Świadectwo energetyczne już obowiązkowe. Sprawdzam, jak w praktyce wygląda jego wystawienie. Uwaga, są strrrraszne promocje!

Świadectwo energetyczne już obowiązkowe. Sprawdzam, jak w praktyce wygląda jego wystawienie. Uwaga, są strrrraszne promocje!

Świadectwo energetyczne jest już obowiązkowe. Za jego wystawienie możemy zapłacić nawet 1000 zł, ale zdarzają się oferty świadectw w… promocji. Czy znów obudzimy się z mnóstwem dokumentów, które w ogóle nie będą odzwierciedlały tego, ile energii „pożerają” nasze nieruchomości?

Niedawno w naszym kraju obowiązkowe stały się świadectwa energetyczne dla budynków. Kto chce sprzedać lub wynająć swoją nieruchomość, najpierw musi zdobyć dokument, który poświadcza zapotrzebowanie energetyczne budynku. Czy taki dokument faktycznie przybliży nas do zmniejszonej emisji? Sama niedawno takie świadectwo energetyczne wyrobiłam i mam już zdanie w tej sprawie.

Zobacz również:

Do 2030 r. nowe budynki muszą być zeroemisyjne, a do 2050 r. – wszystkie pozostałe. Żeby udało nam się osiągnąć ten cel, musimy sprawić, żeby zapotrzebowanie budynków na energię było możliwie najniższe. Kluczowe jest więc to, żeby każdy budynek był dobrze zaizolowany oraz miał nieemisyjne źródło ogrzewania.

Świadectwo energetyczne: u nas na razie głównie listek figowy

Na szczęście budownictwo od kilku lat idzie w tym kierunku. Nowe budynki muszą spełniać określone normy, standardem stał się 15-20 cm styropian na ścianach czy okna trzyszybowe. Inwestorzy zresztą sami patrzą na parametry, bo wiedzą, że słabo zaizolowany dom to wysokie koszty użytkowania. Dlatego podczas budowy zwracają uwagę na współczynnik przenikania ciepła okien, drzwi czy pustaków.

Coraz częściej inwestorzy rezygnują z balkonów, bo to dodatkowe mostki termiczne, przez które ucieka ciepło, a bryły nowoczesnych budynków są coraz mniej skomplikowane. Oprócz tego coraz więcej osób decyduje się na wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła (rekuperacja) po to, żeby obniżyć swoje rachunki.

Rekordy popularności w naszym kraju biją też od niedawna pompy ciepła, a fotowoltaika już od kilku lat stała się standardem w nowych domach. Właściciele domów decydują się na takie rozwiązania z własnej woli, choć te wszystkie dodatkowe elementy kosztują i pomimo różnych dofinansowań najpierw trzeba pieniądze wyłożyć, a zwrot z inwestycji trwa minimum kilka lat.

mój prąd 5.0

Jak widać, jest chęć w narodzie do tego, żeby dążyć do zeroemisyjności budynków. Ale chęci pojedynczych osób nie wystarczą, bo problem dotyczy całego kraju, a nawet Europy. Na naszym kontynencie budynki odpowiadają za 40% zużycia energii i 36% emisji gazów cieplarnianych.

Dlatego Europa, a w tym Polska, wprowadza dodatkowe odgórne regulacje, którą mają sprawić, że nasze budynki będą niskoemisyjne. Regulacją, która niedawno weszła w naszym kraju, jest obowiązkowe świadectwo energetyczne, czyli dokument, który poświadcza całkowite zapotrzebowanie budynku na energię.

Kara za jego nieposiadanie to 5000 zł, zaś koszt jego pozyskania to ok. 500-1000 zł w zależności od rodzaju nieruchomości. W Polsce na razie wszedł w życie obowiązek posiadania dokumentu przez osoby, które nieruchomość wynajmują, sprzedają, oddają dom do użytku. I na razie taki certyfikat pełni funkcję wyłącznie informacyjną dla nowego nabywcy.

Jeśli zerkniemy do regulacji zachodnich krajów, to zobaczymy, że tam świadectwo energetyczne ma poważniejszą funkcję. We Francji wprowadzono zakaz wynajmowania nieruchomości o klasie energetycznej gorszej niż G+. Podobne rozwiązania planuje Wielka Brytania.

Być może u nas za kilka lat pojawią się takie obostrzenia, choć na razie do termomodernizacji jesteśmy głównie zachęcani dotacjami w ramach rządowych programów (głównie „Czyste Powietrze”). Osoby, które planują pompę ciepła, mogą dostać dofinansowanie z programu Moje Ciepło lub Mój Prąd. Z tego drugiego korzystają też osoby, które zakładają fotowoltaikę.

„Świadectwo energetyczne? U nas niepotrzebne”

Koszt świadectwa to obecnie między 500 a 1000 zł dla średniej wielkości domu jednorodzinnego, choć ponoć jeszcze niedawno świadectwa kosztowały poniżej 300 zł. A więc mamy pierwszy efekt wprowadzenia nowych regulacji – podwyżki cen (choć może to tylko wpływ inflacji?).

Drugi efekt to długi czas oczekiwania na dokument. Dzwoniłam do kilku różnych firm i przedstawiciele trzech z nich powiedzieli mi, że na maj już nie mają terminów (a dzwoniłam na początku miesiąca). Musiałabym na świadectwo czekać ponad miesiąc. Jeśli ktoś przed wystawieniem mieszkania na sprzedaż zapomniał o świadectwie, to termin sprzedaży trochę mu się przesunie, bo notariusz będzie wymagać świadectwa przy podpisaniu aktu notarialnego.

I tutaj mała dygresja. Świadectwo energetyczne nie jest tak naprawdę niczym nowym i wymagane było już od jakiegoś czasu. Ale w praktyce mało kto to respektował. Nie wymagali tego nie tylko notariusze, ale też nadzór budowlany. I mówię to na własnym przykładzie. W 2021 r. zakończyła się budowa mojego domu, wtedy też został oddany do użytkowania. Przy odbiorach było sporo papierologi, ale cały proces przeszedł nie najgorzej.

Gdy niedawno zainteresowałam się świadectwami energetycznymi, to zaczęłam zastanawiać się, czy ja taki dokument w ogóle posiadam. Wyciągnęłam więc walizeczkę z projektem budowlanym i całą dokumentację. I nic takiego tam nie znalazłam. W projekcie miałam projektowaną charakterystykę budynku z odpowiednimi parametrami. Ale był to jedynie projekt, a nie świadectwo jakie powinno być wydane po zakończeniu budowy.

Zadzwoniłam więc do starostwa, które wydawało zgodę użytkowanie. Poinformowałam, że niedługo kończę budowę i chciałabym zapytać o świadectwo energetyczne. Inspektor budowlany powiedział mi, że faktycznie był kiedyś taki wymóg, ale oni już nic takiego nie wymagają. To pokazuje, jak bardzo przepis był martwy, póki nie zaczęły obowiązywać kary.

To samo świadectwo za 500 i 1000 – czym się różnią?

Świadectwo energetyczne to dokument, który ma kilka stron i zawiera informacje o współczynniku przenikania ciepła do poszczególnych przegród budynku czyli m.in. ścian, okien i drzwi. Znajdziemy tam też dane o sposobie ogrzewania i systemie przygotowania ciepłej wody. Na samym końcu znajdziemy podsumowanie rocznego wskaźnika zapotrzebowania na energię.

świadectwo energetyczne

Poszukując informacji o świadectwach w internecie, znalazłam oferty sporządzenia świadectwa energetycznego za 500 i za 1000 zł. Dlaczego cena jest tak zróżnicowana? Okazuje się, że to zależy m.in. od tego, ile wykonawca włoży pracy. Osoby, które oferowały mi wyższe stawki mówiły, że przyjadą do mojego domu i dokładnie wszystko sprawdzą i na tej podstawie przygotują certyfikat. Niższe stawki uzyskać mogłam u osób, które certyfikat sporządzają tylko na podstawie wypełnionego kwestionariusza oraz ewentualnego przekroju domu z projektu.

Jednak wtedy nikt nie sprawdza, czy dom faktycznie był w 100% wybudowany zgodnie z projektem, czy faktycznie styropian ma 20 cm i czy poddasze jest ocieplone. Liczy się tylko to, co poda właściciel, choć to na audytorze spoczywa odpowiedzialność za podanie prawdziwych danych na dokumencie! Dzwoniłam do kilku audytorów i niektórzy bez przekroju domu nie bardzo chcieli się podjąć sporządzenia certyfikatu. A niektórzy mówili, że wystarczą im same informacje.

Ja ostatecznie zdecydowałam się na tańszą opcję, czyli certyfikat na podstawie formularza z przekrojem. Mój dom był zbudowany wg projektu, zgodnie z obecnie panującymi wymogami, przy wykorzystaniu dobrej jakości materiałów. Nie widziałam powodu, dla którego miałabym wydać dwa razy tyle, tylko po to, żeby ktoś dodatkowo sprawdzał parametry mojego domu.

Takie rozwiązanie tworzy spore pole do nadużyć. Ja nie mam powodów, żeby podawać nieprawdziwe dane. Nowe domy raczej i tak będą miały dobre parametry. Póki certyfikat ma jedynie cele informacyjne, to właściciele kilkuletnich domów raczej nie będą kłamać. Ale jeśli w przyszłości certyfikat będzie wpływał na atrakcyjność nieruchomości, to niektórzy mogą się pokusić się o podkoloryzowanie kilku informacji.

Zdecydowanie większa pokusa będzie u właścicieli starszych nieruchomości. Zwłaszcza jeśli za kilka lat świadectwo z kiepskim wynikiem będzie miało negatywne konsekwencje. A nie wszystko da się sprawdzić, nawet odwiedzając audytowany dom. Np. grubość styropianu na ścianach jest do sprawdzenia, ale już sprawdzenie wełny na poddaszu może być trudne, jeśli całe poddasze jest zabudowane płytami gipsowo-kartonowymi. Nikt przecież nie będzie zrywał płyt, żeby zobaczyć, czy pod spodem jest 10 czy 30 cm wełny. Nikt też nie udowodni, że zamiast porothermu na klej, ściany są zbudowane z gazobetonu na tradycyjną, grubą zaprawę.

Świadectwo w promocji. Za 120 zł albo i za dychę

W internecie znalazłam nawet ofertę świadectwa energetycznego za… 120 zł. Trafiłam też na stronę, która oferuje świadectwo energetyczne za 10 zł + VAT. Właściwie to cena była uzależniona od „liczby wygenerowań”, a więc można to zrobić hurtowo. Podejrzewam więc, że można sobie takie świadectwo wygenerować bez żadnej weryfikacji. Na stronie nie było żadnej zakładki kontaktowej, a żeby uzyskać dokument należało się zarejestrować.

W sprawie certyfikatów nie podoba mi się jeszcze jedna rzecz. Certyfikat obecnie trzeba sporządzić przy oddawaniu nowo wybudowanego domu do użytku. Nie dotyczy to jednak domów do 50 m2 oraz do 70 m2 (jeśli właściciel nie zamierza sprzedać ani wynajmować domu). To nie jedyne ułatwienie dla posiadaczy małych domków. Inwestor, który taki buduje, nie musi też mieć pozwolenia na budowę ani kierownika budowy.

Z jednej strony mamy więc całkiem sporo regulacji przy budowie domu, dzięki którym nasze domy są wybudowane w nowoczesnej technologii. Z drugiej – mieszkańcy małych domków mogą budować dom bez żadnego nadzoru i nie muszą sprawdzać, jakie zapotrzebowanie na energię ma ich budynek. Oznacza to, że osoba, która tnie koszty za wszelką cenę, może sobie postawić dom zupełnie nieefektywny energetycznie i nikt tego nie sprawdzi. W praktyce taki domek może być bardziej emisyjny niż duży 200-metrowy dom z dobrą izolacją i pompą ciepła.

Tymczasem jednak takie domy nie cieszą się dużą popularnością, a projekt „dom 70m bez pozwolenia” nie okazał się sukcesem. Jeśli jednak staną się sposobem na omijanie regulacji, to ich popularność może rosnąć.

 

————

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy  zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.

>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.

————

zdjęcie: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
47 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Roman
1 rok temu

W mojej opinii to kolejny bzdurny wymóg wzorowany na zachodnich standardach, który nie wiadomo czemu ma służyć w Polskich realiach. Polacy to zdolny naród i jak już powyższy przykład pokazuje większość świadectw dla starego budownictwa będzie wystawiana bez żadnych badań, czy weryfikacji, bo będzie chodziło o papierek. Zarobią sprytni, a stracą mieszkańcy (zapłacą za świadectwo). Ci, którym zależy na niskoemisyjność, a tak naprawdę na oszczędnościach, to termomodernizacje, ocieplenia, wymianę okien, zmianę źródła pozyskiwania energii cieplnej, itp, itd. robią już od lat nawet bez nakazów i dotyczy to domów jednorodzinnych, jak i wspólnot, czy spółdzielni.

Pawceluto
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Ale to nie ma znaczenia czy jest dobrze zaizolowany czy nie bo nie po to takie świadectwo się robi („projektowana” jest nic nie warta i zwykle mieści się na 1 stronie A4). Zasada tworzenia takiego dokumentu jest analogiczna do wyboru klasy energetycznej lodówki – to że coś jest droższe w zakupie nie oznacza od razu że jest nieopłacalne jeśli np. mniej zużywa prądu. Charakterystyka energetyczna budynku powinna wskazywać roczne zużycie na podstawie konkretnych warunków gdzie dom jest budowany, jego ewentualnego zacienienia, wyboru konkretnych materiałów (pustak pustakowi nie równy) itd. 20 lat temu domy z ociepleniem grubości 12 cm też były… Czytaj więcej »

Jacek
1 rok temu
Reply to  Pawceluto

Czyli nie dość, że mieszkańcy gorzej zaizolowanych budynków więcej zapłacą za ich ogrzanie, to jeszcze dobije się ich domiarem np. do podatku od nieruchomości. Oby nie okazało się, że rzeczywiście będzie to metoda na eksmisję biednych emerytów, których nie stać na termomodernizację…

stef
1 rok temu
Reply to  Roman

Myślisz ze w przypadku nowego budownictwa są robione badania? nie ma nawet rozróżnienia mieszkań ze względu na wielkość powierzchni okien i strony świata.

Tomek
1 rok temu
Reply to  Roman

A pozwolisz żeby zrobić odwierty w ścianach, posadzce i stropie??? Albo pozwolisz odkuć tynki w swoim lokum????

Editor
1 rok temu
Reply to  Tomek

Trudne pytanie…

Piotr
1 rok temu

Te świadectwa to pic na wodę. Wynajmuje mieszkanie, więc musiałem zrobić świadectwo energetyczne. Jak to wyglądało w praktyce? Wysłałem formularz na pierwszej znalezionej stronie w internecie. W formularzu kilka danych, których nikt nie weryfikował. Szybka opłata i po 48 h miałem świadectwo na mailu.

Wasz Pan
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

A niby jak mieliby to weryfikować ? Jakby chcieć rzeczywiście zbadać stary budynek to koszt byłby kilkadziesiąt tysięcy.
Po jaki ….

Bogusław
1 rok temu
Reply to  Piotr

Proszę zgłosić do odpowiednich organów nadzoru, Ustawa wyraźnie mówi, że audytor musi być fizycznie na miejscu w obiekcie na który wystawia certyfikat.

Szymon
1 rok temu
Reply to  Bogusław

Prosiłbym o podanie, w którym miejscu tak ustawa mówi wprost, bo nie potrafię znaleźć.

Wasz Pan
1 rok temu

Na allegro po 35 zł można zamówić w pakiecie.
Kolejny debilizm.

Przemysław
1 rok temu

A ja mam pytanie – kto jest uprawniony do wystawiania tych świadectw? Czy na pewno te „tańsze” są faktycznie wystawiane przez podmioty uprawnione do ich wystawiania? Czy nie jest tak przypadkiem że kupując „świadectwo” za 10 PLN dostaje się tak naprawdę nic niewarty papier? Póki co nikt się tym nie interesuje więc jakoś to przechodzi, ale za niedługo może się okazać że trzeba będzie wyrabiać na nowo, nie licząc innych nieprzyjemności.

stef
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

a co za problem kupić jedno legalne świadectwo z numerem, i dalej się podszywać pod nr uprawnień. Nikt nie sprawdzi czy jeden audytor wystawił w maju 2023, np. 10 000 świadectw.

