19 października 2020

Pieniądze czasem/zawsze przeciekają ci przez palce? Jak ich nie wyrzucać w błoto? Osiem samcikowych patentów na to. Dorzuć swoje!

Pieniądze czasem/zawsze przeciekają ci przez palce? Jak ich nie wyrzucać w błoto? Osiem samcikowych patentów na to. Dorzuć swoje!

Wydawać czy oszczędzać? Czy to, że inflacja zjada dziś oszczędności, może uzasadnić sytuację, w której tych oszczędności nie mamy? Ile pieniędzy tracimy z powodu kupowania rzeczy, których nie potrzebujemy, albo które są drogie i szybko tracą na wartości? Jeśli pieniądze czasem przeciekają Ci przez palce, to przeczytaj osiem samcikowych sposobów, żeby z tym skończyć

Czy warto w dzisiejszych czasach oszczędzać pieniądze? Inflacja wynosi mniej więcej 3% w skali roku (ta oficjalna, bo nasza, „prywatna”, zależy przede wszystkim od tego, co kupujemy), a oprocentowanie bankowych depozytów jest najniższe w historii. Teoretycznie więc pieniądz niewydany traci na wartości, podczas gdy ten wydany przynosi natychmiastową przyjemność.

Zobacz również:

Kupując telewizor, smartfona czy elektryczną hulajnogę, dostajemy do ręki rzecz, którą możemy używać ku własnej uciesze. Oszczędzając te pieniądze – narażamy je na nadgryzienie zębem inflacji.

Konsumować czy oszczędzać? Trzy argumenty nie do zbicia

Przekonuje cię ta opowieść? To niestety tylko pół prawdy o naszych pieniądzach. Jest co najmniej kilka powodów, które przemawiają za tym, by z wydatkami nie przesadzać i by mieć oszczędności, nawet jeśli trudno będzie utrzymać w krótkim terminie ich realną wartość.

Po pierwsze: oszczędności to bezpieczeństwo. Bez względu na oprocentowanie pieniędzy w banku, zawsze warto przechowywać w nim poduszkę finansową, czyli pieniądze na wszelki wypadek. Utrata pracy, choroba, konieczność przeprowadzki – to wszystko są okoliczności, które mogą wymagać nagłej „dostawy” gotówki. Rezerwa oszczędności w banku gwarantuje, że w razie pilnej potrzeby nie zostaniesz na lodzie. Rozwiązując tysiące problemów czytelników „Subiektywnie o Finansach”, doszedłem do wniosku, że każdemu z nas prędzej czy później przydarza się sytuacja kryzysowa. Pieniądze na tę okoliczność będą potrzebne niemal na pewno – nie wiemy tylko kiedy.

Po drugie: oszczędności to niezależność. Dopiero, gdy miałem oszczędności pozwalające na to, żeby przez kilka lat nie pracować, poczułem wolność i niezależność finansową. Nie podoba mi się szef? Zmieniam szefa. Potrzebuję zmienić klimat? Jadę na wakacje. Mam potrzebę spełnić jakieś marzenie? Po prostu to robię, bo życie jest jedno. To ja rządzę pieniędzmi, a nie one mną. Nie muszę rezygnować z marzeń tylko dlatego, że nie zgromadziłem oszczędności.

Po trzecie: lepiej oszczędzać, niż „przepalać” pieniądze. Kasa trzymana w banku może realnie tracić na wartości (choć niektóre banki mają ciekawe rozwiązania pozwalające ograniczyć ten efekt), ale to pikuś w porównaniu z tym, jak na wartości traci większość rzeczy, które nabywamy. Robiliście ostatnio w domu porządki? Wyrzucając lub przenosząc do piwnicy kolejną partię niepotrzebnych już rzeczy proponuję przy okazji je „wyceniać” – policzyć, ile są warte po cenie, w której zostały kupione.

Ja taki eksperyment raz w życiu zrobiłem. Okazało się, że w jednym pudle wynoszonym do piwnicy było 5.200 zł, a w drugim – 8.400 zł „początkowej wartości rynkowej”. Oczywiście: część z tych rzeczy mi się przydało. Ale nie więcej, niż jedna trzecia. Pozostałe były prawie nowe, nieużywane albo z dzisiejszego punktu widzenia niepotrzebnie kupione (na zapas, na wszelki wypadek, w promocji).

Poza tym duża część rzeczy, które kupujemy, bardzo szybko traci na wartości. Niektórych z nich potrzebujemy, ale jeśli kupujemy za 5.000 zł smartfona, którego jedyną cechą jest to, że jest „nowy”, to warto się zastanowić, czy właśnie nie wyrzuciliśmy pieniędzy w błoto (można przecież kupić sporo taniej smartfona poprzedniej generacji, o minimalnie gorszych osiągach).

Osiem samcikowych sposobów na niewyrzucanie pieniędzy w błoto

Poniżej przedstawiam kilka pomysłów na to, żeby nie wyrzucać pieniędzy w błoto:

Po pierwsze: miej domowy budżet i kontroluj wydatki. Nie chodzi o to, żeby wszystkiego sobie odmawiać. Pochodzę z Poznania i miałem w moim życiu okres chorobliwego skąpstwa. To nie było dobre. Ale w dalszym ciągu mam domowy budżet, a w nim mniej więcej określone kwoty, które powinienem wydać, żeby zaspokoić potrzeby. Staram się spisywać większe wydatki i mniej więcej trzymać się wyznaczonych miesięcznych limitów. Jeśli w jednym miesiącu przekroczę limit, w następnym staram się zejść poniżej. Brak kontroli wydatków powoduje, że wchodzimy w szarą strefą debetów, kart kredytowych, prowizji i odsetek.

Czytaj też: Bierz prysznic zamiast kąpieli; zmniejsz ciśnienie wody w kranie; zamontuj dwuprzyciskową spłuczkę; uruchamiaj pełne pralki i zmywarki. Tutaj artykuł o tym, ile kosztuje nas woda.

Po drugie: planuj zakupy jedzenia. Kiedyś sprawdziłem, że w skali miesiąca 20% pieniędzy, które wydałem na jedzenie, okazało się pieniędzmi… wyrzuconymi w błoto! Niewłaściwe zarządzanie zapasami, kupowanie dwa razy tego samego, kupowanie rzeczy, których termin przydatności do spożycia się kończy, kupowanie w promocjach „trzy w cenie dwóch” (i potem wyrzucanie dwóch) – to grzechy, które dotyczą w pewnej mierze każdego z nas.

Warto sobie uświadomić: wyrzucając jedzenie, wyrzucamy swoje pieniądze. Drobne? Wyrzucając rzeczy tylko za 5 zł każdego dnia (a to się niestety zdarza prawie każdemu), wyrzucamy do śmietnika 150 zł miesięcznie oraz 1800 zł rocznie. Duża kasa. A to tylko 5 zł dziennie.

Po trzecie: ograniczaj płacenie wyłącznie „za markę”. Każdy ma tę „piętę Achillesa”. Jeden ma słabość do luksusowych marek odzieżowych, inny do bieliźnianych, ktoś jeszcze inny lubi markową elektronikę. Albo zabawki. Albo sprzęt gospodarstwa domowego. Nie namawiam do kupowania taniochy „no name”, bo czasem jej jakość pozostawia wiele do życzenia. Chodzi o to, żeby nie przesadzać. Są rzeczy, które są „tylko” markowe, nie mają żadnej dodatkowej wartości.

U mnie taką piętą achillesową są zakupy rzeczy dla dzieci przed 1 września. Czym różni się plecak za 150 zł od tego za 100 zł albo za 69 zł? Zeszyt z jakimś bohaterem z filmu jest dwa razy droższy od tego ze „zwykłą” okładką. Ostatnio widziałem słuchawki gamingowe za 259 zł. Nie kupiłem, poszedłem do supermarketu i kupiłem chyba identyczne za 69 zł.

———————-

ZAPROSZENIE: Ten artykuł jest częścią akcji edukacyjnej #wyzwanieoszczedzanie, której organizatorem jest bank Credit Agricole, a do której i ja zostałem zaproszony. Poza produktami i usługami związanymi z oszczędzaniem, dzięki którym łatwiej będzie Ci się odkładało pieniądze i budowało poduszkę finansową, bank założył grupę na Facebooku „Wyzwanie oszczędzanie” dla wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się więcej o mądrym gospodarowaniu pieniędzmi, zarządzaniu własnym budżetem, oszczędzaniu lub chcą podzielić się z innymi swoimi poradami.

W czwartek 22 października 2020 r.  o godz. 19:00 wezmę udział w rozmowie z członkami tej grupy. Jeśli chcesz się przyłączyć i też ze mną porozmawiać na żywo o moich i swoich doświadczeniach związanych z oszczędzaniem lub masz do mnie jakieś pytania, to zapraszam, wystarczy wejść na grupę.

Bank zachęca też do udziału w internetowym challenge’u #dzieńbezwydawania. Wystarczy przeżyć jeden dzień bez wydania ani złotówki, udokumentować go, a zdjęcia lub film opublikować w mediach społecznościowych z hashtagami #wyzwanieoszczędzanie i #dzieńbezwydawania. Zapraszam do udziału. To może być dobry początek refleksji nad oszczędzaniem i świadomym wydawaniem pieniędzy.

———————-

Po czwarte: uważaj na odroczoną płatność za zakupy. Raty zero procent, odroczona płatność i podobne mechanizmy ogromnie zamydlają stan naszych domowych finansów. Dostajemy drogą rzecz, nie wydajemy na nią pieniędzy (więc wydajemy te pieniądze na coś innego), a potem się okazuje, że do spłacania są jakieś raty. Czasem zdarzają się okazje ratalne, obok których trudno przejść obojętnie. Ale ja bardzo na nie uważam, staram się wliczać w przyszły domowy budżet obciążenia, które z tego wynikają.

Czytaj więcej: Największy polski e-sklep uruchamia odroczoną płatność za zakupy. Ale czy za to nie idzie się do piekła?

Po piąte: oszczędzaj na odsetkach i prowizjach. Debety i karty kredytowa to przydatne w życiu każdego konsumenta instrumenty, ale warto z nich korzystać rozsądnie. Jeśli mam w koncie dozwolony debet, to staram się, żeby nie był za dużo. Po pierwsze: żeby nie kusił. Po drugie: żeby nie płacić za wysokiej prowizji. Mam kartę kredytową – bo to też bardzo ciekawy wspomagacz domowej płynności finansowej – ale pilnuję, żeby całą wykorzystaną kwotę spłacić w ciągu 20 dni od otrzymania wyciągu (wtedy nie płacę odsetek).

Po szóste: zapanuj nad abonamentami. Płacisz jakieś comiesięczne lub coroczne abonamenty? Nie chodzi mi o rachunki za kablówkę, czy usługi telekomunikacyjne – myślę raczej o pakietach VOD, abonamentach za oprogramowanie i tym podobne. Kataloguj gdzieś obciążenia z tego tytułu, żebyś nie stracił kontroli nad wydatkami. W pewnym momencie może się okazać, że kilkaset złotych miesięcznie w sposób niezauważalny (pieniądze są automatycznie ściągane z twojej karty) wydajesz na usługi, z których korzystasz sporadycznie albo w ogóle.

Czytaj więcej: Subskrypcje i abonamenty? To już nie tylko VOD i ryczałt za internet. Ile wydajemy na subskrybowanie? A ile wydajemy na nie bez sensu?

Po siódme: nie kupuj drogich rzeczy zaraz po debiucie. Pierwszy rok po wprowadzeniu na rynek nowego telewizora, smartfona, czy odkurzacza to czas, w którym jego cena zawiera „efekt nowości”. Zakup takiej rzeczy oznacza, że dajemy się złapać na 30% „inflacji”. Wydajemy pieniądze na rzecz, która za chwilę będzie o te 30% tańsza. Moja zasada to kupowanie rzeczy wtedy, gdy „efekt nowości” w jego cenie jest już niewielki bądź nie występuje.

