22 września 2018

W pokoju hotelowym zawalił się fragment sufitu. „Bo było gorąco”. Goście żądają zwrotu kasy, bo się zestresowali. A hotelarze się targują

W pokoju hotelowym zawalił się fragment sufitu. „Bo było gorąco”. Goście żądają zwrotu kasy, bo się zestresowali. A hotelarze się targują

W pokoju hotelowym zawalił się fragment sufitu. Na szczęście nie ucierpieli Bogu ducha winni turyści. Ale twierdzą, że to im zupełnie zepsuło wypoczynek i zażądali zwrotu całej kasy za pobyt. Hotel odpowiada, że to sytuacja „od niego niezależna”, przeniósł gości do innego pokoju i zwrócił tylko część ceny.

Pan Rafał zarezerwował pod koniec lipca dla swojej czteroosobowj rodziny dwa pokoje w hotelu Campanille we Wrocławiu. Łączna wartość rezerwacji była niemała – 876 zł. Dwudniowy pobyt był bezproblemowy, pogoda świetna, rodzina zadowolona. Cud, miód i orzeszki. Aż do poranka po śniadaniu. Dzieci pana Rafała, jadąc windą z poziomu „zero” do pokoju, usłyszały niepokojący hałas. Jakby się coś zwaliło.

Zobacz również:

„Może jakieś roboty budowlane w okolicy?” – to była ich pierwsza myśl. A zamiast drugiej myśli przyszła bolesna rzeczywistość w postaci fragmentu sufitu, który – jak się okazało po kilkunastu sekundach – zwalił się na podłogę ich pokoju. Spanikowane dzieci pobiegły natychmiast do rodziców, a ci równie szybko udali się do recepcji.

Po wizycie pracowników hotelu w pokoju zajmowanym przez dzieci pana Rafała nie było już wątpliwości, że fragment podwieszanego sufitu w pokoju – czy też raczej kaseton przykrywający jakieś instalacje – częściowo przestał istnieć.

„Nie chcę myśleć co by było, gdyby moje dzieci były w pokoju podczas tego wypadku. Naraziliście je Państwona bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu. Dzieci boją się teraz przebywać w hotelu. Zepsuliście nam Państwo krótki urlop, narażając na stres, utratę poczucia bezpieczeństwa i dodatkowe zmęczenie”

– napisał pan Rafał w reklamacji, którą złożył po wyjeździe z Wrocławia. Nie można powiedzieć, że hotelarze nie zrobili nic, żeby naprawić sytuację. Dzieci pana Rafała zostały przeniesione do innego pokoju (choć podobno dopiero po jego interwencji).

Rodzina wspólnie zdecydowała, że będzie domagała się od hotelu zwrotu całego kosztu pobytu. Hotel uwzględnił reklamację tylko częściowo. Mianowicie zaoferowano zwrot połowy ceny jednego z pokoi. Czyli kwotę 169 zł.

„Do zdarzenia mającego miejsce w zajmowanym przez Państwa pokoju doszło na skutek wyjątkowych warunków atmosferycznych, tj. bardzo wysokich temperatur oraz wilgotnego, frontowego powietrza (…). Hotel terminowo dokonywał przeglądów instalacji (…), zaś wspomniane warunki atmosferyczne, w wyniku których doszło do odpadnięcia kasetonu z sufitu, są okolicznością wyjątkową, niezależną, za którą hotel nie ponosi odpowiedzielności”

– czytam w piśmie hotelarzy do pana Rafała. Przyznam, mocno się zdziwiłem tymi tłumaczeniami. Wysokie temperatury są okolicznością wyjątkową, a za odpadający fragment sufitu w pokoju hotel nie odpowiada, bo to okoliczność „wyjątkowa” i „niezależna od hotelu”, który terminowo dokonywał przeglądów. Hmmm…

Czytaj też: Deweloper spaprał garaż. Efekt? Uszkodzony samochód. Kto zapłaci za naprawę?

Czytaj teżKtoś zapomniał wpisać zastaw do papierów. Efekt? Pan Piotr stracił auto, które kupił w dobrj wierze!

Czytaj też: Jakość IKEA, szwedzka rekomendacja i polskie wykonanie. I 9500 zł strat. Kto zapłaci? 

Abstrahując od kontrowersyjnej odpowiedzi hotelarzy chcę poddać pod Waszą ocenę zaproponowane przez nich rozwiązanie.  Zwrot połowy kosztów jednego z dwóch pokoi od strony matematycznej da się uzasadnić. Koniec końców knikomu nic się nie stało, goście nie ponieśli strat materialnych, zostali za to przeniesieni do innego pokoju.

Ale z drugiej strony… hotel to nie tylko łóżko i micha, ale też poczucie bezpieczeństwa, komfort i dobre samopoczucie gości. A to mogło zostać zepsute w 100%, a nie tylko w 25%

„Moje dzieci mogły stracić zdrowie lub życie, a hotel podszedł do sprawy niezwykle lekceważąco. Zmianę pokoju wymusiliśmy sami. W normalnym europejskim, cywilizowanym kraju nasze roszczenie byłoby załatwione przez hotel w jednej chwili, polubownie i bez rozgłosu. U nas chyba hotelom nie zależy na reputacji i przychylności gości”

– żali się pan Rafał. Chętnie poznam Waszą opinię. Czy podejście hotelarzy z Wrocławia da się obronić? A może po takim defekcie gościom rzeczywiście powinien przysługiwać zwrot całej ceny hotelu? Dajcie znać co myślicie. Hotelarze na pewno przeczytają Wasze opinie z wypiekami na twarzach.

 

Subscribe
Powiadom o
15 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Mateu
6 lat temu

Macieju, skoro piszesz że „łóżko i micha, ale też poczucie bezpieczeństwa, komfort i dobre samopoczucie gości. ” – to mimo że ostatnie 3 cechy mogły zostać zepsute, to zostały jeszcze dwie inne. Razem tworzą 100%, a 3/5 cech zepsutych dają 60%. (zwrot kosztów połowy ceny pokoju wydaje się zatem uzasadniony). Błąd po stronie hotelu, że od razu nie przeniósł dzieci do innego pokoju. (usterka techniczna tego typu wymaga szczególnej uwagi). Oczywiście w przypadku, gdyby stało się coś dzieciom, no to już grubsza sprawa, bo hotel z reguły odsyła do ubezpieczyciela w którym ma polisę. „W normalnym europejskim, cywilizowanym kraju nasze… Czytaj więcej »

gege
6 lat temu

Nie wierzę w żadne słowo pana Rafała. Dlaczego ? „Dzieci pana Rafała zostały przeniesione do innego pokoju (choć podobno dopiero po jego interwencji)”. Nie wierzę , że hotel nie zapewnił od razu przeniesienia do innego pokoju.
Dlatego też pan ten jest niewiarygodny i dla mnie typ pieniacza i wyłudzacza – a możne się uda.
Hotel zachował się ok – zwrot połowy ceny za „uszkodzony” pokój.
ps. dobrze ze panu Rafałkowi suszarka hotelowa się nie popsuła – bo żądałby od hotelu gigantycznego odszkodowania.

Anna
6 lat temu

…a jakby było zimno, to już by nie oddali? To taki pierwszy zgryżliwy komentarz po lekturze artykułu .Natomiast po przeczytaniu komentarzy posmutniałam.Oto bowiem spod płaszczyka współczującego i rozumiejącego rachunku ekonomicznego wyłania się nagle nienawistna twarz hotelarza, który z góry wie, że goście są… .itede… itepe.. .Tylko jakoś dziwnie do mnie bardziej przemawia stwierdzenie, że o zmianę pokoju trzeba było się upomnieć, niż gołosłowne sformułowanie, że to dowód roszczeniowości klienta.Bo ten ostatni zawsze jest w słabszym położeniu (nie u siebie i bez dachu nad głową, jakby co ) niż hotelarz, który jest u siebie i uważa, że całe prawo jest po… Czytaj więcej »

gege
6 lat temu
Reply to  Anna

Anno ,
naprawdę wierzysz w brednie pana Rafała, że nie otrzymał od razu inne pokoju i musiał się o niego upominać ???
wierzysz też w UFO ???
Facet po prostu wpadł na pomysł jak można za darmo spędzić 2 dni w hotelu.

Anna
6 lat temu
Reply to  gege

Czy my czytamy ten san artykuł?Bo osobiście nie widzę żadnego powodu -a w każdym razie nie znajduję go w tekście – dla którego mogłabym cytowanemu klientowi zadać kłam i to jeszcze tak stanowczo.No, chyba że szanowny Współdyskutant ma albo jakieś informacje z „offu”,albo powody po temu, by nie wierzyć – ale to już kwestie wykraczająca poza ramy komentarzy opartych, powtarzam, na wiedzy z artykułu.Jeśli natomiast taką wiedzą Waści dysponujesz, to – bardzo proszę -wystąp z otwartą przyłbicą i powiedz, jak owa prawda – Waści prawda – miałaby wyglądać. I to dlatego wolałabym tu raczej oszczędne operowanie mocnymi epitetami – właśnie… Czytaj więcej »

Bartosz
6 lat temu
Reply to  gege

gege,
Pewnie nie „wpadłby” na ten pomysł, gdyby sufit pozostał na właściwym miejscu. Dzieciaki pewnie nie chciały już pozostać same w „nowym” pokoju. Moje na pewno by nie zostały, a ja tez nie czułbym się komfortowo w hotelu gdzie spadają sufity. Przy dwudniowym pobycie pewnie pozostałbym ta druga noc na miejscu, ale przy dłuższym planie pobytu byłbym już w nowym hotelu.

anonymous
6 lat temu

W dzieciństwie gdy chodziłem do kościoła ksiądz ludzi beształ że śpiewają jak barany i emeryci bo dawniej ludzie tak śpiewali że aż mury pękały. Aż podczas pewnej mszy oderwał się płat tynku na suficie i spadł na przednie ławki czyli na głowy dzieci. Nie przerwano mszy, nie wezwano policji, karetki, straży pożarnej, żadnych przesłuchań, zamknięcia kościoła, reportażu w tv, no dosłownie nic. No może poza jednym. Później zbierano na tace na remont sufitu. W dzisiejszych czasach ludzie powyciągali by smartfony, ponagrywali filmiki i powysyłali do tvnu więc może by powstała z tego jakaś afera. Kiedyś po hotelach i pensjonatach biegało… Czytaj więcej »

R...
6 lat temu

Kasetony są w większości z wełny mineralnej, więc mało prawdopodobne, żeby kogoś zabiły. Może jakimś totalnym niefartem mogą zrobić szramę do zagojenia w kilka dni albo uszkodzić oko, jak ktoś akurat patrzył na spadający wprost na niego kaseton. Z reguły jak się układa taki sufit to z każdym „kafelkiem” obchodzi się jak z jajkiem, bo to kruche, łamliwe i łatwo oszpecić.

Wyjaśnienia hotelu są śmieszne, raczej podejrzewam, że to dzieciaki się bawiły i czymś rzuciły w sufit, a kaseton odpadł.

QVX
6 lat temu
Reply to  R...

Prawdopodobniejsze wyjaśnienie jest takie, że ktoś coś robił przy podwieszanej instalacji i niedokładnie zamontował kaseton.

QVX
6 lat temu
Reply to  R...

Rozwinę moją wypowiedź. Podwieszane kasetony z wełny mineralnej w systemie łatwo demontowalnym są popularne między innymi w hotelach, że pozwalają szybko uzyskać dostęp do instalacji elektrycznej, wentylacyjnej tec. w celu naprawy konserwacji itp. Niestety ryzykiem demontażu (i ponownego montażu) jest to, że łatwo (jak się nie umie tego zrobić poprawnie) można uszkodzić krawędzie mocujące, co powoduje, że taki kaseton bardzo słabo tkwi na konstrukcji mocującej. I tutaj prawdopodobnie ten, kto robił coś przy instalacji, uszkodził krawędzie mocujące, co spowodowało, że nawet niewielkie obciążenie (choćby od podmuchu powietrza) mogło spowodować wypadnięcie. Odnośnie dzieci – jeśli kaseton miałby nieuszkodzone krawędzie mocujące i… Czytaj więcej »

mona
5 lat temu

„Nie chcę myśleć co by było, gdyby moje dzieci były w pokoju podczas tego wypadku. Naraziliście je Państwo na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu. Dzieci boją się teraz przebywać w hotelu. Zepsuliście nam Państwo krótki urlop, narażając na stres, utratę poczucia bezpieczeństwa i dodatkowe zmęczenie” i dalej „W normalnym europejskim, cywilizowanym kraju nasze roszczenie byłoby załatwione przez hotel w jednej chwili, polubownie i bez rozgłosu.” Rozważając to na chłodno-nie znam ani hotelarza, ani tego klienta, ale sama ta korespondencja pozostawia wiele do myślenia. Po pierwsze – na szczęście nikomu nic się nie stało. Odszkodowania nie płaci się… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu