Wystarczy włączyć usługę automatycznego oszczędzania i ustawić kwotę. A potem? Pieniądze same się będą odkładać i procentować na kontach oszczędnościowych. Jak działa i w których bankach jest oferowana usługa automatycznego oszczędzania? Sprawdzam!
W przypadku oszczędzania ponoć najtrudniej jest zacząć, potem jest już z górki. Nie do końca się z tym zgodzę. W oszczędzaniu równie ważna jest wytrwałość i systematyczność. Jest na to kilka sposobów. Jedni po otrzymaniu pensji lub premii odruchowo przekierowują określoną kwotę na inny rachunek, żeby nie było pokusy łatwego sięgnięcia po te pieniądze. Inni lokują pieniądze w gotowe programy systematycznego oszczędzania, np. w TFI czy firmach ubezpieczeniowych, w których z góry musimy zadeklarować regularne wpłaty. Jeszcze innych motywuje konkretny cel oszczędzania, np. wypasione wakacje czy samochód.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Niektórym wystarczy pokazać wyliczenia, z których wynika, że odkładanie nawet drobnych kwot ma sens, a magia procenta składanego da oszczędnościom dodatkowego kopa.
Przeczytaj też: Czy bankowiec zawsze ma prawo zrobić ksero dowodu osobistego? Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych stanął po stronie klientów!
Przeczytaj też: Składka na ZUS: czy (najmniejsi) przedsiębiorcy powinni płacić procent od dochodów? Co tak naprawdę planuje rząd? I czego nam nie mówi?
Ale jest jeszcze inny – moim zdaniem genialny – sposób na oszczędzanie, który właściwie nie wymaga od nas żadnego wysiłku. Wystarczy płacić za codzienne zakupy kartami debetowymi czy kredytowymi albo robić przelewy, a pieniądze odkładają się „same”. Mam na myśli bankowe usługi automatycznego oszczędzania.
Po każdych zakupach, za które płacimy kartą, na specjalne konto trafia dodatkowa kwota. Ile? To zależy od tego, jak ustawimy parametry. Może to być np. zaokrąglenie kwoty transakcji. Załóżmy, że ustawiliśmy zaokrąglanie do pełnych dziesiątek złotych. Jeśli w sklepie wydamy 8,5 zł, to 1,5 zł trafi niezauważone na konto oszczędnościowe. To trochę tak, jakbyśmy płacili w sklepie gotówką i resztę od razu wrzucali do świnki-skarbonki.
Może być też tak, że na specjalne konto trafi określony procent od kwoty, którą zapłaciliśmy za zakupy. W których bankach znajdziemy tego typu programy i jak działają?
Procent z karty, przelewu lub bankomatu
Jednym z najbardziej rozbudowanych tego typu programów jest ten, który znalazłem w Banku Pocztowym, a właściwie w jego cyfrowej marce – EnveloBanku. Usługa nazywa się „EnveloSaver”. Żeby z niej skorzystać, oprócz konta osobistego trzeba mieć też konto oszczędnościowe (warunek wspólny we wszystkich bankach).
Bank pozwala oszczędzać „w tle” nie tylko przy okazji płatności kartą, ale tez przy zlecaniu przelewu, a nawet wypłat gotówki z bankomatu. System zaokrągli kwotę do 1, 5 lub 10 zł. Załóżmy, że płacimy kartą 8,5 zł. Jeśli wybierzemy zaokrąglanie do złotówki, na rachunek oszczędnościowy trafi 50 groszy, jeśli do 5 lub 10 zł – zaoszczędzimy przy okazji tych zakupów 1,5 zł.
Drugi sposób to odkładanie określonego procentu każdej transakcji. Możemy ustawić autooszczędzanie tak, że od każdego przelewu np. 1% trafi na konto oszczędnościowe. Załóżmy, że płacimy przelewem 45 zł za prąd. Po takiej transakcji na konto oszczędnościowe powędruje 45 groszy.
Przy okazji „EnveloSaver” pozwala wskazać cel oszczędzania. Możemy określić np., że zbieramy 3000 zł na rower. Kiedy z resztówek lub procentów po zakupach i przelewach uzbiera się ta kwota, bank powiadomi klienta, że cel został zrealizowany.
Przeczytaj też: Osiem razy próbował założyć konto i kartę w banku, bo przeczytał na „Subiektywnie…”, że warto. Bank: „może i warto, ale się nie da”
Przeczytaj też: Do biegu, gotowi, PPK! Co trzeba podpisać? Kiedy i jak się wypisać? Co przy zmianie pracy? Jak zmienić sposób lokowania kasy?
Zaokrąglenie, procent lub stała kwota
Wiele wariantów automatycznego oszczędzania oferuje mBank. Klient wybiera cel, czyli określa na co i ile chce uzbierać. Podobnie jak w EnveloBanku, oszczędności mogą pochodzić z płatności kartami, przelewów lub wypłat z bankomatów.
Drogi do osiągnięcia celu mogą być cztery: zaokrąglanie kwot transakcji do pełnych sum, odkładanie stałej kwoty z przedziału 3-10 zł po każdej transakcji (bank pobiera wskazana przez klienta kwotę, jeśli wartość transakcji przekroczy 10 zł), wybrany procent z przedziału 1-15% kwoty transakcji (również przy płatnościach kartą lub przelewach od 10 zł). Czwarty sposób to po prostu określenie stałej kwoty, np. 50 zł, którą bank pobierze co miesiąc. Zadziała to tak samo, jak zlecenie stałe wykonane z konta osobistego na oszczędnościowe.
mBank dodatkowo nagradza za automatyczne oszczędzanie wyższym oprocentowaniem, jeśli z resztówek lub procentów uzbiera się miesięcznie co najmniej 100 zł.
Procent z IKO i BLIK-a
W Getin Banku usługa autooszczędzania nazywa się „Zachowaj resztę” i dostępna jest w ramach konta oszczędnościowego „Skarbonka”. Klient ma możliwość ustawienia do jakiej kwoty płatności kartą mają być zaokrąglane w górę: do pełnych 1, 5 lub 10 zł. Za każdym razem, kiedy zapłaci za coś kartą, kwotę zakupów bank zaokrągli w górę do wybranej wartości, a nadwyżki automatycznie odkładane są na koncie oszczędnościowym.
Podobnie działa usługa „CAsaver” oferowana przez Credit Agricole. Różnica przekazywana jest na „Rachunek Oszczędzam”. Bank oferuje aż pięć opcji zaokrąglania: 0,50 zł, 1 zł, 2 zł, 5 zł lub 10 zł. Jeśli mamy uruchomioną usługę z zaokrągleniem do 5 zł, a zapłaciliśmy kartą 33,33 zł, to na konto oszczędnościowe trafi 1,67 zł.
Przeczytaj też: Żegnamy zdrapki i tokeny. Jak po 14 września będziemy się logowali do banków? Lektura obowiązkowa dla każdego!
Przeczytaj też: Uber obniżył ceny w Warszawie. Kolejna odsłona wojny z FreeNow, Boltem i taksówkami? A może tylko… złudzenie optyczne? Trzy hipotezy
W PKO BP (usługa nazywa się po prostu „Autooszczędzanie”) można wybrać jeden z trzech sposobów zasilania oszczędności: stałą kwotą od każdorazowej transakcji, np. 5 zł, procentową wartością po każdorazowej transakcji, np. 5% lub końcówką kwoty zaokrąglonej do pełnych złotych od każdorazowej transakcji.
Do naliczenia kwoty przekazywanej na wskazane konto zaliczane są transakcje kartą debetową, transakcje aplikacją IKO w ramach usługi bankowości elektronicznej oraz polecenia przelewu (w tym zlecenia stałe).
„Smart Saver” to nazwa programu autooszczędzania w ING Banku i zarazem nazwa rachunku oszczędnościowego, na którym sprytnie odkładać się będą nasze zaskórniaki. Klient może wybrać zaokrąglanie – do 5 lub 10 zł – albo odkładanie procentowe: od 1 do 10% wartości transakcji. Mogą to być płatności kartami debetowymi, przelewy (z wyjątkiem przelewów do ZUS, urzędu skarbowego lub celem doładowania telefonu) oraz płatności kodami BLIK.
Przesunięta nadwyżka z odsetkami
W pewnym sensie pod automatyczne oszczędzanie można podciągnąć usługę oferowaną przez T-Mobile Usługi Bankowe. Chodzi o „Auto-uzupełnienie”. Klient określa kwotę, którą zawsze chce mieć na nieoprocentowanym koncie osobistym. Gdy pojawi się na nim nadwyżka ponad wskazaną kwotę, zostanie ona przelana na oprocentowane konto oszczędnościowe.
Działa to w dwie strony, bo gdy kwota środków na koncie spadnie poniżej ustalonego poziomu, bank ją uzupełni, korzystając ze środków zgromadzonych na koncie oszczędnościowym.
Sprawdzenie salda i przelew środków może odbywać się z częstotliwością dzienną, tygodniową lub miesięczną. Minimalna kwota przelewu w ramach tej usługi wynosi 50 zł.
Przeczytaj też: Visa i Lotto testują nowy sposób wypłacania nagród. Ale to dopiero początek usługi, która może mocno zamieszać w naszych portfelach
Przeczytaj też: „Inne pola do wypełnienia we wniosku, inne na potwierdzeniu”. Pan Maciej wykrył niespójności w bankowym wniosku o 500+. Co się stało?
Ziarnko do ziarnka…
Ile da się uzbierać na automatycznym oszczędzaniu. Wszystko zależy od tego, ile wydajemy na codzienne życie i rachunki oraz tego, jakie parametry ustawimy. Dla zobrazowania potencjału mBank wstawił na swoją stronę prosty kalkulator. Pokazuje on sześć wydatków: zakupy – 113,37 zł, kosmetyki – 36,80 zł, pizza – 26 zł, kawa – 11,90 zł, benzyna – 50,01 zł, rozrywka – 42,50 zł. Zapewne są to jakieś uśrednione tygodniowe wydatki.
Po zaznaczeniu danego wydatku, wyskakuje kwota, którą możemy uzbierać tygodniowo i rocznie dzięki automatycznemu oszczędzaniu – w wariancie zaokrąglenia do 10 zł. Po zaznaczeniu wszystkich uciułamy 39,42 zł tygodniowo, czyli blisko 2050 zł rocznie.
Dlatego aż dziw bierze, że lista banków oferująca usługę automatycznego oszczędzania jest tak krótka. Ale jest inny sposób na oszczędzanie po cichu, dostępne praktycznie w każdym banku – wystarczy ustawić zlecenie stałe i określona kwota trafiać będzie niepostrzeżenie na wskazany rachunek.
Np. Santander Bank nagradza tego typu systematyczne oszczędzanie (miesięcznie trzeba przelewać co najmniej 20 zł w ramach zlecenia stałego) wyższym oprocentowaniem środków na koncie oszczędnościowym.
Czytaj też: Autooszczędzanie mają nie tylko banki. Aplikacja Revolut też wprowadziła funkcję oszczędzania na końcówkach transakcji. Podobnie jak w usługach typu saver, dostępnych w kilku bankach, przy każdych zakupach można odkładać drobną kwotę do czegoś w rodzaju sejfu, czyli osobnej „szuflady” w aplikacji, która jest niewidoczna na ekranie głównym i zablokowana do bieżącego użycia. Revolut wprowadził też ostatnio „sejf współdzielony”. Trzeba jednak pamiętać, że Revolut nie jest bankiem i nie korzysta z ochrony Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Źródło zdjęcia: Pixabay.com