Czytaj też: Oni obiecali sobie, że przez cały rok nie kupią ani jednej nowej rzeczy. Szczytna idea, ale czy realna?

Po ósme: nie lekceważ rabatów i programów lojalnościowych. Większość z nas nie wie, z jakimi korzyściami może wiązać się płacenie kartą danego banku. Warto sprawdzić czy twój bank ma program rabatowy i ewentualnie jakie pieniądze można z niego wycisnąć, kupując to, co zwykle. W ten sposób można zaoszczędzić 20-30 zł miesięcznie, czyli dobrych kilka stówek w skali roku. Nie jest to typowe unikanie wyrzucania pieniędzy w błoto, raczej

Czytaj też: Czy opłaca się być eko? Prześwietlamy siedem codziennych nawyków, które czynią nas lepszymi ludźmi. Ale czy czynią nas też ludźmi… bogatszymi?

———————

Ten artykuł jest częścią akcji edukacyjnej #wyzwanieoszczędzanie organizowanej przez Credit Agricole. W ramach akcji będą ukazywały się na „Subiektywnie o finansach” artykuły, które – mam nadzieję – będą dla Ciebie  inspiracją i pomocą przy oszczędzaniu pieniędzy. Masz jakieś swoje patenty na niewyrzucanie pieniędzy w błoto? W imieniu banku zapraszam na grupę „Wyzwanie oszczędzanie” na Facebooku. Możesz się tam podzielić swoimi doświadczeniami lub zdobyć wiele przydatnych wskazówek, jak oszczędzać i odpowiedzialnie gospodarować swoimi pieniędzmi.

źródło obrazka tytułowego: Micheile Henderson/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
35 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Janek Polak
3 lat temu

Ad > „Po ósme: nie lekceważ rabatów i programów lojalnościowych.”

Tutaj bywa, że zamiast płacić pieniędzmi, płacimy prywatnością. Wolę cenę wyjściową wliczyć jako całkowitą, a ewentualne tzw. obniżki związane ze zgodami marketingowymi uznać za warte tyle co papier toaletowy. Różnica w opłacie to cena mojej prywatności.

someone
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Kto oddaje ten oddaje… 🙂
Btw co to ten „Facebooku” 😉

Ola
3 lat temu

A jak oszczędzać zarabiając najniższą krajową? Ktoś powie zmień pracę. A ilu znacie prawie niewidomych przebierających w ofertach pracy?

Ppp
3 lat temu
Reply to  Ola

Jeśli jesteś na rencie, to w Marcu będzie podwyżka – spróbuj odkładać np. połowę tej podwyżki . Kokosów z tego oczywiście nie będzie (ok 30zł/ms = 360zł/r), ale chodzi o nawyk odkładania przy takich okazjach.
Pozdrawiam.

Karol
3 lat temu
Reply to  Ola

Możesz robić na dwa etaty, tak jak ja. Wyciągam 12k/mc.

Robert
3 lat temu

„Ostatnio widziałem słuchawki gamingowe za 259 zł. Nie kupiłem, poszedłem do supermarketu i kupiłem chyba identyczne za 69 zł.”

Czy mogę prosić o podanie modeli obu słuchawek?

Jakub
3 lat temu
Reply to  Robert

W przypadku sprzętu audio kłóciłbym się — na pewno nie brzmią identycznie (chyba że ktoś ma dębowe ucho…)

Anna
3 lat temu
Reply to  Jakub

Niekoniecznie…bywają produkty przeznaczone – jak to się dziś „nowomodnie” mówi:dedykowane,cóż jak „dzieło”,to może i można „dedykować” 😉 – na różne rynki z różnymi cenami.Ale są też produkty firm znanych z wiodących wyrobów z jednej branży,które wyroby z branży innej,bodaj i pokrewnej,wydają no logo, pod inna marką(Panasonic- Technics) albo jak Kenwood – kuchnia i sprzęt audio,czy Whirlpool pralki póżniej inny agd…:wchodząc na rynki miały ceny naprawdę konkurencyjne.Z innej beczki sprzęt made in EU dla sieci marketowych.Przykłady można mnożyć…

Last edited 3 lat temu by Anna
Jakub
3 lat temu
Reply to  Anna

jeszcze nie widziałem u nas słuchawek firmowych sprzedawanych bez logo albo pod innym logo; wręcz przeciwnie, spotkałem się z markowymi słuchawkami za normalną cenę, które brzmiały jak podróbki za 1/4 ceny. Sprzęt audio wbrew pozorom potrafi kolosalnie różnić się jakością, nawet pomiędzy podobnymi firmami, przy tej samej cenie.

