Gorzki prezent sprawiła giełda inwestorom z okazji swoich 30. urodzin. Stopa dywidendy spółek WIG20 jest na rekordowo niskim poziomie, a dla WIG – najmniejsza od dekady. Sytuację inwestorów poprawiłoby obniżenie podatku Belki od dywidend w przypadku inwestycji długoterminowych. Choć rząd wpisał ten pomysł do dokumentów programowych, to o nim zapomniał. Prezentacja Nowego Ładu byłaby doskonałą okazją, żeby ten pomysł odświeżyć. Chyba, że w sprawie podatku Belki rząd woli łatkę Pinokia
Warszawska giełda żyje dłużej z podatkiem Belki, niż bez niego. W sumie będzie to już prawie 20 lat. 16 kwietnia obchodzimy 30. rocznicę pierwszej sesji giełdowej, ale powodów do świętowania nie widać. Na parkiecie nie ostała się żadna z pięciu debiutujących wtedy spółek: Tonsil, Próchnik, Krosno, Kable i Exbud. Kapitalizacja spółek z rynku głównego, czyli 1,1 bln zł, daleka jest od rekordowych 1,4 bln z 2017 r. Gdy inne giełdy biły w ostatnim roku rekordy wszech czasów, by dreptaliśmy w miejscu. I to pomimo rzekomego „cudu gospodarczego” w polskiej gospodarce.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Rząd dwoi się i troi, żeby zachęcić nas do długoterminowego oszczędzania: wprowadza program PPK, przekonuje nas, że włoży nam do kieszeni pieniądze zgromadzone w OFE (ale niechętnie wspomina, że potrąci 15% prowizji, która nawet nie jest podatkiem). I nie daje żadnej gwarancji, że przyszły rząd nie opodatkuje ponownie wypłaty z IKE. A przecież wystarczyłoby iść zgodnie z wyznaczonym planem i obniżyć podatek Belki.
9% podatku Belki od długoterminowych inwestycji. Kiedy rząd spełni to, co sam postanowił?
Rząd jak jest słoń – ma pamięć dobrą, ale krótką. Tylko tak można tłumaczyć zaskakującą niemoc, jeśli chodzi o realizację Strategii Rynku Kapitałowego. Przypomnijmy: w marcu 2019 r. napisaliśmy, że rząd planuje obniżyć opodatkowanie dywidend z 19% do 9%, ale tylko wtedy, gdy dany papier wartościowy trzymamy na rachunku dłużej, niż przez trzy lata (dotyczy to nie tylko spółek giełdowych, ale też ETF-ów), a także umożliwić kompensowania strat na jednych instrumentach finansowych z zyskami z innych instrumentów finansowych.
To były tylko plany i pewnie można byłoby je uznać za mało znaczące deklaracje, gdyby nie fakt, że pół roku później, w październiku 2021 r., rząd przyjął strategię w prawie niezmienionym brzmieniu (dotyczy także zmniejszenia podatku od dywidend), a sama strategia została opublikowana w Monitorze Polskim. Czyli nabrała urzędowej rangi i należało się spodziewać jej realizacji.
Niestety, od tamtej pory niewiele się dzieje, a rząd zrobił to, w czym się specjalizuje, czyli zamiast po prostu realizować strategię, powołał pełnomocnika do jej wdrażania. Obecnie jest to już druga osoba na tym stanowisku. Co prawda strategia zakłada, że będzie wdrażana aż do 2025 r. ale jeśli jakieś pomysł jest dobry, to dlaczego czekać z jego realizacją? Zapytaliśmy o to w Ministerstwie Finansów. Czekamy na odpowiedź.
30 lat giełdy: tak źle pod względem dywidend jeszcze nie było
Czy obniżenie podatku Belki od dywidend z 19% do 9% ma sens? Gdy rząd w 2019 r. decydował, że kiedyś obniży podatek Belki, wybraliśmy trzy różnej wielkości spółki, które mają wspólny mianownik: dzielą się z inwestorami zyskiem. To kontrolowany przez Skarb Państwa PKN Orlen, największa spółka budowlana na GPW – Budimex i weteranka giełdowych notowań Kruszwica.
Jak policzyliśmy w tekście, w portfelu wartym 30.000 zł zbudowanym z trzech spółek dywidendowych (PKN Orlen, Kruszwica i Budimex) za ostatnie trzy lata zysk z dywidend po zmniejszeniu podatku Belki zwiększyłby się o 124,1 zł, do 3,1%. Wtedy oprocentowanie lokat wynosiło 1,5%. Dziś jest bliskie 0%. A dywidendy? Ostatni rok jest zaburzony z powodu pandemii, ale stopa dywidendy w przypadku indeksu WIG20 wynosiła w 2019 r. 4%. Dziś jest to zaledwie 0,6% więc każda ulga w jej opodatkowaniu byłaby na wagę złota.
Jeśliby spojrzeć na wykres pokazujący stopę dywidendy spółek z WIG20, to jest ona obecnie na najniższym poziomie od początku historii indeksu. Niewiele lepsza jest sytuacja szerokiego indeksu WIG, gdzie stopa dywidendy jest najniższa od 10 lat i wynosi 1,5%. Jednym słowem – obniżka podatku dla inwestycji długoterminowych jest potrzebna jak nigdy dotąd, by inwestorzy mogli choć trochę się odkuć z powodu zatrzymania wypłaty zysków spółek.
Do tej pory inwestycje dywidendowe mogły być proponowane jako alternatywa dla trzymania wszystkich pieniędzy w banku. Ale przy 0,6% stopy dywidendy to traci sens – zysk jest nieproporcjonalnie mały do ryzyka wynikającego z wahliwości. Ten spadek stopy dywidendy może być efektem sezonowym związanym z pandemią, ale stopa dywidendy spadała już od kilku lat, a cios przyszedł akurat w tym momencie, kiedy „procenty” zaczęły się odbudowywać.
Dlaczego rząd miałby się na to zgodzić na obniżkę podatku Belki?
Po pierwsze – zyski z tego podatku są niewielkie. Rocznie jest to 3-4 mld zł w zależności od koniunktury giełdowej – jeśli jest hossa i inwestorzy realizują zyski, a spółki wypłacają dywidendę, to jesteśmy bliżej górnej granicy widełek. Jeśli jest bessa – wpływy spadają. W dodatku większą część stanowi podatek ściągnięty z podatku od odsetek od oszczędności, a nie inwestycji. Obniżenie podatku Belki od długoterminowych inwestycji giełdowych nie wpłynęłoby negatywnie na państwowy budżet.
Jeśli chodzi o wysokość podatku od zysków kapitałowych, to z 19% stawką mieścimy się w europejskiej średniej. Pewnie nie wszyscy pamiętają, że początkowo stawka podatku wynosiła 20%, ale została w 2004 r. obniżona. I w niezmienionym kształcie trwa do dziś.
Po drugie – rząd i tak nie zakłada likwidacji podatku Belki, a jedynie jego ograniczenie. Szkoda, bo przy obecnie realnie ujemnych stopach procentowych, likwidacja podatku pozwoliłaby choć w niewielkim stopniu odzyskać część odsetek z depozytów, które zjada obecnie najwyższa w Europie inflacja.
Rząd nie musiały się zastanawiać jak zachęcić Polaków do trzymania pieniędzy w bankach i nie przerzucania ich chociażby na rynek nieruchomości. I osiągnąłby to, co zapisał w Strategii Zrównoważonego Rozwoju, czyli wzrostu stopy oszczędności. W Unii Europejskiej tylko w trzech krajach – na Łotwie, Litwie i Cyprze – stopa oszczędności gospodarstw domowych jest niższa niż w Polsce (4,36%.).
Czytaj też: Opłata przekształceniowa, którą rząd chce pobrać przy likwidacji OFE, to podatkowa sprawiedliwość, czy zwykła kradzież? Oto cztery przykłady, które ułatwiają odpowiedź
Czytaj też: Inwestowanie pieniędzy na emeryturę przez biuro maklerskie. Czy warto spróbować?
Podatek Belki i wejście na Rysy w klapkach?
„Zniesienie podatku Belki jest głupsze, niż wchodzenie na Rysy w klapkach” – napisał publicysta Piotr Wójcik na łamach Krytyki Politycznej. To odautorski komentarz pomysłów Koalicji Obywatelskiej, wśród których pojawił się pomysł całkowitego zniesienia podatku Belki.
Autor przekonuje – i podpiera się wynikami amerykańskich badań – że podatek od zysków nie ma znaczenia dla decyzji ludności o oszczędzaniu (bo nikogo nie interesują podatki), a rezygnacja z podatku od dywidend sprawi, że bogaci będą zarabiać jeszcze więcej, bo są właścicielami spółek, które wypłacają dywidendę. To oczywista oczywistość – pytanie czy to coś złego?
Warto też pamiętać, że ci najbardziej bogaci i tak mają spółki zarejestrowane za granicą, optymalizują się podatkowo i to czy zapłacą 19% od dywidend czy nie, jest im szczerze obojętne. Ale jeśli ktoś z powodu podatku Belki dostanie 8.100 zł zamiast 10.000 zł to może być to bardzo bolesne. O losie takich ciułaczy publicysta nie wspomina. Niestety, ale to właśnie chciwość (która jest dobra jak mawiał filmowy Gordon Gekko) i żądza pieniądza wprawiają świat w ruch.
Drobni inwestorzy giełdowi (ich średnia inwestycja to 20.000-30.000 zł) od lat wskazują podatek Belki jako największą słabość rynku kapitałowego. Według Ogólnopolskiego Badania Inwestorów przeprowadzanego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych w ubiegłym roku podatek od zysków kapitałowych został wskazany jako największa bolączka z wynikiem 47,7%. W ciągu kilku lat odsetek inwestorów wskazujących na ten czynnik wzrósł o 8 pkt. procentowych.
Apele o całkowite zniesienie podatku Belki będą głosem wołającego na puszczy. Ten pomysł nie jest i nie był na agendzie. Wystarczyłoby obniżenie podatku Belki od długoterminowych inwestycji dywidendowych. Prezentacja Nowego Ładu byłaby doskonałą okazją do tego, żeby rządzący zaczęli wdrażać w życie to, do czego sami się zobowiązali. Potrzebne jest stworzenie realnych zachęt do tego, żeby budować swój portfel inwestycyjny w oparciu o spółki dywidendowe. Nie zrobią tego żadne domyślnie „obowiązkowe” programy, takie jak PPK.
Po ostatnich danych na temat zwiększającej się liczby kont służących do prywatnego, indywidualnego oszczędzania, takich jak IKE i IKZE, widać, że coraz więcej osób wie co robić z pieniędzmi, jak je mądrze inwestować i komu powierzać (biurom maklerskim, bankom, funduszom inwestycyjnym, a nie piramidom finansowym, które obiecują gruszki na wierzbie). Idę o zakład, że obniżenie podatku Belki pozwoliłoby przyspieszyć ten trend.