylono.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nie był to też dobry rok dla przedsiębiorców, zwłaszcza tych rozliczających się liniowo. Składkę zdrowotną musieli zacząć naliczać procentowo, a nie jak wcześniej ryczałtem, a do tego bez możliwości odliczenia jej od podatku. Na pocieszenie zostało im bardzo niewielkie odliczenie jej od dochodu – zmiana ta również weszła od lipca 2022 r.
Rząd zaczął też namawiać przedsiębiorców, by zmienili formę rozliczania podatków z liniowego na ryczałt ewidencjonowany – z niższymi stawkami podatkowymi, ale bez możliwości obniżenia podstawy opodatkowania o koszty działalności. Teraz przedsiębiorcy będą mogli zdecydować, w jakiej formie rozliczyć podatki za ubiegły rok – na tzw. skali podatkowej, liniowo czy ryczałtem.
W połowie lutego wystartował sezon rozliczania podatków za 2022 r. Dla wielu podatników może to być droga przez mękę, zważywszy na ubiegłoroczny chaos w systemie podatkowym, ale też pojawienie się nowych ulg podatkowych. O czym trzeba pamiętać, na jakie pułapki uważać, żeby nie wpaść na podatkowe rafy?
Przeczytaj też: Na co idą nasze podatki? Czy więcej do budżetu wkładasz czy z niego dostajesz? Mamy ściągawkę, żeby to sobie policzyć
System Twój e-PIT może się pomylić
Lata temu – co zapewne pamiętają nieco starsi czytelnicy naszego serwisu – z fiskusem rozliczaliśmy się, wypełniając papierowe formularze, które należało dostarczyć do urzędu skarbowego osobiście lub listem poleconym. Z czasem mogliśmy korzystać z programów komputerowych dołączonych do gazet na płytach CD. W końcu można to było zrobić to w internecie, na specjalnej stronie Ministerstwa Finansów.
20 lat temu nikomu nie przyszło do głowy, że nastaną czasy, kiedy nic nie będziemy musieli robić, bo nasze podatki rozliczy za nas fiskus. Ale tak jest już od kilku lat. Również w tym roku możemy skorzystać z systemu Twój e-PIT. A ściślej, mogą z niego skorzystać osoby uzyskujące dochody z tytułu umowy o pracę, umowy o dzieło czy emeryci. Nie dotyczy to przedsiębiorców.
System polega na tym, że urzędnicy przygotowują dla nas rozliczenie podatkowe, które musimy jedynie zaakceptować. Jeśli nie kiwniemy palcem, to 2 maja (to ostatni dzień na rozliczenie podatkowe, bo 30 kwietnia w tym roku wypada w weekend) system potraktuje deklarację przygotowaną przez Ministerstwo Finansów jako wiążącą. Nie rekomendujemy jednak takiego rozwiązania, ponieważ system Twój e-PIT może się pomylić. Nie chodzi o to, że źle doda czy odejmie cyferki, ale może nie mieć wszystkich potrzebnych informacji do poprawnego rozliczenia naszego PIT-u.
„Zachęcam do tego, by w systemie Twój e-PIT kliknąć pole „edytuj” i sprawdzić, skąd wzięły się takie a nie inne wyliczenia. Może się okazać, że jakiś PIT-11 od pracodawcy nie został uwzględniony. Zdarzają się sytuacje, kiedy pracodawca nie przygotuje wspomnianej informacji podatkowej, bo np. zwija działalność swojej firmy i nie ma do tego głowy lub przygotuje ją bardzo niedbale”
– mówi Samir Kayyali, doradca podatkowy, który był gościem Maćka Samcika w podcaście „Finansowe Sensacje Tygodnia”. Podcastu możecie posłuchać m.in. na platformie podcastowej Anchor albo w serwisie YouTube.
Jeśli urząd skarbowy nie dostanie formularza PIT-11, to po prostu nie wie, ile podatnik zarobił w danym roku. Pamiętajmy, że za prawidłowość rocznego zeznania podatkowego odpowiada podatnik, a nie płatnik, który „zapomniał” przygotować deklarację PIT-11.
Inny problem, który może pojawić się w systemie Twój e-PIT, jest taki: urząd skarbowy może nie mieć aktualnej informacji na temat liczby dzieci podatnika, co może wpłynąć na to, że nie skorzystamy z ulgi na dzieci. Raczej nie powinno być z tym problemu, jeśli w poprzednich latach rozliczaliśmy się w podobny sposób. Bo system Twój e-PIT jest trochę jak sztuczna inteligencja – cały czas się uczy. Jeśli robimy to pierwszy raz, koniecznie – w edycji dokumentu – trzeba sprawdzić, czy system prawidłowo policzył nasze dzieci, a jeśli nie – ręcznie skorygować dane.
Nie taka ulga piękna, jak ją malują
Ubiegły rok obfitował też w nowe ulgi podatkowe dla niektórych grup Polaków. Pojawiła się m.in. ulga dla seniorów, którzy łączą emeryturę z pracą zarobkową, czy ulga dla Polaków powracających zza granicy. Kolejna to ulga „4+”, czyli dla rodzin z co najmniej czwórką dzieci. Doradca podatkowy uczula, by dokładnie sprawdzić, czy dana ulga nam przysługuje. I podaje przykład sytuacji, w której intuicyjnie może wydawać się, iż ulga jest do przytulenia, ale zgodnie z przepisami nie można z niej skorzystać.
