Tak powinno być w każdym sądzie? Sędzia ochrzanił prawnika za pismo, bo było za długie i niezrozumiałe. I kazał napisać jeszcze raz, po ludzku i zwięźle

Tak powinno być w każdym sądzie? Sędzia ochrzanił prawnika za pismo, bo było za długie i niezrozumiałe. I kazał napisać jeszcze raz, po ludzku i zwięźle

To się nie spodoba prawnikom. Wygląda na to, że sądy zaczynają dbać o to, by mieli obowiązek pisać po ludzku. A jak już zaczną pisać po ludzku, to może się okazać, że – przynajmniej czasami – przestaną być nam potrzebni. Skąd ten wniosek? Ten sędzia dał czadu

Pisma urzędowe, odpowiedzi na reklamacje z firm energetycznych, czy telekomunikacyjnych, niezrozumiałe umowy kredytowe, pisma z policji i sądów napisane jakimś niezrozumiałym, urzędniczym slangiem. To przez dziesięciolecia był wyznacznik relacji klient-firma lub klient-urzędnik.

Zobacz również:

Od kilku lat się to, dzięki Bogu, zmienia. Firmy realizują programy upraszczania komunikacji z klientami, urzędy starają się na nowo pisać listy do petentów (zauważyliście, że nawet pisma z ZUS-u da się teraz zrozumieć bez doktoratu?), a banki i firmy ubezpieczeniowe dołączają do papierów jednostronicowe objaśnienia dotyczące produktów finansowych, które klienci nabywają.

To wszystko dzieje się za wolno i w zbyt małym zakresie, ale dobrze, że idzie ku dobremu. Ale wciąż są enklawy nowomowy. Jedną z nich z pewnością są sale sądowe. Pisma z sądów są niestety bardzo sformalizowane i rzadko kiedy można je zrozumieć nie posiadając specjalnych kwalifikacji (co najmniej dyplomu prawniczej uczelni).

W ogóle postępowanie sądowe wymaga pilnej reformy. Więcej czynności powinno być wykonywanych online, dokumenty winny być elektroniczne, wezwania na przesłuchania dostarczane e-mailem, a do wymiany i oglądania pism procesowych powinny służyć platformy w chmurze, a nie biblioteki na ziemi. A do tego wszystkiego prawnicy powinni mieć obowiązek mówienia i (zwłaszcza) pisania po ludzku.

Czytaj też: Z powodu koronawirusa sądy nie działają, a rozprawy się nie odbywają. Ale terminy przedawnienia biegną. Podwójna promocja dla banków?

Czytaj więcej o tym: Wirtualna sala sądowa zamiast prawdziwej, wideoczat zamiast przesłuchania, pliki komputerowe zamiast akt. Tak działa sąd elektroniczny

Czytaj teżA gdyby tak sędziów zastąpić… sztuczną inteligencją? 

Z tytułu wykonywanego zawodu miałem kilkanaście razy przyjemność bywania na sali sądowej, przygotowywałem też niejedno pismo procesowe, które mój prawnik potem pracowicie poprawiał, „uzbrajał” w podstawy prawne i przerabiał, żeby było mądrzej napisane. Po co? Pewnie po to, żeby Wysoki Sąd uznał, że coś tak grubego i tak mądrego musi „mieć rację”.

Ale przecież sędziowie nie są głupi. Oni też wolą czytać rzeczy krótkie, niż długie. Bardziej konkretne, niż „rozpulchnione”. Gdyby zaczęli wymagać od wszystkich – także od siebie – komunikacji prostej, konkretnej i zrozumiałej, wszyscy zaoszczędziliby mnóstwo czasu i papieru.

———————

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!

———————

Jeden z frankowiczów wrzucił na Twittera urocze pismo, które sędzia wystosował do prawnika reprezentującego jedną ze stron (prawdopodobnie bank). W piśmie sędzia odrzucił dokument przygotowany przez prawnika, bo uznał, że jest zbyt mało zwięzły. I kazał napisać nowy, bardziej zrozumiały.

Sędzia pouczył również prawnika, że zwięzłe pismo powinno spełniać kilka warunków:
– przedstawić stanowisko bez cytowania orzecznictwa, bo sąd orzecznictwo sam sobie znajdzie
– nie przywoływać kilku podobnych uzasadnień jednego stanowiska
– nie referować naukowych poglądów na sprawę
– nie omawiać historii kredytów hipotecznych w Polsce

Sędzia napisał też, że pismo nie powinno być dłuższe, niż 10 stron pisanych dość dużą czcionką. I pogroził prawnikowi, że jeśli się nie będzie umiał streszczać w piśmie procesowym, to jego argumentacja zostanie w ogóle pominięta lub grożą mu konsekwencje z tytułu naruszenia prawa procesowego.

Słodkie? A jakże. Prawnicy – zwłaszcza ci, którzy reprezentują banki przeciwko konsumentom – od dawna reprezentowali strategię zamulania. Im dłuższe pismo, tym drożej będzie płacił konsument za czas prawnika, który potrafi je rozwikłać. Już sporo lat temu pokazywałem Wam na filmiku sztandarowy przykład takiego postępowania – pismo, które dostała klientka w odpowiedzi na pozew złożony przeciwko bankowi. Pismo miało… 600 stron.

