Koszty ogrzewania coraz bardziej obciążają nasz domowy budżet. A energii brakuje praktycznie w całej Europie. Ci konsumenci, którzy nie są „chronieni” taryfami URE na gaz, dostają informacje o dwu-trzykrotnych podwyżkach rachunków. Tarcza antyinflacyjna nie przyniesie dużej ulgi. A ceny gazu (nawet gdy już spadną) mogą jeszcze wzrosnąć. Unia Europejska chce wprowadzić nowy podatek „od ogrzewania”. Ile wyniesie? Jak zmienią się nasze rachunki za ciepło? Czy ogrzewanie musi być takie drogie?
Polskie instytucje (urzędy, szkoły, szpitale) i prywatne firmy dostają informacje o podwyżkach opłat za ogrzewanie o ponad 100%. W ich przypadku nie ma taryfy (sic!) ulgowej – są umowy wolnorynkowe. We wrześniowym artykule łapaliśmy się za głowy, gdy ceny gazu sięgnęły rekordowych 50 euro za megawatogodzinę. Dziś jest to już dwa razy tyle. Jak ten szok cenowy przekłada się na nasze portfele?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W tym roku taryfowana cena gazu dla gospodarstw domowych wzrosła już o 27% i wynosi ok. 13 groszy za kWh. Osoby, które nie korzystają z usług państwowego koncernu PGNiG (są obszary w Polsce, gdzie infrastruktura gazowa nie należy do tego giganta), np. mieszkańcy gminy Tarnowo Podgórne, dostają informacje, że lokalny sprzedawca podwyższa im ceny znacznie bardziej – o 170%, do 22 groszy za kWh.
Ile powinien kosztować w Polsce gaz?
Gaz drożeje z trzech powodów. Gazprom przykręcił kurek, Azja zaczęła zasysać z rynku ogromne ilości gazu skroplonego LNG, a gospodarki zachodnioeuropejskie zaskoczyła skala ożywienia gospodarczego. Dość powiedzieć, że idzie zima, a magazyny gazu są pustawe, dokładniej – według raportu analityków banku Pekao – tak mało gazu „na zapas” nie było w Europie o tej porze roku od 10 lat!
Pytanie brzmi: czy ceny gazu wzrosły tymczasowo i zaraz spadną? A może utrzymają się na tak wysokim poziomie? Niestety, prognozy nie są optymistyczne. Trzeba trzymać kciuki za łagodną zimę, inaczej ceny gazu mogą nas dopiero porazić.
Jak wynika z symulacji Banku Pekao (widocznej na grafice), ceny gazu na europejskim rynku mogą wzrosnąć z obecnych ok. 100 euro za MWh do ok. 110 euro (jeśli zima będzie łagodna) do aż 140 euro.
Gaz na rynku amerykańskim już wyraźnie potaniał, ale Europa boi się, że ostrzejszych sankcji na Rosję za Nord Stream 2.
Gdyby ten scenariusz się ziścił, cena gazu byłaby o 366% wyższa niż maksima z lat 2018-2020 (co widać na wykresie). To, co może nas uratować, to odblokowanie eksportu przez Rosję, ciepła zima i spadek popytu w Chinach. Każdy z tych scenariuszy jest trudny do przewidzenia. Tym bardziej, że…
„Wolumen LNG przypływający na Stary Kontynent jest w dużej mierze pochodną tego, co zostaje po uwzględnieniu wszystkich dostaw tego surowca na inne rynki regionalne”
– odnotowuje Pekao. Czyli my dostajemy gazowe resztki z pańskiego stołu i na ulgę nie ma co liczyć. No, chyba, że Azję (która płaci za gaz znacznie więcej, niż europejscy odbiorcy) dotknie spowolnienie gospodarcze.
To ceny w hurcie: bez podatku, bez akcyzy i bez opłat dystrybucyjnych. W przeliczeniu 100 euro za MWh to 0k. 10 eurocentów za kWh, czyli przeliczając na nasze pieniądze – ok. 46 groszy za kWh. Dla porównania: cena gazu na polskiej giełdzie – Towarowej Giełdzie Energii – wynosi ok. 31-32 grosze za kWh.
Porównując te kwoty z taryfami PGNiG dla klientów indywidualnych – 13 groszy za kWh, można przypuszczać, że PGNiG dopłaca do sprzedaży gazu odbiorcom indywidualnym. Niech świadczy o tym choćby cena gazu dla firm. Jak wynika z cennika PGNiG, od 1 października cena gazu w hurcie dla dużych odbiorców to 40 groszy za kWh. Dla porównania w 2017 r. to było… 10 groszy.
Po ile PGNiG kupuje gaz, który nam sprzedaje? I ile sam go wydobywa?
W Polsce 96,5% odbiorców (pod względem liczby) to gospodarstwa domowe. Ale jeśli chodzi o zużycie, to gaz pochłania głównie przemysł – prawie aż 70%. Chodzi o zakłady nawozowe, huty aluminium czy KGHM. Gospodarstwa domowe to tylko 24,5%. W Polsce zużywamy około 20 mld m sześciennych paliwa rocznie.
Czy PGNiG musi podnosić ceny gazu? Po jakiej cenie tak naprawdę go pozyskuje? Cóż, punktem odniesienia nie może tu wyłącznie cena gazu na giełdzie, bo PGNiG część gazu wydobywa sam – ok. 20% krajowego zużycia – a część kupuje w ramach długoterminowych kontraktów z Gazpromem oraz w ramach kontraktów na dostawy skroplonego gazu LNG (np. z USA).
Cena gazu w kontrakcie Jamalskim jest tajna (PGNiG kupuje nie mniej niż 9 mld m sześciennych rocznie). W 2020 r. PGNiG wygrał spór arbitrażowy z Gazpromem i na mocy wyroku Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie płaci za paliwo gazowe według nowej formuły cenowej, która powiązana jest z cenami gazu na rynku europejskim. Z terminalu LNG mamy 3,8 mld m sześciennych skroplonego gazu z Kataru i USA (ceny podobno nie są wyższe od tych „rosyjskich”). Reszta rocznego zapotrzebowania to eksploatacja polskich złóż gazu przez PGNiG. W 2021 r. spółka planuje wydobyć 3,7 mld m szesc. błękitnego paliwa.
Jak czytamy w sprawozdaniu PGNiG, w pierwszym półroczu br. spółka odebrała 18 ładunków gazu skroplonego.
Czytaj też: Gazowy kryzys uderzy w każdego. Nie ma znaczenia, ile gazu zużywasz. Czy można się zabezpieczyć przed wzrostem cen gazu?
Gaz jest drogi i taki ma być. To „zielona inflacja”
W lipcu opisywaliśmy projekt Komisji Europejskiej „Fit For 55” opodatkowania paliw, gazu i węgla, które zużywają gospodarstwa domowe, po to, by szukały ekologicznych alternatyw. Zgodnie z tą filozofią, jeżeli ogrzewanie gazem jest drogie, to powinniśmy teraz gremialnie zacząć kupować kotły na pellet i pompy ciepła. W końcu ogrzewanie budynków w Unii Europejskiej odpowiada za ok. 40% emisji gazów cieplarnianych. UE chce zniechęcić do emisji CO2 poprzez podwyżkę opłat za ogrzewanie paliwem, które emituje CO2.
Sęk w tym, że na wymianę milionów źródeł ogrzewania potrzeba czasu. Grozi nam więc to, że ceny gazu pozostaną wysokie i zostaną sztucznie podwyższone przez nowe regulacje unijne. Eksperci nawet nazywają ten proces „dekadą zielonej inflacji”, czyli wzrostem koszów życia: utrzymania mieszkania i podróżowania z powodu parapodatków ekologicznych.
Na agendzie jest pomysł, by opłaty za CO2 były takie same dla samochodów i ogrzewania budynków. Ile wyniosą? Nie wiadomo. Scenariusz optymistyczny zakłada 5 euro za tonę CO2. Wtedy, według kalkulacji think-tanku Forum Energii, ogrzanie 150-metrowego budynku poddanego termomodernizacji będzie droższe o około 70 zł w przypadku ogrzewania gazowego i o 160 zł droższe, jeśli palimy węglem. To podwyżki w skali roku. Ale są to koszty zmienne, uzależnione od zapotrzebowania na ciepło i kosztów samego CO2.
Jeśli budynek jest nieocieplony, a takich w Polsce jest większość, podwyżka wyniesie odpowiednio 150 zł i 350 zł. W scenariuszu wyższych opłat nakładanych na wyemitowany CO2, obciążenia dla gospodarstw domowych pójdą ostro w górę nawet do kilkuset złotych. Albo i więcej. Jeszcze nie dawno nikt się nie spodziewał, że przemysł tak szybko zacznie płacić prawie 60 euro za tonę CO2.
Pakiet podwyżek konsumenckich w ramach walki z klimatem będzie w najbliższym roku negocjowany na forum unijnym i nie wiadomo, w jakiej formie wejdzie ostatecznie w życie. Ale patrząc na wyniki sondażu zleconego przez Europejski Bank Inwestycyjny, społeczeństwa raczej godzą się na podjęcie bardziej rygorystycznych działań na rzecz klimatu. A to zwiastuje większe koszty ogrzewania polskich mieszkań i domów.
Koszty ogrzewania: kiedy zwróci się termomodernizacja?
Jeśli nie możemy wpłynąć na ceny, to musimy ograniczyć zużycie. Jak? Poprzez termomodernizację budynków. W Polsce jest 550 000 budynków wielorodzinnych z czego docieplenia wymaga 160 000. Dużo, ale nie ma dramatu. Gorzej jest w przypadku domów jednorodzinnych – z 5 mln wszystkich stojących w kraju aż 4 mln wymagają pilnej termomodernizacji.
Państwo do niej dopłaca poprzez program „Czyste Powietrze” oraz ulgę w podatku dochodowym, ale to stanowczo za mało. Programy trwają już od kilku lat, a efekty są mizerne. Aż 3 mln gospodarstw grzeje się węglem, który jest coraz droższy i niektórzy ratują się na przykład … spalaniem mebli. Stare, lakierowanie meble, które wydzielają toksyczne substancje, ciągle dla wielu osób są paliwem pierwszego wyboru. OLX na wniosek „Polskiego Alarmu Smogowego” walczy z takimi ogłoszeniami, ale ciągle wskakują nowe, np. takie:
O ile mogą spaść koszty ogrzewania i miesięczne rachunki po termomodernizacji? Statystycznie, według GUS, zużycie gazu w domu po termomodernizacji spada o 19%, a węgla o 14%. W rzeczywistości uzysk energetyczny jest dużo większy, w tym konkretnym przypadku zapotrzebowanie na energię po termomodernizacji spadło o 74%.
O ile spadną koszty ogrzewania? Tyle ile domów, tyle różnych wyników, ale firma Rockwool (a jakże – oferująca wełnę do ocieplania ścian) zrobiła symulację, że na gdyby budynek został poddany termomodernizacji, roczny koszt ogrzewania węglem zmalałby o 4700 zł do 1800 zł.
Ile trzeba zainwestować, żeby ściąć koszty ogrzewania?
Kompleksowa termomodernizacja niewielkiego domu jednorodzinnego kosztuje co najmniej 50 000 zł (ściany, okna, drzwi, stropy…). W ramach programu „Czyste Powietrze” można „odzyskać” 25 000 zł plus ewentualnie 5 000 zł jeśli zamontujemy fotowoltaikę (to coś dla tych, którzy nie załapali się na program „Mój Prąd„).
Do tego jest ulga podatkowa na termomodernizację – 17-32% w zależności od progu podatkowego, a kwota odliczenia nie może przekroczyć 53 000 zł (liczone od tej kwoty, która nie została objęta już dotacją). To kolejne kilka tysięcy złotych zwrotu. Niestety dotacja z „Czystego Powietrza” jest skierowana do osób, które mają dochód do 100 000 zł rocznie (mowa o jednej konkretnej osobie-beneficjencie, a nie małżeństwie czy gospodarstwie domowym).
Gdybyśmy z własnej kieszeni musieli wysupłać 25 000 zł (50 000 zł minus 20 000 zł dotacji i minus 4250 zł ulgi) to inwestycja zwróciłaby się po ponad 5 latach.
——–
Posłuchaj „Finansowych sensacji tygodnia”: hipoteki, WIBOR, inflacja, fotowoltaika…
———
Zobacz zapis webinarium dotyczącego „Polskiego Ładu”. Jakie decyzje warto podjąć?
źródło zdjęcia: PixaBay/Pekao