Jeśli planujecie plażowanie w Świnoujściu i myślicie o krótkim wypadzie do Niemiec, to uprzedzamy – trzeba płacić za oddychanie tamtejszym powietrzem.
Do redakcji „Subiektywnie o Finansach” przyszedł taki oto list od pani Małgorzaty: „Dzień dobry, chciałabym zapytać, gdzie można rozwiązać problem opłaty klimatycznej – płaci się ją w Polsce przy dłuższych pobytach w niektórych kurortach, a w Niemczech nawet wtedy, jeśli jest się tam tylko chwilę”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pani Małgorzato, sprawdziliśmy wszystko i niestety nie mamy dobrych wieści – tego problemu „Subiektywnie o Finansach” rozwiązać nie zdoła. Polskich wczasowiczów (ale też wszystkich pozostałych) chcących przekroczyć granicę w Świnoujściu obowiązuje niemiecka opłata klimatyczna – kurtaxe. Nawet jeśli wjeżdżamy na naszych sąsiadów zaczerpnąć jeden haust powietrza.
Opłaty w szczycie sezonu wynoszą: normalny – 3 euro, ulgowy (młodzież ucząca się, osoby bezrobotne) – 1,5 euro. Jeszcze kilka lat temu opłat w Ahlbeck i dwóch sąsiednich uzdrowiskach na wyspie Uznam, czyli Heringsdorf oraz Bansin, nie było. Teraz są i wzbudzają wzburzenie po polskiej stronie.
Przy deptaku stoi coś co przypomina parkomat, przyjmuje tylko euro i wydaje kwity, które zaświadczają, że legalnie możemy stąpać po niemieckiej ziemi i wdychać niemieckie powietrze. Na szczęście można płacić kartą.
Krótki wypad do przygranicznych niemieckich supermarketów Rewe, Netto czy Aldi? 3 euro. Wydłużył nam się spacer plażą ze Świnoujścia? 3 euro. Obiad w Heringsdorf? 3 euro Zanurkuję po polskiej stronie, a wynurzę się na niemieckiej plaży? 3 euro.
Czytaj też: Wybierasz się na wakacje? Oto check-lista rzeczy koniecznych do ogarnięcia, żeby urlop był udany
I tak codziennie, bo karnetów nie ma. Płacą także zameldowani w sąsiednim Świnoujściu, czyli jak mówią goście „zza miedzy Swinemünde”. Wyobraźmy sobie taką sytuację w Cieszynie. Przekraczamy most Przyjaźni na Olzie, a nasz spacer spowalnia pogranicznik, który sprawdza klimatyczne kwity. I taka sama sytuacja w Zgorzelcu, czy Gubinie na granicy z Niemcami. Hmmm…
Bileciki do kontroli? Ale ja tu tylko przejazdem
Jeśli lubimy adrenalinę, możemy nie uiszczać niemieckiej opłaty klimatycznej. Wtedy narażamy się na dyskusję z kontrolerem (a jest ich podobno sporo). Ryzykanci nie płacą, ale w sumie też niewiele ryzykują. Gdy kontroler poprosi nas o pokazanie kwitów oprócz sporej porcji wstydu musimy jedynie uregulować należność.
Władze gminy Heringsdorf przewidziały wyjątki: za oddychanie nie płacą te osoby, które są w samochodzie, na rowerze albo hulajnodze. Wtedy zgodnie z twardymi niemieckimi zasadami opłata się nie należy, bo istnieje domniemanie, że taka osoba jest tutaj tylko przejazdem.
Z drugiej strony opłaty miejscowe zwane też uzdrowiskowymi nie są niczym niespotykanym. Ot, jeden z wielu niechcianych podatków. Zwykle jednak jest pobierany dopiero gdy zdecydujemy się na nocleg. Również w Polsce.
Maksymalne stawki jakie mogą pobierać miasta ustala na dany rok Ministerstwo Finansów. Aktualnie wynoszą one:
- 2,22 PLN – zwykła opłata miejscowa
- 3,14 PLN – opłata na obszarach ochrony uzdrowiskowej
- 4,33 PLN – opłata uzdrowiskowa
Płatność kartą? Zapomnij
Sam nie mam problemu, żeby wysupłać te 2-3 zł więcej za jeden dzień gościny. Oby te pieniądze poszły na zbożny, ekologiczny cel.
Chociaż gdy służbowo gościłem w w Krynicy-Zdrój problemem było, to, że za nocleg można była zapłacić kartą, ale opłata klimatyczna to już tylko gotówka. A gotówki brak, więc pogoń w poszukiwaniu bankomatu, a pani nie ma wydać reszty z 50 zł. Czasem opłaty są zarzewiem konfliktu, jak w Zakopanem, gdzie niby przyjeżdża się wdychać świeże górskie powietrze, a jest smog.
W marcu najwyższa instancja, czyli Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację Bogdanowi Achimescu, wykładowcy krakowskiej ASP, którego wspierała fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi i uznał, że stolica Tatr niesłusznie pobiera opłatę uzdrowiskową.
Czytaj też: Spóźnił się na samolot na wakacje. Konsekwencje? Nieobliczalne. Nie zróbcie tego błędu!
Czytaj też: Jak nie zbankrutować od leżenia na plaży, czyli finansowy niezbędnik na wakacje
Oprócz poczucia sprawiedliwości, wyrok niewiele zmienia, bo Zakopane nie zamierza rezygnować z dodatkowego podatku. Podobny wyrok zapadł ws. jakości powietrza w Wiśle. Formalnie sądy uchylił uchwały rady miast, a tymczasem włodarze powołuje się na rozporządzenie wojewody i ciągle inkasują taksę za czyste powietrze. Bardzo to jest sprytne, ale też bardzo nie fair.
źródło zdjęcia tytułowego: pexels