Zakupy monet kolekcjonerskich to coraz bardziej popularne w Polsce hobby. Pięknie wyglądają, można się nimi pochwalić, niektóre też zyskują na wartości. No właśnie: kiedy – i po spełnieniu jakich warunków – następuje ten moment, w którym hobby w postaci kolekcjonowania pięknych monet przekształca się w inwestycję? Próba odpowiedzi na te pytania w kolejnym tekście z cyklu „Pasja do inwestowania” pod patronatem Mennicy Gdańskiej
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jak połączyć przyjemne z pożytecznym? Budowanie kolekcji może przeobrazić się z mniej lub bardziej kosztownego hobby w… dochodową inwestycję. Szczególnie że w niepewnych i kryzysowych czasach na znaczeniu zyskują cenne rzeczy, które się fizycznie posiada. Wie o tym każdy, kto po latach kolekcjonowania znaczków zorientował się, że jego klaser ma wymierną wartość. Albo ten, kto przez 30 lat pielęgnował swojego Fiata 125 i okazało się, że to nie były pieniądze wyrzucone w błoto, lecz dobrze zainwestowane.
Kiedy jest ten moment, w którym hobby staje się inwestycją? Czy kolekcjonowanie pięknych rzeczy należy od początku traktować w kategoriach inwestycyjnych czy po prostu realizować swoje hobby z założeniem, że nie chodzi o pieniądze, lecz o realizowanie pasji? Czy posiadanie hobby może być pomocne w inwestowaniu? A może odwrotnie – może przeszkadzać w inwestowaniu, bo nie jesteśmy wystarczająco obiektywni, by ocenić inwestycyjną perspektywę danego przedmiotu?
Opowiedz mi swoją historię, a wybiję Ci monetę
Jednym z najpopularniejszych hobby w Polsce jest kolekcjonowanie monet. Powodów jest kilka. Pierwszy to fakt, że są łatwe w przechowywaniu, nie zawsze są bardzo drogie (a więc na budowanie kolekcji mogą sobie pozwolić nie tylko finansowi krezusi) i często wybite z cennego kruszcu, co od razu czyni hobby bardziej „ekskluzywnym”.
Nigdy nie mamy pewności, że posiadane przez nas egzemplarze monet będą zyskiwać na wartości. Ich twórcy dbają, żeby stworzyć okoliczności dla wzrostu wartości, nadając im ekskluzywny wizerunek, ograniczając liczbę emitowanych w danym wzorze monet i budując historie związane z tymi monetami. Często upamiętniają one wydarzenia historyczne (lub ich rocznice), ważne postacie i zwierzęta lub miejsca. A także upamiętniają historię, która właśnie się dzieje.
Ostatnio nastąpił wzrost zainteresowania niektórymi monetami z wizerunkiem brytyjskiej królowej Elżbiety II, której śmierć była końcem epoki dla całego anglosaskiego świata, a pogrzeb – wydarzeniem globalnym. A Mennica Królewska (Royal Mint) przeżyła najazd kolekcjonerów. Można się spodziewać, że w najbliższym czasie kolekcjonerzy zaczną się z kolei bardziej interesować motywami piłkarskimi, bo wydarzeniem tej zimy będzie Mundial w Katarze.
To największe wydarzenie sportowe na świecie, większe nawet niż Igrzyska Olimpijskie – mecze poprzedniego Mundialu oglądały ponad 3 mld ludzi, czyli jedna trzecia wszystkich Ziemian, a wielki finał miał oglądalność na poziomie 517 mln widzów. Czy to wydarzenie odbije się echem także w świecie kolekcjonerów monet?
Najnowszym przykładem kolekcji monet nawiązujących do znanych postaci ze świata piłki nożnej jest seria monet z Robertem Lewandowskim, który już dziś jest uważany za najlepszego polskiego piłkarza w historii. W ramach serii „Robert Lewandowski. Droga do marzeń” można kupić pierwsze monety – łącznie będzie to aż siedem emisji (co roku jedna, począwszy od 2022 r.). Wyłączne prawa do bicia monet z wizerunkiem piłkarza zdobyła polska firma – Mennica Gdańska.
Występy Roberta Lewandowskiego w drużynie Barcelony biły ostatnio rekordy oglądalności na całym świecie. Kolejną okazją do pokazania jego umiejętności będzie właśnie Mundial w Katarze. Pytanie brzmi, czy tę popularność uda się przełożyć na chęć kupowania przez światowych kolekcjonerów monet z wizerunkiem słynnego piłkarza. Jeśli tak by się stało – monety te mogłyby być nie tylko cenną pamiątką, ale i inwestycją. Czy tak będzie – życie pokaże, ale sukces polskiej reprezentacji na Mundialu zapewne zwiększyłby szansę na taki scenariusz.
Tematem dla kolekcjonerów monet jest też popkultura. Ostatnio pojawiły się monety z nawiązaniem do filmów i seriali, książek i komiksów, gier komputerowych, sztuki, muzyki, architektury, technologii, a nawet sportu. To – z jednej strony – umożliwia nam wejście w świat kolekcjonerstwa (ludzie i tak hobbistycznie gromadzili przedmioty związane z popkulturą), a – z drugiej strony – daje okazję do potraktowania tego hobby jako rodzaju inwestycji poprzez budowanie kolekcji z przedmiotów cennych (kruszec), pięknych (wzór), rzadkich oraz nawiązujących do tego, co jest ważne dla milionów.
Przykładem takiej serii monet kolekcjonerskich mogą być monety nawiązujące do uniwersum wiedźmińskiego, które jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek na świecie. Pierwsza emisja monet z tej serii miała miejsce w 2019 r. Nakład wyczerpał się błyskawicznie, a osoby, które jako pierwsze zakupiły monety, dziś z reguły mogą sprzedać je drożej. W głównej serii wiedźmińskich monet znajdzie się 8 o gramaturze 2 oz i 1 kg, które będą odpowiadać kolejnym książkom z cyklu oraz 12 monet w kształcie statuy. Aby zebrać pełną kolekcję, trzeba będzie „być w grze” do 2026 r.
Monet kolekcjonerskich nie używamy do płacenia w sklepach, bo (zwykle) nie bywają prawnym środkiem płatniczym w Polsce (nazywa się je monetami, a nie medalami, gdy są środkiem płatniczym w jakimś innym kraju). W Polsce tylko NBP może emitować monety z nominałem złotego, a więc producenci monet wiążą się z innymi państwami.
Kolejnymi przykładami monet kolekcjonerskich nawiązujących do świata kultury mogą być te wykorzystujące motyw Uniwersum Marvela (na zdjęciu dwudolarówka Czarna Pantera z 2018 r. sprzedana w nakładzie 2500 sztuk), monety z serii „Gangsterzy” z Alem Capone w roli głównej, monety z serii „Władca Pierścieni” oraz monety z serii „Harry Potter”. Przykłady można mnożyć.
––––––––––
ZAPROSZENIE:
Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Mennicy Gdańskiej – Partnera cyklu edukacyjnego „Pasja do inwestowania”. Można w niej kupić zarówno złote monety bulionowe (klasyczna inwestycja w kruszec), jak i kolekcjonerskie. Ostatnim produktem Mennicy Gdańskiej są złote monety „Talent” z serii „Robert Lewandowski, Droga do marzeń” – w wydaniu 1 uncji oraz 1/10 oz (wykonane ze złota najwyższej próby 9999). W ofercie Mennicy Gdańskiej możemy znaleźć również serię „Imperial Art” opowiadającą o sztuce, architekturze oraz osiągnięciach największych cywilizacji i imperiów. Dla zainteresowanych banknotami o bardzo tradycyjnym charakterze dedykowana jest seria „Władcy Polski” i pierwszy banknot z tej serii „Mieszko I”. Do młodszych odbiorców skierowany jest cykl prezentujący nurt stylistyczny science fiction w kulturze, do którego należy bon „Cyberpunk” oraz planowany „Steampunk”. W najbliższym czasie firma zapowiada premierę monet z wizerunkami Kajka i Kokosza, Stanisława Lema czy Sherlocka Holmesa.
––––––––––
Twórcy monet dostrzegli też potencjał gier komputerowych i rzeszę ich fanów. Na przykład Mennica Gdańska zapowiedziała i już wydała pierwsze monety z motywem z Night City. To oczywiście miasto z uniwersum Cyberpunka. Najnowsza gra z tej serii, Cyberpunk 2077, sprzedała się już w ponad 20 mln egzemplarzy na całym świecie. To jest rewelacyjny wynik. Wybitych monet w każdej emisji ma być zaledwie 500 na cały świat, a więc kupić ją może co czterdziestotysięczny posiadacz gry (to daje szansę na wzrost wartości monety, gdy Cyberpunk 2077 przejdzie do globalnej legendy, o ile to się wydarzy). Pojawiają się też monety z motywem z innych gier, np. Assasin’s Creed.
Współczesne monety kolekcjonerskie to dzieła sztuki
Monety nie są już tylko zwykłymi krążkami z kruszcu. Oczywiście ciągle są wykonywane z wartościowych metali, ale ich cena nie wynika z wartości kruszcu i zwykle już podczas emisji ją przewyższa. Emitenci stale potrafią zaskoczyć sposobem, w jaki urozmaicają swoje monety. Nie bez znaczenia jest też rozwój technologii, dzięki której monety wyglądają, jakby były małymi dziełami sztuki.
„Do najbardziej cenionych wśród kolekcjonerów dodatków w ostatnich latach bez wątpienia należą wszelkiego rodzaju meteoryty, kamienie szlachetne (np. bursztyn, agat, cytryn), oryginalne wstawki (termometr, kompas, masa perłowa, druk 3D, żywica) oraz nadruki, na przykład w postaci druku fluorescencyjnego”
– czytamy na stronie Mennicy Gdańskiej, która jest Partnerem naszego cyklu edukacyjnego „Pasja do inwestowania”. To wszystko sprawia, że współczesne monety kolekcjonerskie są stworzone z dbaniem o najdrobniejsze detale i faktycznie, mając w ręce taką monetę, można się poczuć wyjątkowo.
Przykładem takich detali może być 50-złotowa moneta „100-lecie zaślubin Polski z Bałtykiem”, która poza przedstawieniem symbolicznego aktu historycznego oraz odzyskanej części Pomorza zawiera też bursztynowy element podkreślający morski charakter monety.
Interesująco wygląda też pięciodolarowa moneta Wielki Wybuch, która otwiera serię poświęconą kosmicznym zjawiskom we wszechświecie („Universe”). Ta moneta nie dość, że ma kształt soczewki, to jeszcze w centralnej części znalazł się kawałek meteorytu otoczony wielokolorowym fluorescencyjnym drukiem UV imitującym przestrzeń kosmiczną. Wygląda obłędnie.
Innym przykładem są monety z serii „Mikropuzzle”, które zostały stworzone na wzór puzzli. Jedną z nich jest srebrna moneta Gwiaździsta Noc przedstawiająca obraz Vincenta van Gogha. Obraz wyglądający jak układanka z puzzli został stworzony z wykorzystaniem druku UV.
Natknąłem się też na monetę Silkpunk z serii „The Punk Universe”. To pięciodolarowa moneta, której nakład na cały świat wynosi zaledwie 500 sztuk. Zaskakuje mnogością szczegółów i ilością kolorów, podkreślając światła zatłoczonego miasta. Ponadto, dzięki zastosowaniu druku fluorescencyjnego, moneta świeci w ciemności!
Jeszcze ciekawsze są monety, które w ogóle nie przypominają swoim wyglądem środka płatniczego. Przykładem takiej monety jest pięciodolarowa moneta Czarna Pantera z serii „Marvel”. Została ona tak stworzona, że przypomina maskę głównego bohatera. Awangardowym wyglądem cechuje się też moneta 10$ Nizaryci z serii „Skrytobójcy” (nakład 200 sztuk, na razie w przedsprzedaży). Została ona stworzona w kształcie statuy. W kształcie statuetek zostanie też wyemitowanych 12 monet z serii Wiedźmin.
Inną monetą, która została wybita w innowacyjnym kształcie, jest pięciodolarówka Ferdynand Magellan. Wygląda, jakby połączono dwie monety w jedną. Dodatkowo zdobi ją wstawka 3D w postaci statku Magellana oraz kryształ Swarovskiego. Efektu nadają też druk UV oraz matowanie laserowe. Nakład wynosił zaledwie 333 sztuki.
Czytaj też poprzedni artykuł z cyklu: Antyinflacyjny magazyn wartości: co do niego włożyć? Czego nie da się dodrukować? Które realne aktywa mogą uchronić oszczędności przed erozją pieniądza?
Najdroższe monety kolekcjonerskie na świecie
Tematyka i wizerunek monety nie jest oczywiście jedynym czynnikiem wpływającym na jej wartość. Czasami o wartości monety decyduje po prostu przypadek, który sprawił, że stała się ona bardzo rzadka. Tak było m.in. z najdroższą dotychczas monetą na świecie. Rekordowa cena, za którą sprzedano pojedynczą monetę, to 18,87 mln dolarów. Taką kwotę zapłacił kupiec na aukcji w 2021 r. za złotą dwudziestodolarówkę Double Eagle z 1933 r. Dlaczego ten okaz jest taki cenny?
Moneta została wybita w nakładzie kilkuset tysięcy sztuk, ale nigdy nie trafiła do obiegu. Kryzys spowodował, że ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin D. Roosevelt zakazał obywatelom gromadzenia złota, a posiadane złoto miało zostać przekazane państwu i wymienione na dolary (tak, kiedyś politycy mieli i takie pomysły). W rezultacie większość egzemplarzy przetopiono na sztabki.
Poprzednim rekordzistą była jednodolarówka The Flowing Hair Silver z 1974 r., która została sprzedana w 2013 r. za kwotę przekraczającą 10 mln dolarów. Wyjątkowości nadaje jej fakt, że prawdopodobnie była to pierwsza moneta jednodolarowa emitowana przez władze federalne Stanów Zjednoczonych.
Jeżeli chodzi o polskie monety, to prym wiodą wyroby bydgoskiej mennicy z 1621 r. Pięćdziesiąt dukatów Zygmunta III Wazy zostało sprzedane na aukcji w 2020 r. za – bagatela – 2,4 mln zł. Dwa lata wcześniej sto dukatów sprzedano za 1,8 mln dolarów, a w tym roku osiemdziesiąt dukatów sprzedano za 900 000 dolarów.
Powyższe dukaty prawdopodobnie nigdy nie trafiły do obiegu, a pełniły funkcję lokaty kapitału dla najbogatszych mieszkańców. Czyli były swego rodzaju pierwowzorem współczesnych monet kolekcjonerskich, bo oczywistym jest, że nikt z nas nie kupi monety z Robertem Lewandowskim, aby nią płacić w Niue Island (tam jest środkiem płatniczym).
Moneta monecie nierówna
Nie sposób powiedzieć, kiedy kolekcjonowanie – czyli pasja, hobby – zaczyna być inwestycją. Z pewnością tym momentem jest sytuacja, w której nasza kolekcja zaczyna być rzadka, unikalna, a z tego punktu widzenia – pożądana przez innych kolekcjonerów. Idealna sytuacja jest wtedy, gdy nie tylko kolekcjonerzy chcą wejść w posiadanie kolekcji, ale jest ona przedmiotem pożądania każdego, kto ma pieniądze.
Pojedyncza moneta kolekcjonerska też może stać się inwestycją, ale wymaga to spełnienia kilku warunków. Musi być przede wszystkim rzadka (najwyżej kilkaset, najlepiej kilkadziesiąt sztuk na cały świat), piękna i mieć potencjał, by wzbudzić zainteresowanie na całym świecie. To może się zdarzyć ze względu na globalny temat lub legendę związaną z monetą. Albo z modą na daną monetę, która może pojawić się w związku z jakimś wydarzeniem.
Nie każda zakupiona moneta będzie regularnie zyskiwać na wartości. Czasem będziemy musieli poczekać bardzo długo, aż znajdą się chętni na jej odkupienie po wyższej cenie. Może się też zdarzyć (szczególnie przy dużym nakładzie), że monety stracą na wartości.
Jeżeli zdecydujemy się na budowanie kolekcji monet, z tyłu głowy mając też stronę inwestycyjną (czyli chcielibyśmy, żeby nasza kolekcja miała większą wartość, niż suma cen, za które kupiliśmy monety), to warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy.
Po pierwsze, ważna jest historia, jaką moneta opowiada. Oczywiście to subiektywne odczucie i nie sposób przewidzieć, co spodoba się innym inwestorom, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że monety z Robertem Lewandowskim będą bardziej popularne niż z jakimś mniej znanym piłkarzem (oszczędzę nazwisk). Dlatego wybierzcie ogólnoświatowy, znany i pożądany temat.
Po drugie, moneta musi się podobać. Wyjątkowy design i dodatki (np. złocenie, kamień szlachetny) zwykle idzie w parze z ciekawą historią, ale nie zawsze. A przyciągająca wzrok moneta nie tylko zapewni Wam zysk, ale też pozwoli pochwalić się wśród znajomych.
Po trzecie, sprawdźcie nakład monety. Czym jest on mniejszy, tym większa szansa, że moneta będzie z czasem zyskiwać na wartości. Jednocześnie zwracajcie uwagę na monety bite w seriach, ponieważ skompletowanie całej serii znacznie zwiększy wartość tej inwestycji (cała seria jest więcej warta niż zsumowane poszczególne składowe serii).
Po czwarte, bądźcie w gotowości. Zwykle najkorzystniej jest nabyć monetę podczas emisji po cenie emisyjnej. Najbardziej chodliwe monety wyprzedają się jednak bardzo szybko, a więc trzeba śledzić rynek, stale monitorować numizmatyczne nowości i być gotowym do zakupu. W poprzednim artykule Maciek Samcik pisał, że monetami inwestycyjnymi interesuje się w Polsce niemałe grono, szacowane na ok. 100 000 osób.
Czytaj też: Czym różnią się monety kolekcjonerskie od bulionowych? Na czym polega inwestycyjny charakter „bulionówek”?
––––––––––
Artykuł powstał w ramach cyklu edukacyjnego „Pasja do inwestowania”, którego Partnerem jest Mennica Gdańska, oferująca m.in. monety bulionowe i kolekcjonerskie
Zdjęcie główne: Mennica Gdańska. Pozostałe zdjęcia: Mennica Gdańska, Pawel Bobrowski/DESA Unicum, Wikipedia, enumi.pl