11 czerwca 2022

Litr benzyny po 8 zł? Nawet jeśli (kiedyś) będzie taniej, to raczej już nie będzie tanio. Jaki napęd uratuje portfel? Hybryda? Elektryk? Auto z instalacją LPG? Auto na wodór?

Litr benzyny po 8 zł? Nawet jeśli (kiedyś) będzie taniej, to raczej już nie będzie tanio. Jaki napęd uratuje portfel? Hybryda? Elektryk? Auto z instalacją LPG? Auto na wodór?

Litr benzyny już po 8 zł (i to mimo tarczy antyinflacyjnej!). Na niektórych stacjach paliw pojawiają się czterocyfrowe tablice cenowe. Wściekli kierowcy organizują akcje blokowania dystrybutorów, by pokazać, co myślą o rosnących zyskach koncernów paliwowych. Z czego wynikają wysokie ceny paliw? Czy tak już zostanie? I jakie paliwo uratuje nasz portfel?

Ze wzrostem cen paliw zmagamy się już od dłuższego czasu. Popandemiczne odbicie produkcji przemysłowej w połączeniu z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi oraz – teraz już wszyscy dobrze wiemy – celowymi działaniami Rosji, okazały się zapowiedzią tego, z czym mamy do czynienia obecnie.

Zobacz również:

I tak nie jest jeszcze najgorzej. Na początku wojny paniczny popyt i trudności logistyczne związane z dostawami paliw na stacje doprowadziły do tego, że w wielu miejscach po prostu zabrakło benzyny, a tam gdzie była – ceny gwałtownie wzrosły. Bywało tak, że za litr najpopularniejszej benzyny ’95 trzeba było zapłacić ponad 10 zł. Teraz tankujemy po cenach zbliżonych do 8 zł za litr benzyny ’95.

Na stacjach paliw wściekli kierowcy organizują blokady dystrybutorów, by pokazać koncernom paliwowym, co o nich myślą. Taki np. Orlen notorycznie jest oskarżany o to, że doi kierowców. Ale czy rzeczywiście te oskarżenia są słuszne? Niedawno sprawdzaliśmy to na cyferkach – zapraszam do tego tekstu na „Subiektywnie o Finansach”.

W obecnych warunkach nawet ekspertom rynku paliw bardzo trudno jest powiedzieć, co będzie dalej. Wzrosty cen ropy wywołane są głównie ogłoszonym niedawno przez państwa UE częściowym embargo na dostawy surowca z Rosji. Ten czynnik raczej nie zniknie. Ale pojawiają się też opinie, że ceny ropy osiągają już szczyt i dzięki zwiększeniu produkcji w Stanach Zjednoczonych i krajach OPEC+ w ciągu kilku miesięcy zaczną stopniowo spadać do poziomu 100-110 dolarów za baryłkę – to jednak wciąż dość drogo.

Tym bardziej że do ostatecznej ceny paliwa oprócz samego zakupu baryłki ropy dochodzą jeszcze m.in. koszty transportu surowca, opłaty za emisje CO2, kursy walut (ropę kupujemy za dolary) i wiele innych zmiennych wskaźników, które wpływają na kształtowanie się tzw. modelowej marży rafineryjnej, czyli wyceny wartości przerobu ropy naftowej na produkty paliwowe.

Jakie paliwo zastąpi drogą ropę
Jakie paliwo zastąpi drogą ropę? (źródło grafiki: TradingEconomics)

Nawet jeśli ceny na światowym rynku ropy faktycznie zaczną stopniowo spadać, to biorąc pod uwagę planowane ograniczenie podaży – wytrwale dążymy przecież do wyeliminowania jednego z największych dostawców, czyli Rosji – i stale rosnący popyt, w dalszym ciągu raczej nie będzie tanio. Zatem posiadacze aut spalinowych – przynajmniej w perspektywie końca tego roku – nie powinni się nastawiać na spore obniżki

Przyczynią się do tego wysokie, stale rosnące koszty eksploatacji samochodów. Krajowy Plan Odbudowy zobowiązuje Polskę do podwyższenia opłat rejestracyjnych dla samochodów spalinowych, tworzenia stref czystego transportu wyłącznie dla pojazdów niskoemisyjnych oraz wprowadzenia dodatkowego podatku dla użytkowników pojazdów napędzanych paliwami kopalnymi. Wszystko to tylko w ciągu najbliższych 4 lat.

Na jakie paliwo się przesiąść, by zaoszczędzić? LPG kusi 

Protesty i blokowanie stacji paliw raczej nie zmienią biegu historii. Co więc nas czeka? I jakie paliwo zapewni, że pojazdy będą tańsze w eksploatacji niż te na benzynę? Szansę widać w pojazdach napędzanych na gaz (i szczególnie popularny w całej Polsce LPG), pojazdach częściowo lub w pełni elektrycznych oraz pojazdach wodorowych – te należy traktować póki co raczej jako pieśń przyszłości.

Gaz to w chwili obecnej najbardziej popularna i konkurencyjna cenowo opcja. Jest to bardzo elastyczne rozwiązanie. Można kupić nowe lub używane auto z fabryczną lub domontowaną instalacją LPG albo zamontować ją w już posiadanym pojeździe. Cena montażu instalacji waha się w przedziale 2000-5000 zł.

Auto napędzane gazem spala na 100 km ok. 30% więcej paliwa. Można zatem przyjąć, że jeśli do tej pory nasz pojazd spalał ok. 5 litrów na 100 km, to po zamontowaniu takiej instalacji spalanie wzrośnie do około 6,5 litra na „setkę”. Dużo?

Przy obecnych cenach taką trasę na benzynie pokonamy za 37,75 zł, a na gazie za 23,34 zł – co daje 14,41 zł oszczędności. Należy przy tym pamiętać, że auto napędzane gazem, zanim się „nagrzeje, spala benzynę, są to jednak raczej śladowe ilości. Zimą, zanim niegarażowany pojazd przełączy się na gaz, potrzeba przejechać odcinek około 2 km, a latem jeszcze mniej – przy obecnych wysokich cenach jest to równowartość 75 groszy i nie osłabia konkurencyjności tego rodzaju napędu.

Aby więc inwestycja sięgająca przeciętnie 3500 zł się zwróciła (dodatkowo przyjmując, że na każde 100 km jakieś 2 zł kosztuje nas zużycie benzyny), to w obecnych warunkach należałoby przejechać 28 000 km. To średnio 80 kilometrów dziennie w skali roku. Później już inwestycja jest „spłacona” i jeździmy taniej.

Analizując stosunek ceny autogazu do cen benzyny, ciągłe podwyżki cen tej ostatniej przyspieszają czas zwrotu takiej inwestycji. Zgodnie z danymi pobranymi z oficjalnej strony PKN Orlen na początku roku różnica w cenie hurtowej między tymi dwoma paliwami wynosiła 2,08 zł, a na dzień dzisiejszy jest to już 4,48 zł, oczywiście na korzyść LPG.

Warto pamiętać, że pojazdy napędzane gazem nie są pojazdami niskoemisyjnymi. Nawet jeśli użytkownik takiego auta nie zaprząta sobie głowy dbaniem o stan otaczającego nas środowiska i nie jest to dla niego ważny argument, to musi liczyć się z tym, że w przeciwieństwie do aut nisko- lub bezemisyjnych ominą go zarówno przywileje takie jak np. możliwość poruszania się po buspasach czy darmowe miejsca parkingowe. Dotkną go też wszystkie planowane dla aut benzynowych restrykcje (np. ekstra-podatki).

A może zainwestować w elektryka?

Od 2035 r. nie będzie można sprzedawać na terenie Unii Europejskiej samochodów spalinowych. Jakie paliwo wtedy będzie dominowało? Może więc już teraz przesiąść się na samochód elektryczny, nie czekając na wzrosty cen takich pojazdów? W przypadku pojazdów elektrycznych takich zmiennych decydujących o opłacalności jest o wiele więcej niż tylko cena paliwa i instalacji.

Wysokości nakładów finansowych na zakup samochodu elektrycznego często przekracza 100 000 zł. Na start takie auto jest zdecydowanie mniej konkurencyjne cenowo w porównaniu do LPG.

Skupiając się tylko na cenach nośników energii – tak jak pisałem tutaj – dużo zależy od tego ,ile i gdzie jeździmy, skąd pobieramy energię i ile za nią płacimy. Przyjmując, optymistycznie, że mamy już fotowoltaikę i ładujemy nasz pojazd akurat w momencie, gdy produkuje ona sporo energii, to można powiedzieć, że jeździmy za darmo.

Najczęściej jednak nie jest to aż tak proste i pojazd ładujemy energią z sieci. Na przejechanie 100 km potrzebujemy około 20 kWh. Przy średniej cenie 1 kWh rzędu 0,77 zł daje nam 15,40 zł. Trochę taniej będzie przy taryfie G12 lub G12W, wtedy w wybranych godzinach możemy zejść nawet poniżej 10 zł na 100 kilometrów.

Bywa i tak, że potrzebujemy skorzystać z ładowarki publicznej. Ceny energii są tam bardzo zróżnicowane. Przyjmijmy jednak, że jesteśmy w trasie, zależy nam na czasie i chcielibyśmy naładować swoje auto w 40 minut w ładowarce sieci GreenWay (nie mamy wykupionego abonamentu). W takim przypadku pokonanie odcinka długości 100 kilometrów będzie kosztowało jakieś 37 zł – czyli niemal tyle samo, ile przy obecnych cenach zapłacilibyśmy w przypadku auta napędzanego benzyną i przy spalaniu na poziomie 5 litrów.

Źródło: naprądzie.pl, 2022

Tani elektryk, który zwróci się za… 270 000 km

Przyjmijmy teraz, że chcielibyśmy kupić sobie małe auto elektryczne, aby poruszać się nim wyłącznie po mieście. Jedną z tańszych opcji jest Dacia Spring, którą po odliczeniu kwoty uzyskanej dzięki możliwemu wsparciu z programu „Mój Elektryk” (18 750 zł bez karty dużej rodziny) można zakupić za ok. 60 000 zł. Jeśli ładowalibyśmy ją wyłącznie w prywatnej ładowarce przy średniej cenie 77 gr. za 1 kWh, to w porównaniu do kosztów podróży autem napędzanym benzyną o średnim spalaniu 5 litrów, przy obecnych cenach – na każde 100 kilometrów oszczędzilibyśmy 22,35 zł.

Aby więc taka inwestycja się zwróciła, trzeba by przejechać blisko 270 000 km, co – licząc po 50 kilometrów dziennie – zajęłoby prawie 15 lat. Oczywiście jest to skrajne podejście, w którym kupujemy auto elektryczne z myślą wyłącznie o oszczędności względem jednostki spalinowej.

Czytaj też: Nie masz wkładu własnego na realizację „zielonej” inwestycji? Banki przykręcają kurek z kredytami, ale… nie z tymi „zielonymi”. Czym różni się ekokredyt od zwykłego?

Jednak, idąc dalej tym tropem, rozsądniejszym rozwiązaniem wydaje się zakup hybrydy typu plug-in, która łączy potencjał auta spalinowego z elektrycznym i na krótkich dystansach (do 50 kilometrów) może generować spore oszczędności. Z reguły bardziej kosztowna eksploatacja silnika spalinowego może być skutecznie wspierana przez znacznie bardziej ekonomiczny napęd elektryczny.

Warto jeszcze dodać, że auto w pełni elektryczne – w przeciwieństwie do tego napędzanego LPG czy hybrydy – umożliwia nam zaoszczędzenie m.in. na parkingach i nie naraża nas na dodatkowe koszty np. w postaci zapowiadanych podatków. Jednak w kwestii ekologii trudno się oszukiwać, tego typu rozwiązania w Polsce – przynajmniej na dzień dzisiejszy i szczególnie zimą –  nie są ekologiczne. Większość energii produkujemy przecież z węgla. A jakie paliwo z węgla jest „zdrowe”? Żadne.

Źródło: Forum Energii, 2022

Najtańsze jest to paliwo, którego… nie zużyjesz

Czas pofantazjować. Zwłaszcza jeśli właśnie jesteście przy dystrybutorze i nie chcecie oglądać tego, co jest na wyświetlaczu. Zamknijcie oczy i pomyślcie o tym, jak będziecie jeździli już za…. jakiś czas. Jakie paliwo będziecie tankowali?

Pojazdy wodorowe z pewnością odegrają ważną rolę w przebudowie sektora transportu. Być może za kilka lat okaże się, że będą one nie tylko proekologiczne – ogniwa paliwowe podczas pracy emitują wyłącznie parę wodną – ale i konkurencyjne cenowo. Na razie jednak branża ta jest na samym początku swojej drogi. Brakuje nie tylko pojazdów i stacji paliwowych oferujących wodór, ale co najważniejsze – samego paliwa.

1 kg wodoru to ekwiwalent 33 kWh energii elektrycznej, przy sprawności ogniwa na poziomie 50-60% jest on w stanie pokryć zapotrzebowanie auta osobowego na dystansie 100 kilometrów. Dziś kilogram wodoru na stacji w Niemczech kosztuje ok. 10 euro. Ale naukowcy już obiecują, że w przyszłości może to być nawet sporo poniżej 1 euro.

Czytaj więcej o tym: OZE same nie uratują świata przed zagładą. Może to zrobić… wodór

Jakie paliwo jest za darmo? Nie da się ukryć: najtańsze są pojazdy napędzane siłą mięśni. Na krótkich dystansach – w szczególności o tej porze roku – warto wsiąść na rower. Taka alternatywa samochodu nie tylko pozytywnie wpływa na nasze zdrowie, nie generuje kosztów, często pozwala ominąć korki i jest neutralna dla klimatu, ale umożliwia również zyskanie chwili oddechu w dzisiejszym zabieganym świecie. Szukajcie takich oznaczeń na dystrybutorach paliwowych:

————————————

„Finansowe sensacje tygodnia”: Kontrowersyjna opłata, plusy i minusy BNPL, karty bezspreadowe kontra wielowalutowe

W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” trzy Maćki rozmawiają o ważnych sprawach dla każdego portfela. A przede wszystkim o kontrowersyjnej opłacie, która wykwitła w mBanku, a ściślej pisząc w jego domu maklerskim (zahaczając wszakże o usługę eMakler, umożliwiającą inwestowanie w ramach rachunku bankowego). Kant to czy nie kant? Poza tym zastanawiamy się nad rosnącą popularnością usługi BNPL, czyli odroczonej płatności. Czy to dobrze, że tak szalenie szybko się rozwija? A może będą z tego kłopoty? No i powoli wchodzimy już w tryb wakacyjny, zastanawiając się jaką kartą płacić za granicą? Wielowalutową? Bezspreadową? Jaka to różnica? Czas się jaką kartą jest ta, którą mamy w portfelu. Bo od tego zależy jak ona zadziała. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem!

zdjęcie tytułowe: IADE Michoko/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
65 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jan
2 lat temu

Tu nie ma co dzielić włosa na czworo, tylko wyskakiwać z eurokołchozu. Trwa ekonomiczna wojna obliczona na wyniszczenie i trwałe podporządkowanie wskutek tego, europejskich”peryferii”.

Przemo
2 lat temu

W obecnej sytuacji na elektryczne cudo 70% ludzi nie stać.
Posiadanie samochodu jest w bardzo wielu (zbyt wielu) sytuacjach lokalizacyjnych jedyną możliwością sprawnego funkcjonowania, a raczej w miarę normalnej egzystencji. I to nie jednego samochodu, ale osobnego dla każdego pracującego dorosłego.

Odnośnie LPG: wskazanie zużycia o 30% większego niż benzyny to pobożne życzenia kierowców i kłamliwe deklaracje instalatorów. W normalnej eksploatacji zużycie jest wyższe o więcej niż 50% w stosunku do benzyny. Jak ktoś ma instalację to będzie jeździł na gazie i trochę zaoszczędzi. Zakładanie nowej instalacji do starego auta obecnie mija się z celem.

Stef
2 lat temu
Reply to  Przemo

8 l/100km benzyny, 11 gazu i auto z niezbyt nowo zasną instalacja.

Kszak
2 lat temu
Reply to  Stef

Albo leją Ci wtryski, albo, co powszechne, na gazie, z racji oszczędności, jeździsz dynamiczniej, niż jeździłeś na benzynie.

McGregor
2 lat temu
Reply to  Przemo

W drugiej części wypowiedzi stek bzdur. Najprawdopodobniej przeczytanych w sieci. Miałem w życiu kilka aut (wszystkie stare) do których zakładałem LPG, rachunek ekonomiczny zawsze mocno na plus. Nie zgodzę się też z opinią że gazu auto zużywa 50 więcej niż benzyny. Przy dobrze zamontowanej i ustawionej instalacji będzie to 10-20% więcej. Na LPG najczęściej narzekają osoby, które kupiły stare auto z wyeksploatowaną instalacją gazową..

Przemo
2 lat temu
Reply to  McGregor

Moje obserwacje na podstawie konkretnego pojazdu. Niemłodej Hondy CR-V z przebiegiem lekko ponad 100 k. Silnik 2L 150 KM. Spalanie benzyny około 10 L, gazu 14,5-15,5.
Żadne regulacje nie pomogły.
Obserwacje kilku innych pojazdów dały podobne wyniki.

Adax
2 lat temu
Reply to  McGregor

McGregor potwierdzam – VW Golf III (1.8), Chrysler Town&Country (silnik 3.6 litra). Oczywiście nie wszystko dobrze chodzi na gazie, trzeba trochę się zainteresować tematem żeby potem nie płakać.

Bogdanow
2 lat temu

W wodór kompletnie nie wierzę.

E-hulajnoga ładowana w biurze;-)

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu

A moze by tak Hyundai Elantra? Srednie spalanie okolo 5.5 litra a potrafi zejsc do 4.5 przy jezdzie ponizej 90 km/h:) uzytkuje auto od prawie 3 lat (od nowosci) i koszt przejechania 100 km jest smiesznie niski.

Rafał
2 lat temu

5.5 * 8 = 44 zł na 100 km. To śmiesznie mało?

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  Rafał

Nieduzo.

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  Rafał

Rozumiem, ze Pan by za darmo chcial jezdzic? To jest tanio. Nawet porownujac do cen biletow pkp.

Rafał
2 lat temu

Za tanio uważam spalanie 6 litrów LPG czy (jeszcze lepiej) jazdę na ładowanym tanio prądzie.

Anna
2 lat temu

Hybryda + praca zdalna + lokalny wypoczynek + lokalne produkty. A gdzie będziemy ładować te wszystkie elektryki w miastach i kiedy? Kraść prąd w „apartamentowcu”? Gdzie utylizować po…. stłuczce? Bardzo „ekologicznie” jest wyrzucić sprawny samochód spalinowy i kupić nowy. Nowy laptop, pralkę, lodówkę, telefon co max 5lat bo celowo się psują. Przywieźć je z końca świata podobnie jak cebulę, pomidory itp. I lecieć samotem na Szczyt Klimatyczny, najlepiej prywatnym.

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Anna

zreszta skutki tego juz widac w Norwegii, gdzie sie pokapowali,ze jest za duzo elektrykow na szomowiskach bo nie oplaca sie ich naprawiac( bo wiekszosc kosztow to bateria, a tej producenci nie pozwalaja naprawiac) i kupuje sie nowe a wlasnei produkcja aut elektrycznych daje najwiecej sladu weglowego, tym samym zamaist o planete dbac robimy cos odwrotnego plus za to placimy wiecej…

Kszak
2 lat temu
Reply to  Anna

Dokładnie. Wszystko zmierza w kierunku zmiany schematów ludzkiej mobilności i konsumpcji.

Tobiasz
2 lat temu

Z opłacalnością LPG to bym się tak nie rozpędzał, bo to zależy od silnika jakim jeździmy (przeróbka silników z bezpośrednim wtryskiem benzyny np. osławionego TSI na gaz jest raczej mało opłacalna). Zakup hybrydy fajna sprawa, ale na nowe auto można czekać nawet rok a na rynku wtórnym ceny poszły ostro w górę. Na niższe ceny ropy to akurat bym nie liczył, co gorsza w wakacje paliwo może być jeszcze droższe. Krótkoterminowo Szejkowie rozgrywają swoje interesy z USA i jak na razie cena surowca im odpowiada a długoterminowo nie da się nic przewidywać. Oczywiście Polski rząd mógł zamiast machania szabelką wynegocjować… Czytaj więcej »

Grunwi
2 lat temu

Niestety artykuł jest mało sensowny, bo nie uwzględnia różnicy w cenie między samochodem X, a samochodem X w wersji hybryda plug-in, która średnio wynosi tyle, że to się nigdy nie zwróci bo klienci na nowe auta w Polsce wymienią je szybciej niż za 15 lat. Auta spalinowe drożeją, ale elektryczne też, więc ta niekorzystna różnica niwecząca jakiekolwiek oszczędności nie znika.

Pomijam teoretyczne liczenie kwoty najtańszego auta elektrycznego, które rozmiarami nie odpowie na potrzeby wielu osób.

Pibloq
2 lat temu
Reply to  Grunwi

należy pamiętać o wartości rezydualnej. Faktem jest, że nowe auta elektryczne czy hybrydy plug-in są droższe. Ale na rynku wtórnym też są droższe (a dodatkowo na dzień dzisiejszy popyt jest wyższy niż podaż). Więc jeśli ktoś planuje kupić nowego elektryka i użytkować go 3-5 lat, to przy sprzedaży odzyska część różnicy między pierwotną ceną zakupu tego samego modelu auta w wersji spalinowej i elektrycznej. Ile? To loteria, nie wiadomo jak zachowa się rynek… ale na pewno elektryki czy hybrydy plug-in nie zrównają się nigdy w cenie na rynku wtórnym z tym samym modelem auta w wersji spalinowej

Grunwi
2 lat temu
Reply to  Pibloq

Tylko nie ma to żadnego znaczenia w świetle argumentacji, którą przedstawiłem. Gdyby wartość elektryka była po tych 5-7 latach niższa, to jeszcze. Ale tego nie wiemy, a to co wiemy każe nam przypuszczać, że elektryk bez nowych akumulatorów po circa 10 latach będzie nieużywalny. W rozważaniach ma temat tego co tańsze, w ogóle odpada.

Ślepa uliczka motoryzacji. Tak 120 lat temu, jak i teraz. Ale to osobna dyskusja.

Rafał
2 lat temu
Reply to  Grunwi

to co wiemy każe nam przypuszczać, że elektryk bez nowych akumulatorów po circa 10 latach będzie nieużywalny”

Chyba tylko Ty to wiesz, bo fakty mówią co innego.

Grunwi
2 lat temu
Reply to  Rafał

A widziałeś sprawność akumulatora Leafa drugiej generacji po 5 latach? Widziałeś, ile ma wspólnego mierzenie zasięgu elektryka z rzeczystością?

Używałeś kiedyś elektryka chociaż kilka dni?

Rafał
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Leaf nie ma aktywnego chłodzenia baterii, Nissan dał tu ciała. Teslę tracą średnio 10% pojemności baterii po 200 000 mil.
https://insideevs.com/news/525820/tesla-battery-capacity-retention-90/

McGregor
2 lat temu

Najlepsze jest to zdjęcie pod artykułem. Rower za 0 zł 😀
Wreszcie cześć społeczeństwa zacznie się więcej ruszać, będą zdrowsi i więcej zostanie im w kieszeni, a i smogu będzie mniej. Przykład: do pracy mam 2,3km, chodzę pieszo lub rowerem. Znajomi którzy mają podobną odległość jeżdżą samochodami.. a brzuchy mają…

Last edited 2 lat temu by McGregor
Grunwi
2 lat temu
Reply to  McGregor

Ale Ty jesteś kozak, szacun. Auta dla elit a plebs na rower i do autobusu. To już chyba było. P.S. Kilka pytań mam: 1. Jak dostarczasz dwójkę dzieciaków do przedszkola\szkoły? 2. Co zrobisz jak zechcesz zmienić pracę na lepiej płatną na drugim końcu miasta, 7km dalej w linii prostej dajmy na to? 3. Jak tam będziesz dojeżdżać w zimie? 4. Jak robisz duże zakupy spożywcze dla tej 4-osobowej rodziny, rowerem? 5. Do lekarza z chorym dzieciakiem, każesz mu pedałować czy wieziesz w przyczepce a kobieta oczywiście ma czas zostać wtedy z drugim? Psssst. Rower to nie środek lokomocji dla każdego… Czytaj więcej »

Racjonalny
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Prosta odpowiedź- komunikacja publiczna,a dzieci do szkoły nogą chodzić w pobliżu,a nie 10km od miejsca zamieszkania. Większość korków w mieście spowodowane jest przez kobiety wożące dzieci w te i we wte po mieście -> najpierw wyprowadzają się poza miasto,bo cisza i spokój (i taniej bo czynszu za mieszkanie się nie placi,itd.),a później dwa auta w rodzinie i wożenie siebie do pracy, dzieciaki do szkoły, na zajęcia dodatkowe…Eksportując hałas,smród spalin swojego auta do miasta. Juz dawno powinno się ograniczyć wjazd do miast dla osób mieszkających pod miastem poprzez wprowadzenie oplat. Wówczas nie nastąpiłoby rozlewanie się zabudowy mieszkaniowej w terenach podmiejskich –… Czytaj więcej »

Grunwi
2 lat temu
Reply to  Racjonalny

A gdzie Twoje dzieci dostały się do przedszkola, tego pod domem (o ile masz pod domem)?

Ja oczywiście po tych ideolo wylewanych z siebie zamiast konkretnych odpowiedzi wiem, że jesteś dzieciak który myśli, że znalazł złoty sposób na życie. Pogadamy, jak nie będziesz studentem, tylko 40 lat i będziesz miał dwójkę dzieciaków jak sobie radzisz na rowerze 🤣

Kszak
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Znam tych 40-letnich z dziećmi, co w imię przestrzeni dla tychże dzieci vel. ceny/m^2 wyprowadzają się do Piździwólki świadomie pomijając kwestie, co ze żłobkiem, przedszkolem, szkołą, itp. Bo przecież samochodem to „tylko” 10 km. Kto by myślał już o jakiejś szkole średniej.

jsc
2 lat temu
Reply to  Racjonalny

Zapomniałeś, że sednem problemu jest, że miasto-powiat robi swoje, a obwarzek swoje… przy czymś takim nie da się prowadzić żadnej polityki przestrzennej!!!

swiatlak
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Problem mnie nie dotyczy, ale w pracy przez okno widzę kobietę mieszkającą obok firmy, jak zasuwa rowerem z dwójką dzieci – jedno z przodu, na kierownicy założona osłona aerodynamiczna. Żeby było ciekawiej, na podwórku owej kobiety widać samochody klasy przyzwoitej. Pomijam już fakt, że od siódmego roku życia do szkoły pociskałem sam, i nie byłem żadnym wyjątkiem. 7 km, nawet w linii prostej, to żadna odległość dla roweru, tylko rowerzysta musi być choć trochę rozruszany. Pół życia przemieszkałem na czwartym piętrze; płakać się chciało, gdy każdy, kto przyszedł, zaczynał od „k*wa, jak tu wysoko, jak tu możecie mieszkać?”. Yyy, tak… Czytaj więcej »

krzysztof
2 lat temu
Reply to  swiatlak

tak tak zima, w deszczu bedziesz rowerem popylal? zwlaszcza jak potem robisz 10 godzin fizycznie w tej robocie? i nie masz 25 lat tylko 55…zejdz na ziemie

McGregor
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Nie, Kozak nie jestem… rodowity Polak. W moim stwierdzeniu nigdzie nie padło, że wszyscy muszą jeździć rowerami. Do elit nie należę, stać mnie żeby codziennie jeździć swoim 3,5 litrowym autem, ale tego nie robię choć bardzo lubię. Wole chodzić pieszo lub jeździć rowerem, bo lepiej się wtedy czuję (nie bolą mnie stawy i plecy). Mieszkam w mieście, a moja nastoletnia córka, która ma do szkoły 1,5km jeździ autobusem (a czasem mnie pyta czy ją zawiozę… bo inne dzieci są przywożone przez rodziców). Jak chodziłem do podstawówki, to czasem wracałem ze szkoły 5km z boota. Pojedź sobie chłopie do Amsterdamu (śmigają… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  McGregor

Czasem jest to uzasadnione, bo kibel na drugim końcu miasta ma niższą opłatę – 1,5 zł zamiast 2 zł. A Polak zawsze musi mieć najtaniej 😉

Grunwi
2 lat temu
Reply to  McGregor

Tam tego nie kochają, tylko ich zmusili. Pomijam infrastrukturę tu i tam. Byłeś w Kopenhadze? Polecam każdemu deklaratywne u miłośnikowi rowerów tam pomieszkać chociaż 2-3 tygodnie to zobaczysz, do czego ten absurd prowadzi.

Fazi
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Komunikacja publiczna. Ale jak się chciało w domku za miastem mieszkać….
Moje dzieci w wieku 9 lat same jeździły z jednej dzielnicy do drugiej oddalonej o ok. 15 km komunikacją publiczną, ale rodzić musi 15-latka autem podrzucić….

jsc
2 lat temu
Reply to  Grunwi

(…)5. Do lekarza z chorym dzieciakiem, każesz mu pedałować czy wieziesz w przyczepce a kobieta oczywiście ma czas zostać wtedy z drugim?(…)
Są jeszcze inne rozwiązania… jak złamałem nogę to przychodnia wymyślała jakieś bzdurne powody, aby nie wysłać karetki, ale na szczęście była bliziutko… No to tata wsadził mnie na takie krzesło, zawołał sąsiada i tak mnie zanieśli.

Mike
2 lat temu

A skąd ta cena 0,77zl za 1kWh jak ostatnio od maja byla kolejna juz podwyżka w EONie i prad w stolicy kosztuje aktualnie 1,04zl za kWh. W dodatku tylko dzięki temu ze VAT jest na 5% bo jak wróci na 23% to będzie ponad 1,2zl.

Rafał
2 lat temu
Reply to  Mike

Co gospodarstwo to inna cena, zależna nie tylko od miejsca zamieszkania, dostawcy, ale i zużycia rocznego. Mi w Rzeszowie w mieszkaniu na fakturze sprzed paru dni z PGE pokazuje 0.8999 zł za 1 kWh, taryfa G11.
Zgadzam się, że 0,77 zł w G11 faktycznie zdaje się być bardzo tanio w obecnych czasach.

Mariusz
2 lat temu

Niestety dane dotyczące Dacii spring są już nieaktualne. Najtańsza kosztuje prawie 90 tysięcy złotych. Co po odliczeniu dotacji daje trochę ponad 70 tysięcy złotych a nie 60

Marcin
2 lat temu

Panie redaktorze, ze spalaniem LPG nie zgodzę się.
Obecnie nowo zakładana instalacja gazowa to max.5 -10 procent wyższe spalanie niż na benzynie.
To już nie czasy starej generacji instalacji, obecna sekwencja to naprawdę konieczność przy cenach E95.

Kszak
2 lat temu
Reply to  Marcin

Nie 50, ale 5-10 też nie. Przeczy temu wartość opałowa. Jeśli masz 5 to jeździsz na zubożonej mieszance.

Radek
2 lat temu

„ Jakie paliwo jest za darmo? Nie da się ukryć: najtańsze są pojazdy napędzane siłą mięśni. Na krótkich dystansach – w szczególności o tej porze roku – warto wsiąść na rower. Taka alternatywa samochodu nie tylko pozytywnie wpływa na nasze zdrowie, nie generuje kosztów, często pozwala ominąć korki i jest neutralna dla klimatu, ale umożliwia również zyskanie chwili oddechu w dzisiejszym zabieganym świecie.” 1. Wcale nie za darmo. Napędzanie roweru mięśniami to dodatkowy wydatek energetyczny (dlatego niektórzy zachwalają jako dobry sposób na schudnięcie), a tą energię pozyskujemy z żywności, która póki co za darmo w sklepach nie jest. 2. Pozytywny… Czytaj więcej »

McGregor
2 lat temu
Reply to  Radek

Hehe, Panie Radek, czy Pan przypadkiem nie jest otyłym informatykiem u którego na podłodze obok biurka piętrzy się stos talerzy? Oczywiście rower to jedna z opcji. Ja mieszkam w dużym mieście i to co zauważam, to coraz więcej otyłych ludzi (ci biedacy kupują to drogie jedzenie o którym Pan pisze), coraz więcej wszelkiej maści elektrycznych rowerów i hulajnóg. Pewnie po to, żeby stawy i kręgosłupy nie bolały i żeby mniej się ruszać.. Sam miałem kiedyś problemy i bóle kręgosłupa, po sezonie jazdy rowerowej na prześwietleniu zdecydowana poprawa. Moja mama po wstawieniu nowego biodra, gdyby nie rower to miała by poważne… Czytaj więcej »

Radek
2 lat temu
Reply to  McGregor

Polecam jeszcze raz przeczytać mój komentarz i poszukać fragment, w którym napisałem o „ogromnych” kosztach.
Nie ma? Aj, to po co tak przekręcać? 🙂

Nie ma znaczenia kim jestem, powiem tylko że lubię jazdę na rowerze (za to nie lubię gdy jakiś redaktor zmyśla), niedawno kupiłem sobie kolejny.

Dziękuje za życzenia, oczywiście z wzajemnością, miłej niedzieli!

Anna
2 lat temu
Reply to  Radek

I jest urazowy. Podobnie jak hulajnogi. A gdyby było większe zagęszczenie to jeszcze bardziej.

mechanik
2 lat temu

„Należy przy tym pamiętać, że auto napędzane gazem, zanim się „nagrzeje” spala benzynę, są to jednak raczej śladowe ilości.”

To prawda ale dla starych aut. Niestety w nowoczesnym benzyniaku z bezposrednim wtryskiem auto spala cały czas mieszankę lpg i benzyny . Jazda na samym lpg skończyłaby się awarią układu wtryskowego.

McGregor
2 lat temu
Reply to  mechanik

To prawda. I tu już sens montowania LPG mija się z celem..

Regnard
2 lat temu

Niezmiennie polecam przeróbkę bolidu na gaz drzewny. W swoim czasie spora część taboru transportowego Wehrmachtu jeździła na tym paliwie. Co prawda wymaga to wstawienia niezbyt foremnego kociołka ale pojazd na Holzgass umożliwi proste zagospodarowanie patyków którymi władza umiłowana obdarza wybrańców w ramach programu Chrust Plus, no i będzie w swego rodzaju harmonii z otaczającym nas coraz bardziej paździerzowatym państwem. Darz bór!

swiatlak
2 lat temu

Się nie ma co śmiać. Kumpel właśnie przechodzi na pół etatu, ma swobodę w wyborze terminu pojawiania się w pracy, więc będzie celował w dni bezdeszczowe, i 10 km spokojnie śmignie rowerem (odpowiadając na pytania kogoś wyżej: zimą, nawet w śniegu, jeździ się lepiej, niż w deszczu). Na resztę czasu wziął pracę zdalną w innej firmie. I tak dochodzę do wniosku, że skubany ma rację.

Admin
2 lat temu
Reply to  swiatlak

Kurczę, on z tego wyciśnie z kilka tysi w skali roku…

krzysztof
2 lat temu
Reply to  swiatlak

a potem sie obudziles….

Maciek
2 lat temu

I znowu nic o HVO, a to przynajmniej przejściowo powinno być lekarstwo na restrykcje emisyjne i mimo wyższych kosztów w naszych węglowych warunkach oraz przy wysokich cenach elektryków, to dalej będzie taniej i czyściej.

Raider
2 lat temu

Portfel uratuje auto, które nie jeździ. Praca zdalna i nagle co miesiąc zostaje tysiąc złotych więcej w portfelu. Niestety coraz więcej firm wprowadza model hybrydowy, co podnosi koszty dojazdu do pracy.

Admin
2 lat temu
Reply to  Raider

To prawda, praca zdalna to dziś ekwiwalent poważnej podwyżki

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

ale praca zdalna nie jest mozliwa dla wiekszosci ludzi wiec to takie gadanie o yeti…

ObywatelRP
2 lat temu

Warto zaznaczyć , czego akurat nie było w artykule, ze auto w lpg nie ma właściwie sensu w miastach , bo nigdzie tym nie zaparkujesz – każdy jeden parking ma zakaz wjazdu lpg. Parkowanie w dużych miastach jest bardzo utrudnione.

Kszak
2 lat temu
Reply to  ObywatelRP

Oczywiście patrzę przez pryzmat siebie, ale od 11 lat na LPG nie spotkałem się na swojej drodze (sensu stricto) z takim zakazem (codzienna jazda w Warszawie jesień/zima, bo gdy ciepło to rower). Fakt, że je widzę, ale nawet nie tyle omijam, co nigdy nie trafiłem.

jaa
2 lat temu

Chyba w 2012 roku benzyna była po prawie 6 zł, przy o wiele niższych zarobkach. Pamiętam, że wtedy znacząco ograniczyłem jazdę samochodem, bo po prostu było to za drogo, a miałem do tego jeszcze mało ekonomiczne auto. Obecna cena 8 zł, moim zdaniem wcale nie jest taka wysoka. Ktoś ma konkretne wyliczenia? Od tamtego czasu zarobki wzrosły o całkiem dużą wartość (średnia krajowa chyba o około 60%?)

Admin
2 lat temu
Reply to  jaa

Tak, w stosunku do zarobków paliwo jest wciąż tańsze, niż wtedy. Przy cenie 10 zł za litr będziemy mieli taką sytuację, o jakiej Pan pisze – że zaczniemy myśleć o ograniczaniu jeżdżenia samochodem

Pawel
2 lat temu

Kontrakty futures na benzynę oscylują obecnie 25% taniej na grudzień tego roku, także spodziewajcie się ceny w okolicach 6 zł w grudniu

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu