„Witaj, Macieju, co mogę dla Ciebie zrobić?” – już wkrótce w ten sposób mogą nas witać bankomaty. A w zasadzie nie będą musiały nawet pytać, bo nie będą już tylko maszynkami do wydawania lub wpłacania gotówki. Zostaną dostosowane do naszych przyzwyczajeń, potrzeb czy wieku. Wszystko to dzięki ciekawej „zagrywce” banków
Mamy karty, płacące zegarki, aplikacje w smartfonach, którymi płacimy coraz więcej i częściej. Ale ci, którzy patrzyli na bezgotówkową rewolucję i wróżyli bankomatom i gotówce rychły upadek, muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Bankomaty są w świetnej formie!
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Na koniec pierwszego kwartału 2019 r. (dane NBP) w Polsce było 22 668 maszyn. Co prawda to aż o 860 bankomatów mniej niż w drugim kwartale 2017 r., ale trzeba zauważyć, że w połowie bieżącego roku przybyło 140 urządzeń do wypłaty lub wpłaty gotówki. To, że Polacy nadal chętnie korzystają z bankomatów, potwierdzają dane o liczbie takich transakcji.
Od kwietnia do czerwca 2019 r. dokonaliśmy ponad 163 mln transakcji, czyli o 14 mln więcej niż w poprzednim kwartale. W drugim kwartale wzrosła także wartość wypłacanej gotówki do 88,1 mld zł (oznacza to wzrost o 9,2 mld zł).
Mniej zrobisz w oddziale, więcej w bankomacie
Być może wpływ na te – z pozoru nieoczekiwane – wzrosty transakcji ma polityka banków. Instytucje stopniowo zawężają ofertę usług możliwych do zrealizowania w oddziałach. W wielu placówkach nie wypłacimy i nie wpłacimy gotówki, a pracownicy grzecznie odsyłają nas do bankomatów lub wpłatomatów, albo zachęcają do płacenia kartami.
Jeśli ten trop jest właściwy – i jeśli dla klientów bankomat ma być namiastką kontaktu z pracownikiem w oddziale – to te maszyny powinny się zmieniać. Chodzi mi o interfejs (czyli sposób komunikacji z klientem) oraz dostępne funkcje. I to właśnie się dzieje. Dostawcy bankomatów cały czas pracują nad ich „uczłowieczeniem” i poszerzaniem wachlarza dostępnych usług.
Do tej pory po umieszczeniu karty w bankomacie i wpisaniu kodu PIN, pojawiało się kilka opcji do wyboru, m.in. wypłata gotówki czy możliwość sprawdzenia salda na rachunku bankowym. Klient wybierał kwotę, pobierał gotówkę, czasem potwierdzenie transakcji i na tym koniec. To się jednak zmienia.
Przeczytaj też: Nadchodzi czas wzmożonych zakupów. Częściej będziemy odwiedzali bankomaty. Jakich zasad przestrzegać przy „wodopoju” z gotówką?
Przeczytaj też: W połowie grudnia prawie wszystkie banki zmieniają cenniki korzystania z bankomatów. Wszystko przez unijne regulacje. Co się zmieni?
Bankomat jak bankowość mobilna
Od strony technicznej nie ma przeciwwskazań, żeby bankomat mógł więcej. Urządzenia najnowszej generacji są wyposażone w dotykowe ekrany, znane z tabletów. Teoretycznie pozwalają na tyle, na ile bankowość w telefonie. Zakres dodatkowych usług zależy tylko od klienta dostawcy bankomatów, a więc banku.
Jak spersonalizowanie kontaktu z bankomatem może wyglądać w praktyce? Dziś właściwie każda osoba – niezależnie od tego, którego banku jest klientem – widzi ten sam interfejs. Mam tu na myśli tzw. niezależne sieci bankomatów jak np. Euronet (te „bankowe” urządzenia są oznaczone odpowiednim logiem). Coraz więcej jednak Klientów, korzystając z urządzeń Euronet widzi już ekran w barwach swojego banku.
Niewykluczone też, że w bankowości elektronicznej będzie można wybrać wygląd ekranu w bankomacie, np. kolor tła. To trochę jak z personalizacją kart płatniczych. Banki od lat pozwalają klientom wybrać z galerii wizerunek karty, co jest atrakcyjnym rozwiązaniem zwłaszcza dla młodszych użytkowników.
Ponadto zaraz po włożeniu karty bankomat „wie” z kim ma do czynienia. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby „zagadał” do klienta, np. „Witaj, Macieju, co mogę dla Ciebie zrobić?”.
Przeczytaj też: Aplikacja, bankomat i… gotówka leci na Wschód. Euronet udostępnił nowy sposób transferu pieniędzy z Polski na Ukrainę. Testowałem!
Przeczytaj też: Jeszcze bankomat czy już handlomat? Przyjmie zapłatę podatku, pomoże opłacić rachunek za kablówkę, sprzeda bilet, wypłaci nagrodę
Bankomat wypłaci tyle, ile klient lubi
Kolejna spersonalizowana funkcja to propozycja kwoty wypłaty. Dziś często w bankomatach można zobaczyć opcję: wypłata 50 zł bez potwierdzenia. Nie przez przypadek. Z punktu widzenia dostawcy bankomatu jest to opłacalne, bo im więcej transakcji, tym większy zysk. Z kolei „bez potwierdzenia” oznacza oszczędność na papierze do bankomatowej drukarki.
Interes banków leży po drugiej stronie. Wolą, żebyśmy wypłacali rzadziej, a za to większe kwoty. Dotyczy to zwłaszcza ofert, kiedy w ramach opłaty za konto możemy korzystać z bankomatów do woli. Zresztą niektóre banki nie pobierają opłat tylko za wypłaty gotówki np. powyżej 100 zł. W niektórych „bankowych” bankomatach są tylko banknoty 100-złotowe.
Ale my, konsumenci, lubimy mieć wybór i lubimy dostać czasem i mniejsze nominały. Coraz więcej bankomatów oferuje możliwość wypłaty najróżniejszych nominałów. Tak jak np. ten, który sfotografowałem przy jednym z warszawskich hoteli. Niekiepskie bogactwo opcji, nieprawdaż?
W przyszłości może być tak, że albo sami ustawimy kwotę wypłaty, która będzie widoczna na ekranie bankomatu jako domyślna, albo tę kwotę wskaże algorytm na podstawie wcześniej realizowanych wypłat. Bankomat zna też wiek klienta. Jak może go wykorzystać? Chociażby wyświetlając komunikaty większą czcionką, kiedy z bankomatu korzysta osoba starsza.
Przeczytaj też: Bezgotówkowa „bida z nędzą” na polskiej wsi. 60% sklepów nie akceptuje kart. Prawie 10 kilometrów do najbliższego bankomatu
Przeczytaj też: Excel w komputerze, aplikacja mobilna w smartfonie, czy… metoda kopertowa? Co lepsze do kontroli domowych wydatków?
Klient wybierze nominały
Kolejna sprawa to wydawane banknoty. Zwykle nie mamy na to wpływu. Chcemy wypłacić 500 zł, a bankomat może wydać cztery setki, resztę w banknotach o nominałach 20 zł. W dużej mierze jest to zależne od nominałów, które akurat znajdują się w maszynie.
Czasem potrzebujemy konkretnych banknotów. Załóżmy, że 100 zł chcemy podzielić na 50 zł, dwie dwudziestki i dziesiątkę. Bankomaty nowej generacji wysłuchają naszych preferencji i wydadzą gotówkę zgodnie z życzeniem. W Hiszpanii są już bankomaty, w których klient wybiera nie tylko kwotę, ale także nominały, w jakich wypłata ma być zrealizowana.
Bankomat może stać się kolejnym miejscem, w którym… zaciągniemy pożyczkę, o czym więcej pisałem w tym artykule. Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy z bankomatu chcemy wypłacić więcej pieniędzy niż mamy na koncie. Operator bankomatu może powiadomić bank, że klient ma potrzebę pożyczenia niewielkiej kwoty, a bank może ją pożyczyć właśnie za pośrednictwem bankomatu.
Ten proces – rzecz jasna – musiałby być błyskawiczny, liczony w sekundach, a nie w minutach. Taką bankomatową pożyczkę mogłaby otrzymać osoba, która ma już w swoim banku predefiniowany limit pożyczkowy.
Przeczytaj też: „Płatność tylko gotówką”. To tradycjonalizm, czy też… rachunek ekonomiczny? Sprawdzamy dlaczego niektórzy nie lubią być cashless
Przeczytaj też: Czy w Polsce możliwy jest „wariant szwedzki”? Nieprędko, bo połowa Polaków wzrusza tylko ramionami: „to cóż, że ze Szwecji?”
Jak już wcześniej wspomniałem: to, jakie nowe funkcjonalności będą dostępne dla klienta, zależy głównie od ich banków. Są to inwestycje, które muszą być opłacalne dla instytucji. Jeśli bankomaty miałyby przejmować część zadań oddziałów, to nie wyobrażam sobie, żeby banki miały na tę inwestycje skąpić grosza.
Artykuł powstał w ramach Partnerstwa serwisu „Subiektywnie o finansach” z Euronet Polska. Zapraszam do odwiedzenia rubryki #cashlovers na www.subiektywnieofinansach.pl