Przemysław Kempiński
1 rok temu
Reply to  stef

Nie trzeba już kupować świadectwa, żeby taki numer odstawić. Każdy może srpawdzić swoje świadectwo w rejestrze od 28 kwietnia…

Tomek
1 rok temu
Reply to  stef

każde świadectwo audytor rejestruje w systemie rządowym do którego ma dostęp loginem i hasłem więc nic nie da podszycie się na samym dokumencie. Dane lekarza z pieczątki też możesz mieć lecz recepty w aptece nie zrealizujesz

Bogusław
1 rok temu
Reply to  Przemysław

Uprawnienia i wykaz osób wystawiających certyfikat można sprawdzić na stronie; rejestrcheb.mrit.gov.pl

Przemysław Kempiński
1 rok temu

Jako że Subiektywnie o Finansach lubię i tak się składa, że jestem audytorem i wystawiam śiadectwa to odniosę się do kilku kwestii. Artykuł na poziomie, bo to co czyta się w ogólno dostępnych mediach o świadectwach czasami otwiera nóż w kieszeni. Pani autorka trochę się jedynie zagalopowała w kwestii oskarżenia nadzoru budowlanego o brak koniczności weryfikacji świadectwa na zakończenie budowy. Takowy był do 2015 roku, wtedy ustawodawca zmienił zasady i żeby nie blokowac rynku zaczął wymagać świadectw przy sprzedaży nieruchomości u notariusza. W Polsce jak to w Polsce. Notariusze i pośrednicy szybko się zorientowali, że skoro nie ma kar to… Czytaj więcej »

Przemysław Kempiński
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Teraz już obowiązuje, więc każdy nowy budynek będzie musiał mieć świadectwo. Problemem będzie teraz inny, a mianowicie wymogi techniczne, które obecnie są tak wyśrubowane, że dom tradycyjny (gaz, ocieplenie 20 cm na ścianach, wentylacja naturalna) nie ma prawa ich spełnić. Ludzie budowali, w charakterystyki projektowane były wpisane OZE, a na zakończenie budowy po nich śladu nie widać. Metoda zużycia wymaga faktur 3 lata wstecz. W dobie cyfryzacji to nie problem, ale jednocześnie wymaga, aby liczniki rozdzielały energię na przygotowanie np. posiłków od ogrzewania, a z tym już tak różowo nie jest. A wracając do kwestii sporządzenia świadectwa, to na obecną… Czytaj więcej »

stef
1 rok temu

Tylko nikomu nie zależy, żeby mieć dobrze sporządzone świadectwo. Raczej chodzi o to żeby było lub było w lepszej klasie niż rzeczywiście budynek/mieszkanie spełnia. Więc podanie przez zamawiającego „lepszych danych” jest jak najbardziej w jego interesie.

Przemysław Kempiński
1 rok temu
Reply to  stef

To jest długi i skomplikowany temat nie można tego aż tak uprościć, że każdemu zależy na jak najlepszym wyniku świadectwa i że każdy będzie za wszelką cenę zawyżał parametry. Nawet będąc na budowie nie jestem w stanie zweryfikować, czy inwestor pod tynkiem położył styropian o współczynniku lambda 0,04 czy 0,031. Kłamstwo można byłoby łatwo zweryfikować oczywiście odkrywka, ale kto pozwoli na to przy nowym budynku? Obecnie świadectwo jest bo jest i nie ma większego wpływu na nic, oprócz tego, że jest wymagane przez notariusza. W przyszłości zapewne się to zmieni. Kłamanie w takich sytuacjach ma jednak krótkie nogi. Samo ocieplenie… Czytaj więcej »

Damian
1 rok temu

Świadectwo ma prawo wykonać osoba po studiach, audyt wymaga dodatkowych uprawnień. Cena się bierze z zainteresowania tematem, dzięki tym przepisom możemy robić fajną i łatwą kasę na dużym zapotrzebowaniu. Robota trwa godzinę, 3 jeśli chce się zrobić ją rzetelnie.

stef
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

kopiuj wklej? mamy jedno świadectwo w klasie „D” i tylko zmieniamy adres, 10 zł za 1 minute pracy.

Marcin O.
1 rok temu

Do 2030 r. nowe budynki muszą być zeroemisyjne, a do 2050 r. – wszystkie pozostałe. Bardzo ciekawi mnie ten 2050 rok. Bo nowopowstające budynki problemem nie są, każdy w zasadzie już spełnia te wymogi. Kłopot jest z istniejącymi – np. zabytkowymi kamienicami. Mieszkam w takiej, i choć udało nam się ostatnio docieplić trzy z czterech elewacji, to na jakiekolwiek tego typu prace zgody nie wydał konserwator zabytków… kto będzie miał wtedy wyższość decyzyjną? A ciągnąc dalej – a jak kogoś nie będzie przez najbliższe 25 lat (a to nie tak dużo) na remonty? Co jak zeroemisyjność budynku będzie nieosiągalna, albo – co bardziej pewne – nierealna… Czytaj więcej »

jsc
1 rok temu
Reply to  Marcin O.

Kamienice to jeszcze pikuś… wyobraż sobie upasywnienie Wawelu czy Malborka.

Marcin O.
1 rok temu
Reply to  jsc

Zakładam, że te przepisy dotyczą jednak budynków mieszkalnych 🙂 Ale taaaaak, Malbork obłożony styropianem to by było coś.

Tyle że budynki mieszkalne to często zabytki sensu stricte – albo zabytki technologiczne, których upasywienie jest ekonomicznie bądź technicznie nierealne. Bo są zbudowane z mchu i paproci, mają 100 lat a właścicielami są ludzie naprawdę niezamożni, żeby nie powiedzieć biedni. I z tym nie mam pojęcia co chcą nasi rządzący zrobić, bo tu żaden program (oprócz prezentu w postaci nowego domu) nie pomoże.

Stef
1 rok temu
Reply to  Marcin O.

Uważasz ze każdy obecnie budowany budynek spełnia normy zero emisyjności? Zadań blok tego nie spełnia, z nowo budowanych domów może 1/3.

Paweł
1 rok temu

Po 2030 roku dom nie spełniający danych standardów energetycznych nie będzie można sprzedać ani wynająć jak czytam. A co w sytuacji, kiedy kupię taki dom w 2030 roku i okaże się,że różnica w stanie faktycznym a tym co jest w certyfikacie jest spora? Do kogo po odszkodowanie?

Marcin O.
1 rok temu
Reply to  Paweł

Wada ukryta? Będziesz miał regres do sprzedawcy. Chyba 🙂

Anna
1 rok temu

Na pewno te różne chałupiny na prowincjach budowane przez szwagrów mają plany a zwłaszcza przekroje i 4ty spadkobierca zna grubość pustaka. Przy najlepszych chęciach rzetelna ocena w większości przypadków będzie niemożliwa

Jacek
1 rok temu
Reply to  Anna

Pani Anno, trafiła Pani w sedno!

Marcin
1 rok temu

Nie wiem, jak u innych auditorów, ale ja staram się opracowywać audity możliwie solidnie, choć faktycznie czasem dane wejściowe są niepewne. Wtedy proszę wlasciciela/ zarządcę o pisemne oświadczenie. Sporo auditow sporządzam, dwa już miałem sprawdzane na zasadzie losowej próbki z Centralnego Rejestru. Więc jakiś nadzór nad świadectwami jest, o ile są one zgłoszone do CHEB. Chyba sporo ich nie jest rejestrowanych, dlatego od maja dodano klauzulę oświadczenie przy podpisie auditora na świadectwie. Myślę, że to przez te po 10zl, ale może się mylę .

Jagna
1 rok temu

Czy takie swiadectwo energetyczne pokaże coś innego niż rachunki za ogrzewanie?

Jeśli będę chciała kupić dom to bardziej mnie zainteresują rachunki za ogrzewanie, niż świstek papieru który mozna kupić.

Jagna
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

nie to miałam na myśli 😉 Jak dla mnie rachunki za ogrzewnie z ostatniego roku czy 2 lat powiedza więcej o tym ile energii pożera dana nieruchomość, niż duzo różnych cyferek, parametrów i wskaźników ze świadectwa energetycznego.

Jagna
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

z tego certyfikatu, gdzie audytor przeprowadził audyt na podstawie ankiety? 😉

[…] stanu budynków i zaplanować ich renowację. Na razie mamy (od kwietnia tego roku) w naszym kraju obowiązkowe certyfikaty energetyczne, które pokazują zapotrzebowanie budynku na energię. […]

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu