Czy złoto jest już za drogie? Cena uncji złota oscyluje wokół 2300-2400 dolarów, co jeszcze kilka lat temu wydawało się kosmiczną kwotą, zważywszy, że przez ostatnich kilkanaście lat bezskutecznie walczyło z poziomem 2000 dolarów i za każdym razem, gdy się do niego zbliżało, następowała korekta. Czy możemy mówić o bańce spekulacyjnej na rynku złota? Dziś w „Subiektywnie o Finansach” dwa sposoby patrzenia na wycenę złota
Złoto drożało w ostatnich latach z trzech powodów. Pierwszy to obawy geopolityczne (inwestorzy chętniej niż zwykle spoglądają na aktywa uznawane za bezpieczne przystanie), drugim jest początek ery podwyższonej inflacji i wzrost zadłużenia państw, a trzecim – zakupy ze strony banków centralnych, które uzupełniają swoje rezerwy dewizowe.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Te czynniki mają charakter długoterminowy, raczej nie znikną z dnia na dzień. Tym bardziej że pojawiają się kolejne ogniwa destabilizacji – w USA wybory może wygrać Donald Trump (który nie słynie z przewidywalności), w Europie w coraz większej liczbie państw jest ryzyko przejęcia władzy przez populistów lub skrajną prawicę, a wojna w Ukrainie na razie nie zmierza ku końcowi – wręcz przeciwnie, wydaje się, że Rosja będzie próbowała zajmować nowe tereny.
Co to wszystko oznacza dla rynku złota? Czy te wszystkie strachy przypadkiem nie są już wpisane w jego wysoką cenę? Owszem, rynki czekają na obniżki stóp procentowych, które uczynią złoto bardziej atrakcyjną opcją (im wyższe oprocentowanie pieniądza, tym bardziej opłaca się mieć obligacje płacące odsetki, a nie złoto, które ich nie płaci). Ale czy złoto może dalej drożeć? O tym Maciej Samcik rozmawiał z Rafałem Grzeszykiem, zarządzającym funduszami inwestycyjnymi w TFI UNIQA. Między innymi – funduszem inwestującym w akcje kopalń złota.
Maciej Samcik: Czy złoto dziś jest tanie czy drogie?
Rafał Grzeszyk: Złoto jest dzisiaj zarówno tanie, jak i drogie. To zależy od tego, jak na nie spojrzymy. By to lepiej zrozumieć, musimy zwrócić uwagę na dwa podstawowe czynniki, które wpływają na cenę złota. Pierwszym czynnikiem są realne stopy procentowe, a drugim czynnikiem jest sytuacja geopolityczna. Realne stopy procentowe – przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych – mają kluczowe znaczenie, ponieważ złoto nie wypłaca dywidendy ani odsetek. Im więcej mogę zarobić na innych inwestycjach, tym gorzej dla złota.
Dlaczego realne stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych są aż tak istotne? Oczywiście pomijając to, że samo złoto wyceniane jest w dolarach.
Wejdźmy w buty banku centralnego dowolnego państwa, np. Polski. Takie państwo, budując swoje rezerwy walutowe, szuka aktywa, które będzie przede wszystkim bezpieczne. Banki centralne nie dążą do maksymalizacji stopy zwrotu. Szukają przede wszystkim bezpieczeństwa, które dają np. amerykańskie obligacje. Stanowią one ok. 40% światowych rynków kapitałowych i są najłatwiejsze do kupienia i sprzedania. A Stany Zjednoczone są globalnym mocarstwem z potężną siłą militarną. Trudno sobie wyobrazić, że ktokolwiek mógłby zagrozić ich suwerenności, co czyni ich obligacje wyjątkowo bezpiecznym aktywem.
W jaki sposób realne stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych wpływają na cenę złota?
Inwestorzy porównują inwestycje w złoto z innymi alternatywnymi inwestycjami, jak obligacje amerykańskie. Obecnie realne stopy procentowe w USA są na poziomie około 1,5-2%, co jest najwyższym poziomem od czasów epidemii COVID-19. Wysokie realne stopy procentowe sprawiają, że inwestycje w obligacje są bardziej atrakcyjne, ponieważ oferują realny zwrot z inwestycji. Złoto, które nie wypłaca odsetek, jest w takiej sytuacji mniej konkurencyjne.
Sytuacja geopolityczna również ma w tym wszystkim ogromny udział. Kluczowym wydarzeniem, które miało i nadal ma wpływ na wyceny złota, jest inwazja Rosji na Ukrainę. To pierwszy konflikt między światowymi mocarstwami, który wybuchł na taką skalę od wielu lat. Inwestorzy traktują złoto jako bezpieczną przystań w czasach niepewności geopolitycznej – stąd też jest ono traktowane jako bardzo wartościowe aktywo.
Dodatkowo sankcje nałożone na Rosję i związane z tym zawirowania na rynkach surowcowych zwiększyły popyt na złoto jako alternatywę dla tradycyjnych inwestycji. W efekcie, mimo wysokich realnych stóp procentowych, złoto pozostaje wysoko wyceniane ze względu na wciąż trwającą niepewną sytuację na świecie.
Czy w takim razie złoto może nadal drożeć?
Jeżeli sytuacja geopolityczna pozostanie napięta, a realne stopy procentowe nie wzrosną, złoto może utrzymać wysoką cenę lub nawet podrożeć. Inwazja Rosji na Ukrainę mocno zwiększyła nie tyle samo prawdopodobieństwo, co percepcję inwestorów na świecie, że możliwy jest globalny konflikt pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Wcześniej taki scenariusz wydawał się niezbyt realny, jednak dzisiaj, po doświadczeniach z Ukrainą, inwestorzy zaczynają poważnie brać pod uwagę możliwość globalnego konfliktu.
Antycypując zwiększone ryzyko globalnego konfliktu, szuka się sposobów na zabezpieczenie swoich portfeli. Złoto, tak jak już wspominałem, jest idealnym aktywem, które na takie zabezpieczenie pozwala. W sytuacji zwiększonego ryzyka geopolitycznego złoto zyskuje na wartości jako bezpieczna przystań. Inwestorzy widzą w nim ochronę przed potencjalnymi zawirowaniami na rynkach finansowych.
Czy można jakoś wycenić tę funkcję złota jako zabezpieczenia?
To trudne zadanie, ponieważ wycena złota jako zabezpieczenia zależy od wielu zmiennych. Z jednej strony, patrząc przez pryzmat stóp procentowych, złoto może wydawać się drogie. Z drugiej strony jego rola jako zabezpieczenia w kontekście globalnego ryzyka jest nieoceniona. Warto zwrócić uwagę na fakt, że poza inwestorami indywidualnymi również banki centralne zwiększają swoje zaangażowanie w złoto. Zamrożenie aktywów banku centralnego Rosji przez państwa zachodnie spowodowało, że inne kraje, takie jak Chiny czy Indie, zaczynają rozważać swoje rezerwy walutowe i szukać alternatyw dla dolara i euro.
Jakie potencjalne alternatywy mogą mieć te państwa?
W rzeczywistości tych alternatyw jest bardzo niewiele – tak właściwie nie ma ich prawie wcale. Poza dolarem i euro nie ma trzeciej globalnej waluty, która byłaby powszechnie akceptowana i jednocześnie gwarantowana przez na tyle mocne państwo, by dać poczucie bezpieczeństwa. W efekcie, banki centralne wielu państw – w tym również Narodowy Bank Polski – zwiększają swoje zaangażowanie w złoto. Przeprowadzone ankiety wśród banków centralnych pokazują, że większość z nich planuje zwiększać swoje rezerwy właśnie w złocie.
Czy trend ten wynika również z obaw o pozycję dolara amerykańskiego?
Zdecydowanie tak. Mówi się o tym, że dolar amerykański, ze względu na rosnące zadłużenie USA i zmieniającą się pozycję geopolityczną tego kraju, może stracić na wartości. Państwa spoza koalicji zachodniej, takie jak Chiny czy Indie, obawiają się, że ich rezerwy walutowe mogą zostać zamrożone w przypadku konfliktu z Zachodem. Dlatego też dywersyfikacja rezerw w stronę złota jest dla nich naturalnym krokiem, aby zabezpieczyć się przed takim ryzykiem.
Istnieje wiele nadziei po stronie koalicji państw spoza Zachodu, że dolar straci swoją dominującą pozycję jako światowa waluta rozliczeniowa. Dzisiaj dolar stanowi około 70-75% światowych rozliczeń. Jest to ogromny udział i dlatego pytanie o możliwość zmiany tej dominacji jest zasadne. Uważam jednak, że dolar nie jest dziś zagrożony. Żadne inne państwo światowe nie może zaoferować tego, co oferują Stany Zjednoczone: dużej zdywersyfikowanej i zdrowej gospodarki, mocarstwowej pozycji oraz bardzo silnej armii. Chiny, które teoretycznie mogłyby konkurować, mają swoje problemy, takie jak bardzo słaba demografia, która znacząco wpływa na ich perspektywy rozwoju.
Stany Zjednoczone mają również bardzo dobre położenie strategiczne – są otoczone oceanami z dwóch stron, co geograficznie zabezpiecza je przed bezpośrednimi atakami. Nawet jeśli mówimy o potencjalnym konflikcie pomiędzy mocarstwami, to lokalizujemy go głównie u wybrzeży chińskich, a nie na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Ta geograficzna izolacja dodaje dodatkowego bezpieczeństwa i stabilności, czego inne mocarstwa nie mogą zaoferować. Stąd też uważam, że nie ma obecnie realnej alternatywy dla dolara. Stany Zjednoczone oferują stabilność, której inne państwa nie są w stanie zapewnić. Pozycja dolara jako globalnej waluty rozliczeniowej w moich oczach pozostaje niezagrożona.
Z punktu widzenia inwestorów, czy złoto jest obecnie przewartościowane? Co musiałoby się stać, żeby ceny złota spadły?
Z technicznego punktu widzenia, biorąc pod uwagę stopy procentowe, złoto może wydawać się przewartościowane. Aby ceny złota spadły, musielibyśmy zobaczyć uspokojenie sytuacji geopolitycznej, zakończenie wojny handlowej i stabilizację relacji pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Powrót do szybkiej globalizacji sprzyjałby niższym cenom złota.
Ważne dla złota jest zachowanie inwestorów, szczególnie w kontekście globalnej sytuacji ekonomicznej. Na przykład chińscy inwestorzy prywatni obecnie zwiększają zaangażowanie w złoto z powodu problemów na rynku nieruchomości, słabej demografii i potencjalnych napięć na linii Chiny-Reszta Świata.
Mówi się, że chińscy inwestorzy mają ograniczone alternatywy, jeśli chodzi o inwestycje. Czy rzeczywiście mają oni ograniczone możliwości inwestowania w aktywa denominowane w dolarach, szczególnie biorąc pod uwagę ryzyko zamrożenia tych aktywów w razie konfliktu?
Tak, to prawda. Chińscy inwestorzy, a także inwestorzy z innych krajów spoza koalicji zachodniej, stoją przed trudnym wyborem. Inwestowanie bezpośrednio w aktywa denominowane w dolarach wiąże się z ryzykiem zamrożenia tych aktywów w przypadku zaostrzenia konfliktu z USA. Dlatego złoto staje się dla nich atrakcyjnym wyborem – nie jest ono aż tak podatne na polityczne naciski jak aktywa finansowe. Tę perspektywę chińskiego inwestora można odnieść do innych państw, które nie są częścią zachodniej koalicji. Obecnie jesteśmy w sytuacji największego zagrożenia globalnym konfliktem od 50 czy 60 lat, co zwiększa popyt na aktywa zabezpieczające oszczędności.
Wzrost popytu na złoto wynikający z napięć geopolitycznych może wpływać na jego cenę, nawet jeśli fundamenty rynku sugerują, że złoto jest przewartościowane. W takich sytuacjach psychologia inwestora odgrywa dużą rolę. Nie zawsze decydują racjonalne argumenty, ale raczej subiektywne poczucie bezpieczeństwa.
Czy można ocenić, który z potencjalnych prezydentów USA będzie lepszy dla rynku złota? Czy zwycięstwo Bidena lub Trumpa może wpłynąć na cenę tego kruszcu?
Wydaje mi się, że Trump jako prezydent był bardzo agresywny w swojej polityce wobec Chin, wprowadzając cła i zaostrzając retorykę. Jeżeli Trump ponownie zostanie prezydentem i będzie kontynuował swoją twardą politykę wobec Chin, można spodziewać się dalszego wzrostu cen złota. Biden z kolei może dążyć do bardziej stonowanej polityki zagranicznej, co mogłoby obniżyć napięcia i wpłynąć na stabilizację cen złota.
Przejdźmy teraz do funduszu inwestycyjnego, którym zarządzasz. Ten fundusz nie inwestuje bezpośrednio w złoto, ale w spółki zajmujące się jego wydobyciem. Jakie są zalety i wady takiego podejścia?
Nasz fundusz inwestuje w spółki wydobywcze, co jest dość odmiennym podejściem w porównaniu do bezpośrednich inwestycji w złoto. Akcje spółek wydobywczych mogą oferować wyższe zwroty niż samo złoto, ponieważ ich wyniki finansowe mogą znacznie się poprawić przy wzroście cen kruszcu. Jednakże jest to również inwestycja bardziej ryzykowna ze względu na większą zmienność rynku akcji.
Zauważyłem, że w ostatnich latach ceny akcji kopalń złota nie rosły tak szybko, jak cena samego złota. Z czego to wynika?
Rzeczywiście, w ostatnich latach ceny akcji kopalń złota rosły wolniej niż cena samego złota. Może to wynikać z nadmiernych oczekiwań inwestorów wobec spółek wydobywczych oraz wysokich mnożników rynkowych, takich jak stosunek ceny do zysku. Duże oczekiwania wobec wyników finansowych kopalń mogły prowadzić do ich relatywnego niedowartościowania, gdy te oczekiwania nie były w pełni spełniane.
Czy w takim razie akcje kopalń złota są dzisiaj atrakcyjne?
Na przykładzie spółki Barrick Gold, jednej z największych na świecie, możemy zobaczyć, że większość analityków uważa jej akcje za niedowartościowane. Wzrost cen złota powinien teoretycznie poprawiać wyniki finansowe kopalń, co może oznaczać, że są one teraz dobrą inwestycją. Z drugiej strony można powiedzieć, że wyceny spółek wydobywających złoto się znormalizowały. Jeszcze kilka lat temu ich stosunek ceny do zysku (P/E) wynosił czasami ponad 20, a dzisiaj – patrząc na prognozy na 2024 rok – wynosi około 16, a na 2025 r. w okolicach 12.
Dla kogo jest fundusz, którym zarządzasz? Czy jest to produkt dla każdego inwestora?
Fundusz rynku złota, którym zarządzam, jest skierowany do szerokiego grona inwestorów, ale z jednym ważnym zastrzeżeniem. Inwestycje w złoto lub akcje spółek wydobywających złoto powinny stanowić tylko część portfela inwestycyjnego, zazwyczaj około 10%. To zabezpieczenie na wypadek globalnych konfliktów lub rosnącego ryzyka geopolitycznego, a nie podstawowy składnik portfela.
Jak akcje kopalń złota zachowują się w sytuacjach kryzysowych w porównaniu do samego złota?
Akcje kopalń złota mają podobną charakterystykę do samego złota, ale z pewnymi różnicami. Złoto zazwyczaj zyskuje na wartości w sytuacjach kryzysowych, jednak nie zawsze. W 2022 r., mimo inwazji Rosji na Ukrainę, ceny złota nie wzrosły znacząco od razu, co pokazuje, że reakcje rynkowe mogą być opóźnione. Podobnie akcje kopalń złota mogą nie zawsze zachowywać się zgodnie z oczekiwaniami inwestorów w każdej sytuacji kryzysowej.
Dlaczego wyceny spółek wydobywających złoto zmieniają się z pewnym opóźnieniem w stosunku do ceny samego złota?
Spółki wydobywcze często pokazują wzrost wartości złota z pewnym opóźnieniem, ponieważ kupują kontrakty terminowe na złoto. Te kontrakty pozwalają im zarządzać kosztami, ale oznacza to również, że wzrost cen złota nie przekłada się natychmiast na ich wyniki finansowe. Dodatkowo rosnące wymagania środowiskowe wpływają na koszty i możliwości otwierania nowych złóż.
Dzięki za rozmowę!
————————————
ZAPROSZENIE DO INWESTOWANIA:
Jedną z opcji inwestowania długoterminowego są fundusze inwestycyjne TFI UNIQA – ta firma jest Partnerem cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury”. W ofercie TFI UNIQA są fundusze pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie.
Wśród funduszy, które mają niską opłatę za zarządzanie (0,5% w skali roku) są następujące fundusze: UNIQA SFIO Globalny Akcji, UNIQA FIO Ostrożnego Inwestowania, UNIQA SFIO Akcji Amerykańskich, UNIQA SFIO Akcji Europejskich ESG, UNIQA SFIO Amerykańskich Obligacji Korporacyjnych, UNIQA SFIO Globalnych Strategii Dłużnych oraz UNIQA FIO Akcji Rynków Wschodzących.
Te fundusze można kupić z tą niską opłatą za zarządzanie przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki). Przy zakupie internetowym nie płaci się też, rzecz jasna, żadnych opłat manipulacyjnych.
Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?
Zapoznaj się też z tym: Oszczędzasz na emeryturę w ETF-ach, funduszach, akcjach. Czy wiesz, ile jeszcze krachów przeżyjesz? Ile ja już przeżyłem? Podpowiadam, jak je przeżyć w spokoju
Czytaj również: Fundusz kosztuje, ETF też. Opłaty mają ogromne znaczenie dla wyniku inwestycji. Co zrobić, żeby oszczędzanie było tanie?
Wniknij też w to: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik
—————————
Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, blog „Subiektywnie o Finansach” już czwarty rok prowadzi z UNIQA TFI, pośrednikiem w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferującym m.in. tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”.
zdjęcie tytułowe: Barrick Gold