Od 1 grudnia z państwowych autostrad znikną bramki. W zamian rząd proponuje nam kiepskiej jakości aplikację e-TOLL lub… kupowanie na stacjach paliw biletów autostradowych. Na szczęście państwowymi autostradami będziemy mogli przejechać także z dużo bardziej przyjazną aplikacją Autopay. Ten ostatni właśnie poinformował użytkowników w e-mailach, że w tej kwestii także będzie dostępny. W czym aplikacja Autopay jest lepsza od rządowej aplikacji e-TOLL?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przez lata Polacy marzyli o jakiejś elektronicznej możliwości uiszczenia opłaty za przejazd autostradą albo chociaż o winietach i ujednoliconym systemie płatności. Manualne opłaty pobierane przed szlabanami często są przyczyną wielokilometrowych korków. Teraz w końcu się udało i od 1 grudnia bramki znikną z państwowych odcinków autostrad (na A2 od Konina do Strykowa oraz na A4 od Wrocławia do Sośnicy).
Problem w tym, że rozwiązanie, które rządzący zaproponowali w zamian – system e-TOLL – wcale nie wydaje się lepsze. Sam przejazd może i jest sprawniejszy, ale wszystko inne (rejestracja do systemu, aplikacja mobilna, płatności, reklamacje) może być przyczyną podobnego stresu jak wcześniej korki. Jeszcze zatęsknimy za bramkami?
Od grudnia aplikacją Autopay zapłacisz także za przejazd państwową autostradą
Niedawno przetestowałem dla Was nowy sposób płatności za państwowe płatne odcinki autostrad w Polsce – system e-TOLL. Sama podróż była faktycznie wygodniejsza niż zwykle, bo nie musiałem się zatrzymywać, a przejazd przez bramki zajął mi kilka sekund. Niestety przygotowanie się do przejazdu było już prawdziwą katorgą.
Skoro nie wszystko działało tak jak powinno, to nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź kapitału prywatnego. Od 1 grudnia przejazd państwowymi odcinkami autostrad umożliwi aplikacja Autopay. Została ona stworzona przez sopocką firmę Blue Media i od kilku lat daje nam możliwośc automatycznej płatności na wybranych fragmentach prywatnych autostrad A1 oraz A4. Można z niej korzystać bezpośrednio lub za pośrednictwem aplikacji niektórych banków, operatorów telekomunikacyjnych i np. aplikacji Yanosik.
Od grudnia lista płatnych autostrad, na których zapłacimy z wykorzystaniem systemu Autopay, będzie wyglądała następująco:
Jak widzicie, jest kolejny powód, by zainstalować sobie Autopay w smartfonie. Pozwoli to uniknąć trudów „zaprzyjaźniania” się z państwową aplikacją e-TOLL. Rząd miał wszelkie środki i informacje, aby aplikację e-TOLL przygotować lepiej. Skończy się prawdopodobnie tak, że większość przejazdów będzie opłacanych za pomocą aplikacji Autopay, która zapewne (testy będą możliwe dopiero po 1 grudnia) będzie wygodniejsza. A przecież budżet projektu e-TOLL podsumowano na astronomiczną kwotę 448,1 mln zł, z czego do tej pory wydano ok. 215,3 mln zł.
Nie masz żadnej aplikacji autostradowej? Łatwiej „zaprzyjaźnisz się” z Autopay niż z e-TOLL
Jedna z głównych przewag rozwiązania Autopay to fakt, że wszystko odbywa się z wykorzystaniem aplikacji. Od rejestracji użytkownika i jego pojazdów, przez płatności, aż do śledzenia historii przejazdów. Aplikacja e-TOLL służy nam głównie jako odbiornik GPS, a rejestracja lub sprawdzenie historii przejazdów odbywa się już na stronie internetowej systemu (po zalogowaniu się do niego z wykorzystaniem profilu zaufanego)
Aby korzystać z Autopaya, wystarczy podać podstawowe dane osobiste (e-mail, telefon), dane pojazdu (marka, nr rejestracyjny) oraz dane płatności (karta płatnicza). Jest to dużo bardziej przystępny formularz niż w e-TOLL. W apce Autopay musimy także aktywować odcinki autostrad, za które mogą być pobierane opłaty automatycznie i wyrazić zgodę na udostępnienie lokalizacji.
Nie ma konieczności powiązywaniu z aplikacją mobilną naszego konta bankowego, dokonywania przedpłaty, dokładnego planowania trasy ani tym bardziej naciskania podczas podróży żadnych przycisków („Rozpocznij przejazd” i „Zakończ przejazd”). Z aplikacji Autopay mogą korzystać obcokrajowcy i osoby poruszające się samochodami mającymi zagraniczne numery rejestracyjne. Całe szczęście, bo współczułbym obcokrajowcowi kupującemu bilet autostradowy na odcinku, dajmy na to, Kleszczów – Brzezimierz (obcokrajowcy raczej nie zdecydują się na korzystanie z aplikacji e-TOLL).
Aplikacja Autopay bez przedpłat. W e-TOLL – wirtualna „skarbonka”
Twórcy aplikacji Autopay rozwiązali też problem płatności w dużo przystępniejszy dla kierowcy sposób niż twórcy e-TOLL. Przypomnę, że w celu skorzystania z e-TOLL jesteśmy zmuszeni do dokonywania przedpłaty na nasze wirtualne konto. Następnie stamtąd są pobierane opłaty. Jak ktoś podróżuje autostradą raz w roku, to nawet nie wie,, jaką kwotą doładować konto. W Autopayu wdrożono pełną synchronizację z naszą kartą płatniczą, a opłaty są pobierane po zakończonym przejeździe.
Większość z nas jeździ z wykorzystaniem nawigacji, a te uaktualniają nam trasę w oparciu o aktualne warunki drogowe. Nie raz zdarzyło mi się zjechać z autostrady i ominąć wypadek bocznymi drogami dzięki rekomendacji Google Maps.
Zarówno w Autopay, jak i w e-TOLL nie będzie z tym żadnego problemu, bo po prostu uiścimy opłatę za faktycznie przejechany odcinek. Jeśli jednak nie mamy żadnej z tych aplikacji – może pojawić się problem.
Jeśli nie korzystamy ani z Autopay, ani z e-TOLL, od 1 grudnia musimy kupić bilet autostradowy na stacji benzynowej. W tym celu musimy podać numer rejestracyjny samochodu, odcinek autostrady oraz planowaną datę i godzinę rozpoczęcia przejazdu. Taki bilet ma być ważny przez 48 godzin. Przed startem podróży będzie go można podobno zwrócić.
Jak rozwiązano problem lokalizacji w Autopay?
Aby Autopay mógł dostać pozwolenie na obsługę użytkowników na państwowych autostradach, jego twórcy musieli zgodzić się na jakiś mechanizm lokalizacji samochodów i… kierowców. Bo e-TOLL to system identyfikujący samochód na podstawie informacji o tym, gdzie znajduje się kierowca-posiadacz powiązanego z nim smartfona. To zupełnie inna filozofia od tej, którą Autopay zastosował na prywatnych autostradach, gdzie po prostu na punktach poboru opłat „czytana” jest tablica rejestracyjna samochodu.
Twórcy aplikacji zdecydowali, że Autopay, działając na państwowych autostradach, będzie bazował na tzw. geofencingu. Co ciekawe, będzie to pierwsze komercyjne wdrożenie takiego systemu w Europie. Lokalizacja użytkownika będzie sprawdzana punktowo i tylko w telefonie.
Aplikacja wykryje nasz telefon zbliżający się do miejsca poboru opłat (tam, gdzie dziś mamy bramki), następnie zweryfikuje to w kolejnych punktach przed bramkami i ostatecznie – jeżeli faktycznie przez nie przejedziemy – pobierze opłatę. Do pomocy będzie wykorzystywany też żyroskop i akcelerometr, aby sprawdzić, czy faktycznie się poruszamy samochodem, a nie znaleźliśmy się po prostu w pobliżu.
Geofencing podobno ma 99% skuteczności. Nie wiem, jaką skuteczność ma geolokalizacja rządowej aplikacji e-TOLL, ale u mnie – na małej próbce trzech przejazdów – tragiczną. A dokładniej – 33%, bo tylko jeden przejazd rozliczył się poprawnie. Wykorzystanie geofencingu ma też zapewnić niewielki pobór prądu i danych internetowych w przeciwieństwie do rządowej aplikacji, która musi być non-stop włączona i pożerać zarówno baterię w smartfonie, jak i dane.
Aplikacja Autopay nie bez problemów. Zagapisz się? Musisz składać reklamację
Aplikacja Autopay będzie działać w oparciu o lokalizację, a więc to my musimy uważać, aby nie zapłacić niepotrzebnej opłaty. Jeżeli zdarza nam się podróżować autostradą jako pasażer (w autobusie lub w innym samochodzie osobowym), to niestety musimy wzmóc naszą czujność. Aplikacja nie da rady rozróżnić takiego przejazdu od naszego przejazdu jako kierowcy. W takiej sytuacji opłata też się naliczy, bo nasz telefon będzie przejeżdżać przez „bramki”.
Na szczęście będzie to można anulować w ciągu kilku minut po przejeździe przez punkt zbierający dane. Twórcy systemu wyszli z założenia, że bezpieczniej będzie, gdy pasażerowie będą zmuszeni anulować przejazd, niż gdyby za każdym razem kierowca musiał go aktywować.
W rezultacie – jeżeli nasz telefon będzie się zbliżał do miejsca poboru opłat – aplikacja Autopay wygeneruje powiadomienie push. Możemy na nie zareagować i w ciągu 3 minut wybrać opcję „nie kupuj biletu”. Niestety, jeżeli przegapimy możliwość anulacji (np. podczas snu), to pozostanie nam już tylko złożyć reklamację.
Integracja Autopay z e-TOLL dla osób indywidualnych zapowiada się bardzo przyjaźnie. Udało się zniwelować większość wad, które cechowały e-TOLL. Jednak dopiero po 1 grudnia dowiemy się, czy propozycja Autopay faktycznie będzie znacznie wygodniejsza od rządowego e-TOLL. Na razie (z powodów formalnych) Autopay nie udostępnia nawet wersji demo aplikacji.
Zdjęcie główne: pixabay / markusspiske