Allegro jest liderem zakupów internetowych w Polsce i pokonało już kilku potężnych konkurentów. Ale do gry wchodzi Comarch ze sklepem o wiele mówiącej nazwie: Wszystko.pl. Ma być wygodnie, tanio i przyjemnie, zarówno dla klientów, jak i dla sprzedawców. A jak będzie? Czy Wszystko.pl ma potencjał, aby powalczyć z Allegro? Jak wygląda rynek e-commerce w Polsce? Na co zwracają uwagę klienci sklepów internetowych? Recenzuję!
- Jak zacząć inwestować? Jak kupić swój pierwszy ETF? Gdzie go znaleźć i na co uważać? Przewodnik krok po kroku dla debiutantów [POWERED BY XTB]
- Prawdziwym królestwem gotówki nie są Niemcy. Jest nim dalekowschodni gigant znany z nowych technologii. Ludzie wolą tam banknoty. Dlaczego? [POWERED BY EURONET]
- Ile kosztuje nas drogowa brawura? Podliczyli koszty zbyt szybkiej jazdy w skali kraju. Jak „zaoszczędzić” życie i pieniądze? Technologia na pomoc [POWERED BY PZU]
Na debiut Wszystko.pl branża e-commerce czekała już jakiś czas. Pomysłodawcą i właścicielem tego projektu jest firma Comarch (założona przez Janusza Filipiaka, od ponad 30 lat dostarcza systemy informatyczne na świecie). Będzie to zupełnie nowy marketplace, który kusi sprzedawców brakiem opłat i prowizji. Oficjalny start serwisu zaplanowano na 29 czerwca.
Comarch rzuca wyzwanie Allegro. Przed Wami: Wszystko.pl!
Platforma była budowana stopniowo. Najpierw uruchomiono wersję testową, w której mogli zarejestrować się tylko sprzedawcy, a panel kupującego był dostępny wyłącznie dla pracowników firmy. Następnie powstała wersja beta, w której sprzedawcy zyskali dostęp do portalu także z perspektywy testowej grupy klientów i mogli robić zakupy. Wreszcie, na 29 czerwca, zaplanowano premierę Wszystko.pl dla konsumentów.
Rozpoczął się proces budowy marki (ciągle wiele osób nawet jej nie zna). Niedawno w internecie pojawiły się pierwsze banery i reklamy (m.in. takie jak poniższy).

Comarch ze swoją platformą na pewno chciałby zamieszać na polskim rynku e-commerce. Na początek firma zachęca sprzedawców do rejestracji i obiecuje, że nie będzie pobierać prowizji od sprzedaży ani opłat za konto i wystawianie ofert. Comarch zapewnił także, że nie otworzy na platformie własnego sklepu (co np. bardzo denerwuje sprzedających na Allegro i Amazonie), bo taki sklep własny właściciela konkuruje ze sprzedawcami – klientami serwisu.
Czy Allegro, które jest głównym konkurentem dla Wszystko.pl, ma się czego obawiać? Na razie kurs akcji Allegro nie zareagował gwałtownie. Wręcz przeciwnie – od jakiegoś czasu widoczny jest trend wzrostowy, a korektę widzimy dopiero od jakiegoś miesiąca. Plany Comarchu związane z Wszystko.pl były znane już od dawna i inwestorzy prawdopodobnie czekają na rozwój sytuacji.

Rynek e-commerce w Polsce rośnie i będzie rósł
Platforma Wszystko.pl nie jest pierwszym marketplacem, który próbuje podbić polski rynek zakupów internetowych. W zasadzie trudno się dziwić, bo wartość tego rynku stale rośnie. W 2021 r. był on wart 92 mld zł i stanowił 12,9% ogółu sprzedaży detalicznej. W 2027 r. ma to być odpowiednio 187 mld zł i 17%. Liczba konsumentów internetowych ma się zwiększyć z 17,1 mln osób do 20,6 mln osób (dane Strategy& Polska).
Mniej więcej połowę tej wartości stanowią zakupy w ramach platform sprzedażowych (tzw. marketplace). Dlaczego wybieramy takie platformy?
Po pierwsze, bezpieczeństwo. Ciągle odczuwamy pewną obawę związaną z zakupami (szczególnie droższych rzeczy) w internecie, a platformy sprzedażowe niejako gwarantują nam bezpieczeństwo (znana marka, zweryfikowani sprzedawcy, programy ochrony kupujących, bezpieczne formy płatności).
Po drugie, oszczędność czasu. Zakupy internetowe muszą być szybkie i wygodne. Powstała nawet specjalna nazwa, która to określa – q-commerce. To określenie zakupów internetowych, które kładą nacisk na wygodę użytkowników. W rezultacie oczekujemy (i paltformy handlowe nam to zapewniają) błyskawicznej możliwości porównania ofert oraz szybkiej (nawet kilkugodzinnej) i darmowej dostawy (i ewentualnego zwrotu) za pośrednictwem automatu paczkowego.
Po trzecie, bogata oferta i przystępna cena. Na platformach sprzedażowych możemy kupić niemal wszystko. Dzięki temu cały proces jest wygodny: wrzucamy do koszyka różne potrzebne produkty od kilku sprzedawców, całość opłacamy w jednej transakcji (już zapisaną kartą) i odbieramy paczki z zapisanego adresu. Nie tracimy czasu na każdorazowe porównywanie sklepów internetowych.
Allegro jest królem platform sprzedażowych w Polsce
Najbardziej znaną platformą handlową w Polsce jest oczywiście Allegro. Jest to jedna z najsilniejszych marek w Polsce, niemal synonim handlu internetowego i często pierwsza strona internetowa, którą otwieramy w celu zrobienia zakupów.
Potwierdzają to też ich wyniki finansowe. Na koniec 2022 roku Allegro mogło się pochwalić liczbą ponad 14 mln aktywnych kupujących (unikalne konta z co najmniej jednym dokonanym zakupem, +4,2% r/r). Stale rośnie też łączna wartość sprzedanych produktów (GMV), która w 2022 r. wyniosła 49,4 mld zł i była wyższa o 15,9% niż rok wcześniej (co oczywiście w dużej mierze jest „zasługą” inflacji).

Tam gdzie są duże pieniądze, tam zawsze znajdą się także chętni na podział tortu. Dlatego też od dawna polskie i zagraniczne firmy próbują rzucić wyzwanie Allegro. Pierwszym głośnym konkurentem dla firmy była ekspansja eBaya w 2005 r. Pomimo tego że Allegro miało wtedy zaledwie 6 lat, to eBay przegrał z kretesem. Nie docenili polskiego rynku i próbowali go przejąć bez przygotowania (co się np. udało Facebookowi z Naszą Klasą).
Po okresie intensywnej ekspansji polski rynek opuściło (na początku bieżącego roku, niemal z dnia na dzień) Shopee. To azjatycki marketplace, który na polskim rynku zadebiutował we wrześniu 2021 r. Początkowo rozwijali się bardzo intensywnie i zainwestowali całkiem spore środki finansowe (w reklamę, w pracowników, w biura itd.).
W rezultacie Shopee stało się w zasadzie drugą siłą zakupów internetowych w Polsce. Odwiedzało ich około 10 mln użytkowników miesięcznie, a oferty wystawiało ponad 60 000 polskich sprzedawców. Do tego trzeba dodać też sprzedawców zagranicznych. Z jakiegoś powodu odpuścili jednak nasz rynek (tutaj polemizowałem nad możliwymi powodami).
AliExpress na polskim rynku jest już niemal 10 lat i udało im się przekonać do siebie całkiem sporą grupę klientów (miesięcznie odwiedza ich około 10 mln użytkowników). I trudno się dziwić, gdyż często można tam znaleźć identyczne produkty w niższych cenach. Chiny to kraj, w którym przykłada się zdecydowanie mniejszą wagę do regulacji i kontroli jakości, ale z biegiem lat i włożonej pracy (inwestycja w markę, festiwale zakupów, gwarancje bezpieczeństwa) AliExpress jest stosunkowo znaną marką w Polsce.
Inną strategię obrał Amazon, który o polskiego klienta zabiega powoli i kompleksowo. W pakiecie oferują nie tylko zakupy ze wszystkimi dobrodziejstwami (darmowe dostawa, gwarancje bezpieczeństwa, dni przecen itd.), ale też wiele innych usług (autorski sprzęt, telewizja, gry, muzyka, e-booki, dysk, metody płatności itd.).
Amazon chciałby więc przyzwyczaić przeciętnego Polaka do swojej marki i usług (jeden skorzysta z telewizji, inny kupi Kindle’a, jeszcze inny skusi się na gry), a następnie podsunąć mu zakupy z darmową dostawą. Na zasadzie: skoro i tak już u nas jesteś i masz zapisaną kartę kredytową, to po co kupować u konkurencji? Miesięcznie odwiedza ich około 7 mln użytkowników.
Ostatnio po cichu zadebiutowała w Polsce platforma Temu. To kolejny chiński marketplace, który w Polsce dotychczas nie był znany (w momencie pisania tego artykułu, Temu nie ma nawet polskiej strony na Wikipedii), ale konsumenci z Chin czy Stanów Zjednoczonych chętnie robią tam zakupy.
Debiut w Polsce odbył się w zasadzie z marszu. Prawdopodobnie polscy sprzedawcy jeszcze tam nie działają (lub policzymy ich na palcach jednej ręki), ale za to są ceny w złotych, płatność wykonamy m.in. Blikiem i jest darmowa dostawa. Wygląda na to, że zagraniczne firmy ciągle obserwują nasz rynek (i trochę go nie doceniają, bo „temu” projektowi nie wróżę sukcesu).
Mniejsi polscy gracze też próbują walczyć o część polskiego rynku e-commerce. Mają przewagę w tym, że – lepiej niż zagraniczni giganci – rozumieją polskiego konsumenta. Są to m.in. Erli, Empik czy Morele.net. Takie platformy zachęcają klientów podobnymi usługami, które oferuje Allegro (darmowe dostawy, limity odnawialne, programy lojalnościowe itd.).
Jednocześnie żaden marketplace nie ma racji bytu bez sprzedawców, więc zachęcają ich niższą prowizją, lepszą ergonomią i obsługą (chociaż po rozmowach ze sprzedawcami wiem, że różnie z tym bywa). Rezultat? Na razie nie zagrażają pozycji Allegro.
„Wszystko” do zyskania czy raczej „wszystko stracone”?
Teraz wszyscy w branży oczekują na premierę serwisu Wszystko.pl. Od razu nasuwa się pytanie, jak potoczą się ich dalsze losy. Są trzy możliwości. Mogą powalczyć z Allegro i np. zająć miejsce na podium sprzedaży internetowej w Polsce. Mogą podzielić los Shopee i podjąć decyzję o rezygnacji z projektu po pierwszych niepowodzeniach lub, gdy zobaczą koszty. Wreszcie, mogą też zostać kolejnym Erli i przejąć małą część rynku. Od czego to zależy?
Po pierwsze Wszystko.pl musi zbudować swoją markę. Jeżeli w świadomości Polaków zakorzeni się, że Wszystko.pl to nowy polski konkurent Allegro z konkurencyjnymi cenami, to chętnie przetestują ten serwis.
Jeżeli dodatkowo w serwisie znajdą się udogodnienia dla kupujących (np. pakiety lojalnościowe, gwarancja bezpieczeństwa, metody płatności, darmowe dostawy), to część klientów może na dłużej związać się z platformą.
Po drugie sprzedawcy muszą chcieć sprzedawać w tym serwisie. Żadna platforma sprzedażowa nie poradzi sobie bez sprzedawców. Platformy tworzone „od zera” mają to utrudnienie, że na początku liczba ofert może się wydawać niewielka, a to może odstraszyć potencjalnych klientów już na starcie.
W Comarchu poradzili sobie z tym w ten sposób, że w pierwszej kolejności udostępniono wersję beta, która jest dostępna tylko dla pracowników i sprzedawców. W międzyczasie zachęcali sprzedawców do wystawienia jak największej liczby ofert i poprawiali błędy. Gdzieś czytałem, że w momencie startu (29 czerwca) w serwisie ma być ponad milion wystawionych ofert.
Po trzecie niezwykle ważne są przystępne ceny. Jeżeli Allegro się sprawdza, to konkurencja tak naprawdę musi zaproponować coś, w czym będzie lepsza. Najprościej wygrać ceną, bo ergonomię (kolejny punkt) Allegro ma dobrze rozwiniętą. Wszystko.pl ma szanse mieć niższe ceny, bo na razie nie będzie pobierać prowizji od sprzedaży i opłat za wystawienie przedmiotów.
Pytanie brzmi, czy sprzedawcy, którzy nie będą płacić prowizji, zdecydują się na obniżenie cen w porównaniu np. do Allegro (gdzie prowizje są znaczne) czy raczej zwiększą swoją marżę. W tym drugim przypadku sami podkopią swoją pozycję.
Po czwarte, jeśli marketplace chce odnieść sukces, musi być ergonomiczny zarówno dla sprzedawców, jak i dla kupujących. Ci pierwsi, poza brakiem prowizji, na pewno by chcieli np. możliwość integracji z narzędziami do zarządzania sprzedażą (np. z BaseLinkerem czy Apilo). Ci drudzy, poza niskimi cenami i szeroką ofertą, liczą na wiele udogodnień, które są dostępne m.in. w Allegro (np. aplikacja mobilna, darmowe i szybkie dostawy itp.).
Po piąte sporo zależy od tego, jak się zachowa Wszystko.pl po debiucie. Bardzo łatwo jest zapowiedzieć jakieś działania, a dużo trudniej jest je regularnie stosować. Weźmy brak opłat i prowizji. Na razie zasady są jasne: 0% prowizji od sprzedaży niezależnie od kategorii i brak opłat za konto i wystawianie ofert. Problem w tym, że Shopee też tak zaczynało, a z czasem prowizje się pojawiły.
Przedstawiciele Wszystko.pl zapowiadają, że „w pierwszych latach działalności nie ma planów na pobieranie prowizji”, ale gwarancję braku prowizji do końca 2024 roku dostali tylko…więksi sprzedawcy, którzy wystawili minimum 10 tys. unikalnych ofert do 11 czerwca. Pozostali mają tylko slogan reklamowy i mogą, chociaż nie muszą, w każdej chwili mieć włączoną prowizję. Takie działania już na starcie psują wizerunek firmy.
Czy Wszystko.pl osiągnie sukces? Nie wiem. Z jednej strony, widzę racjonalny i powoli wdrażany plan działania, a nie żadne „ruszamy, a potem się zobaczy”. Dostrzegam też potrzebę konkurencji dla Allegro, którą wyrażają zarówno sprzedający, jak i kupujący.
Z drugiej strony, już pojawiają się pierwsze zgrzyty (zamieszanie z gwarancją braku prowizji), ceny wcale nie muszą okazać się niższe niż u konkurencji, a marka Allegro jest bardzo silna.
Nie spodziewam się szybkiej zmiany na pozycji lidera e-commerce w Polsce. Allegro, AliExpress, Amazon, a nawet Erli, Empik, Morele czy zwykłe sklepy z elektroniką mają w Polsce silną pozycję. Bardziej realny jest powolny wzrost i budowanie marki i zaufania wśród sprzedawców i klientów. Pytanie brzmi, czy w Comarchu mają taki plan. Z wypowiedzi prasowych wynika, że tak, ale czas pokaże.
Nie jestem natomiast pewny, czy czasem jedyną firmą, która może zdetronizować Allegro, nie jest InPost. To już nie jest zwykły przewoźnik. To nie jest nawet najpopularniejszy przewoźnik w Polsce. To stale rozwijane przedsiębiorstwo. Jest już Paczkomat®, jest już InPost Fresh, niedawno ogłosili wdrożenie InPost Pay (na pewno to dla Was przetestujemy) i bardzo prawdopodobne, że myślą też o swojej platformie handlowej.
Zdjęcie główne: KOBU Agency / unsplash