„Pan Marek ma troje dzieci ze swoją żoną – panią Mariolą, ale pani Mariola ma jeszcze jedno dziecko z poprzedniego małżeństwa. Cała czwórka nieletnich dzieci mieszka pod jednym dachem, nad którą pieczę wychowawczą i ekonomiczną sprawuje pan Marek. Może mu się więc wydawać, że ulga 4+ jak najbardziej mu przysługuje, ale tak nie jest. Ulga 4+ przysługuje w tym przypadku pani Marioli, a nie jej mężowi”
– wyjaśnia Samir Kayyali, który mówi, że już wiele razy spotkał się z podobną, błędną czy życzeniową, interpretacją ulgi „4+”.
Ulga dla klasy średniej. Będzie spora niedopłata albo spora dopłata
Symbolem nieudanej reformy podatkowej jest bez wątpienia tzw. ulga dla klasy średniej, która miała zrekompensować pewnej grupie Polaków pogorszenie się sytuacji ekonomicznej w wyniku wzrostu składki zdrowotnej czy braku możliwości odliczenia jej od podatku.
Ulga dla klasy średniej w powiązaniu z wyższą kwotą wolną od podatku i wyższą składką zdrowotną spowodowała taki chaos, że rząd postanowił się z niej wycofać, zastępując ją niższą (12%) stawką podatku dochodowego. Do czerwca mieliśmy więc ulgę dla klasy średniej, od lipca niższy podatek. Ta hybryda może być źródłem kolejnych problemów przy rozliczaniu się z podatków. Chodzi o pracowników, którym naliczano ulgę na etapie zaliczek na podatek dochodowy w okresie styczeń–czerwiec. Samir Kayyali wyjaśnia:
„Taki pracownik miał naliczaną pewną korzyść, która jednak została anulowana, a więc nie przysługuje. Natomiast od lipca stawka podatku spadła z 17 do 12%. Trudno powiedzieć, jaki będzie finalny efekt tego podatkowego miksa. W ubiegłych latach mogliśmy z grubsza przewidzieć, ile będziemy musieli dopłacić lub ile fiskus nam zwróci. Ulga dla klasy średniej, zmiany w składkach NFZ, skali podatkowej czy w kwocie wolnej spowodowały, że w tym roku ostateczny wynik będzie wielką loterią. Sytuacja komplikuje się, gdy dany podatnik pracuje jednocześnie w kilku zakładach pracy.”
Przedsiębiorca ma wybór: liniowy, ryczałt lub skala
Na co natomiast powinni zwrócić uwagę przedsiębiorcy rozliczając się z fiskusem? Jak wcześniej wspomniałem, nie mogą skorzystać z rozliczenia przygotowanego przez urzędników. Muszą to zrobić sami lub za pośrednictwem biur księgowych.
Największym dylematem wydaje się wybór formy rozliczenia. Nasza Konstytucja dopuszcza dokonywanie zmian w systemie podatkowym w trakcie roku podatkowego, ale wówczas zmiany nie mogą pogorszyć sytuacji podatników. Chaos związany z „Polskim ładem” sprawił, że przedsiębiorcy mogą wybrać formę, która bardziej im się opłaci. Ci, którzy rozliczali się do tej pory liniowo lub byli na tzw. ryczałcie, mogą rozliczyć się według skali podatkowej. W drugą stronę – czyli przejście ze skali na podatek liniowy bądź ryczałt jest niemożliwe.
„Załóżmy, że przedsiębiorca rozliczał się liniowo. Płacił 19% od dochodu. Teraz musi policzyć, czy zapłaci mniej na skali, czyli z uwzględnieniem 30 000 zł kwoty wolnej od podatku, 12-proc. stawki podatku od kolejnych 90 000 zł i 32-proc. stawki od kwoty ponad 120 000 zł. Ale to nie wszystko. Z moich obserwacji wynika, że przedsiębiorcy często zapominają w tych wyliczeniach o uwzględnieniu składki zdrowotnej. Przy podatku liniowym wynosi ona 4,9%, a w przypadku skali aż 9%”
– mówi nasz rozmówca. Sytuacja komplikuje się w przypadku „przedsiębiorców-ryczałtowców”, którym może opłacić się rozliczenie według skali podatkowej. Zaletą ryczałtowego rozliczenia jest prostota i oszczędność czasu. Przedsiębiorca nie może wliczyć faktur w koszty uzyskania przychodu, a więc zazwyczaj ich nie zbiera. W przypadku skali podatkowej faktury kosztowe mogą obniżyć podstawę opodatkowania. Bez faktur przejście z ryczałtu na skalę jest więc opcją raczej teoretyczną.
Jak zatem widzicie, czeka nas bardzo ciekawy sezon rozliczeń podatkowych. Zachęcamy do korzystania z systemu Twój e-PIT, ale należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Sprawdźmy koniecznie, czy podstawione przez urzędników zeznanie podatkowe nie zawiera błędów i czy uwzględnia informacje o dochodach ze wszystkich źródeł.
Dokładnie też przeanalizujmy zasady działania ulg podatkowych, bo nie zawsze z danej ulgi możemy skorzystać, choć intuicja podpowiada co innego. A przedsiębiorców zachęcamy do poświęcenia chwili na sprawdzenie, która forma rozliczenia bardziej się opłaci.
Posłuchaj podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”:
Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek