Wiele osób, słysząc porady dotyczące oszczędzania, odpowiada z oburzeniem, że nie ma z czego tych pieniędzy odkładać. Jeśli jednak spojrzymy na dane, to okazuje się, że znaczna część naszych rodaków wpadła w sidła negatywnych nawyków, które rujnują ich portfele. Sprawdzamy jakie są najbardziej szkodliwe nawyki dla naszych portfeli oraz ilu z nas dotyczą. I ile pieniędzy można zaoszczędzić ograniczając choćby tylko jeden zły nawyk
Nikogo nie zaskoczy informacja, że jednym z najbardziej szkodliwych nawyków dla naszego portfela (no i oczywiście zdrowia) jest palenie papierosów. Choć liczba palaczy w naszym kraju spada, to nadal pali prawie co czwarty Polak i co piąta Polka. Wszyscy palacze raczej zdają sobie sprawę z tego, że palenie bardzo uszczupla ich budżet, sprawdźmy jednak o jakich dokładnie kwotach mowa.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zły nawyk nr 1: przepalamy pieniądze…
Paczka papierosów kosztuje ok. 15 zł. Zakładając, że w dziennie wypalamy paczkę, to w skali miesiąca wydajemy 450 zł. Jeszcze większe wrażenie zrobi kwota 5.400 zł– bo tyle wydamy w skali roku. W ciągu 40 lat, wydając 15 zł na paczkę dziennie (lub równowartość po indeksacji o inflację), wydamy 216.000 zł (lub równowartość).
Palenie tytoniu to również nieomal gwarancja, że prędzej czy później dopadnie nas choroba płuc. I będzie trzeba zacząć wydawać pieniądze na lekarzy oraz lekarstwa. Jeśli trafimy do szpitala, to już oczywiście będziemy leczeni na koszt państwa. Tym niemniej szacuje się, że leczenie palacza kosztuje rocznie od 10.000 zł do 20.000 zł. Zakładając, że większość tej kwoty wydamy z własnej kieszeni i że średni czas choroby w skali życia każdego palacza wyniesie 10 lat, mamy kolejne 100.000 zł. I to ostrożnie licząc. A w skali roku – jakieś 2.500 zł (rozkładając koszt na wszystkie lata, nawet te, gdy jeszcze jesteśmy zdrowi).
Oczywiście, rzucenie palenia to nie jest prosta sprawa, najlepiej po prostu nie zaczynać. Jeśli jednak jesteśmy na etapie uzależnienia może być sporo trudniej, jednak uświadomienie sobie, ile kosztuje nas – i ile będzie kosztowała w przyszłości – ta bardzo niezdrowa przyjemność. Patrząc na to, że każdy z nas powinien zebrać kilkaset tysięcy złotych na dodatkową emeryturę, warto te pieniądze zaoszczędzić na paleniu, niż na innych wydatkach.
Zły nawyk nr 2: jemy trochę za dużo…
Żywność stanowi bardzo dużą część naszego budżetu. Nie będziemy teraz nikogo namawiać do rezygnacji z jedzenia, jak w przypadku palenia papierosów. Warto jednak czasem się zastanowić, czy aby na pewno nie jemy za dużo. Wg danych NFZ co czwarty dorosły Polak jest otyły, a z nadwagą zmaga się aż 60% z nas. Przerażające dane dotyczą również dzieci, ponad jedna piąta z nich zmaga się z nadwagą i otyłością i niestety polskie dzieci należą do najszybciej tyjących w Europie.
Przyczyną otyłości i nadwagi jest pewien zły nawyk – nadmiar spożywanych kalorii. A skoro za dużo jemy, to znaczy, ze na to jedzenie za dużo wydajemy, bo przecież nasza lodówka sama się nie zapełnia. Wg Narodowego Testu Zdrowia Polaków z 2020 r., co czwarty Polak kilka razy w miesiącu sięga po fast-food oraz pije słodzone napoje. Aż 13% z nas sięga po napoje z dodatkowym cukrem codziennie, a co siódmy Polak robi to kilka razy w tygodniu.
Przeciętne zapotrzebowanie kaloryczne dorosłej osoby to ok. 2000 kcal (dokładne zapotrzebowanie kaloryczne jest kwestią indywidualną i zależy m.in. od płci, wzrostu i poziomu aktywności fizycznej).
Koszt takiego dziennego zdrowego jadłospisu to ok. 20 zł. Jeśli będziemy jeść to samo, tylko o 50% więcej, to nasz dzienny wydatek na jedzenie wzrasta o kolejne 10 zł. Jeśli do tego w ciągu dnia wpadnie nam deser w postaci batona za 3 zł, słodzonego napoju za podobną kwotę, to łatwo wyjdzie nam średnio ok. 15 zł dziennie więcej, niż faktycznie potrzebujemy.
Jeśli oprócz tego, należymy do grona osób które 1-2 razy w tygodniu sięgają po fast-food, to okaże się, że w skali miesiąca wydajemy dodatkowe kilkaset złotych za jedzenie powyżej naszego zapotrzebowania kalorycznego. To tyle, co wydają palacze na swój niechlubny nawyk. Łączny rachunek za zbyt obfite jedzenie może wynosić szacunkowo 9.000 zł rocznie.
Oczywiście każdemu z nas zdarzy się dzień, kiedy po prostu musimy zjeść kilka kostek, a może nawet i całą tabliczkę czekolady czy paczkę frytek. Grunt, żeby nie robić tego codziennie. Bo wtedy te kilka złotych więcej dziennie przeradza się w całkiem pokaźną kwotę w skali miesiąca i roku.
A skoro omawiamy aspekty finansowe, to warto dodać, że na walkę z otyłością i nadwagą rząd wydaje rocznie ok. 3 mld zł, z czego 1,7 mld to koszt leczenia cukrzycy typu II, czyli tej nabytej, często spowodowanej nieodpowiednią dietą.
Czytaj też: Czy zdrowe jedzenie to drogie jedzenie? Sprawdzamy
Zły nawyk nr 3: wyrzucamy jedzenie
Skoro już jesteśmy przy jedzeniu, to kolejnym bardzo złym nawykiem jest marnowanie żywności. Niestety w kategorii wyrzucania jedzenia zajmujemy w Polsce niechlubne, piąte miejsce w całej UE. Średnio na osobę wychodzi 247 kg rocznie, a gospodarstwa domowe odpowiadają aż za ponad połowę tej wartości. Do wyrzucania żywności przyznaje się aż 42% Polaków, są to jednak deklaracje badanych, prawdopodobnie więc osób które wyrzucają jedzenie do kosza jest znacznie więcej.
Wg Raportu Federacji Polskich Banków Żywności, czteroosobowa rodzina traci w ten sposób średnio 2.500 zł rocznie. Z takich danych można by wręcz wywnioskować, że jesteśmy bardzo zamożnym narodem, skoro możemy sobie pozwolić na wyrzucanie takich kwot do kosza.
Marnowanie jedzenia jest często skutkiem nieprzemyślanych zakupów, dlatego warto planować zakupy żywieniowe z góry na kilka dni i od razu z założeniem co będziemy chcieli z tego ugotować. Niestety wg wspomnianego raportu zaledwie 10% z nas chodzi zawsze do sklepu z listą zakupów.
A szkoda, bo dzięki dobremu planowaniu możemy zaoszczędzić sporo pieniędzy. Jeśli dodatkowo zaczniemy robić przemyślane zakupy raz na kilka dni to rzadziej będziemy się narażać na pokusy i spontaniczne kupowanie przekąsek przy kasie.
Zły nawyk nr 4: jesteśmy zakupoholikami
Niestety wiele osób ma problemy nie tylko z zakupem nadmiernej ilości żywności, ale też ubrań. Reklamy stale zachęcają nas, żeby kupić sobie coś w ramach nagrody, pocieszenia czy poprawy samooceny. I niestety, ale wygląda na to, że wielu z nas ulega tym namowom. Wg raportu „Rynek mody w Polsce” przygotowanego przez KPMG, co trzeci Polak co najmniej raz w miesiącu stara się kupić sobie nową rzecz.
Udział takich osób znacznie zwiększa się, jeśli spojrzymy na pokolenie „Z” (urodzeni po roku 1990). W tej grupie aż 44% badanych zadeklarowało, że nowych zakupów dokonuje minimum raz na 30 dni. A jest to pokolenie, które niedawno wkroczyło lub dopiero wkracza na rynek pracy. Skoro są na początku swojej zawodowej kariery, to możemy przyjąć, że ich pensje nie należą do najwyższych.
Równie niepokojący jest fakt, że wg wspomnianego raportu, głównym motywatorem do zakupów nie jest faktyczna potrzeba, a okazja czyli np. promocja lub wyprzedaże sezonowe. Średnio dla 59% badanych jest to powód do wybrania się na zakupy, wartość ta wzrasta ponownie dla pokolenia „Z” i wynosi 64%.
Skoro więc wielu z nas kupuje nowe ubrania z uwagi na promocje i jednocześnie robi to co najmniej raz w miesiącu, to powstaje pytanie czy faktycznie potrzebujemy tylu ubrań. Tym bardziej, że jednocześnie części naszej ubrań praktycznie w ogóle nie nosimy i niestety wiele elementów naszej garderoby ląduje na śmietniku.
Wg dostępnych danych w Polsce wyrzuca się ok. 216.000 ton rocznie. Dlatego warto zacząć spisywać swoje wydatki ubraniowe (i nie tylko!) i zobaczyć na liczbach w skali roku ile kosztuje nas ta przyjemność. Na pewno część z nich będzie usprawiedliwiona, jednak trzeba w czymś chodzić. Jeśli jednak wraz z naszym zestawieniem uświadomimy sobie, że przecież i tak w kółko chodzimy w tym samym, to pora na pozbycie się tego szkodliwego nawyku. Jeśli bez sensu kupisz tylko 20% swoich rzeczy, to w skali roku bez sensu wydasz 1.000 zł rocznie.
Czytaj też: Obiecali, że przez cały rok nie kupią ani jednego nowego ciucha. Szlachetne czy szkodliwe?
Czytaj też: Zalando chce odkupić moje ubrania! Ile za nie zapłaci? Sprawdzam!
Zły (a może tylko kosztowny?) nawyk nr 5: pijemy kawę „na mieście”
Dla wielu osób zajście po kawę przed rozpoczęciem pracy jest nieodłącznym elementem dnia. Ten papierowy kubek stał się już chyba symbolem pracowników korporacji. Po kawę najczęściej zajeżdżamy na stację benzynową lub zachodzimy do sieciowych kawiarni. Wg raportu „Cafe Monitor”, nawyk picia kawy na mieście dotyczy aż ponad połowy z nas.
Papierowy kubek ma swoją ceną. Jednostkową nie tak wysoką, bo kawa na wynos kosztuje ok. 10 zł i nic złego w tym, że czasem po prostu mamy ochotę się takiej kawy napić. Trochę gorzej, jeśli nasz nawyk pojawia się każdego dnia. Miesięcznie kosztuje on nas 300 zł, a rocznie ponad 3.500 zł. Całkiem pokaźna kwota. Dlatego warto pomyśleć, czy bez tej kawy nie potrafimy dobrze zacząć dnia.
Czytaj też: Tego jeszcze nie grali? Ekspres do kawy w… abonamencie. Komu to się opłaca?
Może warto zminimalizować chociaż częstotliwość naszych wypadów. Jeśli zaczniemy zachodzić do kawiarni tylko dwa razy w tygodniu, to nasze wydatki szybko pójdą w dół. Wystarczy, że odpuścimy kilka wizyt w kawiarni i akurat zaoszczędzimy na kubek termiczny, w którym będziemy mogli zaparzać sobie kawę w domu przed wyjściem do pracy.
Jak widać, opisane szkodliwe nawyki dotyczą naprawdę sporej części Polaków. Jeśli więc należysz do tej grupy i jednocześnie nie masz z czego oszczędzać, to warto raz jeszcze przeanalizować wydatki.
Wszystkie opisane wyżej nawyki, mają dodatkowo negatywne konsekwencje dla naszego środowiska. Produkcja mięsa i branża fast fashion to sektory, które znajdują się w czołówce jeśli chodzi o negatywne konsekwencje dla klimatu. Głównie chodzi tu o ślad węglowy, zużycie wody i innych surowców naturalnych oraz w przypadku mody, tworzenie i składowanie toksycznych odpadów.
Papierosy czy kawa na mieście to generowanie dodatkowych śmieci, m.in. plastiku, który obecnie zalewa naszą planetę. Niestety ze starymi nawykami ciężko walczyć, ale świadomość ich negatywnych konsekwencji dla zdrowia, planety oraz naszego portfela mogą być dodatkowym motywatorem do zmiany.
źródło zdjęcia: MsalGuero