Użytkownicy aplikacji SkyCash, którzy jako źródło pieniądza wybrali elektroniczną portmonetkę, muszą się zweryfikować, czyli podać firmie kilka wrażliwych danych. W przeciwnym razie firma wypowie umowę. Za wypłatę pieniądze z portmonetki, SkyCash… inkasuje prowizję. Niby niewielką, ale denerwującą
SkyCash to aplikacja, za pomocą której można zapłacić za parkowanie, kupić bilety komunikacji miejskiej, na pociąg czy do kina. Ma blisko 2 miliony użytkowników. Ale ta liczba wkrótce stopnieje. Wszystko przez zmiany, jakie SkyCash ogłosił pod koniec ubiegłego roku.
- Open Payment System: karta płatnicza jako bilet na tramwaj lub autobus. A w przyszłości dynamiczne taryfy i opłata w zależności od tego, jak korzystamy z komunikacji miejskiej [WIĘCEJ NIŻ PŁATNOŚCI]
- Kiedy zwróci się inwestycja we własną energię z fotowoltaiki? Prędzej lub później. Ale jak wybrać dostawcę i technologię, żeby w tym czasie nie stracić nerwów? [Z NOWĄ ENERGIĄ]
- Samochód elektryczny czy spalinowy: który tańszy w eksploatacji? Czy w Polsce auto elektryczne już się opłaca? [ODPOWIEDZIALNE FINANSE - PODCAST]
Firma wysłała do klientów informacje o tym, że muszą się zweryfikować. Chodzi o użytkowników, którzy płacą tzw. elektroniczną portmonetką, czyli zanim coś kupią, muszą zasilić konto w SkyCash np. przelewem bankowym (innym sposobem jest podpięcie do aplikacji karty płatniczej).
Przeczytaj też: Kupujesz bilet na festiwal lub koncert? Uważaj na dodatkowe opłaty! Sięgają nawet 60% ceny biletu i bywają „niewidzialne”!
Przeczytaj też: Internetowy sklep popularnej polskiej marki zostawił klientów na lodzie? „Wciąż czekamy na pieniądze”. Winna… „sytuacja wewnętrzna”
SkyCash chce od klientów podania adresu, numeru PESEL i dowodu osobistego. Nie chce bowiem na pokładzie klientów anonimowych. Twierdzi, że nie ma innego wyjścia, bo zmusza ją do tego ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Prawników SkyCash nie przekonuje to, że we wspomnianej ustawie znajduje się zapis pozwalający oferować anonimową portmonetkę, jeśli zasilamy ją kwotą nie większą niż równowartość 50 euro, czyli ok. 230 zł.
Przeczytaj też: SkyCash wzywa klientów, by udostępniali mu swoje wrażliwe dane. W przeciwnym razie wyłączy usługi. Dlaczego?
Pod koniec lutego 2019 r. wszedł w życie nowy regulamin usług SkyCash, zgodnie z którym klienci mieli 30 dni na zweryfikowanie konta. Ci, którzy tego nie zrobili, po 27 marca powinni otrzymać wypowiedzenie umowy. Z moich informacji wynika, że firma jeszcze nie zaczęła rozsyłać wypowiedzeń. Gdy to zrobi, klienci będą mogli korzystać z aplikacji jeszcze przez dwa miesiące. W tym czasie mogą jeszcze zmienić zdanie i się zweryfikować.
Więcej o problemach z weryfikacją i wściekłych użytkownikach pisałem w tym tekście: Podaj dane, albo odetną cię od usług. Zostały ostatnie godziny na weryfikację kont w aplikacji SkyCash. Klienci są wściekli. Co poszło nie tak?
Chcesz swoje pieniądze? Zapłać prowizję
To jednak nie koniec problemów użytkowników SkyCash. Tych, którzy postanowili na dobre rozstać się z aplikacją, na koniec czeka niemiła niespodzianka. Nasz czytelnik donosi, że przy likwidacji konta w SkyCash i wycofywaniu pieniędzy został obarczony opłatą „wyjściową”.
„Wycofałem dziś ulokowane środki na koncie SkyCash, ponieważ nie wyraziłem zgody na podanie wrażliwych danych w celu autoryzacji konta. Wszystko w procesie wycofania „siana” byłoby wspaniale, gdyby nie jeden szkopuł. Otóż przy wycofaniu środków otrzymałem informację, że opłata za tzw. koszt wypłaty wynosi 2 zł. Czy to jest zgodne z prawem? Zapewne z regulaminem tak, ale w sytuacji bez wyjścia (0:1) podczas gdy weszły nowe przepisy o RODO (i nie tylko), to wydaje mi się, że zwrot środków nie może być obarczony żadnym kosztem”
Fakt, 2 zł to co prawda nie jest fortuna, ale niektórzy klienci wycofują z aplikacji zapewne stosunkowo niewielkie kwoty. Jeśli mam w SkyCash np. 40 zł, których nie zdążę już wydać na bilety lub parkowanie, to owe 2 zł stanowią aż 5% prowizji. Biorąc pod uwagę, że brak weryfikacji dotyczy najmarniej kilkudziesięciu tysięcy klientów (a może kilkuset tysięcy?) firma może nieźle zarobić na „opłacie pożegnalnej”.
SkyCash zapewnił mnie, że opłata pobierana przy wycofaniu środków nie jest karą za rozstanie się z aplikacją. Taką opłatę przewidywały już regulaminy sprzed co najmniej kilku lat. Tak czy inaczej czegoś tu nie rozumiem. Dlaczego klienci mają płacić za dostęp do swoich pieniędzy?
SkyCash tłumaczy, że ta opłata być musi, bo pokrywa koszty ponoszone przez firmę. Nie chce mi się w to wierzyć. Przecież w tej sytuacji kosztem jest cena przelewu z rachunku SkyCash na konto klienta, a to dziś jest usługa bardzo tania. Firma nie odpowiedziała mi na pytanie, czy naprawdę płaci aż 2 zł za przelew internetowy.
Przeczytaj też: Wirtualna sala sądowa, czat zamiast negocjacji twarzą w twarz, komputerowe pliki zamiast akt. I błyskawiczny wyrok. Rusza elektroniczny sąd!
Prowizyjny strzał w stopę
Co można zrobić? Moja rada: wykorzystać możliwie wszystkie pieniądze kupując np. bilety za pośrednictwem SkyCash. Gorzej jeśli w portmonetce mamy za mało pieniędzy, by cokolwiek kupić. Jeśli leży w niej mniej niż 2 zł, nie ma sensu nic robić, bo więcej zapłacimy za wypłatę, niż wypłacimy. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że firma rozważa, by „nieopłacalne” kwoty klienci mogli przeznaczyć na zasilenie współpracujących ze SkyCash organizacji pożytku publicznego.
Przeczytaj też: BIK ma nowość, która pomoże kredytobiorcom. Analizator BIK oszacuje twoje szanse na kredyt jeszcze zanim pójdziesz do banku!
Moim zdaniem klienci powinni móc odzyskać swoje pieniądze za darmo, choćby to było nawet 10 groszy. 2 zł nie jest jakąś kolosalną kwotą, ale tu chodzi nie o pieniądze, lecz o zasady. Firma ryzykuje bowiem stratą wizerunkową, która może ją kosztować więcej niż „2 złote od łebka”.