12 kwietnia 2019

Costa, Caffe Nero, Starbucks: jeśli wpadasz tam na kawę, to czas zamienić pieczątki na aplikację. Która jest najlepsza? Opiłem się i sprawdziłem

Costa, Caffe Nero, Starbucks: jeśli wpadasz tam na kawę, to czas zamienić pieczątki na aplikację. Która jest najlepsza? Opiłem się i sprawdziłem

Też to macie? Szlag mnie trafia, gdy słyszę w kawiarni pytanie: „czy zbiera pan pieczątki”? Tak, zbieram i zaraz gubię te ich głupie kartoniki. I nigdy nie rozumiałem dlaczego kawiarnianych programów lojalnościowych nie można „zwirtualizować”, czyli zamknąć w smartfonowych aplikacjach mobilnych. I wygląda na to, że się doczekałem. Przetestowałem aplikacje mobilne Green Caffe Nero, Starbucks i Costa Coffee. I wiecie co? Każda jest inna. Którą polubiłem najbardziej?

Nie jestem szczególnie przywiązany do żadnej sieci kawiarnianej. Wszystko mi jedno gdzie zasiadam, najbardziej i tak lubie kawę z domowego automatu (wychodzi jakieś dziesięć razy taniej, niż w kawiarni). Nie zmienia to faktu, że w kawiarniach bywam, zwykle kupuję w nich małą latte i przeważnie pobierałem pieczątki lojalnościowe, które natychmiast gubię.

Zobacz również:

Na szczęście od niedawna ten rytuał się zmienia, bo zamiast kartonikowych kart na pieczątki największe sieci zaczęły promować swoje aplikacje mobilne. Czy opłaca się je ściągnąć? Jakie oferują przyjemności i czy wystarczająco przyjemnie się z nich korzysta, by zajmowały cenną pamięć w naszych smartfonach? Ściągnąłem apki trzech największych sieci – Caffe Nero, Starbucksa i Costa, żeby się nimi pobawić. I co?

Czytaj też: Zakup biletów, płacenie rachunków, zamawianie jedzenia. To wszystko znajdziesz w… aplikacji mobilnej banku. Ale czy to ma sens?

Czytaj też: W pobliżu jest twój ulubiony fast-food, albi kawiarnia? Zamów coś przez smartfona, a robot przywiezie zamówienie tam, gdzie aktualnie się znajdujesz

Costa, Starbucks i Caffe Nero: trzy apki, trzy pomysły

Każda jest inna i każda ma nieco inną funkcję. Najmniej „zaawansowana” jest ta od Costy. To w zasadzie cyfrowa wersja pieczątek i nic więcej. Żeby nabić „ziarna” (za każdych 10 zł jedno ziarno, czyli równoważnik pieczątki) trzeba uruchomić aplikację i samoobsługowo zeskanować w specjalnym czytniku QR kod, który się wówczas pokazuje.

Pozostałe dwie aplikacje oferują też możliwość płacenia smartfonem za kawę. Nie wiem czy to kogoś podnieci w erze Apple Pay i Google Pay, ale uiszczanie rachunku w kawiarni via aplikacja odbywa się za pomocą QR kodów, które wyświetlają się w aplikacji. W Caffe Nero trzeba najpierw przypiąć do aplikacji źródło pieniądza (czyli po prostu kartę płatniczą), zaś w aplikacji Starbucksa doładować portmonetkę pre-paid.

Pomysł Starbucksa wygląda na sprytniejszy, bo najmniejsze możliwe doładowanie wynosi 50 zł i jak już klient się na to skusi, to prędzej czy później będzie musiał te pieniądze tam wydać. Ale w obu aplikacjach trzeba za pierwszym razem podać dane karty, więc od strony „startowych” niedogodności jest remis.

Ale to remis ze wskazaniem na apkę Caffe Nero, bo tutaj kartę można zeskanować i formularz sam się wypełni (poza kodem CVV z odwrotu, ktory wpisuje się ręcznie), a w Starbucksie (współpracuje z PayU) dane karty trzeba pracowicie wpisać samodzielnie.

Czytaj też: Widziałem „Żabkę” przyszłości. Inteligentne półki, spersonalizowana aplikacja, płacenie bez kasy, ekrany, które ze mną „rozmawiają”

Czytaj też: Nowy pomysł handlowców. Zamów zakupy spożywcze online i odbierz w ulicznej lodówce. Czy to się może udać?

Czytaj też: Automat z przekąskami i napojami ma już sztuczną inteligencję. I co? I strach podejść 

14 ziaren zamiast pieczątek

Co można „ugrać” biorąc udział w zbieraniu punktów lojalnościowych za pomocą aplikacji? W Costa żeby zasłużyć na coś miłego trzeba zebrać 14 ziaren, czyli wydać ponad 140 zł. Ale cztery ziarna dostałem już za ściągnięcie aplikacji i rejestrację (czyli podanie e-maila), a trzy na urodziny. Potem była kawa i ciastko oraz mała latte w dwóch transakcjach i tym sposobem mam już 10 ziaren. Jak zbiorą 14 to będę miał darmową kawę. Juz teraz dostałem 15% zniżki na jedną z trzech sezonowych kaw smakowych (czyli tych droższych).

A jeśli ktoś korzystał ze starej, analogowej wersji programu lojalnościowego, opartego na plastikowej karcie? Musi zadzwonić do Costy albo napisać e-maila i mu wymienią stare punkty na nowe ziarna. Bolesne.

Czytaj też: Na stacjach Orlenu zapłacisz już przy dystrybutorze, bez wchodzenia do sklepu! Testowałem Orlen Pay

Czytaj też: Idzie era ekranów, które z nami „rozmawiają”. Sprzedadzą nam to, co pokazują i z nami poćwiczą

Płać aplikacją i zostań „syropowym goldem”

W apce Starbucksa za zarejestrowanie dostałem 40 punktów, co wydawało mi się dużą wartością, dopóki nie ogarnąłem, że żeby cokolwiek tutaj ugrać muszę zdobyć tych punktów drugie tyle. A po zakupie kawy za 15 zł (z doładowania wartego 50 zł, więc będę musiał tam jeszcze wrócić) punktów przybyło tylko 7. Jak łatwo policzyć od pierwszej nagrody dzieli mnie jeszcze mniej więcej 80 zł. A nagrodą będzie mała lub średnia kawa gratis.

Generalnie darmowa kawa jest co 80 pkt. A jak zbiorę łącznie 200 pkt, to osiągnę status „gold” i będę mógł dostawać też za darmo syrop smakowy, wzmocnienie kawy o drugie espresso lub bitą śmietanę. No, ale od złota dzieli mnie jeszcze całkiem sporo – ponad 150 pkt. i 300 zł wydanych w Starbucksie.

Po wykonaniu tych obliczeń moja motywacja, by spróbować zostać w Starbucksie VIP-em nieco spadła, choć doceniam, że ta apka – jako jedyna w omawianym dziś towarzystwie – zawiera elementy tego typu „awansu społecznego”, pięcia się w drabince oraz stawanie się lepszym człowiekiem. To na swój sposób urocze.

W Starbucksie mogę wybrać wzór karty (mało istotny gadżet, ale darowanej customizacji w zęby się nie zagląda). Szkoda, że nie mogę umieścić na karcie zdjęcia z własnej biblioteki w smartfornie. Można też aktywować funkcję płacenia poprzez potrząsanie (shake to pay). Nie próbowałem, bo nie lubię straszyć ludzi. A nuż pojawi się jakiś kawosz z służb specjalnych i rzuci mnie na glebę w odpowiedzi na nieskoordynowane ruchy?

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!

Wirtualną kartę Starbucksa mogę przypiąć do Apple Wallet (to miłe), a jeśli wcześniej miałem plastikową kartę lojalnościowa, to mogę ją zarejestrować w aplikacji (też miłe).

Jeśli dobrze czytam sytuację, to aplikacja Starbucksa ma to do siebie, że aby zbierać punkty trzeba nią płacić. A żeby nią płacić trzeba ją doładować. I to jest pewien ból, chociaż możliwe jest doładowanie apki gotówką w kawiarni, nie trzeba więc od razu przypinać karty i doładować aplikacji kwotą co najmniej 50 zł. Generalnie jednak tutaj zbieranie punktów jest połączone z transakcyjnością, co samo w sobie rodzi pewne rozterki ;-).

Kupon w smartfonie. Nawet podobny

Pod tym względem aplikacja Green Caffe Nero jest najbardziej elastyczna. Tutaj mogę po prostu zbierać pieczątki (wirtualna karta wygląda tak samo, jak papierowa, tyle, że jest w smartfonie, więc jej nie zgubię), albo zbierać pieczątki i płacić przypiętą do aplikacji kartą płatniczą (za pomocą QR kodów). Za jedną kawę dostaję jedną pieczątkę. Jeśli chcę przenieść pieczątki z karty papierowej – muszę ją pokazać bariście przy pierwszym zakupie z aplikacją.

Koncepcja jest prosta – co dziesięć pieczątek mam darmową kawę. Jeśli mam szczęście i trafię na promocję, to za jedną kawę i kilkanaście wydanych złotówek dostanę dwie pieczątki, ale generalnie system jest taki, że jedna kawa równa się jedna pieczątka.

W sumie chyba ta aplikacja podoba mi sie najbardziej. Daje stosunkowo dużo możliwości i elastyczności. Przeliczniki nagród? Turaj też wygrywa Nero, choć przecież nie oznacza to, że kupowanie tam kawy jakoś szczególnie się opłaca ;-)). Ale nie ulega wątpliwości, że łatwiej zebrać 10 pieczątek w Green Caffe Nero, niż 14 ziaren w Costa oraz 80 gwiazdek (trzeba zapłacić 160 zł!) w Starbucksie.

———————————————-

Oszczędzaj z Samcikiem: najlepsze lokaty, konta oszczędnościowe i przegląd bankowych promocji live

Teraz na „Subiektywnie o finansach” mamy aktualizowane na bieżąco rankingi najlepszych produktów oszczędnościowych oraz przegląd okazji bankowych dla „wyjadaczy wisienek” oraz poławiaczy perełek ;-). Zajrzyjcie i zacznijcie oszczędzać z Samcikiem:

Tutaj znajdziecie najnowszy ranking najlepiej oprocentowanych depozytów

Tutaj jest świeżutki jak bułeczki w piekarni przegląd najwyżej oprocentowanych kont oszczędnościowych

Tutaj jest zestawienie wszystkich promocji, w których bank zapłaci Wam kasę za założenie konta, karty lub lokaty

 

Subscribe
Powiadom o
11 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin
5 lat temu

Może niezupełnie w temacie… Czy tylko mi wydaje się, że 15pln za kawę to absurd?

Czubaka
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Lato, wakacje: kawa w Hiszpanii w klimatycznej kawiarence, koszt 2euro (plus bułeczka grzana z siekanymi pomidorami….To dopiero była atmosfera:) i cena, która miała sens (stricte finansowo) 😉

Mateusz
5 lat temu

Kartę w Starbucks trzeba doładować min 20 zł, nie wiem skąd suma 50 zł reszta się zgadza. Ale w karcie jest jeszcze jeden element co jakiś czas są różne bonusy dla gości mniej więcej polega na tym że zdobywa się więcej gwiazdek lub jest tańszy napój.

Danek
5 lat temu

Boże drogi. Czy ja dobrze widzę. Artykuł porównujący app kawiarni??? Wiadomo, ze moge go olać (i to zrobiłem), ale czy na prawdę nie ma ciekawszych tematów niż pieczątki w starbacksie?

Danek
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Wiec gratuluje!

Adam
4 lat temu

Ceny w polskich kawiarniach już dawno przekroczyły wszelkie granice. Najgorsze jest to, że my sami sobie szkodzimy chodząc tam przez to te ceny nigdy nie będą niższe

[…] Czytaj więcej o tym: Odwiedzasz kawiarnie Costa, Coffee Nero lub Starbucksa? Czas zamienić pieczątki kartonikowe na&nbs… […]

Monika
4 lat temu

Temat ciekawy, sama niedawno przetestowałam te trzy aplikacje, najbardziej chyba lubię Starbucksa (ale samą sieciówkę też). Co co Costy, za dużą kawę dostaje się dwa ziarenka, czyli po 7 kawach kawa gratis – najszybciej. 🙂 Obecnie duża w Coście (w Nero zresztą też) jest pojemnościowo taka, jak średnia Starbucksa (ich kubki są ogromne).

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu