6 października 2024

Jak Polska może zarobić miliardy złotych na sporcie? Jak łowić mistrzów? I czy stać nas na Igrzyska Olimpijskie? Podpowiada Robert Korzeniowski

Jak Polska może zarobić miliardy złotych na sporcie? Jak łowić mistrzów? I czy stać nas na Igrzyska Olimpijskie? Podpowiada Robert Korzeniowski

Sukcesy sportowe nie zależą tylko od pieniędzy – mówi Robert Korzeniowski, najbardziej utytułowany polski złoty medalista olimpijski. Talent, pracowitość, jakość pracy trenerów i przede wszystkim – większe otwarcie na świat. Wychowanie medalisty na igrzyska olimpijskie to minimum kilkanaście lat intensywnej pracy. Czy jest na to jakiś sprawdzony przepis? O tym w rozmowie z „Subiektywnie o Finansach” mówi wielokrotny mistrz olimpijski i świata

Polski sport musi zdecydowanie bardziej otworzyć się na świat. Nie bójmy się trenerów z innych krajów, niech zawodnicy trenują poza krajem. Zbierajmy najlepsze doświadczenia z całego świata. I kształtujmy u nas globalne standardy. A czy środkiem do tego celu może być organizacja igrzysk olimpijskich w Polsce? Z całą pewnością stać nas na organizację takiej imprezy, musimy tylko zmienić podejście do jej organizacji. Paryż pokazał drogę. Trzeba wykorzystać infrastrukturę, którą już mamy, budować nowe obiekty, których i tak potrzebujemy, a także – mieć pomysł na igrzyska tańsze, ekologiczne, bez zadęcia, za to – z jakimś naszym własnym pomysłem.

Zobacz również:

Polska nie jest sportową potęgą i ostatnie igrzyska olimpijskie sygnalizują, że stan polskiego sportu się nie polepsza. Jak zacząć seryjnie „produkować” mistrzów olimpijskich, tworzyć potężne drużyny w najpopularniejszych sportach zespołowych, jak wypuszczać w świat gwiazdy takie jak Robert Kubica, Iga Świątek, Robert Lewandowski – zwycięzców w najpopularniejszych globalnych sportach? O tym rozmawiamy z Robertem Korzeniowskim, jednym z najbardziej utytułowanych polskich sportowców w historii.

Zapraszam do obejrzenia tej rozmowy, poniżej jest też link do jej zapisu audio oraz spisany skrót wywiadu.

Rozmowy z Robertem Korzeniowskim w wersji audio wysłuchasz tutaj oraz na kanale „Finansowe Sensacje Tygodnia” w Spotify, Apple Podcast, Google podcast i na czterech innych, popularnych platformach podcastowych

Czytaj też: Awantura o medale olimpijskie. Czy w Paryżu Polacy zdobyli ich za mało? W przypadku Polski nawet model niespodziewanie się „zakrzywił”. Ale dlaczego?

>>> Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu Polacy byli rozczarowani, że zdobyliśmy tak mało medali., tylko 10, w tym tylko jeden złoty. Jakie błędy popełniamy, że nie jesteśmy sportową potęgą? W Paryżu w klasyfikacji krajów byliśmy dopiero na 42. miejscu, a wcześniej w Tokio na 17. miejscu. Pan jest specjalistą od zdobywania złotych medali olimpijskich. Co trzeba zrobić, żeby Polska miała ich więcej na kolejnych igrzyskach? Czy chodzi o większe pieniądze? Czy o lepszy sposób na przygotowanie sportowców?

„Sport nie jest do końca przewidywalny. Czy jesteśmy na równi pochyłej? Owszem, w Tokio było bardzo dobrze, ale wcześniej w Rio de Janeiro mieliśmy też tylko 10 medali. Niemniej jednak warto pamiętać, że sport jest wynikiem funkcjonowania systemów. Jako społeczeństwo powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy 42. miejsce w klasyfikacji medalowej to jest coś, co nas boli, czy chcemy, żeby było lepiej?” – mówi Robert Korzeniowski.

Sport jest dzisiaj – w tym nowoczesnym, zdominowanym przez technologie świecie – odbiciem bogactwa i potencjału ludzkiego i ekonomicznego danych krajów. Jest też odbiciem stopnia rozwoju społeczeństw, a nie tylko ich liczebności „Chińczyków jest bardzo dużo, jednak jest to jest też kraj bardzo bogaty. Hindusów też jest dużo, ale sukcesów sportowych nie mają” – mówi Korzeniowski.

Były mistrz olimpijski uważa, że musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: jaka ma być hierarchia sportu w społeczeństwie? „Możemy liczyć ile milionów złotych kosztuje jeden medal olimpijski – minister sportu oszacował, że średnio ok. 47 mln zł z pieniędzy publicznych – ale tylko też wiedzieć w jakim czasie te miliony były wydawane, czy wydaliśmy ich dostatecznie dużo i czy uruchomiliśmy odpowiednie procesy, żeby wydawać je efektywnie”.

Być może tych milionów można mniej wydawać na zdobycie medalu, jeżeli one będą wydawane wcześniej, na lepszą selekcję lub efektywniejsze kształcenie sportowców-juniorów? „Te miliony wkładane w sport są – podkreślam – inwestowane. One generują miejsca pracy, ruch w ekonomii, generują PKB. To nie jest tylko koszt. Dużo ludzi zajmuje się sportem. To budowa i utrzymanie obiektów sportowych, hotele, transport, turystyka i cała masa powiązań, np. z medycyną. To jest też rozwój nauki, to są innowacje. Jeżeli mamy mądrą strategię wydawania pieniędzy, to prawdopodobnie przyjdą medale i sukcesy. I – uwaga – ich zdobycie będzie bardziej przewidywalne” – mówi Robert Korzeniowski.

>>> Co trzeba zrobić, żeby wychować dobrego sportowca, który następnie może zdobyć medal olimpijski? Robert Korzeniowski mówi, że proces uformowania mistrza olimpijskiego, medalisty olimpijskiego, trwa od 8 do 15 lat. Trzeba zacząć dziś formować ludzi bardzo młodych, ale też zadbać o internacjonalizację naszego rynku sportowego, sięgać po najlepszych trenerów i tych, którzy budują systemy. „Sport hiszpański został zbudowany w wymiarze sportu zdolnego do zdobywania medali przez Polaka, który doradzał Juanowi Antonio Samaranchowi, czyli Stefana Paszczyka” – przypomina Korzeniowski.

„Sami siebie za włosy z błota nie wyciągniemy. Trzeba ściągać ludzi ze świata, wymieniać się doświadczeniami, wysyłać sportowców w świat, żeby przywozili doświadczenia. Kto ma to organizować? Związki sportowe mają taką działalność wpisaną w statuty i mają największe możliwości oddziaływania. One gromadzą kluby, są pasem transmisyjnym do środków i programów ministerialnych, mają swoje reprezentacje w Komitecie Olimpijskim, są partnerami marketingowymi dla sponsorów komercyjnych i  instytucjonalnych” – mówi Korzeniowski. A więc trzeba zacząć od reformy związków sportowych, by zaczęły reprezentować klasę światową.

>>> Czy za 20 lat powinniśmy zorganizować igrzyska olimpijskie? Czy nas na to stać? Robert Korzeniowski uważa, że tak. „Igrzyska Olimpijskie w Paryżu kosztowały niecałe 10 mld euro, przy czym koszty były podzielone na dwie części. Ok. 4,4 mld euro to koszty organizacyjne i to były środki prywatne. Ok. 5 mld euro to koszty budowy obiektów sportowych. Francja starała się sporo zaoszczędzić poprzez wykorzystanie istniejących już obiektów sportowych w całym kraju, w różnych regionach. Kwota 10 mld euro to znacznie mniej niż kosztowały poprzednie igrzyska i to mimo panującej w ostatnim czasie inflacji”.

Obiekty olimpijskie mogą być wielofunkcyjne. W czasie igrzysk np. hale do gier zespołowych, siatkówka, piłka ręczna, tenis stołowy itp., a po igrzyskach – hale wystawowe, targowe. „Wykorzystanie miasta, ulic, placów, rzeki. Organizacja fragmentów wydarzeń w obiektach historycznych. To jest model francuski – rewolucyjny. Francja jest dobra w rewolucjach. I ten model pokazuje innym organizatorom, w tym potencjalnie Polsce, że organizacja igrzysk olimpijskich to nie tylko koszty, to także inwestycja”.

Jak to zorganizować w Polsce? „Warto tak zorganizować igrzyska w Polsce tak, żeby na tym zarobić. Żeby zmobilizować pieniądze prywatne. To starała się zrobić Francja. Ma w tym duże doświadczenie. Tam – choć w tym kraju rola państwa w gospodarce jest duża – nawet Tour de France jest robione przez firmę prywatną!”

Jeśli chodzi o szacunki organizacji igrzysk w Polsce (powstał raport na ten temat ekonomistów Crédit Agricole Polska) to koszt miałby wynieść ok. 20-30 mld zł, czyli mniej niż kosztowały igrzyska w Paryżu. Trzeba by było wybudować dużą część infrastruktury sportowej. Prawdopodobnie też nowy stadion olimpijski. „Warszawa tak czy inaczej potrzebuje inwestycji sportowych. Hala sportowa? Nie mamy. Pływalnia olimpijska? Nie mamy. Sporo obiektów przydałoby się również poza igrzyskami. I to nie muszą być to obiekty służące tylko wydarzeniom sportowym. Hala sportowa może być świetnym centrum konferencyjnym”.

Polska jest takim krajem, w którym, również dzięki inwestycjom infrastrukturalnym, z centralnej Polski można dojechać niemal wszędzie – samochodem lub pociągiem – w cztery godziny. To nasz ogromny atut. „Łatwo sobie wyobrazić, że rozgrywki w grach zespołowych mają miejsce w całej Polsce i nie jest żadnym problemem wybudowanie np. wioski olimpijskiej w Poznaniu, w którym mamy tory wioślarskie czy kajakowe. Uważam że igrzyska w Polsce muszą być inaczej wymyślone. Tak jak w Paryżu. Od nowa. Musiałyby to być igrzyska tańsze, dostępne dla wszystkich, zrównoważone ekologicznie” – mówi Korzeniowski.

Zobacz też inne wideorozmowy na kanale „Subiektywnie o Finansach” w Youtube:

Zobacz też wideoporadniki na kanale „Subiektywnie o Finansach”:

Źródło zdjęcia tytułowego: „Subiektywnie o Finansach”

Subscribe
Powiadom o
20 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Adam
2 miesięcy temu

pan Korzeniowski od paru miesięcy dwoi się i troi, by objąć PKOL 🫤

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Adam

Może to i by nie była najgorsza rzecz, która mogłaby nas spotkać 😉

Remigiusz
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Chodziarz wybitny, ale to mistrz w niszowej dyscyplinie. Menedżer (nie tylko TVP Sport) chyba gorzej niż przeciętny. Czy to wystarczy by było lepiej? To nie PKOl odpowiada za wyniki na igrzyskach tylko poszczególne związki sportowe i to w nich musi zajść zmiana (nie tylko personalna).

max
2 miesięcy temu

Prawdę mówiąc, guzik mnie to obchodzi, czy Polska ma medale na olimpiadzie, czy nie. Jako podatnik nie mam ochoty finansować sportu zawodowego, niech się sami finansują. Mnie interesuje, czy w moim mieście jest wystarczająca ilość basenów, żebym mógł iść popływać, albo boisk, żeby moje dzieci miały gdzie pograć w piłkę.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  max

Ale chyba o to chodzi – zawodowy sport od pewnego poziomu finansuje się sam. Ale z drugiej strony – jak chcemy mieć mistrzów takim np. tenisie, to do pewnego poziomu to jest bardzo droga zabawa amatorska i pytanie czy na tym poziomie nie należy wspomagać najlepszych, bo inaczej gubimy talenty. Nie każdego stać na włożenie miliona, dwóch milionów złotych w ewentualną karierę dziecka

Radek
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jakie korzyści dla społeczeństwa mamy z mistrzów w tenisie? Czy innej dyscypliny sportowej? Z dobrego lekarza, szpitala, armii korzystamy wszyscy. Z dostępnych boisk (nie ogromnych stadionów dla ledwie 22 graczy i rezerwowych), kortów, basenów, lodowisk też. Z inżynierów, naukowców również zyskujemy poprzez podnoszenie poziomu życia całego społeczeństwa. Jak mamy włożyć miliony w mistrza tenisa czy F1 z publicznych pieniędzy, to dobrze jest policzyć i pokazać ile będziemy z tego mieć zwrotu. Odbieranie pieniędzy w podatkach, by sfinansować komuś karierę, bo bardzo lubi grać na korcie zupełnie do mnie nie przemawia. A jak tylko pojawią się duże pieniądze, to i tak… Czytaj więcej »

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Radek

Żeby „wyprodukować” tych mistrzów musimy mieć system i infrastrukturę, dzięki czemu wszyscy będziemy zdrowsi (zysk dla ochrony zdrowia), bardziej aktywni (z infrastruktury korzystają nie tylko mistrzowie) i lepiej zorganizowani społecznie (sport = dyscyplina).

Jurek
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie musimy mieć mistrzów, żeby ludzie byli zdrowsi. Przecież wystarczą zawody na poziomie lokalnym, jeżeli muszą być. Ciekawe czy ktoś robił badania jak ilość mistrzów czy medalistów przekłada się na poziom zdrowia społeczeństwa ? Jak zdrowy jest przeciętny obywatel np USA?

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Jurek

Nie, nie wystarczą zawody na poziomie lokalnym, lokalny mistrz musi mieć perspektywę, że zostanie mistrzem globalnym, bez tego nie będzie chciał być mistrzem lokalnym. Rywalizacja o wielkie sukcesy nie może się kończyć w gminie

Radek
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To prawda, ale jakoś mieliśmy zawodników MMA którzy doszli do poziomu mistrzowskiego i zrobili to bez związków, bez dopłat z podatków a jedynie korzystając z infrastruktury takiej jak każdy inny obywatel.

„z infrastruktury korzystają nie tylko mistrzowie”
O tym mówię właśnie.
1. ligowy klub (gdzie nawet ekstraklasa prezentuje niski poziom europejski) korzysta ze stadionu za 400 mln zł. Mimo tak ogromnych pieniędzy nie mamy poziomu mistrzowskiego i napędzenia gospodarki i nie mamy też zdrowych rodaków, bo tego typu obiekty nie są dostępne dla mieszkańców (trawa się „zawodowcom” pogniecie). Mieszkańcy-podatnicy jedyne prawo jakie mają, to obowiązek zrzucenia się na to przepalanie kasy.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Radek

To znaczy, że źle wydajemy pieniądze. A moglibyśmy je wydawać dobrze i mieć takie sukcesy w sporcie jak Słoweńcy. I właśnie o tym jest ta rozmowa: że sport jest de facto niemałą gałęzią gospodarki, ale podatną na marnotrawstwo

Konrad S.
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Redaktorze, to czy ktoś jest zdrowy i wysportowany nie zależy od infrastruktury. Odpowiedzialni są za to rodzice, którzy wychowują dzieci w ten a nie inny sposób. Dostępność profesjonalnych boisk i stadionów w żaden sposób nie przyczynia się do tego w jaki sposób prowadzimy dzieci. Jeżeli na etapie wychowywania dziecka coś „nie zagra” i będzie stroniło od sportu, to pozostaje jeszcze wolność wyboru niezależnie od tego czy rodzice byli kanapowcami czy fit-freakami w dorosłym życiu. Nie każdy chce być zdrowy czy wysportowany i to jest ich indywidualna decyzja.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Konrad S.

Radykalnie się nie zgadzam. Jakbym nie miał w miarę blisko klubu z kortami, to bym nie grał w tenisa. Oczywiście musiałem też mieć sporo pieniędzy

Konrad S.
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

G prawda. W Warszawie dzieciaki muszę prowadzać na boisko szkolne żeby pograć z nimi w piłkę bo na wszelkich „orlikach” jest system rezerwacyjny dla dużych grup. Na basen musimy jechać 20 min komunikacją lub 10 samochodem, już w 200 tysięcznym Toruniu mają więcej basenów niż w stolicy. I z moich podatków mają być fundowane igrzyska? z czego pokaźna kwota na transwestytów na otwarcie zawodów i idiotyczne kostiumy? promowanie LPG+? dziękuję, jestem na nie.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Konrad S.

Panu się wszystko popieprzyło ;-). Warszawa to nie Paryż, u nas na otwarciu igrzysk będzie procesja

Konrad S.
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Oby miał Pan rację, ale za kilka lat u nas też może być Paryż 😉

max
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A co się stanie, jak zgubimy ten talent w sporcie? Nie stać kogoś na drogie hobby? Trudno. Zresztą granice są otwarte, można realizować swoje drogie pasje gdzie indziej. Zamiast stadionu narodowego w Warszawie wolałbym więcej basenów i kortów tenisowych dla wszystkich. Poza tym, to jest portal finansowy, a nie sportowy. Dzisiaj mamy taką sytuację, że w ogólnopolskich serwisach informacyjnych nie uświadczy się informacji z gospodarki, czy finansów, za to w kółko usłyszeć można wypowiedzi a to jakiegoś tenisisty, a to jakiegoś trenera drużyny narodowych kopaczy. A potem zdziwienie, że ogłupiali ludzie wiedzą, jaki był wynik meczu i kto strzelił bramkę,… Czytaj więcej »

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  max

Dlatego jest „Subiektywnie o Finansach”, gdzie głównie o tym piszemy 😉

Stef
2 miesięcy temu

Mam wrażenie że igrzyska i olimpiady organizują ostatnio te kraje których władze chcą zgarnąć 5% kosztów budowy.

Konrad S.
2 miesięcy temu

Doinwestowanie szkół w budowę hal sportowych i boisk szkolnych – i tak to właśnie tam ojcowie grają z dzieciakami, a potem same dzieciaki z kolegami.
Dofinansowanie WF na basenie w szerszym zakresie niż tylko 40 wejść 1-godzinnych w 2 klasie szkoły podstawowej – za mało tych lekcji, za krótkie.
Budowa publicznych basenów – niedużych, bez „pompy” i luksusów, ale przystępne cenowo.
Edukacja sportowo-żywieniowa w szkołach.

A i tak na koniec dnia każdy podejmuje świadomie lub mniej wybór ścieżki życia.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu