Chyba każdy ma świadomość tego, że przechodząc na emeryturę nie utrzyma poziomu życia z czasów aktywności zawodowej. Zwłaszcza że przeżyjemy na tej emeryturze może nawet i ponad 20 lat. Żeby przez ten czas nie biedować, musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Ile trzeba odkładać? I jakiego „inwestycyjnego kopa” może nam dać oszczędzanie w ramach „emerytalnych dopalaczy”?
Szacuje się, że stopa zastąpienia brutto, a więc przed potrąceniem podatków i składek na ZUS, wyniesie dla dzisiejszych 50-latków blisko 36% (kobiety) i 45% (mężczyźni). W przypadku obecnych 40-latków stopa zastąpienia wyniesie odpowiednio: 32% i 39%. Musimy się więc liczyć z tym, że „emerytalna pensja” wynosić będzie mniej więcej jedną trzecią tego, ile zarabialiśmy będąc aktywni zawodowo.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Gwałtowny spadek dochodów sprawia, że tylko niespełna 28% osób w wieku 65+ deklaruje, że ich sytuacja finansowa jest dobra. Dwie trzecie ocenia swoją sytuację jako „pośrednio dobrą”, a ok. 7% nie ma równowagi budżetowej, co oznacza, że ich dochody nie pokrywają wszystkich niezbędnych wydatków.
Komfortowa sytuacja byłaby taka, gdyby stopa zastąpienia wynosiła 100%. To oznacza, że na brakujące dwie trzecie stopy zastąpienia musimy odłożyć w czasie aktywności zawodowej, choć eksperci nieco uspokajają, bo na emeryturze nasze wydatki nieco spadają (ponoć najwięcej wydajemy w wieku 37-55 lat). Żeby utrzymać zbliżony komfort życia na starość, dobrze byłoby dążyć do osiągnięcia stopy zastąpienia na poziomie 70-80%.
Przeczytaj też: Nadszedł czas planowania wydatków, które nastąpią dopiero za lata. Trzy powody, dla których warto pomyśleć o nich już teraz
Ile trzeba odkładać, żeby na emeryturze żyć godnie?
Komfort życia na emeryturze w dużej mierze jest w naszych rękach. Ile powinniśmy odkładać? To oczywiście zależy od indywidualnych możliwości. Pokażę kilka przykładów, które mogą naprowadzić was na konkretne kwoty. Jak już wiemy, wysokość emerytury stanowić może jedną trzecią zarobków. Naszym celem jest, by stopa zastąpienia wyniosła np. 70% (bo na emeryturze mniej wydajemy).
Zapraszam do pobrania za darmo „Przewodnika emerytalnego” Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, który jest pod tym linkiem. Tam jest więcej informacji o tym, co zrobić, żeby „najdłuższe wakacje życia” były naprawdę długie i przyjemne.
Dla uproszczenia przyjmijmy, że naszym celem jest zgromadzenie dodatkowych środków na okres 10 lat. Załóżmy, że dziś zarabiamy 5000 zł na rękę. Spodziewana emerytura to więc ok. 1700 zł miesięcznie. Musimy więc drugie tyle zaoszczędzić, mnożąc tę kwotę razy 10 lat. Powinniśmy więc uzbierać ponad 200 000 zł.
Zaczynamy oszczędzać 30 lat przed emeryturą. Cel osiągniemy, odkładając co miesiąc ok. 560 zł. Ale ta symulacja nie uwzględnia żadnych odsetek od inwestycji oraz tego, że za 30 lat 200 000 zł będzie znacznie mniej warte niż dziś.
Odkładane środki powinniśmy więc waloryzować o wskaźnik inflacji. Nie wiemy oczywiście, o ile ceny będą rosły. Dziś inflacja sięga 8%, ale kilka lat temu mieliśmy do czynienia z deflacją. Przyjmijmy, że w długim terminie będzie to średnio 3,5% rocznie. Co roku wysokość miesięcznej „składki emerytalnej” podnosić będziemy o 3,5%. Dzięki temu w ciągu 30 lat uzbieramy 347 000 zł, czyli odpowiednik dzisiejszych 200 000 zł (przy uwzględnieniu 3,5-proc. inflacji).
To wynik przy założeniu, że pieniądze chowamy do skarpety, a więc nie dajemy im szans na to, by pracowały. Gdybyśmy odkładali te pieniądze w banku np. na koncie oszczędnościowym, które średnio przynosi 2% zysku rocznie, w ciągu 30 lat uzbieralibyśmy 450 000 zł. Dzięki temu, że pieniądze pracują, a naszym celem jest uzbieranie ok. 350 000 zł, oszczędzanie moglibyśmy zacząć od ok. 450 zł miesięcznie.
IKE, IKZE, PPE, PPK, czyli „emerytalne dopalacze”
Powyższe symulacje zakładają bardzo ostrożny sposób odkładania pieniędzy na emeryturę. Zaczynając oszczędzanie, a więc chwilę po 30. urodzinach, mamy czas, by nieco bardziej zaryzykować, a więc część środków zainwestować na rynku kapitałowym – w akcje spółek czy pośrednio w funduszach inwestycyjnych. Historycznie takie inwestycje przynoszą wyższy zysk niż bezpieczne lokaty bankowe, choć trzeba pamiętać, że wynik inwestycyjny obniżą opłaty i prowizje pobierane przez firmy, które inwestują nasze pieniądze.
Jeśli postanowicie powierzyć oszczędności firmom od inwestycji, możecie zyskać ekstra premię. Chodzi o rządowe programy emerytalne, w ramach których można liczyć na dopłaty do składek od państwa i pracodawcy czy ulgi podatkowe, czyli „emerytalne dopalacze”.
Nie mamy w Polsce jednego takiego programu. Poszczególne ekipy rządzące serwowały swoje rozwiązania, dzięki czemu mamy już cztery programy zachęcające nas do oszczędzania na starość. Mam na myśli Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE), Pracownicze Programy Emerytalne (PPE) i Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK).
Uczestnictwo w PPE i PPK w dużej mierze zależy od dobrej woli pracodawcy, ale decyzja o oszczędzaniu w IKE i IKZE zależy tylko od nas. Jak to działa? Na IKZE w 2021 r. można było wpłacić 6310,80 zł, a limit dla przedsiębiorców wynosił 9466,20 zł. W 2022 r. te limity wzrosną odpowiednio do 7106,40 zł i 10 659,60 zł. Zakładając, że w 2021 r. wykorzystaliśmy cały limit (6310,80 zł), to w przyszłym roku przy rozliczaniu podatków wróci do nas 17% tej kwoty, czyli ok. 1073 zł w ramach ulgi podatkowej (więcej w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą i najlepiej zarabiających).
To przyzwoite pieniądze, które możemy reinwestować. Nawet przy ostrożnym założeniu, że rocznie na IKZE będziemy odkładali 5000 zł – czyli mniej, niż wynosi maksymalny limit – roczny „uzysk” wyniesie 850 zł, zaś przy założeniu, że mamy przed sobą 30-letni horyzont – w tym czasie wartość „dopalacza” wynosi 25 500 zł.
Trzeba jednak pamiętać, że wycofując pieniądze z IKZE płacimy 10-proc. podatku od całego salda. Tego podatku nie zapłacimy, jeśli skorzystamy z drugiego emerytalnego rozwiązania – IKE. W tym przypadku nie mamy korzyści „tu i teraz” w postaci ulgi podatkowej, ale jeśli nie wypłacimy pieniędzy z IKE do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego, państwo nie potrąci nam tego podatku.
W ramach IKE (podobnie jak w IKZE) możemy odkładać pieniądze w biurach maklerskich, funduszach inwestycyjnych, w bankach (np. w formie konta oszczędnościowego) lub za pośrednictwem firm ubezpieczeniowych czy dobrowolnych funduszy emerytalnych. W 2022 r. na IKE będzie można wpłacić 17 766 zł, czyli o prawie 2000 zł więcej niż w 2021 r. W tym przypadku zachętą jest brak podatku Belki przy wychodzeniu z programu (po osiągnięciu wieku emerytalnego).
Co się bardziej opłaca: oszczędzanie w IKE czy w IKZE? Policzył to Maciek Samcik w tym artykule, zapraszam do przeczytania.
Ile wart jest „emerytalny dopalacz” w postaci zwolnienia z podatku Belki? Wróćmy do symulacji, kiedy zaczynamy odkładać 450 zł miesięcznie w pierwszym roku, a w każdym kolejnym roku zwiększamy wpłaty o 3,5%, czyli wskaźnik inflacji. Inwestycja, np. w banku na koncie oszczędnościowym, daje nam 2% rocznie. Po 30 latach odłożymy w ten sposób 363 000 zł, tyle że brutto. Po zapłaceniu podatku Belki zostanie ok. 347 000 zł. Jeśli inwestycja opakowana by była w formie IKE, w naszej kieszeni zostanie ok. 16 000 zł, czyli wartość podatku od zysków kapitałowych.
Pracodawca i podatnicy dołożą do twojej emerytury
Dodatkowo kapitał na przyszłą emeryturę możemy gromadzić w Pracowniczych Programach Emerytalnych (PPE). Ale uruchomienie takiego programu zależy od pracodawcy, który może odkładać składkę w wysokości do 7% wynagrodzenia pracownika. Program dopuszcza też dobrowolne wpłaty pracowników. Zachętą do oszczędzania w ramach PPE jest to, iż zyski z inwestycji i wypłata środków zwolnione są z podatku dochodowego od osób fizycznych. W 2022 r. na PPE będzie można wpłacić w sumie (składki pracodawcy i pracownika) 26 649 zł w 2022 r. W 2021 r. limit wynosił 23 521,50 zł.
Najmłodszym programem emerytalnym są Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK). W odróżnieniu od PPE ten program zakłada, że uczestnicy (osoby pracujące na etacie) domyślnie są do niego zapisywani, ale mogą się z nich wypisać.
Oszczędności w PPK pochodzą z trzech źródeł: z wpłat pracowników (co najmniej 2% pensji brutto), dopłaty pracodawcy (przynajmniej 1,5% pensji brutto) oraz rocznej premii od państwa, czyli podatników, w wysokości 240 zł. Dodatkową zachętą oszczędzania w PPK jest brak podatku od zysków kapitałowych, jeśli środki wypłacimy po osiągnięciu 60. roku życia.
W przypadku PPK mamy już pierwsze realne wyniki: Z danych Instytutu Emerytalnego na koniec trzeciego kwartału 2021 r. wynika, że – uwzględniając wszystkie trzy źródła wpłat – średnia wartość rachunku uczestnika PPK wynosiła ok. 5570 zł (więcej na ten temat znajdziecie w tym artykule). Z tej kwoty mniej więcej połowa stanowiła pieniądze rzeczywiście odciągnięte z pensji pracownika, a druga połowa to część dopłacana przez pracodawcę, zyski wygenerowane przez fundusze oraz dopłata państwowa.
Powtórzmy: z każdej włożonej do PPK złotówki pracownik po ponad półtora roku oszczędzania miał mniej więcej dwie złotówki (po ostatnich spadkach cen akcji bilans nieco się pogorszył, ale i tak jest na plusie). A pieniądze można w każdej chwili wycofać, płacąc pewne kary, ale mimo wszystko pozostając na plusie. Przy założeniu, że zarabiamy dziś 4000 zł miesięcznie i że nasza wpłata do PPK wynosi 2% od każdej pensji (czyli 80 zł minus podatek od wpłaty pracodawcy) – wartość „dopalacza” – przy założeniu stabilnych zysków z inwestowania tych pieniędzy – wynosi 1000 zł rocznie. A więc 30 000 zł w całym 30-letnim horyzoncie.
Trzy emerytalne dopalacze i strategia
Mamy więc trzy „emerytalne dopalacze”, z których każdy działa inaczej, ale każdy niesie bonusy: IKZE to bieżąca ulga podatkowa (w naszym przykładzie ponad 25 000 zł w skali 30 lat w prezencie), IKE to brak podatku Belki przy wypłacie pieniędzy na emeryturę (w naszym przykładzie korzyść wyniesie 16 000 zł), a PPK to dopłaty pracodawcy i państwa (w naszym przykładzie do wyjęcia jest 30 000 zł bonusu w horyzoncie 30 lat). W sumie „emerytalne dopalacze” mogą zaoferować np. 70 000 zł w prezencie. Niemało.
Jak zmontować z tego emerytalną strategię? Jeśli zarabiasz 4000 zł i masz okazję uczestniczyć w PPK, to oczywiście to zrób – odkładaj w skali roku 1000 zł na przyszłą emeryturę. Do tego dorzuć 400 zł w skali miesiąca w ramach oszczędzania na IKZE (uskłada się niecałe 5000 zł rocznie) oraz np. 200 zł na IKE (uskłada się 2400 zł rocznie). W sumie 17% obecnego wynagrodzenia będziesz „rezerwować” na przyszłą emeryturę, a przy okazji uzyskasz co najmniej 1000 zł „dopalacza” PPK, 850 zł „dopalacza” IKZE oraz – w przyszłości – trudną do przewidzenia „premię” z braku podatku Belki na IKE.
W sumie wartość „dopalaczy” wyniesie nawet równowartość połowy jednej Twojej pensji w skali roku. Czyli to tak, jakby ktoś dołożył Ci połowę „trzynastki” i przeznaczył na Twoją dodatkową emeryturę.
Czytaj też: Nadszedł czas planowania wydatków, które nastąpią za lata. To planujemy! (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj też: Przewodnik emerytalny: jak nauczyć się właściwego stosunku do kasy? (subiektywnieofinansach.pl)
Zapraszam też do pobrania za darmo „Przewodnika emerytalnego” Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, który który jest pod tym linkiem. To naprawdę ciekawa lektura, atrakcyjna w formie i inspirująca w treści. Mnóstwo rad, prostych sposobów na gromadzenie pieniędzy oraz spostrzeżeń zmieniających spojrzenie na pieniądze. Zrób sobie prezent i przeczytaj. Może się przydać znacznie wcześniej niż na emeryturze.
———————-
Partnerem cyklu edukacyjnego „Przewodnik emerytalny” jest Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych
Źródło zdjęcia: Pixels/Pixabay.com