Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych i Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego – organizacje zrzeszające blisko 70% firm pożyczkowych – przedstawiły propozycje samoregulacji branży. Pomysły ciekawe, ale dlaczego ujrzały światło dzienne właśnie teraz i co będzie z egzekwowaniem kodeksu dobrych praktyk?
Branża pożyczkowa ma sporo za uszami i nie wstydzą się o tym mówić przedstawiciele organizacji, które zrzeszają blisko 70% firm udzielających szybkich i niskokwotowych pożyczek.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kiedy dostałem zaproszenie na konferencję, podczas której miał być przedstawiony projekt zasad dobrych praktyk instytucji pożyczkowych, pomyślałem, że ma to związek z kolejnym projektem tzw. ustawy antylichwiarskiej. Obecnie obowiązującą ustawę uchwalono w 2015 r., a jej zapisy weszły w życie w marcu 2016 r.
Kilka odsłon walki z chwilówkami
Od tamtej pory PiS dwa razy przymierzał się do zmian regulujących rynek chwilówek. Pierwszy raz na początku obecnej kadencji Sejmu. Gdy zobaczyłem proponowane zmiany, np. przewidujące, że lichwiarską jest pożyczka, której koszt przekracza 10% pożyczanego kapitału, uznałem, że projektodawca nie wie, o czym mówi. Konieczność wprowadzenia ustawy argumentowano głównie działaniem tzw. mafii pożyczkowych, które za pożyczenie niewielkich żądały zabezpieczenia w postaci mieszkania. To niewątpliwie problem, z którym trzeba walczyć, ale jest tylko wycinek rynku.
Przeczytaj też: Tak przez rok zarobiłem 10% (podobno) bez ryzyka. I przy okazji zostałem „globalnym lichwiarzem”. Iść do kasy czy… do spowiedzi?
Przeczytaj też: Umowa na wyłączność: nie podpisuj takiej, gdy sprzedajesz mieszkanie, a wiesz, że cię energia rozpiera. A agent jest bez energii
Z projektem tamtej ustawy było trochę tak, jak z odpowiedzialnością zbiorową całej klasy za złe zachowanie jednego ucznia. PiS jednak o tamtym pomyśle szybko zapomniał. Do tematu wrócił w lutym tego roku, zgłaszając bardziej sensowny projekt ustawy antylichwiarskiej. Więcej o wszystkich regulacjach obejmujących branżę pożyczkową pisałem w tym artykule.
Na moje oko pokazanie obydwu projektów PiS miało na celu przykryć bieżące problemy partii rządzącej i raczej w tej kadencji nic się nie zmieni. Chyba że będzie potrzebna kolejna zasłona dymna. A na dramatach ludzi pokrzywdzonych przez nieuczciwe firmy pożyczkowe łatwo można zbić trochę politycznego kapitału.
Ale chyba odmiennego zdania są firmy pożyczkowe, które mają zostać objęte nową ustawą. Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych (KPF) i Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego (FRRF) zapewniły mnie, że prace nad zasadami samoregulacji branży rozpoczęły się już jesienią zeszłego roku, a więc kilka miesięcy przed pojawieniem się najnowszego projektu ustawy antylichwiarskiej. W każdym razie pokazanie konkretów właśnie teraz ma coś wspólnego z projektem PiS. Mam wrażenie, że branża wychodzi z inicjatywą, żeby ustawodawca zrezygnował z wcielania projektu w życie.
Przeczytaj też: Pan Michał załatwił sobie duży kredyt przez telefon. Miało być tanio, ale bańka pękła, bo… pracownik banku pomylił oferty. Pomagamy!
Niedawno rynek obiegła informacja o wycofaniu się z polskiego rynku Wongi, jednej z największych firm pożyczkowych (przejmie ją Grupa Kruk). Być może szefowie Wongi uznali, że uchwalenie nowej ustawy nie pozwoli zrealizować celów biznesowych.
Zakaz rolowania pożyczek
Na czym ma polegać samoregulacja branży zaproponowana przez KPF i FRRF? Organizacje chcą uregulować pięć obszarów związanych z udzielaniem pożyczek.
Pierwsza to wprowadzenie bezwzględnego zakazu rolowania pożyczek, czyli przesuwania terminu ich spłaty za dodatkową opłatą. Co prawda już obecnie obowiązująca ustawa to zjawisko próbuje wyeliminować, ale nie do końca skutecznie.
Ustawa wprowadziła limit kosztów pożyczki: 25% kwoty pożyczki plus 30% kwoty w skali roku plus odsetki (dziś to maksymalnie 10% w skali roku). Zgodnie z przepisami firma pożyczkowa może rolować pożyczkę, ale wspomniany limit kosztów obejmuje wszystkie pożyczki udzielone przez pożyczkodawcę w ciągu 120 dni.
Ale jak przyznają w KPF i FRRF, część firm te limity obchodzi, tworząc konglomeraty, spółki-córki, do których następnie wysyłają klientów.
Druga zasada ma regulować proces badania zdolności kredytowej. Firmy, które podpiszą się pod zasadami dobrych praktyk, będą musieli „na serio” prześwietlić kondycję klienta. Chodzi tu o to, by pożyczka nie trafiła w ręce osoby przekredytowanej, albo nie mającej z czego spłacać kredytu. W tym celu firmy będą musiały sięgać do zewnętrznych baz danych, np. sprawdzać klienta w biurach informacji gospodarczej albo w Biurze Informacji Kredytowej (obowiązkowe sprawdzanie klienta w BIK przewiduje najnowszy projekt ustawy antylichwiarskiej).
Przeczytaj też: Nie zgodziłeś się na podanie wrażliwych danych aplikacji SkyCash? Przy „rozwodzie” z nią czeka cię niemiła niespodzianka. Musisz zapłacić…
Ponadto przy pożyczkach o wartości powyżej 15.000 zł, firma obowiązkowo będzie musiała przeszukać przynajmniej jedną zewnętrzna bazę i nie będzie mogła opierać się tylko na oświadczeniu klienta na temat jego zatrudnienia i zarobków. Będzie mogła zażądać np. zaświadczenia z zakładu pracy.
Zasady dobrych praktyk zobowiązują też firmy pożyczkowe do wypracowania „polityki kredytowej”. Firma musi sprecyzować w wewnętrznym dokumencie, komu pożyczy, ile, przy jakich dochodach i obciążeniu domowego budżetu.
Pożyczkodawca to nie pośrednik
Trzecia propozycja – jeśli pożyczka udzielana jest przez pośrednika, klient nie będzie mógł być obciążony dodatkowymi opłatami „za doradztwo” lub musi zostać o tym wyraźnie poinformowany. Pomysłodawcy samoregulacji przyznają, że pobieranie dodatkowych opłat za doradztwo to coraz większy problem branży, który psuje wizerunek całego rynku.
Czwarta zasada dotyczy zabezpieczeń. Z reguły niskokwotowe pożyczki nie są zabezpieczone. Mogą być one wymagane przy wyższych kwotach. KPF i FRRF uważają, że wartość zabezpieczenia musi być adekwatna do kwoty pożyczki. Nie może być np. tak, że zabezpieczeniem pożyczki na 5.000 zł jest samochód wart 50.000 zł. Proponują, by wartość zabezpieczenia nie mogła przekroczyć 2-krotności całkowitej kwoty do zapłaty.
W końcu piąta zasada – wymogi kapitałowe. Obecna ustawa mówi, że minimalny kapitał zakładowy instytucji pożyczkowej musi wynosić minimum 200.000 zł. Zdaniem pomysłodawców samoregulacji, to co najmniej pięć razy za mało, by prowadzić działalność pożyczkową w sposób profesjonalny. Zasady dobrych praktyk zobowiązują więc firmy pożyczkowe do tego, by podwyższyły kapitał zakładowy do minimum 500.000 zł do końca 2020 r., a do 2022 r. – do 1.000.000 zł
Projekt samoregulacji jest aktualnie w fazie konsultacji z członkami KPF i FRRF. Ma wejść w życie najpóźniej w czwartym kwartale 2019 r. Tej inicjatywie z pewnością warto przyklasnąć, ale nie rozwiąże ona wszystkich problemów z nieuczciwymi pożyczkodawcami. Przypomnę tylko, że KPF i FRRF zrzeszają ok. 70% firm pożyczkowych. A co z resztą branży? Skutecznym rozwiązaniem byłoby, gdyby propozycje miały charakter ustawowy a nie samoregulacyjny.
Zastanawiam się też, jak w praktyce wyglądać będzie egzekucja przestrzegania tych zasad. W KPF działa Komisja Etyki, która za łamanie zasad może wyrzucić firmę z grona członków organizacji. Do tej pory w tym trybie wykluczono trzy firmy, a cztery same zrzekły się członkostwa, gdy Komisja Etyki wszczęła przeciw nim postępowania za łamanie zasad.