WIRON ma wkrótce zastąpić WIBOR, a pierwsze banki już oferują kredyty oparte na nowym wskaźniku. Premier obiecywał, że dzięki likwidacji WIBOR-u kredyty będą tańsze, ale wiele wskazuje na to, że… stanie się dokładnie na odwrót. Zresztą ostrzegaliśmy w „Subiektywnie o Finansach”, że populistyczne „rozwalanie” WIBOR-u przez władze może się źle skończyć dla kredytobiorców. Kiedy WIRON i WIBOR się przetną oraz o ile podrożeją przez to kredyty?
Cała afera z likwidacją WIBOR-u wzięła się z tego, że – gdy zaczęły się podwyżki stóp procentowych – posiadaczom kredytów opartych na tym wskaźniku szybko zaczęły rosnąć raty kapitałowo-odsetkowe. To były najszybsze wzrosty w historii (niektórzy przez rok musieli stawić czoła dwukrotnej podwyżce raty). Kredytobiorcy nie rozumieli, dlaczego stopy procentowe jeszcze nie szły w górę, a WIBOR już „drożał” (taka jego natura, że wyprzedza o kilka miesięcy rzeczywistość, odzwierciedlając rynkowe oczekiwania).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
No i zaczęło się narzekanie na WIBOR oraz na banki, których transakcje (albo deklaracje transakcji) dotyczące wzajemnego deponowania nadwyżek finansowych są podstawą do wyznaczania WIBOR-u. Gdy premier Morawiecki w kwietniu 2022 r. ogłaszał pakiet wsparcia dla kredytobiorców hipotecznych, jednym z głównych punktów była właśnie likwidacja stawki WIBOR. Premier obiecał wówczas, że:
„Od 1 stycznia 2023 r., razem z regulatorem rynku, ale przede wszystkim we współpracy z Sejmem, narzucimy obowiązek posługiwania się inną niż WIBOR, transparentną stawką pochodzącą z rynku międzybankowego depozytów overnight.”
Rozłóżmy realizację tej obietnicy na czynniki pierwsze. Mamy drugą połowę 2023 r., kredyty na WIRON oferują pojedyncze banki, a WIBOR nadal rządzi. Sejm reformą wskaźników – dziękować Opatrzności – nie zajmował się w ogóle. Regulator, czyli KNF, w procesie bierze udział, ale jako członek Narodowej Grupy Roboczej, czyli kolegialnego ciała, w skład której wchodzą przedstawiciele instytucji państwowych oraz sektora bankowego.
Nikt nikomu nic nie narzuca, a NGR opracowuje i konsultuje z rynkiem i innymi interesariuszami harmonogramy i rekomendacje dotyczące poszczególnych rozwiązań i produktów. Jednocześnie instytucje państwowe, które jeszcze niedawno chciały narzucać, teraz wyraźnie śpią, zamiast wspierać rozwój nowej stawki WIRON – na przykład Ministerstwo Finansów mogłoby w końcu zacząć emitować obligacje z oprocentowaniem opartym na tym wskaźniku.
Ale los WIBOR-u jest już przesądzony. Na jego następcę został wybrany WIRON, który – owszem – jest stawką overnight, czyli uwzględnia tylko najkrótsze transakcje na rynku depozytowym, jednak wychodzi szeroko poza rynek międzybankowy i włącza do obliczeń także depozyty instytucji sektora finansowego i dużych firm niefinansowych.
To jednak były tylko szczegóły. Clou obietnicy premiera leżało bowiem w przyniesieniu ulgi kredytobiorcom hipotecznym, uciemiężonym przez podwyżki stóp procentowych. Nowa stawka miała być „znacząco korzystniejsza dla wszystkich kredytobiorców”, przez co – zdaniem Morawieckiego – „banki będą musiały obniżyć swoją marżę”.
Czy kredyt z WIRON-em będzie tańszy niż z WIBOR-em?
Obecnie WIRON rzeczywiście jest notowany niżej niż WIBOR. Ale wcale nie jest tak łatwo powiedzieć o ile, ponieważ i WIRON-ów, i WIBOR-ów jest kilka – do wyboru, do koloru. Najbardziej oczywiste jest porównanie stawek o najkrótszym terminie, czyli overnight (ON) – depozytów zawieranych na następny dzień.
WIRON wynosił (na 1 września) 6,34%, a WIBOR ON to 6,72%. Porównanie adekwatne, ale mało użyteczne dla kredytobiorców, ponieważ na tych stawkach nie opierają się żadne produkty dla konsumentów. W tej chwili kredyty hipoteczne ze zmienną stopą procentową są powiązane z WIBOR 3M lub 6M, zależnie od banku. Ostatnie odczyty tych wskaźników to odpowiednio: 6,67% i 6,47%.
Dlaczego ten na dłuższy termin jest niższy niż ten krótszy? Ponieważ rynek spodziewa się obniżek stóp procentowych. WIBOR patrzy w przyszłość, zawiera więc w swojej wycenie element prognostyczny, ale także kalkulację ryzyka. Dlatego w cyklu obniżek stóp procentowych WIBOR im jest na dłuższy termin, tym będzie niższy. W cyklu podwyżek działało to tak samo, tylko w drugą stronę.
Z kolei WIRON patrzy w przeszłość – wskaźniki oznaczone jako np. WIRON 1M mają w nazwie wiele mówiący zwrot „Stopa Składana”. O co chodzi? WIRON 1M powstaje z przemnożenia codziennych notowań z ostatniego miesiąca.
Wyobraźmy sobie, że NBP bez żadnej zapowiedzi obniża stopę procentową o 0,25 pkt proc. Następnego dnia WIBOR 1M będzie z dużym prawdopodobieństwem o te ćwierć punktu niższy. Natomiast WIRON 1M spadnie jedynie o odrobinkę, o 0,01 pkt proc. Dlaczego? Ponieważ w skład tego odczytu będzie wchodziło (w uproszczeniu) 29 dni ze stopą procentową 6,75% i jeden dzień ze stopą procentową 6,50%. Każdego dnia te proporcje będą się zmieniać, jednak by zejść w pełni do poziomu nowej stopy, ten wskaźnik będzie potrzebował pełnego miesiąca. Zakładając oczywiście, że „chodzi” on tak, jak powinien.
Postanowiłem zwrócić się do ekonomistów bankowych, którzy zawodowo zajmują się prognozowaniem wskaźników ekonomicznych, by zapytać ich o to, jak wymodelować przebieg stawki przy określonym scenariuszu dla polityki pieniężnej. Napotkałem jednak spory problem.
„WIRON jest nowym wskaźnikiem i zachowuje się nie do końca tak, jak powinien. Stawka overnight teoretycznie powinna przybierać wartości pomiędzy stopą depozytową a lombardową NBP. Ale tak nie jest. WIRON wielokrotnie wychodził poza ten przedział”
– powiedział Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Banku Pekao. I dodał, że „z powodu tej nieprzewidywalności nie podejmujemy się prognozowania tej stawki.” Zastrzegł, że „na razie zakładamy, że stawki międzybankowe będą zachowywać się tak, jak WIBOR-y”.
Zostawmy WIRON i WIBOR – wprowadzam JaszczIRON i JaszczIBOR
Skoro więc profesjonaliści nie podejmują się prognozowania WIRON-u, to ja spróbuję – mniej więcej, z grubsza – oszacować, kiedy mogłoby dojść do przecięcia się nowej stawki i dominującego wciąż WIBOR-u. A zatem ustalić moment, w którym posiadanie kredytu z WIRON-em przestanie być fajniejsze niż kredytu z WIBOR-em.
Zacząłem od analizy danych historycznych, żeby zobaczyć, jak w okresach luzowania polityki pieniężnej zachowywał się WIBOR względem stopy referencyjnej NBP. Takich cykli było sześć:
- w latach 2001–2003 stopa została obniżona z 19% do 5,25% (tak na marginesie – gdybyście słyszeli, jak „ktoś” na comiesięcznej konferencji opowiada, że Leszek Balcerowicz „zawsze podnosił stopy”, to widzicie, ile ma to związku z rzeczywistością);
- w latach 2005–2006 stopa spadła z 6,5% do 4%;
- w latach 2008–2009 w reakcji na wielki kryzys finansowy obniżono stopę referencyjną z 6% do 3,5%;
- w latach 2012–2013 mieliśmy cykl obniżek z 4,75% do 2,5%;
- w latach 2014–2015 RPP dokonała dwóch obniżek – z 2,5% do 1,5%;
- w 2020 r., po wybuchu pandemii nastąpiło cięcie stóp z 1,5% do 0,1%.
Policzyłem, jaka była średnia różnica między wskaźnikiem WIBOR 3M a główną stopą procentową w tych okresach. Co wyszło? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że gdy działania NBP były stopniowe i przewidywalne, to wskaźnik „chodził” równo ze stopą referencyjną. Tam, gdzie wchodził element niepewności, ryzyka i zaskoczenia – tam WIBOR był nieco wyższy (logiczne – uczestnicy rynku dokładali trochę do jego wartości jako „cenę nieprzewidywalności”).
I tak w pierwszym, najdłuższym i największym cyklu obniżek średnia różnica między WIBOR 3M a stopą NBP na koniec każdego miesiąca wynosiła średnio 0,25 pkt proc. W czasie kryzysu finansowego było to aż 0,7 pkt proc., ale wtedy wydawało się, że świat się wali, więc niedziwne, że stawka, po której banki gotowe były sobie nawzajem pożyczać pieniądze, była tak wywindowana w górę. Warto dodać, że pozostała na podwyższonym poziomie jeszcze przez wiele kolejnych miesięcy.
W czasie pandemicznych obniżek WIBOR był średnio o 0,2 pkt proc. wyższy od głównej stopy NBP – ale jest to poziom, który można określić jako „normalny”. W czasie trwającej prawie 5 lat stabilizacji polityki NBP (2015-2020) WIBOR 3M utrzymywał się właśnie o 0,2 pkt proc. powyżej stopy procentowej. Na tyle, widać, rynek wyceniał ryzyko zawierania transakcji z innymi bankami na trzy miesiące.
W pozostałych trzech cyklach WIBOR 3M był właściwie równy stopie procentowej NBP. Załóżmy więc, że seria obniżek stóp procentowych, która rozpocznie się prawdopodobnie we wrześniu, będzie stopniowa (po 0,25 pkt proc. na jedno posiedzenie) i dobrze zapowiadana. Przyjąłem więc, że WIBOR 3M na koniec każdego miesiąca będzie utrzymywał się w okolicach głównej stopy procentowej – a to oznacza, że będzie z dnia na dzień spadał, by ten poziom osiągnąć.
A co z WIRON-em? Tutaj przewidzieć będzie ciężko. Ale, idąc w ślad za ekonomistami bankowymi, przyjmę, że ta stawka także będzie każdego dnia równa temu, co ustali NBP. Wskaźnik składany będzie więc gonił za decyzjami NBP. Na wykresie mogłoby wyglądać to tak (przy czym zaznaczam, że nie są prognozy poszczególnych wskaźników, a jedynie pewne przybliżenia):
Zauważyliście coś dziwnego? Wykres zaczyna się od 1 września i uwzględnia prawdziwe daty posiedzeń RPP. Kiedy nastąpi przecięcie składanego JaszczIRONU 1M i wyprzedzającego JaszczIBORU 3M? No właśnie. Mnie też to zdziwiło. Okazuje się, że w świecie, w którym wskaźniki zachowują się tak, jak powinny… ten wyprzedzający już od dawna powinien być niższy niż ten składany.
W prawdziwym świecie tak jednak nie jest. I moim zdaniem nie jest to problem WIBOR-u, który już od jakiegoś czasu jest notowany poniżej stopy referencyjnej. To WIRON „musi się dotrzeć”. A dlaczego jest on tak niski? To temat na osobną analizę. Przypuszczam, że znaczenie może mieć fakt, iż do wyliczania WIRON-u włącza się transakcje między bankami a firmami niefinansowymi – gdzie stawki mogą być niższe niż na rynku międzybankowym.
Przeczytaj też: Wiemy, jak mogą wyglądać kredyty na WIRON. Co się zmieni? Niemało. Oprocentowanie będzie liczone zupełnie inaczej. I nie będzie już „3M”
Czy kredyty na WIRON będą tańsze, jak chciał premier?
Biorąc pod uwagę, że WIRON już teraz powinien być wyższy niż WIBOR – trzeba założyć, że „lepiej już było”. A dołożyć należy dwie kwestie.
Po pierwsze, przyjdzie taki dzień (wg Mapy Drogowej będzie to w 2025 r.), w którym zostanie zaprzestane wyliczanie WIBOR-u i we wszystkich produktach zostanie on zastąpiony WIRON-em. Ale nie jeden-do-jednego, o nie! Do nowej stawki zostanie dodany spread korygujący – wyliczony z różnicy między tymi wskaźnikami z ostatnich lat. A to oznacza, że nawet gdyby WIRON był niższy od WIBOR-u, to zostanie to „skorygowane”. Dlaczego? Ponieważ procedury regulujące zmianę stawki referencyjnej są tak skonstruowane, by zminimalizować ekonomiczny wpływ przejścia z jednego wskaźnika na drugi.
Po drugie marże bankowe na kredytach WIRON-owych są wyższe niż na tych WIBOR-owych. Dlaczego tak jest – tłumaczyłem, gdy ING jako pierwszy wprowadzał te produkty do oferty. Większość banków nie ma jeszcze w ofercie kredytów z WIRON-em, ale ten rodzynek, który już ma (ING), dokłada do wartości WIRON wyższą marżę, niż kiedyś dokładał do kredytów na WIBOR-ku.
Jeśli inne banki pójdą tą samą drogą, to możemy mieć nowe kredyty na WIRON z wyższą marżą oraz stare kredyty na WIRON przekształcone na nowy wskaźnik z korektą „administracyjną”. A to oznacza, że obietnica premiera o „niższej stawce” od samego początku była nie do zrealizowania. Ups…
Przeczytaj też: Pierwszy bank rusza z kredytami opartymi na wskaźniku WIRON. Znamy szczegóły oferty! Czy „nowe” zmienne oprocentowanie jest niższe?
Źródło zdjęcia: Tomas Sobek/Unsplash