Odpowiedź na pismo procesowe trzeba przygotować w ciągu 7 lub 14 dni, więc jeśli sama próba przeczytania i zrozumienia zajmie kilka dni – można to potraktować za całkiem skuteczną szykanę.

I jeszcze jedno: większość spraw sądowych teoretycznie mogłaby się odbywać bez udziału prawników, gdyby pozew, odpowiedź na pozew i wymiana argumentów odbywała się za pomocą prostych zdań. Ja uważam, że mam rację, gdyż (i tu argumenty), druga strona uważa, że to ona ma rację ponieważ (argumenty). A sąd to wszystko rozważa, decyduje i ogłasza – również tak, żeby wszyscy zrozumieli.

Oczywiście, są spory, w których profesjonalny pełnomocnik się przydaje. Ale są i takie, w których konsument sam mógłby sobie poradzić. Zdarzyło mi się występować w sądzie bez pełnomocnika i dałem radę – sędzia przyjął ze zrozumieniem, że moje stanowisko w sprawie nie było „uzbrojone” w przepisy i podstawy prawne, a jedynie w argumenty.

Do czego zmierzam? Gdyby wszyscy sędziowie postępowali tak, jak ten, którego pismo dziś omawiam, to częściej w sądzie można byłoby się obyć bez prawników, który nierzadko służy wyłącznie do tego, żeby pomógł zrozumieć ponadprzeciętnie mądre pismo prawnika z drugiej strony oraz przygotować jeszcze bardziej nieprzeciętnie mądrą odpowiedź.

——————————————————–

POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”:

>>> czy wybory w Polsce mogłyby się odbyć przez… głosowanie przelewem? (01:10)

>>> kto zbiera dane naszych dzieci, gdy chodzą do e-szkoły (10:00)

>>> co to za dziwaczny pomysł z tym e-poleconym? (15:55)

>>> czy nasze pieniądze są bezpieczne, gdy NBP włączył drukarki? (19:48)

>>> do czego doprowadzi wielka kłótnia branży turystycznej z ministrem zdrowia, co z tanim lataniem oraz o nowych ofertach biur podróży (27:40)

>>> czy będziemy płacili więcej za wodę z powodu suszy stulecia? (41:54)

Aby posłuchać kliknij baner lub wejdź w ten link

——————————————————–

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Editor
4 lat temu

Boskie! Chciałoby się powiedzieć: wreszcie! Przypomniała mi się historia, którą kilka lat temu, przy okazji wywiadu na temat upraszczania pism urzędowych, opowiedziała mi prof. Irena Lipowicz (ex-RPO). Przywołała sprawę sądową, w której stroną był jakiś straszy pan. Ogłaszanie wyroku ciągnęło się w nieskończoność, zagubiony człowiek nic nie kumał z tego, co sędzia czytała. W końcu się nad nim zlitowała. Przerwała na chwilę czytanie prawniczego bełkotu i powiedziała: wygrał pan! Po czym wróciła do… bełkotu. Pan już nie musiał słuchać dalej 🙂

4 lat temu

Brawa dla SSO Sylwii Urbańskiej ( to Ona wydała w/w Zarządzenie i wysłała, do lejącego wodę, pełnomocnika Getin Noble Bank). I duże brawa dla obrońcy pokrzywdzonych, umęczonych kredytobiorców – mec. Marek Skrobacki.

Artur
4 lat temu

„To się nie spodoba prawnikom.” Jestem prawnikiem i zarządzenie bardzo mi się podoba. Niedorzeczna jest natomiast teza zawarta w artykule, że większość spraw sądowych mogłaby się odbywać bez udziału prawników. Już widzę jak w omawianej w artykule sprawie frankowej konsument formułuje sobie pozew. To, że akurat Autor poradził sobie sam w sądzie nie znaczy, że większość ludzi będzie miała taką samą umiejętność. Niestety, ale z moich obserwacji (zapewne nieco szerszych niż Autora) wynika, że zdecydowana większość ludzi kompletnie nie radzi sobie ze sporządzaniem pism procesowych, prezentowaniem swojego stanowiska, odpowiedniego zgłaszania zarzutów procesowych, terminowym zgłaszaniem wniosków dowodowych itd. Zawód prawnika nie… Czytaj więcej »

Krzysiek
4 lat temu

Problem jest wtedy, gdy występuje nierówność stron – bank / ubezpieczyciel wie, że wystawiając prawnika i formuując takie skomplikowane pozwy czy pisma – zyska. Choćby to, że jedynie mała część poszkodowanych zdecyduje się dochodzić swojej racji na drodze prawnej. I wtedy porażka (często nawet nie wysyłają prawników na rozprawy) jest wliczona w bilans zysków i strat – i ciągle wychodzi na plus. Tam samo zawsze mnie dziwi, dlaczego decyzje UOKIK zakładają, że poszkodowany MUSI wystąpić z wnioskiem o rekompensatę (przy sprawach typu zawyżenie abonamentu o jakąś usługe – każdemu Operator ma zwrócić 5 pln). Przecież to jest zwykla biurokracja stosowana.… Czytaj więcej »

Piotr
4 lat temu

Brawa dla sędziego.
Ale przede wszystkim trzeba było nie brać kredytu we frankach. A teraz PAŃSTWO POMÓŻ…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu