Zima oznacza dla większości polskich miejscowości… smog. To „zimowa” kara za klimatyczne grzechy polskich miast. Podobnie jak powodzie wiosną i jesienią. Natomiast latem smażymy się na wielkiej betonowej patelni. Do tego – niezależnie od pory roku – mamy korki, które sprawiają, że stale wdychamy spaliny. Ale można inaczej. Są już takie miasta bez tych wszystkich plag. Jakie ekologiczne rozwiązania wdrażają najbardziej „zielone” miasta świata?
Zarządzanie naszymi miastami zdecydowanie nie wpływa pozytywnie na klimat. Czy naprawdę nie da się inaczej i co roku muszą nas nawiedzać te same problemy? Sprawdzam, jak z takimi problemami radzą sobie inne miasta na świecie. I jakie ekologiczne rozwiązania są tam promowane.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Choć o zmianach klimatycznych i zanieczyszczeniu powietrza mówi się w Polsce coraz głośniej i coraz częściej, to podejmowanie działań idzie nam średnio, a te, które już podejmujemy, nie przynoszą spektakularnych rezultatów.
Pomimo głośnego programu wymiany kopciuchów, zeszłej zimy nasz kraj bardzo wyróżniał się na mapie zanieczyszczeń, niestety negatywnie. A przecież smog to nie tylko nieprzyjemne powietrze, ale poważne zagrożenie zdrowia i życia. Szacuje się, że w Polsce przyczynia on się do śmierci nawet 45 000 osób rocznie.
The Economist Intelligence Unit od 2015 r. ocenia miasta pod kątem bezpieczeństwa w różnych kategoriach. W tym roku po raz pierwszy w raporcie znalazła się kategoria bezpieczeństwa klimatycznego. Twórcy rankingu sprawdzali, jak miasta radzą sobie z zanieczyszczeniem powietrza, segregacją śmieci czy gospodarką wodną. Oceniano też poziom zalesienia, poziom wykorzystania energii odnawialnej oraz strategie miast na poprawę klimatu.
Pierwsze miejsce na podium w konkursie na najprzyjaźniejsze dla klimatu miasto zajęło Wellington. To właśnie stolica Nowej Zelandii może pochwalić się bardzo czystym powietrzem oraz wysokim poziomem zalesienia. Podobnie jak większość miast z czołówki zestawienia Wellington znaczną część swojego zapotrzebowania na energię elektryczną pokrywa z odnawialnych źródeł energii. Ma również bardzo dobry system zarządzania odpadami.
Poniżej kilka zdjęć z panoramą Wellington. Prawda, że to miasto wygląda na bardzo przyjemne to życia i zielone?
Co robi świat, żeby wdrażać ekologiczne rozwiązania?
W amerykańskim Phoenix budowane jest osiedle 761 mieszkań na wynajem, na którego teren nie będzie można w ogóle wjechać autem. Mieszkańcy dostaną za to zniżkę na transport publiczny. Na osiedlu zamiast garaży będą miejsca parkingowe dla pojazdów car-sharingowych oraz doki dla skuterów. Koszt osiedla szacowany jest na 170 mln dolarów.
Pomysł jest podwójnie ciekawy, bo Stany Zjednoczone raczej nie słyną z rozbudowanej sieci transportu publicznego, a tu taka „deklaracja” jej rozwoju, bo na wspomnianym osiedlu ma się znaleźć na przykład stacja kolei miejskiej. Jeśli faktycznie wszystkie rozwiązania będą sprawnie działać, to być może będzie to dla Amerykanów jaskółka zmian, które mogłyby oznaczać przesiadkę ze swoich nieekologicznych SUV-ów i limuzyn do transportu miejskiego.
Z kolei w Chinach, które również nie słyną ze szczególnej troski o klimat, ma powstać najbardziej ekologiczne miasto na świecie. Choć ma w nim zamieszkać raptem 30 000 mieszkańców, to ilość zaplanowanej tam roślinności robi wrażenie. W leśnym mieście ma zostać posadzonych ponad milion różnych roślin i 40 000 drzew. Również budynki będą pokryte zielenią.
Miasto ma nie tylko nie generować za wiele zanieczyszczeń, ale i pochłaniać te istniejące. W pierwszym roku swojego istnienia miasto ma zaabsorbować 10 000 ton CO2 i 57 ton zanieczyszczeń z powietrza. Zasadzona roślinność przyczyni się też do zwiększonej bioróżnorodności oraz zmniejszenia średniej temperatury powietrza. Całe zapotrzebowanie energetyczne ma być czerpane z energii słonecznej i geotermalnej. Na teren leśnego miasta nie będą mogły wjeżdżać samochody spalinowe, wstęp będzie tylko dla aut elektrycznych.
Opisane przypadki brzmią dość futurystycznie, ale przecież w Europie są miasta, które już od dawna słyną z ciekawych rozwiązań ekologicznych. Jeszcze w XX w. Amsterdam był miastem zakorkowanym przez samochody. Dziś pierwsze skojarzenie ze stolicą Holandii to rowery. Nie zostały tam wprowadzone żadne nadzwyczajne ekologiczne rozwiązania – po prostu zmieniono podejście do transportu.
Nikogo tam nie dziwi widok dyrektora w garniturze dojeżdżającego do pracy rowerem, a rowerów jest w kraju więcej niż samych mieszkańców. Amsterdam nie zatrzymuje się jednak w rozwoju. Do 2025 r. zamierza zlikwidować 11 000 samochodowych miejsc parkingowych i zastąpić je miejscami parkingowymi dla rowerów oraz drzewami. Holandia stawia też na ekologiczny transport publiczny. Wszystkie pociągi elektryczne zasilane są energią wiatrową.
Groningen, Holandia w latach 60. i dziś.
Żródło: Twitter, Miasto jest nasze
Liczbę samochodów w mieście ogranicza też Sztokholm. Wjazd do centrum miasta jest płatny, zaś w transporcie miejskim wykorzystywany jest biogaz i etanol. Takimi działaniami Szwedzi chcą ograniczyć emisję CO2 do atmosfery. Z kolei burmistrz Paryża planuje dość odważną przebudowę Pól Elizejskich. Ruch samochodowy ma zostać zmniejszony o połowę, zyskać na tym mają piesi i rowerzyści. Przebudowa ma się zakończyć w 2030 r., a koszt inwestycji szacowany jest na 250 mln euro.
Zakazy lub ograniczenia wjazdu do centrów miast to zresztą coraz bardziej popularne rozwiązanie. Z takimi ograniczeniami spotkamy się m.in. w Berlinie, Paryżu, Londynie czy Brukseli. Niedługo również do niektórych polskich miast nie wjedziemy starym dieselem. Takie zasady mają zostać wprowadzone w 37 polskich miastach. W pierwszej kolejności takie strefy mają się pojawić w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Katowicach.
———————
ZAPROSZENIE:
W najbliższej edycji newslettera „Subiektywnie o Finansach” będzie specjalny prezent dla subskrybentów: ekskluzywny zapis webinarium pt. „Polski Ład: jakie decyzje powinieneś podjąć w związku z nadchodzącymi zmianami podatkowymi?”. Maciej Samcik, wspólnie z doradcą podatkowym Samirem Kayyali, zrozumiałym dla każdego językiem opowiada o tym, jakie zmiany czekają każdego z Was i co można zrobić, żeby ograniczyć ich skutki. Jeśli nie subskrybujesz jeszcze newslettera – zapisz się teraz i bądźmy w kontakcie! A za kilka dni – wraz z najnowszą edycją newslettera – otrzymasz dostęp do webinarium.
———————
Co robią polskie miasta, by promować ekologiczne rozwiązania?
W naszym kraju również mamy coraz więcej ekologicznych rozwiązań, choć niestety efekty są mizerne. Od czegoś jednak trzeba zacząć. W każdym dużym mieście dość sprawnie działa car-sharing. Dużą popularnością cieszą się też elektryczne hulajnogi czy rowery miejskie. Obecnie chyba w skład każdej nowej inwestycji drogowej w mieście wchodzi ścieżka rowerowa.
Wiele miast wraca do zazieleniania przestrzeni, choć nadal mamy przykłady betonowania skwerów… Są jednak miejsca, gdzie sadzi się nowe drzewa, wraca się do trawników, a na ekranach wygłuszających lub konstrukcjach mostowych i estakadowych coraz częściej widzimy bluszcze lub inne pnące rośliny.
No i są też zmiany w podejściu do ruchu samochodowego – niedawno Warszawa zapowiedziała zamknięcie jednego z pasów ruchu w Alejach Jerozolimskich – głównej arterii miasta.
Czytaj o tym: Ile warte są drzewa w mieście? Policzyliśmy ich finansowe korzyści! (subiektywnieofinansach.pl)
Z dość ciekawym rozwiązaniem spotkamy się też w Gdańsku. Kompost uzyskiwany z zakładu utylizacyjnego wykorzystywany jest pod roślinność w pasach drogowych. Mieszkańcy mogą też kupić kompost na własny użytek. Za tonę zapłacimy 1 zł. Coraz bardziej powszechne stają się też zbiorniki retencyjne oraz ogrody deszczowe, w których sadzone są specjalne gatunki roślin, które lepiej chłoną wodę oraz ją oczyszczają.
Czytaj też: Odzysk deszczówki – ile kosztuje takie rozwiązanie? (subiektywnieofinansach.pl)
Ekologiczne rozwiązania wprowadzane przez miasta i państwa są nie tylko po to, żeby poprawić komfort życia mieszkańców. W kontekście globalnego ocieplenia coraz więcej mówi się nie tylko o zagrożeniach zdrowia i życia z niego wynikających, ale też i o kosztach, jakie trzeba będzie ponieść w walce z ociepleniem i jego skutkami. Ostatnie anomalie pogodowe i tragedie takie jak powódź w Niemczech czy pożary w Australii to przecież ogromne koszty finansowe.
Na początku tego roku firma reasekuracyjna Munich Re opublikowała raport, w którym podała koszty ekstremalnych anomalii pogodowych. A dane jasno pokazują, że takich zjawisk z roku na rok mamy coraz więcej. W roku 1980 r. na całym świecie odnotowano 249 ekstremalnych zjawisk pogodowych, zaś w roku 2019 liczba takich zjawisk to aż 800. A wykres pokazuje odchylenia średniej temperatury w stosunku do średniej sprzed 100 lat. Robi sie gorąco…
Ile zapłacimy za zmiany klimatyczne?
Szacuje się, że w skali globalnej koszt ekstremalnych zjawisk pogodowych to aż 210 mld dolarów. W Polsce, w zależności od intensywności takich zdarzeń, nasza gospodarka traci rocznie 9-23 mld dolarów. Swiss Re Institue szacuje, że jeśli temperatura globalnie wzrośnie o 2,6 st. C., to najbogatsze państwa świata stracą 8,5% PKB w ciągu najbliższych 30 lat, czyli 5 bln dolarów rocznie. Jeśli temperatura podniesie się o 3,2 st. C, to wszystkie gospodarki świata stracą średnio 18% PKB. Największe straty będą dotyczyły krajów, w których już teraz mieszkańcy doświadczają upałów nie do wytrzymania.
W wyniku zanieczyszczenia powietrza już teraz ponosimy ogromne straty finansowe. Wg szacunków firmy Deloitte koszt smogu w Polsce to ok. 111 mld zł. Podobną wartość znajdziemy również w raporcie Greenpeace. Na te koszty składają się przedwczesne zgony, leczenie chorób wynikające z zanieczyszczenia powietrza oraz absencje w pracy.
——–
Maciej Samcik poleca superaplikacje: niższe rachunki za prąd, zwrot kasy za zakupy…
>>> Przetestuj aplikację Curve, superogarniacza domowych finansów. I zgarnij 50 zł. Ściągając aplikację Curve na swój smartfon (można to zrobić korzystając z tego linku) i zapisując w niej kartę dowolnego banku, de facto sprawiamy, że każda transakcja wymagająca przewalutowania będzie przewalutowywana przez Curve (po kursie bardzo bliskim rynkowemu), a do polskiego banku trafi już jako złotowa – co oznacza, że nie grozi nam przewalutowanie po niepewnym lub kiepskim kursie.
Do Curve można przypiąć kilka kart bankowych. Można też wybrać w aplikacji kartę „rezerwową”, na wypadek gdyby ta wybrana domyślnie nie zadziałała. Aplikacja Curve działa w usługach Google Pay i Apple Pay. Curve oferuje też cashback i funkcję dodawania kart lojalnościowych z różnych sieci sklepów. Więcej szczegółów o Curve w tym artykule. W najbliższym czasie Curve uruchomi usługę Flex, która umożliwi rozbicie na raty każdej transakcji dokonanej za pomocą aplikacji w przeciągu ostatniego roku. Szczegóły tej funkcji są pod tym linkiem: The Flexible Buy Now Pay Later | Curve Flex
>>> Przetestuj aplikację pozwalającą kontrolować rachunki za prąd. Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać, klikając ten link
>>> Masz sklep internetowy? Ściągnij aplikację ZEN i przyjmuj płatności z niskimi prowizjami. ZEN to wielowalutowe konto z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, a także program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużona o rok gwarancja na opłacone kartą ZEN zakupy. ZEN ma też system, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIK, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf. Prowizje są najniższe na rynku (0,18% plus 18 gr. za transakcję BLIK oraz 0,45% plus 18 gr. za transakcję kartą Visa lub Mastercard, Apple Pay i Google Pay. Do tego jest błyskawiczne rozliczanie transakcji – pieniądze trafiają od razu na konto w ZEN – możesz je wydać natychmiast. Więcej o ZEN i możliwościach dla małych firm jest tutaj. Polecam też felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku
>>> W imieniu Cinkciarz.pl zapraszam do udziału w loterii z nagrodami. Do wzięcia jest od 5000 zł do 24 000 zł (łącznie 19 losowań, 90 nagród). Żeby wziąć udział w losowaniu, trzeba zbierać punkty za transakcje (im więcej punktów tym większe szanse), w których jedną z walut jest USD, GBP, CHF lub EUR. Jako transakcja traktowana jest nie tylko wymiana walut na platformie Cinkciarz.pl, ale też przekazy pieniężne, transakcje kartowe i płatności internetowe przez Cinkciarz Pay. Szczegóły są pod tym linkiem. A pod tym linkiem więcej o możliwościach, jakie oferuje Cinkciarz.pl tym wszystkim, którzy pewniej się czują, gdy mają pod ręką trochę „twardej waluty”
——————————