Prezydent Andrzej Duda zaproponował ostatnio… jeszcze krótszy wiek emerytalny – nawet 53-letni dla kobiet i 58-letni dla mężczyzn. Mogą go zapewnić emerytury stażowe. Brzmi sielankowo, ale… czy w pomyśle prezydenta przypadkiem nie ma drugiego dna? Czy młodego emeryta czekają anegdotyczne palmy, czy raczej życie na zasiłku?
W ramach kampanii wyborczej prezydent Polski Andrzej Duda i kandydujący na ten urząd prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski rzucają coraz to nowymi obietnicami. Sztab Trzaskowskiego zaproponował obniżenie podatku VAT o 1 pkt. proc. i 200 zł dodatku emerytalnego dla kobiet, które wychowywały dzieci. Duda wrócił z kolei do pomysłu, który podszeptywali od lat związkowcy – do emerytur stażowych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ich wprowadzenie oznaczałoby jeszcze niższy wiek emerytalny dla tych osób, które „wyrobią” normę lat składkowych przed osiągnięciem „oficjalnego” wieku emerytalnego. Rafał Trzaskowki ogłosił, że będąc prezydentem również poparłby „stażówki”, o ile dostałby do podpisu porządnie skalkulowaną ustawę. Czy pomysł jest wart uwagi skoro popierają go dwaj kandydaci na prezydenta? Czy to nie wpędzi nas w w kłopoty? A może to krok w stronę większej sprawiedliwości emerytalnej?
Emerytura i sprawiedliwość – kto zasłużył na krótszą pracę? I czy nagroda mu się opłaci?
Idea emerytur stażowych jest prosta jak konstrukcja cepa: kobiety nabywają prawa emerytalne po 35 latach pracy (liczą się tylko okresy składkowe), a mężczyźni po 40 latach pracy. Czym to się różni od obecnego systemu?
Dziś, żeby przejść na emeryturę minimalną, trzeba spełnić dwa warunki. Pierwszy: osiągnąć wiek emerytalny – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Oprócz tego jest jeszcze drugi – kobiety muszą przez 20 lat odkładać składki, a mężczyźni – przez 25 lat. Wtedy mamy „gwarantowane” od państwa 1200 zł brutto na starość. Kto nie wyrobi tego minimum, dostanie odpowiednio mniej pieniędzy. Emeryturę niższą od minimalnej pobiera ponad 300.000 osób. Dla porównania: wszystkich emerytów jest ok. 7 mln.
Emerytury stażowe stworzone zostały z myślą o osobach, które mają ciężką pracę (zwykle fizyczną) i które są zatrudnione niemal od uzyskania pełnoletności, a nawet wcześniej: „Mam 57 lat pracowałam od 15 roku życia ucząc się jednocześnie, mam staż pracy 40 lat, powinnam mieć prawo do przejścia na emeryturę” – pisze jedna z internautek. „Mam 40 lat pracy i 58 lat na karku. Zebrałam wystarczająco kapitału, by przejść na emeryturę. To ja powinnam decydować o tym, czy chcę przejść już na emeryturę i żyć za 2.500 zł miesięcznie, czy jeszcze pracować, by emerytura była wyższa”
I tak to działa w kilku europejskich krajach: we Włoszech, Portugalii czy w Niemczech. Czy może się sprawdzić u nas?
Czytaj też: NBP wprowadza banknoty 500-złotowe do bankomatów. Chce, żebyśmy mniej potrzebowali „stówek”. Będzie bolało?
Emerytura stażowa: na papierze piękna idea, w praktyce – same niewiadome
Im niższy wiek przejścia na emeryturę, tym niższe świadczenie – to elementarz. Ale jak to będzie w przypadku emerytur stażowych? Teoretycznie, skoro liczba okresów składkowych jest wystarczająco dużo, to dlaczego by nie pozwolić zainteresowanej osobie na zakończenie kariery?
To nie takie proste. Do emerytury nie wlicza się okres nauki na studiach, urlopy wychowawcze czy okresy pobierania zasiłków zamiast pensji (np. gdy kobieta urodzi dziecko i chce spędzić z nim więcej czasu, niż przewiduje ustawa). Może się z tego uzbierać kilka lat nieskładkowych. Ale w klasycznym systemie to nie problem – wystarczy odfajkować 20 lat w pracy i ma się zapewnioną emeryturę minimalną. W przypadku emerytur stażowych prawdopodobnie trzeba będzie pracować przez 35 lat. Prawdopodobnie, bo szczegółów nie ma.
Oto przykład: jeśli pani Ania pójdzie do pracy w wieku 20 lat, urodzi troje dzieci, będzie korzystać z zasiłków opiekuńczych i spędzi w sumie 5 lat na urlopach wychowawczych, to choćby chciała skorzystać z emerytury stażowej w wieku 55 lat, to i tak będzie musiała pracować do 60 roku życia – musi wyrobić 35 lat „składkowych” (ma w życiorysie 5 lat „nieoskładkowanych”). Chyba, że Ania pójdzie do pracy w wieku 18 lat, a na urlopie wychowawczym spędzi tylko rok – wtedy na emeryturę będzie mogła przejść w wieku 54 lat.
Ale nie wiemy, na jakich zasadach będą wyliczane emerytury stażowe. Można byłoby wprowadzić zasadę, że do 35 lat stażu pracy wliczają się również okresy nieskładkowe. Tak jest w Niemczech. W przypadku emerytur stażowych – przyznawanych po 45 latach pracy – zalicza się okresy ubezpieczenia, studiów czy opieki nad dzieckiem.
Który system jest lepszy: stażowy, czy tradycyjny (w którym prawo do emerytury nabywa się po wejściu w określony wiek)? Z punktu widzenia finansów państwa ten, który mobilizuje do dłuższej pracy, tak by maksymalnie długo odprowadzać składki. Z punktu widzenia emeryta – to zależy. Wiele osób woli mieć niskie emerytury i dorabiać na boku, albo liczyć na pomoc małżonka albo dzieci.
Co mówią liczby o emeryturach uzależnionych od stażu pracy?
W systemie emerytalnym obowiązuje zasada, że w momencie gdy ubezpieczony przechodzi na emeryturę, ZUS dzieli wysokość zebranych przez niego w całym okresie aktywności zawodowej składek przez dalszą średnią długość życia. W przypadku emerytur stażowych, choć okres składkowy bywa dłuższy, niż w przypadku zwykłych emerytur (w ich przypadku wystarczy skończyć 60-65 lat), to przez fakt, że świadczenie zaczynamy pobierać wcześniej, jest ono niskie.
Nieważne jaki wariant wybierzemy: emeryturę stażową, czy emeryturę powszechną – i tak nasze świadczenie będzie opłakanie małe. Według ubiegłorocznego raportu Instytutu Badań Strukturalnych w 2060 r. dostaniemy średnio na jesień życia jedną czwartą ostatniej pensji. Teraz jest to 60% ostatniej pensji. Polska zanotuje największy spadek tzw. przeciętnej stopy zastąpienia spośród wszystkich państw UE.
A jaki jest koszt emerytur stażowych dla budżetu, czy raczej funduszu, z którego ZUS wypłaca emerytury, a do którego i tak musi dokładać się budżet państwa? Według szacunków: 9-15 mld zł rocznie. Czy to dużo? Co roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłaca emerytury w łącznej kwocie 167 mld zł. Niewykluczone, że w 2060 r. ZUS będzie potrzebował nawet 630 mld zł rocznie tylko na wypłatę emerytur (źródło do tych „optymistycznych” informacji pod tym linkiem).
Wprowadzenie emerytur stażowych tę dziurę by powiększało. Ale na tle całości zobowiązań ZUS nie jest to duża kwota. Nie wiadomo zresztą, ile osób zdecyduje się na „stażówki”. Według szacunków ZUS, po zmianie przepisów co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie zyskałoby prawo do wcześniejszego przejścia na emeryturę.
Prawo, a nie obowiązek – nie wiadomo ile ostatecznie osób zdecydowałoby się wziąć emeryturę minimalną i zakończyć pracę, a ile kontynuowałoby karierę. I czy byłaby to ich suwerenna decyzja, czy też pracodawcy wypychaliby ich na emeryturę, jak dzieje się to teraz. Wiadomo, że w Niemczech pracownicy chętnie korzystają z możliwości wcześniejszego zakończenia pracy i prawdopodobnie tak było by też u nas.
Gra toczy się nie o wysokość emerytur (bo te będą i tak niskie), ale o to, by zapewnić sobie emeryturę minimalną (czyli mieć lata składkowe). Z powodu tego, że wiele osób unika płacenia składek emerytalnych (jest na działalności gospodarczej albo oficjalnie zarabia pensje minimalną, a resztę dostaje pod stołem) 60-65% emerytur w 2060 r. będą stanowiły emerytury minimalne lub niższe.
W tym sensie emerytura stażowa dla wielu osób opcją ratunkową i gwarancją otrzymania emerytury minimalnej w relatywnie młodym wieku – o ile rząd nie wprowadzi dodatkowych kryteriów.
Czytaj też: Król ZUS jest tylko jeden? Co się musi stać, by w kasie ZUS-u nie zabrakło pieniędzy?
Emerytury stażowe – z dużej chmury, mały deszcz
Co więc sądzę o emeryturach stażowych? Emerytury stażowe to nośne hasło, które jednak przeciętnego czytelnika „Subiektywnie o finansach” nie powinno jakoś szczególnie zajmować. To zagadnienie, które dotyczy relatywnie niewielu pracowników. Emerytury stażowe nie zachwieją też systemem emerytalnym, co najwyżej zwiększą subiektywne poczucie sprawiedliwości emerytów.
W 1999 r. przy okazji reformy OFE przekonywano nas, że system zdefiniowanej składki, to taki, w którym na starość tyle będziemy mieć, ile sobie uzbieramy. W praktyce już widać, że to nie takie proste i powoli trzeba godzić się z myślą, że więcej będzie zależeć od tego, w jakim stanie będą finanse państwa, gdy będziemy kończyć karierę zawodową.
Stan kasy wygląda tak, że już teraz ZUS-owi brakuje rok w rok ok. 40 mld zł, a ta suma w ciągu kilku lat zwiększy się do blisko 70 mld zł. W sumie ZUS ma do wypłacenia 3 biliony zł na rzecz przyszłych emerytów. Już dziś 27% emerytur finansowanych jest z podatków, a nie ze składek – tyle wynosi deficyt i dotacja budżetowa (czyli ok. 40-50 mld zł). Ten trend będzie się tylko pogłębiał.
Jeśli emerytury będą niskie, to pojawią się pokusy, by emerytom „dosypać” pieniędzy bezpośrednio z budżetu. To zresztą już się dzieje, bo emeryci dostają na podreperowanie swojego budżetu „trzynastki”, a być może dostaną też „czternastki”.
źródło zdjęcia: Kanał YouTube Prezydent RP