Samochód w leasingu to bardzo częsta forma używania auta wykorzystywana przez przedsiębiorców. Ważne są m.in. korzyści podatkowe, a także możliwość poruszania się nowiutkim autem bez konieczności wyjmowania z kieszeni fortuny. Ale są też pułapki: do palety leasingowych ryzyk pan Łukasz dopisał właśnie nowy przypadek. Uważajcie!
Naszych czytelników panią Marzenę, Kasię i pana Łukasza połączyło wspólne doświadczenie. Chodzi o rozczarowanie związane z korzystaniem z leasingu samochodu. To coraz bardziej popularny sposób na korzystanie z auta bez konieczności jego kupowania. Rozwiązanie wygodne i opłacalne podatkowo (raty leasingowe i wszelkie koszty korzystania z pojazdu można wliczyć w koszty prowadzenia firmy).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale niestety leasing samochodu nie jest pozbawiony ryzyka kłopotów. Pani Marzena musiała wykupić droższą o 1600 zł polisę za trzy letnią Hondę. Pani Kasia mimo posiadania ubezpieczenia musiała sama zapłacić za naprawę samochodu. Powód? Jej leasingodawca nie chciał wystawić ważnego dokumentu. I to my musieliśmy go do tego przekonać.
mLeasing i znikający punkt. Gdzie jest paragraf o opłatach?
Zgłosił się do nas także pan Łukasz, świadomy klient, który skrupulatnie wybierał partnera biznesowego. Firmę mLeasing wybrał analizując umowę, obowiązujące tabele i warunki. W tym możliwość ubezpieczenia samochodu na własną rękę (bez konieczności korzystania z oferty ubezpieczeniowej leasingodawcy). Umowa leasingowa taką opcję przewidywała i nie były z tym związane żadne opłaty (co było jednym z powodów wyboru właśnie tego leasingu).
Po roku od zawarcia umowy pan Łukasz przedłużył ubezpieczenie, zgodnie z warunkami z umowy. I tutaj spotkało go niemiłe zaskoczenie, gdyż po kilku miesiącach otrzymał od mLeasing fakturę na kwotę 250 zł netto za „obsługę polisy obcej”. Pan Łukasz relacjonuje, że wygrzebał umowę, sprawdził ją od deski do deski, ale takiego punktu nie znalazł. Czytelnik złożył więc reklamację, ale nic ona nie dała, bo okazało się, że wszystko jest zgodne z regulaminem.
„W firmie wyjaśnili mi, że w międzyczasie uległa zmianie taryfa opłat i prowizji i wprowadzona została dodatkowa opłata – 250 zł. Jednocześnie dowiedziałem się, że tabela nie jest częścią umowy i według umowy może być zmieniana w sposób dowolny. Oczywiście nawet informacji o zmianie nie wysyłali, jedynie opublikowali na stronie internetowej”
To trochę tak, jak w przypadku innych umów, choćby kont bankowych. Umowa umową, szczerze mówiąc niewiele jest tam ważnych z punktu widzenia klienta zapisów. Ale prawdziwą skarbnicą wiedzy są regulaminy i taryfy opłat i prowizji. To tam poupychane są koszty wszelkich operacji.
Gdy umowa w sobie coś z partii szachowej
Banki i firmy ubezpieczeniowe mają obowiązek nie tylko informować klienta o zmianie prowizji z odpowiednim wyprzedzeniem, ale też dostarczyć dokumenty na tzw. trwałym nośniku. W takiej sytuacji umowę można też wypowiedzieć w trybie natychmiastowym albo ogłosić, że nie zgadzamy się na zmiany, wtedy umowa wygaśnie dzień przed wejściem w życie nowych zasad.
W praktyce ten arsenał jest rzadko wykorzystywany, bo więcej z tym problemów niż pożytku – jeśli mamy kartę kredytową, debet, czy właśnie umowę leasingową, to zakończenie z dnia na dzień relacji bywa trudne. Jesteśmy w szachu, bez możliwości ruchu. Ten paradoks zauważył pan Łukasz.
„Umowa leasingu jest praktycznie nierozwiązywalna przed czasem (ze względów podatkowych i w związku z warunkami umowy). Jednocześnie, jako przedsiębiorca, nie jestem chroniony przez UOKIK i jedyna możliwość w razie ewentualnego sporu to skierowanie sprawy do sądu. Przy małej wartości spornej prowizji to nie jest sprawa warta walki”
I tutaj zadumał się pan Łukasz. I skonstatował, że przy takim podejściu de facto nic nie stoi na przeszkodzie, żeby leasingodawca wprowadził opłatę na przykład 10.000 zł za obsługę płatności raty i przedsiębiorca musiałby płacić. Co na to mLeasing?
„Wprowadziliśmy dodatkową opłatę roczną związaną z administrowaniem tzw. polisą obcą.
Jest to powszechnie stosowana na rynku leasingowym opłata Przed wygaśnięciem dotychczas obowiązującej polisy informowaliśmy naszych klientów (są to przedsiębiorcy), którzy woleli ubezpieczać się indywidulanie o wprowadzeniu takiej opłaty Mogli oni przy tej okazji skorzystać z oferty ubezpieczeniowej na podstawie naszych umów generalnych z ubezpieczycielami. Jeśli ta informacja nie dotarła do klienta, to powinien on złożyć reklamację. Jeśli rzeczywiście tak było to zwrócimy mu opłatę”
Taką informację przekazaliśmy panu Łukaszowi. On – jak pisałem powyżej – twierdzi, że nie dostał informacji o wprowadzeniu prowizji, ale to spór z gatunku słowo przeciwko słowu. Dobrze, że firma leasingowa zadeklarowała gotowość, by wyjaśnić sprawę.
źródło zdjęcia: PixaBay