Ukazało się właśnie oczekiwane przez frankowiczów stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich na temat tego, jak – jego zdaniem – trzeba rozumieć słynny „frankowy” wyrok europejskiego sądu TSUE. Może ono okazać się bezcenne zwłaszcza w kontekście ofensywy bankowych prawników, zapowiadających pozywanie klientów za bezumowne korzystanie z kapitału. W tej kwestii Rzecznik Praw Obywatelskich stawia zdecydowane weto
Co prawda stanowisko RPO dotyczy konkretnej sprawy – kredytu państwa Dziubaków, czyli tego, który stał się powodem zapytania skierowanego przez polski sąd do TSUE – ale jest w nim opisana ścieżka, którą – według Rzecznika – powinien podążać każdy sąd, do którego trafi sprawa „frankowa”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Sąd ma pomóc frankowiczowi w sformułowaniu żądań, a proces ma być jeden
RPO na wstępie przypomina jaka jest rola sądu. A jest taka, że konsument – w ramach rozstrzygnięcia sądowego – ma prawo otrzymać ochronę prawną, wynikającą zarówno z prawa UE (przede wszystkim Dyrektywy 93/13) jak i Konstytucji RP (art. 75 i 76). Takiej ochrony powinien udzielić mu sąd.
„W świetle prawa unijnego oznacza to konkretne obowiązki sądu krajowego. Jeśli strona nie sformułowała precyzyjnych żądań, musi jej w tym pomóc sąd – na podstawie przedstawionych w toku postępowania faktów (zgodnie z zasadą „daj mi fakt, a dam ci prawo” – po łacinie „da mihi factum dabo tbi ius”). Sąd powinien rozstrzygnąć o prawach konsumenta w sposób jak najbardziej pełny, który nie narazi go na kolejne żmudne i czasochłonne procesy sądowe oraz na stan niepewności co do zakresu przysługującej mu ochrony”
To bardzo ważne stwierdzenie, bo zupełnie inaczej ustawia relacje na sali sądowej. O ile bankowi prawnicy starają się budować wśród kredytobiorców nastrój niepewności („nawet nie wiesz ile cię ta cała zabawa będzie na koniec dnia kosztowała”), o tyle RPO oczekuje od sędziów, że będą prowadzili nie tyle do rozstrzygnięcia konkretnego sporu prawnego, lecz do konpleksowego załatwienia sprawy w ramach jednego procesu.
Samą procedurę badania sporu frankowicza z kredytodawców RPO widzi tak, jak TSUE, czyli trzyetapowo.
>> stwierdzenie czy umowa zawiera postanowienia nieuczciwe,
>> określenie, jaki skutek dla dalszego trwania umowy ma stwierdzenie nieuczciwego charakteru postanowień (czy umowa może dalej trwać)
>> rozliczenie świadczeń stron w świetle skutków wynikających dla umowy z wykreślenia z niej postanowień nieuczciwych.
Unieważnienie umowy. Bank bez wynagrodzenia? „To zgodne z konstytucją”
RPO uczula sędziów na to, by bardzo dokładnie badali konsekwencje unieważnienia umowy, czyli decyzji najdalej idącej, ale w wielu przypadkach zapewne najbardziej prawdopodobnej.
Owszem, dyrektywy unijne są napisane tak, by w miarę możliwości utrzymać sporne umowy w mocy, a jedynie wyeliminować nieuczciwość i nierówność stron, lecz w sprawie franków jest to dość trudne, bo w polskim prawie brakuje przepisów, które można byłoby wykorzystać do „zalepienia” dziur w umowach po usunięciu klauzul abuzywnych.
„Unieważnienie umowy jest możliwe tylko, jeżeli konsument wyrazi dobrowolną i świadomą zgodę na wynikające z tego skutki (C-260/18 Dziubak, pkt 53, 66; Banif Plus Bank, C-472/11, pkt 23, 27, 35). Jest to możliwe tylko wówczas, gdy konsument posiada (…) pełną wiedzę, jeśli chodzi o ekonomiczne skutki unieważnienia umowy. Zdaniem Rzecznika należy przyjąć, że jedynie po przedstawieniu tej informacji możliwe będzie wyrażenie przez konsumenta świadomej zgody na unieważnienie umowy”
Unieważnienie umowy RPO rozumie w prosty i niespecjalnie korzystny dla banku sposób: kredytobiorca powinien zwrócić bankowi otrzymaną od niego kwotę kapitału (bez odsetek i kosztów dodatkowych), bank zaś powinien zwrócić kredytobiorcy wszelkie wpłacone przez niego raty kredytowe i inne opłaty oraz składki. I tyle. Czy to nie nazbyt surowa kara dla banku, który oferował – co by nie mówić – dopuszczony przez ówczesne prawo i wspierany przez władze produkt?
„Rzecznik zdaje sobie sprawę, że dotkliwość sankcji (…) stanowi novum dla polskiego systemu prawa. Rzecznik stoi jednak na stanowisku, że taka sankcja mieści się w ramach konstytucyjnego porządku prawnego, nakładającego na władze publiczne obowiązek ochrony konsumentów przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi (art. 76 Konstytucji) oraz pozostaje w zgodzie z zasadą sprawiedliwości społecznej (art. 2 Konstytucji). Nadto, nie ingeruje nadmiernie w sposób nieuzasadniony w prawa przedsiębiorców (art. 31 ust. 3 Konstytucji)”
Bank chce wynagrodzenia za korzystanie z kapitału? „To niezgodne z celami dyrektywy”
Najważniejszą częścią stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich jest ta, która dotyczy roszczeń zwrotnych, które banki zapowiadają. Bankowcy mówią tak: jeśli unieważniamy umowę, to znaczy, że klient w bezumowny sposób korzystał przez lata z naszego kapitału. My ten kapitał musieliśmy „wynająć” (np. w ramach depozytów) i zapłacić od niego odsetki, więc mamy prawo domagać się zań wynagrodzenia.
To wynagrodzenie, gdyby było charakterystyczne dla typowej pożyczki niezabezpieczonej, mogłoby być znacznie wyższe, niż koszt złotowego kredytu hipotecznego. Oznaczałoby więc, że klient na unieważnieniu umowy kredytowej by tracił. Bankowcy mówią, że mają obowiązek domagać się tych pieniędzy, bo gdyby tego zaniechali – działaliby na szkodę banku.
RPO uważa z kolei, że po pierwsze obowiązkiem sądu jest „ogarnięcie” sprawy w taki sposób, żeby żadne dodatkowe procesy nie były potrzebne (o tym było wcześniej), po drugie konsekwencje unieważnienia umowy muszą być klientowi dokładnie wytłumaczone (chodzi głównie o to, żeby klient miał świadomość, że musi szybko „zorganizować” spore kwoty na spłacenie na raz całego kapitału). A po trzecie sąd powinien uwzględnić cele konsumenckiej dyrektywy unijnej:
„TSUE nawet nie podejmuje kwestii dalszych potencjalnych roszczeń banków, ponieważ ich dopuszczalność stałaby w rażącej sprzeczności z celami Dyrektywy 93/13, w szczególności w odniesieniu do osiągnięcia skutku prewencyjnego (art. 7 ust. 1 Dyrektywy 93/13), to jest zniechęcenia przedsiębiorców do wykorzystywania w zawieranych umowach nieuczciwych postanowień umownych”
Oczywiście: ta opinia nie jest wiążąca dla sądów rozstrzygających frankowe spory, ale stanowi dla nich dość mocną zachętę, by machnęły ręką na krokodyle łzy ronione przez bankowców, bo brak wynagrodzenia za kapitał ma stanowić istotę kary ponoszonej za konstruowanie nieuczciwych umów.
Rzeczywiście, sytuacja, w której skutkiem unieważnienia umowy byłoby de facto jej przerobienie na kredyt gotówkowy byłaby dość niedorzeczna. Odsiecz ze strony RPO w tym kontekście jest cenna, ale spokojny sen frankowicze będą mieli dopiero wtedy, gdy pierwsze pozwy złożone przez bankowców zostaną przez sądy przeprocedowane i spojrzenie RPO „podstemplowane”.
Czytaj: Całe stanowisko RPO w sprawie kredytu frankowego państwa Dziubaków
A jeśli klient nie chce unieważnienia? Jak żyć?
Jednej rzeczy mi w opinii RPO brakuje. Mianowicie chętnie bym przeczytał co myśli na temat rozwiązania stosowanego przez niektóre sądy, a polegającego na odwalutowaniu umów – czyli ich pozostawieniu w mocy z LIBOR-owym oprocentowaniem. TSUE jest sceptyczny co do takiego rozwiązania, a w sprawie państwa Dziubaków – na temat której RPO się wypowiada – ten wątek się nie pojawia.
Czytaj też: Sąd Najwyższy orzekł w poprzek. Gdy TSUE sugeruje unieważnienie, to Najwyższy najwyżej…
Co zrobić, gdy okaże się, że klient nie godzi się na unieważnienie umowy (bo np. nie dysponuje kapitałem pozwalającym spłacić bank), a sąd nie widzi żadnego innego rozwiązania? I jeśli przychyla się do tezy, że kredyt złotowy z oprocentowaniem LIBOR + marża to rozwiązanie zmieniające naturę umowy (a więc niemożliwe do zastosowania)? Niektórzy prawnicy mówią o ustanowieniu przez sąd spłaty kapitału w ratach, ale tak naprawdę nigdzie nie znalazłem odpowiedzi na ten dylemat.
zdjęcie: tacofleur/Pixabay/RPO.gov.pl