„Bank może wypowiedzieć umowę (…) w przypadku braku możliwości zastosowania wobec posiadacza rachunku środków bezpieczeństwa finansowego wskazanych w ustawie o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu” – pismo z wypowiedzeniem umowy konta firmowego o takim właśnie uzasadnieniu dostał jeden z naszych czytelników. Jak się okazuje, nie tylko on. O co tu chodzi?
Rachunek bankowy to „finansowe serce” każdej firmy. Bez niego przedsiębiorcy trudno na dłuższą metę prowadzić działalność. Nic więc dziwnego, że na jedną z firm padł blady strach, gdy otrzymała pismo z mBanku. Jeden z czytelników poprosił mnie o pomoc, bo firma, w której pracuje, stała się bezradna w relacji z mBankiem.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Otrzymaliśmy wypowiedzenie umowy o prowadzenie rachunków firmowych. Jak twierdzi bank, to efekt kontroli nadzoru bankowego dotyczącej stosowania ustawy AML [chodzi o ustawę o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu]. W naszym przypadku chodzi o niezłożenie oświadczenia, że dane w KRS wspólników powyżej 25% są zgodnie z faktycznymi. W naszym, być może potocznym rozumieniu, podawanie nieprawdziwych danych do KRS jest fizycznie niemożliwe. Zawsze odbywa się przecież w oparciu o działania notariusza. Uważamy zatem, że to działanie zbędne”
– pisze czytelnik. Pismo z mBanku datowane jest na 25 czerwca, co oznacza, że od tego dnia firma będzie mogła korzystać z rachunku jeszcze tylko przez miesiąc.
Przeczytaj też: Klient prosi bank o zmianę zabezpieczenia kredytu. Bank w zamian zwiększa marżę. A jak to policzył? „Tajemnica przedsiębiorstwa”
Przeczytaj też: Znikająca polisa ubezpieczenia na życie. Bank ją zabrał, ale… wciąż pożąda. A klienci protestują. Czy mają rację?
Wypowiedzenie w oparciu o ustawę „antyterrorystyczną”
Bank w wypowiedzeniu umowy powołuje się na regulamin prowadzenia rachunków dla firm, a konkretnie na ten zapis:
„Bank może wypowiedzieć umowę (…) w przypadku braku możliwości zastosowania wobec posiadacza rachunku środków bezpieczeństwa finansowego wskazanych w ustawie o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu”
Mój czytelnik dodaje, że przypadek jego firmy jest o tyle trudny, że dowód osobisty prezesa firmy stracił ważność i trzeba czekać na wyrobienie nowego. Dlatego bank – nawet gdyby czytelnik pojawił się w placówce i złożył oświadczenie – nie mógłby potwierdzić jego tożsamości i tym samym nie przyjąłby oświadczenia. Czytelnik uważa, że bank niewystarczająco dobrze go poinformował o tym jakie konsekwencje grożą w przypadku niedopełnienia formalności.
„Uważamy też, że polityka informacyjna banku była niewystarczająca w kontekście konsekwencji, które czekają danego przedsiębiorcę w przypadku braku weryfikacji takich danych, tj. wypowiedzenie umowy konta”
– dodaje czytelnik. A co na to mBank? Przyznaje, że do grupy klientów firmowych wysłał prośbę o kontakt z oddziałem i uzupełnienie nieaktualnych danych. Jak tłumaczy, zgodnie z wymogami prawa bank musi znać strukturę właścicielską firmy, czyli wiedzieć kim jest tzw. beneficjent rzeczywisty.
„Jest to podstawa do prowadzenia rachunku firmowego. Prosiliśmy klientów, aby w ciągu 14 dni udali się do najbliższej placówki mBanku i uzupełnili wymagane informacje. Z częścią klientów nie udało nam się skontaktować lub odmówili uzupełnienia danych w oddziale. Prawo zobowiązuje nas do wypowiedzenia tym klientom umowy”
– mówi Piotr Rutkowski z biura prasowego mBanku. Zapewnia jednak, że mimo wysłania pisma z wypowiedzeniem umowy, przedsiębiorca może jeszcze uratować sytuację. Jak? Musi udać się do placówki mBanku i dokonać aktualizacji danych firmy, ale najpóźniej na 10 dni przed końcem 30-dniowego okresu wypowiedzenia.
Pod tym adresem można znaleźć informacje na temat danych i dokumentów potrzebnych do aktualizacji, w zależności od formy prowadzenia działalności gospodarczej. Bank zapewnia, że jeśli dane zostaną zaktualizowane, będzie mógł dalej prowadzić rachunek.
Przeczytaj też: Citibank wysłał do swoich klientów list przed wakacjami. Chodzi o Revoluta. Ale co z tymi, którzy już popłynęli?
Przeczytaj też: Przyszedł rachunek za telefon na 1100 zł. Wszystko przez SMS-y premium. Jak to w ogóle możliwe? Przecież była blokada i jest ustawa!
„Nie starczy na klapki do Osamy bin Ladena”
Podobną historię znalazłem w jednym z blogów. Jego właściciel też dostał z mBanku wypowiedzenie umowy o prowadzenie rachunku firmowego. Bloger pisze:
„Dołączyłem do grona uznanych za terrorystę i pracza brudnych pieniędzy. Powód? Podejrzane transakcje na rachunku bankowym jednej ze spółek. W ich toku miało dojść do podejrzenia prania brudnych pieniędzy, w związku z czym rachunek bankowy w mBanku przestaje istnieć. Sęk w tym, że „podejrzane” transakcje wykryto na rachunku, na którym… nigdy dotąd nie dokonano nawet jednego przelewu wychodzącego ani nie odnotowano ani jednej wpłaty! Reasumując – wyprałem 0 zł (słownie: ZERO zł) w toku 0 transakcji (słownie ZERO transakcji). Za to nie starczyłoby nawet na zakup klapek dla Osamy bin Ladena…”
– ironizuje bloger. Dodaje, że bank poinformował go o wypowiedzeniu nowo założonego rachunku bankowego listem zwykłym „z uwagi na naruszenie ustawy antyterrorystycznej”.
Bloger kontaktował się z mBankiem telefonicznie. Tam miał usłyszeć, że bank odnotował na rachunku podejrzane transakcje, w związku z czym działając wskutek dyspozycji KNF musiał wyeliminować rachunek z obrotu. Ale nie dowiedział się, które transakcje zostały uznane za podejrzane. Z taką samą porcją informacji – czyli żadną – bloger wyszedł z placówki banku.
Przeczytaj też: To może być największa afera wakacyjna. Znów namierzyliśmy przymusowe przewalutowanie podczas płacenia kartą za zakupy! Mamy dowód
Przeczytaj też: Książeczka mieszkaniowa na wagę złota. Chcesz wypłaty premii gwarancyjnej? Pokaż dokument. A jeśli nie masz, bo się zgubił?
Bloger podejrzewa też, że bank wysłał listy znacznie później niż wynika z datowania dokumentu. A to oznacza dla przedsiębiorcy mniej czasu na usunięcie ewentualnych formalnych uchybień:
„mBank zachował się nieetycznie i skrajnie nieprofesjonalnie. Wystawił na strzał przedsiębiorców w sezonie urlopowym, z których wielu po powrocie do domu dowie się, że nie ma już rachunku bankowego. Do tego wystawiam faktury także z kilkumiesięcznym terminem płatności. Zmiana podanego na nich numeru konta wprowadzi poważny chaos w relacjach z kontrahentami. Do tego mBank funduje klientom nadzwyczajny stres, gdyż trudno przejść spokojnie obok przesyłki informującej, że jesteśmy podejrzani o poważną działalność przestępczą”
mBank obiecuje „wyrozumiałość”
Gdy zapytałem mBank o tę sprawę, okazało się, że jest bankowi znana. Ale i w tym przypadku nie ma on sobie nic do zarzucenia. Zapewnia, że nie wysyłał wypowiedzeń listem zwykłym –były one realizowane za pośrednictwem Poczty Polskiej przesyłką poleconą. mBank twierdzi też, że nigdy w żadnej komunikacji nie podawał szczegółowej przyczyny wypowiedzenia rachunku.
„Nigdy też nie wypowiedzieliśmy rachunku ze względu na podejrzane transakcje. Wypowiedzenia były realizowane w dwóch fazach. Przyczyną był albo brak transakcji od co najmniej 2 lat albo niedopełnienie obowiązku aktualizacji danych wynikających z ustawy AML – w tym przypadku była też prowadzona wcześniejsza komunikacja do klientów mówiąca o tym, że należy przyjść do placówki w celu aktualizacji danych spółki”
– twierdzi stanowczo mBank i jeszcze raz zapewnia, że jeśli klient uzupełni dane, wypowiedzenie zostanie cofnięte. W przypadku przedsiębiorcy, który nie może zaktualizować danych z powodu nieważnego dowodu osobistego, bank zapewnił mnie, że wykaże „szczególną wyrozumiałość”.