2 maja 2025

Ciekawe wnioski z najnowszych wyników finansowych McDonald’s. Czyżby słynna sieć barów dokonała „cudu lojalnościowego”?

Ciekawe wnioski z najnowszych wyników finansowych McDonald’s. Czyżby słynna sieć barów dokonała „cudu lojalnościowego”?

Najnowszy raport finansowy sieci barów McDonald’s, jednej z ikon amerykańskiego przemysłu konsumpcyjnego, przynosi dwie ciekawe informacje. Po pierwsze: największy od pięciu lat spadek przychodów generowanych przez amerykańskie restauracje (co świadczy o rosnących obawach konsumentów co do przyszłości). Po drugie: rosnące znaczenie aplikacji mobilnej McDonald’s, która jest narzędziem łagodzącym efekty wahań koniunktury dla spółki. Z obu tych rzeczy warto wyciągnąć wnioski dla siebie i dla swojego biznesu

McDonald’s jest spółką, która pasuje, jak ulał do portfela emerytalnego. Działa w „niezabijalnej” branży konsumpcyjnej, ma ugruntowaną pozycję najpotężniejszej sieci fast-food na Ziemi, a przede wszystkim posiada łatwość przerzucania na klientów kosztów inflacji. Jej akcje nie będą nigdy rosły, jak Tesla czy Nvidia, ale też nie grozi im żadne załamanie, bo McDonald’s to stabilna fabryka burgerów oraz pieniędzy.

Zobacz również:

Sieć barów McDonald’s, czyli idealna inwestycja na emeryturę?

Przez ostatnich 10 lat roczne przychody firmy niemal zawsze mieściły się w widełkach 20-25 mld dolarów rocznie, zaś zysk netto wynosił o 4,5 mld dolarów (w 2015 r.) do 8,4 mld dolarów (w 2024 r.). Firma co kwartał wypłaca akcjonariuszom stabilne dywidendy, których wartość wynosiła ostatnio 2,3% ceny rynkowej akcji w skali roku. W ciągu ostatnich 10 lat akcje McDonald’s potroiły swoją wartość. W 2015 r. można je było kupić po 100 dolarów, teraz kosztują ponad 300 dolarów.

Także w tym roku – w odróżnieniu od wielu innych spółek – akcje McDonald’s były spokojną przystanią dla pieniędzy inwestorów. Na początku stycznia handlowano nimi na giełdzie po 290 dolarów, obecnie są notowane powyżej 313 dolarów, czyli po cenie o 8% wyższej. Co nie znaczy, że McDonald’sa nie dotknie wstrząs „celny”, który zafundował światowej gospodarce Donald Trump.

Burgerowy gigant poinformował, że w pierwszym kwartale tego roku przychody like-for-like z amerykańskiej działalności McDonald’s, czyli wygenerowane przez restauracje otwarte co najmniej rok temu, spadły o 3,6% w porównaniu analogicznym okresem roku poprzedniego. Jest to największy spadek sprzedaży like-for-like w USA od drugiego kwartału 2020 r., kiedy przychody sieci niszczyły ograniczenia związane z pandemią (wówczas spadek wyniósł aż 8,7%).

W ujęciu globalnym (czyli uwzględniając nie tylko amerykański biznes McDonald’s, który stanowi dziś „tylko” jedną trzecią łącznej liczby restauracji), przychody sieci spadły już „tylko” o 1% i wyniosły 5,96 mld dolarów. A kwartalny zysk netto spadł tylko o „drobne” 50 mln dolarów, do poziomu 1,87 mld dolarów. Inwestorzy zareagowali na te wyniki ozięble, ale nie panicznie. Cena akcji McDonald’s obniżyła się o 2%, ale obecny poziom 313 dolarów to i tak bardzo blisko historycznego maksimum notowań spółki, wyznaczonego na poziomie 326 dolarów za akcję.

Notowania akcji McDonalds
Notowania akcji McDonalds

Dyrektor generalny firmy, człowiek o swojsko brzmiącym nazwisku Chris Kempczinski (zarządzający siecią od 2019 r.) w komentarzu do wyników napisał, że klienci McDonald’s „zmagają się z niepewnością”. Spada zwłaszcza ruch w restauracjach położonych w regionach, gdzie mieszkają ludzie o średnich dochodach (w tych miejscach statystycznie spadł o „prawie dwucyfrowo”), nadal zmniejsza się też frekwencja klientów o niskich dochodach. Coraz więcej osób rezygnuje ze śniadań „na wynos” i – aby ograniczyć wydatki – przygotowuje śniadanie w domu.

„Ludzie po prostu rzadziej nas odwiedzają” – mówi szef McDonald’s. W czasie pandemii najbardziej cierpiały restauracje ekskuzywne, a sieci fast-food traciły najmniej ruchu. Teraz – jak wiele na to wskazuje – jest inaczej. Ludzie obawiają się o pracę i przyszłe dochody i ograniczają jedzenie poza domem. Co prawda to spostrzeżenie dotyczy głównie amerykańskiej części biznesu McDonald’sa (choć spada też ruch np. w Wielkiej Brytanii), ale sądzę, że mówi sporo o niepewności konsumentów nie tylko w USA.

Zresztą podobne spostrzeżenia mają inne wielkie firmy amerykańskie z branży spożywczej. W raporcie finansowym Coca-Coli za pierwszy kwartał 2025 r. firma ujawniła, że jej sprzedaż w USA spadła w tym kwartale o 4% w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Globalnie Coca-Cola odnotowała spadek przychodów netto o 2%.

McDonald’s nie podaje wyników osiąganych w Polsce. Sieć ma u nas 580 stacjonarnych punktów sprzedaży, a w zeszłym roku otworzyła 35 nowych – co stanowi minimalną część globalnej sieci 43 500 barów, zwanych szumnie „restauracjami”. Patrząc na dane o sprzedaży detalicznej w Polsce (w ujęciu realnym nasze zakupy nie rosną), można zakładać, że sytaucja na naszym rynku też nie jest szczególnie wesoła. Dla nas to sygnał, by też uważniej oglądać każdą wydawaną złotówkę. Setki milionów Amerykanów nie mogą się mylić.

Poniżej bardzo ciekawa infografika pokazująca skąd się biorą zyski McDonald’sa. Jest oparta na cyferkach z drugiego kwartału zeszłego roku, ale to na tyle stabilny biznes, że liczby w kolejnych kwartałach bardzo się od siebie nie różnią.

McDonald’s dokonał cudu „lojalnościowego”?

Ale nie dlatego powstaje ten tekst. Co prawda akcje McDonald’s każdy może mieć (polecam ich kupowanie za pomocą aplikacji XTB albo w duńskim Saxo Banku – oba te miejsca sprawdziłem i obu używam do kupowania akcji, obligacji, czy ETF-ów), ale ważniejszym powodem jest ciekawa informacja, którą znalazłem w sprawozdaniu finansowym McDonald’s. Otóż wynika z niego, że aż 8 mld dolarów w ostatnim kwartale (i 31 mld dolarów w czterech ostatnich kwartałach) dała sprzedaż uczestników programu lojalnościowego McDonald’s, w tym aplikacji na smartfony pozwalającej zamawiać zdalnie jedzenie z odbiorem w restauracji.

O tym jak działa ta aplikacja pisałem jakiś czas temu w „Subiektywnie o Finansach”. Było tam też o tym, ile można zaoszczędzić, jakie dane o nas aplikacja McDonald’s zbiera i ile te dane są warte. Z danych McDonald’s wynika, że baza aktywnych użytkowników aplikacji wzrosła do 175 mln ludzi w 60 krajach. Celem dla sieci jest osiągnięcie 250 mln lojalnych użytkowników i generowanie za ich pośrednictwem 45 mld dolarów sprzedaży rocznie. Już nie tak dużo brakuje do realizacji tego celu.

Dlaczego McDonald’s dostał takiego hopla na punkcie swojego programu lojalnościowego? „Klienci lojalnościowi wydają więcej niż ich niecyfrowi odpowiednicy” – oświadczył podczas spotkania z analitykami prezes Kempczinski. Szczegółów nie podał, ale McDonald’s już zaczyna wykorzystywać geolokalizację, by wysyłać użytkownikom aplikacji powiadomienia, że w pobliskiej restauracji mogą kupić kanapki w promocji.

Nie ma żadnych danych, które mówią o skuteczności tych powiadomień (wydaje mi się, że w Polsce jeszcze nie działają), ale niedawno publikowany raport PYMNTS Intelligence „Connected Dining: Consumers Like the Taste of Discount Meals” pokazuje, że popularność aplikacji w branży fast-food rośnie – już 51% konsumentów korzysta z co najmniej jednego programu lojalnościowego restauracji, a w przypadku połowy z nich są to aplikacje sieci fast-food.

Jak duża część klientów McDonald’s udało się „przywiązać” aplikacją i dzięki temu są trzymani na marketingowej „krótkiej smyczy”? Dane są trudno porównywalne, bo choć wiemy, że tacy klienci generują 8 mld dolarów obrotu kwartalnie, to nie można tej liczby bezpośrednio porównań z kwartalnymi przychodami sieci – tylko 5% restauracji działa jako własne przedsięwzięcia McDonald’s. Reszta to franczyzy, czyli model, w którym korporacja otrzymuje czynsz, opłaty licencyjne i ewentualnie udział w zysku. Zatem przychody samego McDonald’sa nie są porównywalne z przychodami restauracji działającymi pod tym szyldem.

Z danych z raportów rocznych wyciągnąłem informację, że roczna sprzedaż w restauracja McDonald’s wynosi jakieś 131 mld dolarów w skali roku (w ciągu pięciu lat wzrost ze 100 mld dolarów). Zatem jeśli już 31 mld dolarów z tej wartości jest generowana przez klientów z aplikacji (wzrost o 25-30% w skali roku przez ostatnie dwa lata) – mówimy o niemal jednej czwartej klientów „przywiązanych” do Mcdonald’sa aplikacją.

To możliwe przy trzech założeniach. Po pierwsze przy takim, że klienci aplikacji nie byliby częstszymi gośćmi barów McDonald’s niż inni (a zapewne są), a po drugie przy takim, że nie generują wyższych obrotów przy statystycznej wizycie (a zapewne generują). No i może jeszcze zaznaczę, że nie mam pewności, że aplikacja mobilna jest jedyną emanacją programu lojalnościowego sieci. W każdym razie: trzeba założyć, że raczej nie co czwarty, lecz co piąty klient McDonald’s jest już zlojalizowany, czyli „przywiązany”.

Jeśli w programie lojalnościowym jest 175 mln klientów, to wynikałoby z tego, iż łącznie McDonald’s ma 700 mln klientów. Czyli niemal co dziesiąty Ziemianin zachodzi to baru z tym logo. Ale nie o to chodzi. Jeśli McDonald’s zdołał przywiązać mniej więcej co piątego swojego klienta aplikacją, oferując wygodę, bonusy i rabaty – to osiągnął niemały sukces. Zwykle marki cieszą się, gdy są w stanie zlojalizować w ten sposób 10% klientów.

Z punktu widzenia sieci to jest „polisa na życie” właśnie na złe czasy – a więc na sytuację, w której część klientów dochodzi do wniosku, że będzie oszczędzała na jedzeniu na mieście. McDonald’s ma narzędzie, które pozwala dużą część tych klientów „zaczepiać” i przekonywać, żeby do oszczędzania wybrali sobie jakąś inną część wydatków.

zdjęcia tytułowe: McDonald’s, Canva

Subscribe
Powiadom o
36 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin
18 dni temu

Mam apke i jadam to drogie i niezdrowe dziadostwo może z raz na miesiąc. Ale może faktycznie lepiej jakiegoś ETFa niż burgera kupić?

Marcin
17 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Taki swoisty home bias.

maciej
18 dni temu

To nie niepewność, a zbyt wysokie ceny w porównaniu z konkurencją w Stanach(tego przecież nie powiedzą). Gówniana jakość i do tego już nie fast. W cenach tego co sobie życzy McDonalds można zjeść jedzenie w normalnej restauracji. Tak właśnie to wygląda gdy firmy uważają, że mogą sobie podnosić ceny bez końca, no nie mogą. Szczególnie jeśli ich produkt nie jest niezbędny i do tego gówniany.

Niko
18 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Mi najlepiej smakuje obiad własnej roboty i mam frajdę jak mogę poczestować kogoś i jemu też smakuje, córka miała hopla na, punkcie maka ale chyba jej przeszło, czasami byłem w szoku jakie oversizy wchodzą tam i to całymi rodzinami, lekarze i farmaceuci lubią to 😂.

Niko
17 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak jest, robiłem kiedyś meble medyczne na cały świat takie łóżka szpitalne w tym rehabilitacyjne to największe rozmiary tzw. wieloryby były wysyłane do Usa, tak się zastanawiam czy te inwestycje Buffetta w Maka czy Coca Cole sa godne podziwu, bogaci się na czyimś nieszczęściu to już posiadanie akcji Nvidi wydaje mi się zgodne z moim sumieniem 😉choć mam trochę Ubera więc mam, dylemat.

Niko
17 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju my się nie damy nasze roczniki są niezniszczalne😉

Adamus
16 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Proponuję zwykłe domowe dobre bistra, cena dobra (60-80 dwie osoby), jakość wysoka, skład krótki, wszystko się zgadza 😉 A i podatki zostają…

Marcin Staly Czytelnik
18 dni temu

Bardzo dobry tekst Panie Macieju. Uwielbiam takie analizy skoncentrowane na 1 firmie zwlaszcza w kontekscie firm amerykanskich. Sam inwestuje w takie „nudne biznesy” i jestem ciekaw czy nastepnych nie mogl by Pan przeanalizowac np. P&G, Unilever albo Colgate’a moze nawet w formie porownania. Byloby to ciekawe zwlaszcza, ze sporo osob pracuje w tych firmach w Polsce (z tego co kojarze maja centra uslug wspolnych w stolicy). Co do McDonalds to sa to typowe miejsca gdzie ludzie chodza z dziecmi (daleko nie szukajac np. na Bialolece dzieciaki moga porzucac do mini kosza i to przyciąga) albo typowo mlodzi ludzie przychodza albo… Czytaj więcej »

TomR
17 dni temu

Jeżeli Zachód chce finansowo przetrwać to musi takie McDonaldy czy Coca Cole ubić. Nawet siłowo – ustawowo itp. Bo teraz niestety jest tak, że najpierw ludzie niszczą sobie zdrowie np. tego typu śmieciowym jedzeniem, a potem wydają krocie na leczenie skutków. I się jeszcze cieszą, że jest wysoki PKB od przepłacania najpierw za problematyczne jedzenie, a potem za leczenie.

Procent PKB przeznaczany na medycynę systematycznie rośnie, np. w USA w latach sześćdziesiątych było rzędu 5%, a obecnie około 18%. W Niemczech też jest dwucyfrowo, choć liczba niższa.
https://www.statista.com/statistics/184968/us-health-expenditure-as-percent-of-gdp-since-1960/

Phx
17 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Najlepiej skasować ten komentarz bo ktoś jeszcze przeczyta, wprowadzi taki podatek, tfu – opłatę, a skończy się jak zawsze – kolejny podatek do rozkradnięcia.

Swoją drogą – może artykuł próbujący oszacować efektywność systemu podatkowego w PL (ile % się gubi bezpośrednio jako koszt dystrybucji a ile znika w pseudoinwestycjach) i spróbować to porównać do świata?

Piotr
13 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Myślę, że to w dużej mierze zależy od kultury jedzenia. Kuchnia włoska/hiszpańska/grecka bronią się same. Tam nawet jak się znajdzie lokal z wiadomym logo to nie widać tłumów. We Francji też jest dużo lokalnej alternatywy, bo wiele migranckich lokali oferuje lokale typu fast food ze znacznie smaczniejszym i świeższym produktem. Trochę pojeździłem w majówkę po południu Francji i północy Włoch i tam nawet przy autostradach są lokalne sieci. U nas na każdej stacji przy autostradzie lub esce jest już jakiś duży sieciowy fast food. Tymczasem w zupełnie przyzwoitej cenie tuż obok na stacji można zjeść normalny obiad. Czasowo nawet chyba… Czytaj więcej »

Dawid
17 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie wystarczy wliczyć w cenę bo trzeba by było odprowadzić to państwu. A nawet wliczenie w cenę bedzie problematyczne. Wypijam skrajnie mało alkoholu, zwyczaj w ogóle nie pije na imprezach, mógłbym pić spokojnie kilka razy częściej i dalej byłyby to dawki, które statystycznie nie wywołają zadnego efektu zdrowotnego. Moj znajomy po spędzeniu bardzo przyjemnego okresu swojego życia w szpitalu w celu urodzenia kamienia nerkowego dostał zalecenie (przyznaję ze nie wiem czy w dokumentach czy tak na boku) żeby raz na jakiś czas wypił jakąś konkretną objętość piwa w krotkim czasie (nie pamiętam czy moze być bezalkoholowe ale na pewno mogło… Czytaj więcej »

Piotr
13 dni temu
Reply to  Dawid

to powinnismy czym prędzej przechodzić na model gdzie po prostu sie płaci prywatnie za medycynę. Powinniśmy się przed takim systemem bronić rękoma i nogami. Poczytaj najpierw do jakiej patologii doszedł ten system w USA. Ile średnio obywatel płaci składki na ubezpieczenie zdrowotne, co do jest wkład własny, ile jest wyjątków i ile zarabiają ubezpieczyciele na tych polisach. Potem można jeszcze sprawdzić dlaczego zabójca prezesa jednej z większych ubezpieczalni został bohaterem narodowym. Nasz system nie jest doskonały, ale i tak o niebo lepszy niż amerykański. Jest kilka państw w Europie które radzą sobie lepiej i to tam powinniśmy szukać wzorów. Osobiście… Czytaj więcej »

TomR
16 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale to koncepcja sama w sobie jest wadliwa: robienie tak, że najpierw coś się świadomie zepsuje, a potem się będzie to naprawiać. Lepiej nie psuć, utrzymywać w stanie sprawności przez stosowanie dobrych praktyk. Wówczas nie trzeba będzie naprawiać. A zaoszczędzone środki przeznaczyć na coś wartościowego.

Lepsze finansowanie wadliwek koncepcji jest lepsze od gorszego finansowania wadliwej koncepcji, ale nie jest lepsze od unikania stosowania wadliwych koncepcji.

RafałX
17 dni temu

Pobyt w USA skutecznie wyleczyl mnie z wizyt w tych chlewach do tluczenia ludzi.
Do McD i innych tego typu przybytków chodzą ludzie biedni i to nie żadko na śniadania, obiady i kolacje. Szczególnie dramatycznie wygląda to w społeczności afroamerykanów, która jest statystycznie najbiedniejsza.

Nie wiem skąd w Polsce taka podnieta McD, bk amerykański ? W USA chodzenie do McD oznacza, ze masz najnizszy statut spoleczny i nie jesteś do tego za intelinenty.

Nie powiem lubię czasami zjeść burger, ale zamawiam go u lokalnego sprzedawcy, który trzyma standardy jakości.

Dawid
16 dni temu
Reply to  RafałX

Nie powiem lubię czasami zjeść burger, ale zamawiam go u lokalnego sprzedawcy, który trzyma standardy jakości.

Akurat standardy jeżeli chodzi o rozsądny standard jakości to właśnie w McD wiesz, że jakiś poziom będzie zachowany którego wymaga korporacja i który jest weryfikowany przez korporację. Gdzie w lokalnej burgerowni moze być z tym już różnie. Wiec ze wszystkich zarzutów jakie mogłeś postawić, ktorych jest nie malo, ten jeden jest zupełnie nietrafiony.

Do USA to nie jest tak jak piszesz ale już mi sie nie chce wchodzić w dyskusję bo mi nie zależy. Polecam zrobic wlasny research jak to jest naprawdę.

Piotr
13 dni temu
Reply to  RafałX

MD w USA omijałem ale z lepszym lub gorszym skutkiem odwiedziliśmy kilka lokalnych sieci. O ile np kubański Tropical Pollo na Florydzie był całkiem przyzwoity – wręcz bym powiedział dietetyczny* 😀 to np Texas Church Chicken był tragicznie fatalny. Ćwiartka tłustego kurczaka wrzucona do paniery i frytury. Całość wręcz ociekała tłuszczem. *kurczak nie był panierowany, tylko pieczony na rożnie. Jako dodatek podstawowy był ryż i czarna fasola. Zamiana na frytki na życzenie. Na deser pieczone banany. P.S. Najgorsze co zaobserwowałem w tego typu lokalach, czy małych pizzeriach to brak normalnych napojów. W 80% nie było nawet wody. Jedynie słodkie napoje… Czytaj więcej »

Franek
16 dni temu

Mam tą aplikację, ale tylko dlatego, że są tam kupony obniżające cenę zamówienia. Korzystam rzadko. Czasem w drodze, gdy na MOPach nie ma innego baru. Średnio raz na pół roku.

Niko
16 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Właśnie byłem na Orlenie połączonym z MCD na trasie S5 z Wrocka do Poznania, przed Trzebnicą powiem ze bylem w szoku takich tłumów na Orlenie i w MCD nie widziałem jeszcze, byłem skorzystać z WC takie życie 😂na Orlenie kolejka to podjechałem kawałek obok do MCD ludzi multum slalomem musiałem ich omijać żeby do WC się dostać, jak, widać trend raczej się wzmacnia do korzystania z MCD i na Orlenie też, oni żyją w jakiejś symbiozie🤔, czym więcej wolnego mamy tym oni więcej zarobią takie moje pierwsze wnioski😉powoli to się robi jakąś modą z tym MCD skoro ludziom chce się… Czytaj więcej »

Sebastian
15 dni temu

Zwróćmy uwagę, że aplikacja z USA, a ta polska to zupełnie inna liga, praktycznie codziennie wbijała mi duża mrożona late za 99c. U nas to jakoś nie działa. Słabo ta aplikacja działa, na tyle, że praktycznie ją ignoruje. Sam McD ostatnio chyba przeszarżował z cenami. Zrobiło sie jak 20 lat temu, że mają ceny jak inne restauracje, a niestety jak mogę wybrać inną restauracje w tej samej cenie to się nawet nie zastanowię. Napewno nie pójdę do McD bo są kupony. Aplikacje otworzę najwyżej na miejscu, żeby sprawdzić czy to co chce jest taniej, a prawie nigdy nie jest. Są… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu