Prawie wszystko dziś można kupić w abonamencie. Ale ekspres do kawy w abonamencie – to już zakrawa na perwersję. A może wcale nie? Na taki niestandardowy pomysł wpadł renomowany producent ekspresów i kawy Nespresso. Czy abonament na kawę opłaca się bardziej, niż kawa na mieście bez abonamentu?
Dla wielu z nas poranek nierozłącznie wiąże się z kawą. Czasami jest to filiżanka kawy wypita z własnego ekspresu po przebudzeniu, czasami kawa kupiona w kawiarni na wynos z porannej gonitwie do tramwaju czy autobusu. Prawie nikt z nas nie liczy tych drobnych kosztów wydawanych na nasze poranne przyjemności, niemniej jednak one występują i kumulują się rocznie do całkiem sporych kwot.
- Połowa Polaków ma jakiś kredyt. Kiedy opłaci się skorzystać z jego refinansowania albo z konsolidacji? O strategiach spłaty zadłużenia [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL]
- Szybkie przelewy, docierające błyskawicznie do dowolnego odbiorcy na świecie? Usługi takie jak Visa Direct mogą przyspieszyć ruch pieniędzy [POWERED BY VISA]
- Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa? {POWERED BY UNIQA TFI]
Pojawia się więc pytanie – własny ekspres czy szybka kawa na mieście. Tyle, że porządny ekspres nie jest tani, może kosztować 1.500-2.000 zł. A może – zamiast jednorazowego wydatku – jakiś abonament? Tak, dobrze słyszeliście, nawet w biznesie kawowym pojawiła się oferta abonamentowa. Na ten pomysł wpadło Nesspresso.
Abonament na kawę, what else
Ten dobrze wszystkim znany producent ekspresów i dostawca kawy w kapsułkach podaje pomocną dłoń kawoszom, którzy nie chcą ponosić jednorazowych, dość wysokich kosztów zakupu własnego urządzenia. W zamian za to proponuje abonament miesięczny w kwocie, którą wydajemy następnie na zakupy produktów w ich sklepie internetowym lub stacjonarnym. Ale po kolei.
W pierwszej kolejności rejestrujemy się jako członek Klubu Nespresso. Następnie wybieramy jedną z opcji Planu Kawowego. Dostępne mamy trzy rodzaje abonamentów: za 70 zł (Plan Codzienna Radość), za 120 zł (Plan Mała Uczta) i za 190 zł (Plan Pełnia Przyjemności), w zależności od tego jaką ilość kawy w miesiącu zużywamy.
W każdym planie taryfowym mamy dostępny ekspres do kawy za 1 zł. To nie jest za każdym razem ten sam ekspres. W najniższym planie dostajemy za złotówkę ekspres, który w sklepie kosztuje od 449 zł. W wyższym – taki za 649 zł, a w najwyższym – taki za 1 099 zł. Widzimy więc, że wartość ekspresu odpowiada mniej więcej sześciu miesięcznym abonamentom w każdym z planów.
Jednocześnie z wyborem planu zamawiamy w ramach kwoty miesięcznego abonamentu wybrane przez nas produkty Nespresso w postaci naszej ulubionej kawy w kapsułkach w wybranych smakach. Ceny poszczególnych kapsułek kształtują się od 1,70 zł do 2,10 zł za sztukę. W planie za 70 zł będziemy więc mieć co miesiąc ok. 35 kapsułek (poranna kawa każdego ranka), w planie za 120 zł otrzymamy ok. 65 kapsułek (dwie kawy dziennie), a w planie za 190 zł „przysługuje” nam ok. 100 kapsułek (trzy kawy dziennie).
Na stronie Nespresso mamy dostępny kalkulator, który podpowie nam, który plan wybrać w zależności od liczby filiżanek kaw wypijanych codziennie. Przed finalizacją zamówienia akceptujemy regulaminy i płacimy za zamówienie. Płatność jest możliwa wyłącznie z użyciem karty płatniczej, za pośrednictwem której będą pokrywane kolejne stałe opłaty miesięczne z tytułu wybranego przez nas planu. I już, gotowe.
Za każdym razem przy jednorazowym zamówieniu powyżej 50 kapsułek zostaniemy zaskoczeni mile darmową dostawą. Dodatkowo w ramach usługi „Benefit” nasze miesięczna kwota do wykorzystania zostanie zwiększona o 10%. Same przyjemności. Czy to się jednak opłaca, biorąc pod uwagę, że zamiast abonamentu możemy sobie kupić ekspres za gotówkę oraz że codziennie mamy do dyspozycji sieć miejskich kawiarni praktycznie na wyciągnięcie ręki?
Własny ekspres kontra abonament
Czy ekspres w abonamencie to może być lepsze rozwiązanie, niż po prostu zakup urządzenia za gotówkę? Wybór ekspresów na rynku jest ogromny. Ceny ekspresów zaczynają się od ok. 500 zł za urządzenia na kapsułki, kończąc nawet na 10.000 zł za ekspres na kawę ziarnistą wraz z akcesoriami od renomowanej firmy.
Żeby porównywać „jabłka do jabłek” i odpowiedzieć dokładnie na postawione pytanie: abonament czy zakup za gotówkę bez zobowiązań, posłużę się w wyliczeniach dokładnie tymi samymi ekspresami, które są nam oferowane w abonamencie. Mamy trzy opcje: ekspres za 449 zł kontra plan za 70 zł miesięcznie z kapsułkami w pakiecie, urządzenie za 649 zł kontra plan za 120 zł z pakietem kapsułek oraz kawiarkę za 1 099 zł kontra plan za 190 zł miesięcznie z pulą kapsułek. Co się komu opłaca?
Sprawdziłem to dla najtańszego ekspresu i najniższego abonamentu. Średnią cenę kapsułki przyjmijmy jako 1,90 zł (rozpiętość cen realnie wynosi od 1,70 zł do do 2,10 zł za sztukę). Załóżmy, że pijemy jedną kawę dziennie. Jeśli kupimy sobie najtańszy ekspres za gotówkę i dokupujemy do niego kapsułki, to daje nam to szacowany koszt 57 zł miesięcznie za same kapsułki. W skali roku wydamy więc 684 zł za kapsułki oraz 449 zł za urządzenie. Łączny wydatek: 1 133 zł.
W abonamencie koszt wejściowy to 70 zł. W tej cenie dostaniemy jednak już 35 kapsułek z kawą, co wystarczy na nieco ponad jedną kawę dziennie. De facto więc nasza miesięczna „rata” rozkłada się na 13 zł za ekspres i 57 zł za kapsułki. Miesięczna różnica w koszcie samej kawy to 13 zł i po 35 miesiącach (czyli prawie trzech latach) pokryje ona koszt samego ekspresu. Od tego momentu abonament przestanie się opłacać. Jeśli pijemy dwie kawy dziennie (a więc musimy dokupić kapsułek poza abonamentem), to okres ten zmniejszy się o połowę, do 18 miesięcy. Pytanie brzmi: jak długo nasz automat na kawę pozostanie sprawny (nie wiemy, ile wynosi okres gwarancji producenta, ale zapewne są to dwa lata).
Kawa w domu kontra kawa na mieście
Policzmy więc dla porównania opcję z kawą „na mieście”. Spójrzmy na cennik popularnej w Polsce sieci Starbucks. Cena kawy w tej popularnej sieciówce zależy oczywiście od jej rodzaju oraz wielkości. Na przykład za pojedyncze Espresso zapłacimy 7,50 zł, a za małą Latte 13,50 zł. Za duże Cappuccino zapłacimy 17,50 zł, a za Caramel Frappucino – 21,50 zł.
Policzmy czy bardziej się opłaca abonament na ekspres, czy kawa z kawiarni. Dla uproszczenia przyjmijmy, że średni koszt kawy z przykładowej sieciówki kawowej wynosi 12 zł. Jeśli średnio w miesiącu mamy 20 dni pracujących i w każdy z nich rano pijemy poranną kawę w Starbucks, to budżet miłośnika tego napoju pomniejszy się o 240 zł (ostrożnie licząc).
Z tej perspektywy ceny abonamentów Nespresso nie wydają się być przesadzone, tym bardziej, że rozważaliśmy tylko poranną kawę. Możemy założyć że kawę w godzinach lunchu pijemy w miejscu pracy, ale pozostaje jeszcze popołudniowa lub wieczorna kawa, a to już czysty zysk oferty abonamentowej. Kierowcy powiedzą „po co mi kawa w Starbucks, mam moją stację benzynową z pyszną kawą”. Porównajmy więc też opcję z szybką poranną kawą na stacji paliw. W zależności, którą sieć wybierzemy spotkamy się z cenami w zakresie 5-8 zł za kawę 300-400 ml. Dla uproszczenia przyjmijmy że nasza ulubiona kawa kosztuje 7 zł (kawa czarna, capucino, mokka 300 ml w sieci BP).
Powtarzając nasze wyliczenie dla 20 dni pracujących w których rano pijemy kawę w aucie, nasz budżet domowy pomniejszy się o 140 zł (najmarniej). Kawa „na mieście” wypada jednak drożej.
Styl picia, styl życia, czyli kawa jako lifestyle
Porównywanie tych dwóch opcji to jednak szersza dyskusja niźli tylko debata o czystych złotówkach. Rozmawiamy tu o ludzkich przyzwyczajeniach i upodobaniach. Jak mawiał klasyk „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.
Jedni używają kawiarni w sposób instrumentalny, jako miejsca, w którym mogą uzupełnić kofeinę. Tu na pewno sprawdzi się model abonamentowy z filiżanką kawy we własnym domu, a więcej niż jedna kawa dziennie w abonamencie będzie dodatkowym atutem. Wspomnę tu też o zaspokajaniu potrzeb niszowych, jak dostępność kawy 24/7 np. gdy pracuje się w nocy w domu, co również gwarantuje nam ekspres w abonamencie.
Dla dużej części społeczeństwa picie kawy jest jednak nierozłącznie związane z kulturą współdzielenia i obecności w gronie innych osób w miejscach publicznych. Tą potrzebę zaspokoić może jedynie model kafeteryjny. Warto wspomnieć tu również o aspekcie prestiżu związanego z bywaniem w znanych w danym mieście „miejscówkach kawiarnianych”, gdzie często toczy się życie towarzyskie i artystyczne „śmietanki” danego miasta. Tu uwidacznia się przewaga dla Klienta modelu „kawa na mieście”. Pojawia się więc odwieczne pytanie rozum czy serce?
W którym kierunku będzie rozwijał się rynek kawowy?
Z jednej strony ograniczeni jesteśmy wydarzeniami z 2020 r., gdy Covid-19 wyznaczył granice naszej wolności konsumenckiej czasowo odcinając nam dostęp do naszych ulubionych kawiarni i restauracji. Z drugiej strony rozmawiamy tu o przyzwyczajeniach, upodobaniach i emocjach konsumenckich związanych z danymi miejscami i ulubionymi smakami kaw świata.
Biorąc pod uwagę, że na rynek pracy wchodzą aktualnie konsumenci z generacji Z (18-24 lata) znakomicie zaznajomieni z nowymi technologiami, którzy będą głosować swoimi portfelami, model abonamentowy ma praktycznie zapewniony byt i zbyt. Jest szybki do wdrożenia na „klik” na stronie producenta i efektywny do bólu.
Najważniejsze w tej rywalizacji pomysłów kawowych jest jednak to, żeby w pogoni za szybkim zaspokajaniem doraźnych potrzeb kofeinowych nie zatracić duszy, która towarzyszy kawiarniom w danym mieście od pokoleń, będących miejscami spotkań towarzyskich. Wszystko jak zwykle zależy od naszych potrzeb i zasobności naszego portfela.
——————
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” zastanawiamy się co skłoniło Idea Bank, by zaoferować taaaaką lokatę, mówimy o kontrowersyjnym pomyśle pocztowców, załamujemy ręce nad niską moralnością Polaków (gdyby tu chodziło o seks to pół biedy, ale chodzi o pieniądze), zastanawiamy się co zrobić z hulajnogowymi łamaczami szyfrów oraz na tym czy jakiś bank kiedyś wreszcie zaproponuje porządny kredyt o stałym oprocentowaniu na całe „życie”. Cieszymy się też z tego, że coś wreszcie zaczyna się dziać na giełdzie polskich akcji.
Rozpiska odcinka:
00:49 – 2,9% na lokacie do miliona złotych! Czy Idea Bank w ten sposób broni się przed odpływem depozytów?
07:42 – Listonosz przyniesie list i… wciśnie kredycik, czyli o nowym pomyśle Banku Pocztowego.
14:53 – Polak przykładem finansowej uczciwości? Te badania pokazują coś wręcz przeciwnego
20:04 – Włamali się do olsztyńskiego systemu hulajnogowego? Trzeba ich ukarać? A może nagrodzić?
23:51 – Kredyty ze stałym oprocentowaniem już wkrótce w ofercie wszystkich banków. Czy warto z nich skorzystać?
30:33 – Był czas posuchy, ale oferty publiczne znanych firm wracają na warszawską giełdę. Szykować gotówkę?
Do odsłuchania pod tym linkiem albo po kliknięciu w poniższy baner.