Jeśli skorzystanie z wakacji kredytowych – jak zapewnia Biuro Informacji Kredytowej – nie wpływa na historię kredytową, to dlaczego banki w ogóle ten fakt raportują? – pyta Rzecznik Finansowy. A ja pytam, gdzie jest plan B na czas, gdy klienci wykorzystają wakacje kredytowe, a nadal nie będą w stanie spłacać rat?
Wakacje kredytowe miały być prezentem od banków, pozwalającym na trzy lub sześć miesięcy odroczyć spłatę rat kapitałowych lub kapitałowo-odsetkowych. Dzięki temu kredytobiorcy mogli kupić sobie trochę czasu, rozeznać się co dalej z pracą i pensją.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Tymczasem od samego początku z wakacjami kredytowymi są same problemy. Po pierwsze, okazało się, że to wcale nie jest prezent, a płatna usługa. Po drugie, osoby odraczające spłatę kredytów walutowych przestraszyły się zapisów w aneksach, który zmuszały ich do potwierdzenia salda zadłużenia, co mogłoby im w przyszłości utrudnić np. unieważnienie umowy kredytowej na drodze sądowej. W tej sprawie interweniował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urząd stwierdził, iż:
„Niedozwolone jest uzależnianie odroczenia płatności rat od potwierdzenia salda zadłużenia. Uznanie długu może mieć negatywny wpływ na dochodzenie przez konsumenta praw przed sądem np. w razie żądania unieważnienia umowy kredytowej czy dochodzenia zwrotu pobrania zbyt wysokich rat. Takie postanowienia mogą być uznane za abuzywne i nie wiążą konsumenta.”
Interwencja chyba poskutkowała, bo Santander Bank zadeklarował, że nie będzie uznawał aneksów jako potwierdzenia zadłużenia, natomiast BNP Paribas zmodyfikował treść aneksów.
Wakacje kredytowe popsują scoring BIK?
Ale to niejedyne negatywne konsekwencje, jakie nieść mogą ze sobą wakacje kredytowe. Chodzi o to, czy skorzystanie z wakacji kredytowych może w przyszłości utrudnić dostęp do innych kredytów. Moja znajoma spłaca kredyt hipoteczny. Ma pracę i na razie nie zanosi się na to, by z powodu pandemii koronawirusa miała ją stracić. Postanowiła jednak sięgnąć po „wakacyjną” ofertę. Dziwna decyzja. Uważam, że po tę „usługę” powinno się sięgać w ostateczności, zwłaszcza, że wakacje kosztują. Nie wnikam, to jej wybór. Ale jeśli za jakiś czas będzie chciała wziąć inny kredyt, to czy wakacje kredytowe mogą obniżyć jej scoring kredytowy, a więc bank odprawi ją z kwitkiem albo kredyt dostanie na gorszych warunkach?
Takie obawy ma Rzecznik Finansowy. Informacje o wszystkich spłacanych przez nas kredytach w bankach, SKOK-ach, ale też w niektórych firmach pożyczkowych, trafiają do bazy Biura Informacji Kredytowej. W bazie odnotowywane jest to, czy kredyt spłacamy na czas, a jeśli nie, to z jakim opóźnieniem. W bazie pojawi się też informacja o restrukturyzacji kredytu, a więc np. wydłużeniu okresu kredytowania czy odroczeniu rat. Przypomnę tylko, że wakacje kredytowe znajdowały się w standardowych ofertach niektórych banków jeszcze przed pandemią.
Przeczytaj też: Banki przygotowują się na falę niewypłacalności ludzi i firm? „Wprowadzamy ograniczenia” – informuje bank pośredników. Kto nie dostanie kredytu?
Uruchomione przez banki „specjalne” wakacje kredytowe też są formą restrukturyzacji kredytu. Miały pomóc m.in. osobom pracującym w uziemionych w wyniku pandemii branżach (warunkiem skorzystania z wakacji jest bowiem udowodnienie, że w jakiś sposób ucierpieliśmy w wyniku pandemii). Ale teoretycznie bank mógłby zinterpretować taki fakt jako nieodpowiedzialność kredytobiorcy, bo np. nie zadbał o zbudowanie poduszki finansowej, która pozwoliłaby mu przetrwać co najmniej kilka chudych miesięcy.
Jeśli dobrze rozumiem, to Rzecznik Finansowy obawia się właśnie takich sytuacji.
„Co prawda Biuro Informacji Kredytowej wydało komunikat, że [skorzystanie z wakacji] nie będzie miało negatywnego wpływu na historię kredytową w BIK. Banki deklarują, że nie będą brały tego pod uwagę przy ocenianiu zdolności kredytowej klientów w przyszłości. Po co więc w ogóle większość banków raportuje taki fakt?”
– pyta Mariusz Golecki, Rzecznik Finansowy, który chce uniknąć sytuacji, w której za rok czy dwa, zaczną docierać do niego skargi, że osoby, które skorzystały z odroczenia kredytu, dostają gorsze warunki kredytu niż pozostali klienci. Już jakiś czas temu poprosiłem BIK o wyjaśnienie tych wątpliwości. Biuro zapewniło mnie, że skorzystanie z wakacji kredytowych w żaden sposób nie wpłynie na historię kredytową klienta w BIK i nie obniży też scoringu BIK.
„BIK wspólnie z bankami dokłada wszelkich starań, aby dane gromadzone przez BIK na bieżąco odzwierciedlały rzeczywistą sytuację klientów. Banki, które zaoferują możliwość odroczenia (zawieszenia) spłaty rat kapitałowo-odsetkowych lub rat kapitałowych, mają możliwość bieżącego przekazywania do BIK stosownych informacji i mogą na bieżąco aktualizować dane znajdujące się w Bazie BIK.”
To nie BIK a bank podejmuje decyzję kredytową
Trzeba jednak pamiętać, że gromadzenie przez BIK danych o naszych zobowiązaniach to jedno, a ich interpretacja to drugie. To nie BIK decyduje o tym, czy kredyt dostaniemy i na jakich warunkach. No chyba że bank w procesie udzielania kredytu całkowicie polega na scoringu wyliczanym przez BIK. Zapewnienie BIK to nie to samo co decyzja banku.
Na tzw. oceną punktową BIK, czyli właśnie scoring, w największym stopniu wpływa terminowość spłacanych zobowiązań. Jeśli ktoś skorzysta z wakacji kredytowych, de facto podpisuje aneks do umowy i zgadza się na nowy harmonogram spłat. To, że wcześniej rata kredytu wynosiła np. 1000 zł, a po zastosowaniu wakacji 500 zł lub nic (w zależności od tego czy zawieszamy spłatę całej raty czy tylko części kapitałowej), nie oznacza, że nagle zaczniemy zalegać z płatnością i zostanie to odnotowane w bazie BIK. Co jeszcze wpływa na scoring BIK, przeczytacie w tym artykule.
Nie obawiałbym się więc negatywnego wpływu skorzystania z wakacji kredytowych na scoring BIK. A jeśli byłoby inaczej, zawsze można przypomnieć BIK-owi i bankom ich obecne zapewnienia. A może bardziej uspokoi was propozycja Mariusza Cholewy, prezesa BIK, który w rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, iż „ważne jest, aby w przyszłości można było odróżnić od innych właściwe oznaczenie zmiany na rachunku klienta wynikającej ze skorzystania z zawieszenia spłaty rat”. Czyli skorzystanie z wakacji kredytowych miałoby być w bazach BIK oznaczone inaczej niż standardowa restrukturyzacja kredytu.
Przeczytaj też: Widmo bezrobocia zagląda w oczy nie tylko kredytobiorcom. Jak pomagać milionom Polaków, którzy wynajmują lub najmują mieszkania?
Mnie natomiast bardziej niepokoi to, co stanie się, gdy klient po skorzystaniu z wakacji kredytowych, nie będzie w stanie płacić rat, bo np. stracił pracę albo część dochodów. Nie słyszałem na razie nic na temat „planu B” na taką ewentualność, czyli np. o przedłużeniu programu wakacji kredytowych.
Może się okazać, że same wakacje kredytowe krzywdy w BIK nam nie wyrządzą. Rzeź może się zacząć, gdy te wakacje się skończą. Przestaniemy terminowo spłacać kredyty i wtedy ten fakt z pewnością odbije się na naszej historii kredytowej.
Źródło zdjęcia: Pixabay