Urzekł mnie ten pomysł. Ktoś wreszcie zauważył jak duże są uciążliwości podróżowania z dziećmi i wymyślił antidotum – serwis Babierge.com, który zajmuje się pośrednictwem pomiędzy ludźmi, którzy dysponują sprzętem potrzebnym do „obsługi” dzieci, a tymi, którzy właśnie są podróży i całego tego bagażu nie chcą lub nie mogą ze sobą taszczyć.
Opisywałem już na „Subiektywnie o finansach” najróżniejsze pomysły na ekonomię współdzielenia. XXI wiek to czas, gdy coraz większą popularność zdobywają usługi wynajmu krótkoterminowego (np. samochody i skutery na minuty, czy praca na godziny) oraz udostępnianie innym tego, z czego aktualnie nie korzystamy (np. pokojów i mieszkań via AirBnB).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Na tym tle rodzą się najróżniejsze pomysły. Pamiętacie aplikację Quertes pomagającą dzielić się jedzeniem, które akurat ugotowaliśmy? Wrzucamy informację o tym do aplikacji i czekamy na oferty. Nie wiem co na to Sanepid, ale jest tu potencjał na wyeliminowanie z rynku okolicznych fast-foodów. Domowe jedzenie jest na pewno smaczniejsze i bardziej zróżnicowane.
Ale o takim pomyśle jeszcze nie słyszałem. Otóż Amerykanie wymyślili aplikację do dzielenia się… tym co potrzebujemy podróżując z dziećmi. Wyjeżdżając z maluchem trzeba mieć dziesiątki rzeczy, które zapełniają bagażnik. Wózek, nocnik, czasem łóżeczko, furę słoików z jedzeniem i butelek z piciem, mnóstwo zabawek. Lecąc kilka lat temu do Hiszpanii na miejscu wynajmowałem samochód. Musiałem dokupić fotelik samochodowy, co sprawiło, że cena wynajmu wzrosła o… jedną czwartą.
Masz w piwnicy nie używany wózek dziecięcy? Zarabiaj na nim!
Odpowiedzią na uciążliwości podróżowania z dziećmi ma być serwis Babierge.com, który zajmuje się pośrednictwem pomiędzy ludźmi, którzy dysponują sprzętem potrzebnym do „obsługi” dzieci, a tymi, którzy właśnie są podróży i całego tego bagażu nie chcą lub nie mogą ze sobą taszczyć. Taki AirBnB, tylko nie do mieszkań, lecz do wyposażenia dla dzieci.
Rzecz działa na razie w 200 miastach w USA i Kanadzie, a poza tysiącami prywatnych zgłoszeń pojawiło się w nim również 250 zaufanych partnerów (czyli np. sklepów, które poza sprzedażą sprzętu dziecięcego postanowiły zająć się jego wynajmem. W większości przypadków tacy partnerzy dostarczają i konfigurują sprzęt samodzielnie, a następnie odbierają go, gdy dzierżawca już go nie potrzebuje.
Kto jest klientem? Oczywiście rodzice, którzy podróżują z małym dzieckiem i np. wynajęli wakacyjny domek. Jeszcze w czasie podróży mogą zalogować się do Babierge.com i poszukać co w okolicy jest do wynajęcia, za ile i czy trzeba odebrać samemu, czy też jest opcja dostawy.
Korzystają też dziadkowie, którzy zaprosili do siebie dzieci i wnuki, a chcą im zapewnić wygodne warunki gościny. Wśród dostawców są też ludzie, którzy mają dzieci, ale już nieco bardziej „odchowane” i mają w piwnicy stare wózki, rowerki dziecięce itp.
Babierge dostarcza też wyposażenie lokalnym hotelom, które dzięki temu nie muszą utrzymywać przez cały czas „na stanie” np. łóżeczek dziecięcych. Po drugiej stronie oczywiście jest coraz więcej „instytucjonalnej podaży”, czyli firm zarabiających na wynajmie, ale z drugiej strony jest to sposób na dorobienie dla młodych matek, które nie muszą ruszać się z domu, ani oddawać opieki nad dzieckiem. Podobno są matki, które na Babierge zarabiają po 600 dolarów miesięcznie.
Czytaj też: Smart-living w liczbach, czyli czym charakteryzuje się nowoczesny konsument?
Na czym zarabia AirBnB do obsługi dzieci?
Serwis nie tylko kojarzy potrzebujących i posiadaczy sprzętu dziecięcego, ale i zapewnia płatności online i rozliczenia. Średnia wartość najmu to 150 dolarów (przekładając to na nasze pieniądze pewnie byłoby to jakieś 200 zł w naszej wartości nabywczej), z czego 20% trafia do serwisu jako prowizja za pośrednictwo. Zerknąłem na oferty, np. w Dallas do wynajęcia są łóżeczka dziecięce po 30 dolarów dziennie, albo fotelik dziecięcy za 12 dolarów dziennie.
Bardzo jestem ciekaw kiedy doczekamy się wejścia na rynek takich lub podobnych usług w Polsce. Działa u nas rynek wypożyczania sprzętu medycznego i rehabilitacyjnego, ale klasycznego portalu, który ułatwiałby życie młodym rodzicom przemieszczającym się po kraju jeszcze nie ma. Jak sądzicie? Jest potencjał? A może to co modne w Stanach u nas by się nie sprawdziło, bo wciąż za bardzo lubimy kupować i posiadać?
Czytaj też: Czy to koniec social lending w Polsce? Odcięli im prąd