Anna
3 lat temu
Reply to  Robert

No właśnie – mówimy o oszczędzaniu a nie o „modelu”,prawda?Vide pkt „po trzecie”

Jacek Gacoń
3 lat temu

Dobre tipy! Mądre podejście do finansów

anonymous
3 lat temu

Panie Macieju przecież za ten plecak za 150 czy 100 i tak pójdzie z wyprawki czy innych pińcetplusuf…

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Moje 500 siedzi w Asseco i Atende, plecak młody kupił za swoje.

WoW
3 lat temu

„Po siódme: nie kupuj drogich rzeczy zaraz po debiucie. ”
To się też tyczy zakupu samochodów. Jeśli chcesz koniecznie nowe auto z salonu, to nie bierz reklamowanej nowości a kup schodzący model (czytaj zweryfikowany przez tysiące użytkowników i zawierający wiele poprawek koncernu w toku życia produktu).

Jurek
3 lat temu
Reply to  WoW

Tak tylko należy pamiętać o 2 rzeczach:
1) Poprawki nie zawsze są w stronę polepszenia produktu tylko czasami obniżenia kosztów produkcji.
2) Jakość produkcji samochodu wykreśla parabola- na początku jest gorsza, bo wszyscy się uczą, potem jest bardzo dobra, a pod koniec produkcji już gorsza bo model jest schodzący.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Jurek

Zależy od kultury pracy. Mój Mitsu był schodzący. Przez 10 lat czujnik abs do wymiany. Obniżenie kosztów księgowi serwują na początku produkcji. Przykładów bez liku, najsłynniejszy to fregaty typ 21 RN palące się jak zapalniczki pod Falklandami.

Pibloq
3 lat temu

Do tego dodałbym: nie miej sentymentów ze sprzedażą rzeczy, które aktualnie nie są Ci potrzebne.

Popularny serwis ogłoszeń lokalnych pozwala w ciągu 3 minut wystawić na sprzedaż przedmiot, który Ci zalega w piwnicy czy na strychu.
Nie ma się co łudzić, że może kiedyś coś Ci się przyda…
A nawet jeśli naprawdę przyda, kupisz ponownie (najlepiej też na O…X)
Same zakupy drobnych przedmiotów używanych zamiast nowych to też sposób na ratowanie budżetu.

Cały czas nie mogę wyjść z podziwu, jakie przedmioty jestem w stanie sprzedać, odzyskując tym samym parę groszy na podratowanie domowego budżetu.

Dorota
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Ponadto zapisz się na grupy (fb), gdzie uczestnicy oddają gratis niepotrzebne sprzęty, rośliny, a jak sam masz nadmiar lub coś niepotrzebnego, to oddaj innym, W ten sposób podzieliłam się już nadmiarem sadzonek z ogródka, a zyskałam fajne akcesoria do ogrodu i urządzenia altany ogrodowej.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Dorota

Daj skąpcu namiary, proszę.

Micak
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Poszukaj grupy na fb śmieciarka jedzie u mnie w Bydgoszczy jest taka. Wrzucasz fotę i oddajesz. Chętnych pełno. Ja osobiście sprzedaję na Vinted.

Micak
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Zgadzam się. Właśnie pozbyłem się tunelu z Ikea który kupiłem lata temu dla córki. Prawie nie używany.

Slawek
3 lat temu

Żeby oszczędzać trzeba mieć mocna psychikę. Warto rzucić się na głęboką wodę i przez pierwszy miesiąc spróbować żyć za minimum- zero kupowania ciuchów, każde zakupy spożywki z przygotowaną wcześniej listą, wybieram spacer i rower a samochód zostaje na parkingu, zero kina (teraz to będzie łatwiejsze), koniec z imprezami w każdy weekend (maks jedno wyjście na miasto ze znajomymi w miesiącu). Ja tak zrobiłem i okazało się, że odkładam pół wypłaty.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Slawek

Ożeń się, miej dzieci, zaoszczędzisz całą /odbiorą Ci/. Jeszcze dorobisz.

Slawek
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Ożeniłem się ponad rok temu. Mam dziecko. Odkładam 1/3 wypłaty. Trzeba po prostu sobie żonę odpowiednio wychować 🙂

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Slawek

Szczęścia i pociechy z rodziny życzę.

Bogusław
3 lat temu

Moja rada: nie licz na to, że nowe gadżety dadzą trwałe zadowolenie. Efekt nowości trwa krótko, to co jeszcze niedawno cieszyło jest dziś kolejnym gratem, zajmującym miejsce. No i na pewno nie warto wydawać kilka tysi np. na ekspres do kawy, żeby dorównać znajomym i zaimponować rodzinie z prowincji.

Slawek
3 lat temu
Reply to  Bogusław

Podpisuję się pod tym komentarzem. Ekspresy do kawy stały się synonimem „Januszowania” i pozerstwa. Ktoś przez 20 lat pił kawę Tchibo zalewaną wrzątkiem, a tu nagle nie może przeżyć bez ekspresu za 4000 zł. i młynka do mielenia ziaren za 900zł. Szok! Podobnie jest z budową domu- jedni budują dom, a drudzy się kredytują tylko po to żeby sąsiadom i rodzinie oczko zbielało z zazdrości. Ja wstawiłem zwykłe drzwi tarasowe za (powiedzmy) 2000zł. i usłyszałem, że jestem sknera i oszczędzam na budowie swojego domu, bo nie chciałem drzwi z systemem HST, które kosztują 9000zł.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Slawek

We Włoszech robią kawę w kawiarkach za 20 zł, ekspresy w kawiarniach i stacjach benzynowych /lepsza kawa niż u nas w kawiarniach i tańsza/ w USA w filmach myją ręcznie naczynia- nawet bogaci, wiem dużo jedzą poza domem ale też dużo pracują. Polska papugą narodów. A propos kawy, do tych ekspresów za 4 koła kupują przeważnie tę do zalewajek. A propos bis, mistrz świata baristów, nie pomnę nazwiska niestety, twierdził że zalewaje vel po turecku to wcale nie najgorszy sposób parzenia kawy.

Paweł
3 lat temu

10% pensji odkładam i inwestuje w akcje długoterminowo. NIe kuszą mnie wtedy pieniądze, bo nawet jak jestem na teoretycznej stracie, to nie sprzedaje. Teraz zastanawiam się również nad zakupem XTPL, bo ładnie już spadło, a pandemia się kiedyś skończy. Poza tym ten bloger kupił i chce zarobić + 167%, a w 2019 miał ładny zwrot na portfelu (ca. 52%). Co sądzicie?

https://gieldawpraktyce.blogspot.com/2020/10/xtpl-sa-szacowany-zwrot-167.html

https://gieldawpraktyce.blogspot.com/2020/01/ile-zarobilem-w-caym-2019-roku.html

Obserwator
3 lat temu

Mój sposób to notowanie wydatków – nie drobiazgowo typu „bułka kajzerka 0,69 zł ; klej do papieru 1,99 zł”, tylko sumarycznie pod koniec dnia: żywność tyle, tankowanie tyle, rachunki tyle, itd. Oczywiście na podstawie paragonów. Kilka minut roboty, a w efekcie pod koniec miesiąca mamy przegląd, ile kosztuje nas mieszkanie, ile auto, ile utrzymanie, ile lekarstwa. Mamy porównanie, czy wydaliśmy więcej, niż zarobiliśmy, czy mniej.
Zauważyłem, że znajomym, którzy nie prowadzą kontroli wydatków, pieniądze „rozchodzą się nie wiadomo jak”, a tych kontrolujących trzymają się jakoś dłużej.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu