Wysoki WIBOR uderza w przedsiębiorców. W maju banki udzieliły o blisko 30% mniej kredytów inwestycyjnych i obrotowych. Pogarsza się też „spłacalność” kredytów dla mikroprzedsiębiorców. Ale coraz droższe kredyty dla firm to niejedyne zmartwienie przedsiębiorców
Ponad 2 miliony Polaków spłaca złotowy kredyt hipoteczny. Licząc z rodzinami kredytobiorców, sytuacja na rynku kredytowym może mieć bezpośredni wpływ nawet na 5 milionów Polaków. Jesienią ubiegłego roku, kiedy stopy procentowe zaczęły iść w górę, ich sytuacja zaczęła robić się niewesoła.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przed wejściem w trend podwyżek większość kredytobiorców zaciągała kredyty ze zmiennym oprocentowaniem. Zabrakło odważnego, który powiedziałby, że to prosty przepis na kłopoty. Bo gdy jest tanio, to za jakiś czas może być tylko drożej. W czasie pandemii oprocentowanie kredytów hipotecznych było rekordowo niskie, bo bank centralny utrzymywał stopy procentowe na poziomie 0,1%. Wskaźnik WIBOR oscylował wokół 0,25%. Jeśli w kredyt hipoteczny wpisana była marża 2%, to oprocentowanie kredytu wynosiło zaledwie 2,25%.
Od połowy zeszłego roku Polacy mieli większy wybór. Mogli zaciągnąć kredyt o stałej stopie, choć tylko na 5 lat. W połowie zeszłego roku w zasięgu był kredyt z oprocentowaniem stałym 3-4%. Dziś oprocentowanie kredytów o zmiennym oprocentowaniu dobija nawet do 10% w skali roku. Kto wówczas nie posłuchał prezesa NBP Adama Glapińskiego, który zapewniał, że inflacja jest przejściowa i że za jego kadencji nie będzie podwyżek stóp procentowych, i zaciągnął kredyt stałoprocentowy, dziś może spać spokojnie.
Mamy więc skokowy wzrost rat kredytowych, miliony umoczonych kredytobiorców i niepewną przyszłość. Nic dziwnego, że uwaga skupiona jest głównie na tej grupie kredytobiorców. Sejm właśnie uchwalił przepisy o wakacjach kredytowych, które pozwalają nie zapłacić w tym i kolejnym roku w sumie ośmiu rat kredytowych. Formalnie te raty przesuwają się na „koniec kolejki”, ale jeśli nie przejemy niezapłaconych rat, a nadpłacimy kredyt, spadnie wówczas kapitał kredytu, a więc i koszt odsetkowy.
Przeczytaj też: Bezradna Rada (Polityki Pieniężnej)? Cztery wnioski dla naszych portfeli po kolejnej podwyżce stóp procentowych NBP. I dwa ostrzeżenia
Kredyty dla firm drożeją. Pogarsza się spłacalność
W Polsce jest inna grupa, która cierpi nie mniej z powodu rosnących kosztów kredytu. Mam na myśli przedsiębiorców. Oni też korzystają z kredytów, a kredyty firmowe: obrotowe, limity w rachunkach, kredyty inwestycyjne czy leasing też oparte są na wskaźniku WIBOR. Wysoki WIBOR (obecnie już ponad 7%) powoduje, że obsługa kredytu staje się droższa, maleje zdolność kredytowa, a w efekcie przedsiębiorcy zaczynają podchodzić do kredytów jak pies do jeża.
Kilka dni temu Biuro Informacji Kredytowej informowało o załamaniu sprzedaży kredytów hipotecznych. Popyt jest o blisko połowę niższy niż przed rokiem. Firmy też mniej pożyczają. Jak podaje BIK, w maju 2022 r. (w porównaniu z majem 2021 r.) banki udzieliły mniej kredytów mikroprzedsiębiorcom zarówno w ujęciu liczbowym (spadek o 14,6%), jak i wartościowym (spadek o 14,4%).
Jeśli spojrzymy na kredyty z podziałem na ich rodzaje, to w maju aż o jedną trzecią spadła liczba udzielonych kredytów inwestycyjnych oraz o 27,2% kredytów obrotowych. Jeśli chodzi o wartość udzielonych kredytów, banki udzieliły ponad 38% mniej kredytów inwestycyjnych, a obrotowych o 15,6%. Dodatnią dynamikę sprzedaży (w ujęciu liczbowym i wartościowym) widać tylko w przypadku kredytów w rachunku bieżącym.
Firmy pożyczają mniej, ale rośnie też liczba przedsiębiorstw, które mają problem ze spłatą kredytów. BIK oblicza Indeks Jakości kredytów dla mikroprzedsiębiorców, który w maju wyniósł 4,65%. Nadal jest na bezpiecznym poziomie i jest lepszy w porównaniu z sytuacją sprzed roku, ale w porównaniu z kwietniem pogorszył się (czyli wzrósł) o 0,3 pkt proc.
Jak bardzo zadłużone są firmy i o ile więcej muszą płacić za kredyt? Z danych banku centralnego wynika, że w kwietniu 2022 r. wartość kredytów dla firm (przedsiębiorstwa niefinansowe) wyniosła 394,7 mld zł. To najwięcej w historii, ale w maju portfel kredytowy skurczył się o ok. 0,5 mld zł.
Dane o średnim oprocentowaniu kredytów dla firm też znajdziemy w bazie NBP. W maju 2021 r. średnie oprocentowanie kredytów odnawialnych i w rachunku bieżącym wynosiło 2%. W ciągu roku wzrosło do 7%. Wszystkie kredyty dla firm zdrożały średnio z 3,4% do 7,4%. Takie jest też mniej więcej średniej oprocentowanie nowo udzielanych kredytów.
Drogi kredyt to niejedyne zmartwienie przedsiębiorcy
Problem w tym, że drożejące kredyty to niejedyne zmartwienie przedsiębiorców. Inflacja sięga już prawie 16%. Przez drożejące paliwa i energię rosną koszty działalności. Wzrost cen energii o ponad 30% oznacza, że firma, która rok temu za energię płaciła np. 10 000 zł miesięcznie, teraz musi wydać ponad 13 000 zł za to samo zużycie. W przypadku paliw wzrost wynosi 35% rok do roku.
„Właściciele firm transportowych przeliczają to w prosty sposób: rok temu pełny 600-litrowy bak ciągnika siodłowego tankowali za około 3000 zł, teraz trzeba wydać już prawie 4500 zł. Niestety to nie koniec podwyżek, jeśli jak podaje GUS, paliwo drożeje o 5,5% w ciągu miesiąca, to pod koniec lata ten sam bak zatankują za 5300 zł. Różnica, czyli 2300 zł, to ponad 300 litrów paliwa, czyli pół baku”
– mówi Marek Sikorski z firmy mikrofaktoringowej Finea. Kolejny kłopot to presja płacowa. Skoro przeciętnemu Kowalskiemu rosną koszty życia, to prędzej czy później przyjedzie do szefa po podwyżkę. Wyższe wynagrodzenia mogą przełożyć się na wyższe ceny oferowanych towarów i usług, które i tak są już koszmarnie wysokie. Tzw. inflacja producencka, czyli ceny, po jakich firmy sprzedają towary, w kwietniu sięgnęła prawie 24% w skali roku.
Ale w pewnym momencie przedsiębiorca może stanąć pod ścianą. Część Polaków przygniecionych inflacją już oszczędza na czym się da. Dla firm oznacza to spadek obrotów, a w konsekwencji zwolnienia pracowników. Oczywiście nie każdej firmie w takim samym stopniu kryzys zagląda w oczy. Jeśli prowadzicie firmy, piszcie w komentarzach, jak wysoka inflacja i stopy procentowe wpływają na wasz biznes.
Źródło zdjęcia: Pixabay